Przejdź do pełnej wersji artykułu

Seweryn Gancarczyk po ponad 20 latach kończy karierę. Po raz ostatni zagra w derbach Katowic

Seweryn Gancarczyk (z prawej) w towarzystwie trenera Franciszka Smudy (fot. PAP) Seweryn Gancarczyk (z prawej) w towarzystwie trenera Franciszka Smudy (fot. PAP)

Długo nie mógł rozstać się z zieloną murawą, ale w końcu nawet on musi powiedzieć pas. Seweryn Gancarczyk przez dokładnie 22 lata gry w piłkę nożną zapisał piękną kartę. Najlepiej wiodło mu się podczas pobytu w Ukrainie. To właśnie z tego kraju trafił do reprezentacji. Jak sam przyznaje, nie żałuje powrotu do Polski i transferu do Lecha Poznań. Bogatą karierę będzie mu dane zakończyć w Katowicach, do których trafił pod koniec kariery.

ZASADY NAJWAŻNIEJSZE. "LEWY" NA ZERWANIU KONTRAKTU STRACIŁ MILIONY

Czytaj też:

Seweryn Gancarczyk w barwach Lecha Poznań (fot. PAP/EPA, fot. Getty)

Seweryn Gancarczyk o sytuacji na Ukrainie: Mój przyjaciel z rodziną ukrywa się w piwnicy. W pobliżu jego domu wybuchają bomby

Karierę mógł zakończyć w 2015 roku, gdy odszedł z Górnika Zabrze. Nie chciał jednak odejść na sportową emeryturą. Zamiast tego wolał jeszcze przez ponad pół dekady występować w niższych ligach. Nie dlatego, że musiał to robić, bo Gancarczyk świetnie zarabiał, grając w lidze ukraińskiej. On po prostu kocha futbol i pewnie grałby nadal, gdy nie problemy z plecami.

Zdrowie już nie to samo, co kiedyś. Problemy z plecami skutecznie wyleczyły mnie z rywalizacji ligowej, ale nie oznacza to, że całkowicie porzuciłem grę w piłkę. Co jakiś czas chętnie wychodzę na boisko, lecz już tylko dla podtrzymania formy, a nie, żeby walczyć o punkty – powiedział Gancarczyk w rozmowie z TVPSPORT.PL.

7-krotny reprezentant Polski ostatnie lata swojej kariery związał ze Śląskiem. Przez trzy lata grał z powodzeniem w Górniku. Z Zabrza przeniósł się do GKS-u Tychy, z którym wywalczył awans z II ligi do Fortuna 1 Ligi. Ostatnim klubem Gancarczyka na szczeblu centralnym był Rozwój Katowice, w którym przez półtora roku grał na poziomie drugiej ligi.

W ostatnich latach występowałem w drużynach ze Śląska. Starszy syn jest już w takim wieku, że trzeba było się określić, gdzie będziemy na stałe mieszkać. Podjęliśmy wraz z żoną decyzję o zakupie domu w Katowicach i w tym mieście zostaliśmy na stałe. Województwo śląskie w ostatnich latach bardzo się rozwinęło. Poza tym do rodzinnej Dębicy mamy stosunkowo niedaleko. W każdej chwili mogę odwiedzić mamę i teściów – podkreślił były kadrowicz.

Wychowanek Podkarpacia Pustynia myślał, że jego miejscem na ziemi po zakończeniu kariery będzie Poznań. To właśnie do tego miasta trafił po siedmioletnim pobycie w Ukrainie. W stolicy Wielkopolski miał osiedlić się na stałe z rodziną, ale plany uległy zmianie.

Kilka lat temu chcieliśmy wrócić na stałe do Poznania. Jednak, gdy mieszka się w pewnym miejscu dłuższy czas, trudno jest się wyprowadzić. Na Śląsku mamy wszystko poukładane i bardzo chwalimy sobie życie w Katowicach. Grę w Lechu oraz pobyt w Poznaniu wspominam bardzo miło. Nie żałuję, że przeniosłem się tam z Ukrainy. Dla zdobycia mistrzostwa Polski w 2010 roku było warto – zaznaczył obrońca, który w listopadzie tego roku skończy 41 lat.

Gancarczyk długo nie potrafił zrezygnować z gry w piłkę. Do niedawna nadal rywalizował w lidze okręgowej.

– Grałem jeszcze do niedawna w drużynie Podlesianka Katowice w okręgówce. Dołączyłem do tego klubu, żeby pograć dla zdrowia. Tak się złożyło, że wywalczyliśmy awans do IV ligi. Przygotowując się do walki na tym poziomie, doznałem na treningu urazu pleców. Przez kilka tygodni chodziłem na rehabilitację, potem wznowiłem treningi siłowe, ale ból powrócił. Zdecydowałem, że zakończę grę w piłkę, bo nie mogłem robić tego na sto procent – przyznał piłkarz, który w reprezentacji zadebiutował za kadencji Pawła Janasa.



Bogatą karierę "Gancar" zakończy 19 marca w meczu derbowym. Jego ostatni klub umożliwi mu grę w derbach Katowic.

– Podlesianka zaproponowała, że zorganizuje mi pożegnalny mecz, który tak się składa, że przypada na derby Katowic. Zmierzę się z moim byłym klubem – Rozwojem, który jest obecnie również moim pracodawcą. Nie wiem do końca, jak będzie to wyglądało. Może wyjdę w pierwszym składzie, a może wejdę na pięć minut z ławki. Zobaczymy – zdradził Gancarczyk, który pracuje aktualnie jako szkoleniowiec.

– Obecnie jestem trenerem młodzieży w akademii Rozwoju. Prowadzę m.in. rocznik 2008. Trenuję dwóch moich synów. Wspólnie dojeżdżamy na zajęcia – przyznał lewy obrońca i dodał: – Po 19 marca będzie można oficjalnie powiedzieć, że jestem emerytem (śmiech) – zakończył Gancarczyk.

Pochodzący z Dębicy zawodnik karierę seniorską zaczął w Hetmanie Zamość, z którego trafił do Arsenału Kijów. W Ukrainie grał także w Wołyniu Łuck oraz Metaliście Charków. Z klubem z Charkowa czterokrotnie zdobywał brązowy medal mistrzostw Ukrainy. Po powrocie do Polski występował w Lechu Poznań, ŁKS-ie Łódź, Górniku Zabrze, GKS-ie Tychy, a także katowickich klubach – Rozwoju i Podlesiance.

Pochodzący z Podkarpacia piłkarz, w polskiej Ekstraklasie, rozegrał 100 meczów i strzelił jednego gola oraz 9-krotnie asystował. W ukraińskiej elicie wystąpił w 122 spotkaniach i zdobył siedem bramek, a także 16 razy asystował.

Z Metalistem grał w ówczesnych rozgrywkach Pucharu UEFA – dzisiejszy odpowiednik Ligi Europy. Z nim w składzie charkowska drużyna pokonała tureckich gigantów ze Stambułu – Besiktas i Galatasaray. Metalist za czasów gry Gancarczyka w tym klubie, okazał się również lepszy od Olympiakosu Pireus, Benfiki Lizbona oraz Sampdorii Genua.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także