Przejdź do pełnej wersji artykułu

MŚ w lotach. Kamil Stoch: nie powiem, że jestem już pewny siebie i powalczę o zwycięstwo w Oberstdorfie

Ostatni skok dał mi poczucie satysfakcji. Trochę na otarcie łez, na pożegnanie z tą skocznią – powiedział Kamil Stoch po mistrzostwach świata w lotach w Vikersund.

Nieznana przyszłość Doleżala. "Potrzebne są zmiany, ale..."

Czytaj też:

Piotr Żyła i Kamil Stoch walczą o miejsce w "20" klasyfikacji generalnej PŚ (fot. PAP).

Skoki narciarskie. Kiedy następne zawody PŚ? Po lotach w Vikersund kolejna skocznia mamucia w Oberstdorfie

Jakub Wolny:
– Przyjechałem tu spragniony latania, bardzo zmotywowany i jak widać, udało mi się tu dobrze skakać.

– Nie deprymowała mnie funkcja skoczka zamykającego drużynę. Byłem bardzo pewny i czułem się normalnie. Chciałem tutaj skakać na dobrym poziomie, dlatego mi się dzisiaj wyszło.

– Rozmawialiśmy o tym, żeby wrzucić na luz, a nie być zafiksowanym na punkcie tego, co się robi.

– Cieszę się, że przed nami dwa tygodnie z lotami. Moje nastawienie i podejście będą takie same jak w Vikersund i liczę na tak samo dobre skoki.

– Śmiałem się, że nieważne, kto u nas skacze – zawsze jesteśmy na piątym albo szóstym miejscu w drużynie. Dlatego zaskoczenia nie ma. Pozostaje nam pogratulować Słoweńcom, bo tutaj skakali "top"!

Kamil Stoch:
– Każdy z nas chciał się cieszyć z tego, co robi i staraliśmy się o to dzisiaj. Takie podejście to był pomysł Kuby. Wszyscy o tym myśleli, ale on to powiedział na głos. Młody zawodnik, a już ma konkretne pomysły i plany. Zdajemy sobie sprawę z tego, gdzie jesteśmy. Odrobiny zabawy i uciechy nikt nam nie może odebrać, a sami sobie możemy to dać.

– Odrobina nadziei wlała się we mnie po ostatnim skoku. Dał mi trochę satysfakcji, na otarcie łez i pożegnanie z mistrzostwami i z skocznią. Nie powiem, że jestem już pewny siebie i pojadę do Oberstdorfu, by walczyć o zwycięstwo. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie inny rozbieg, inny profil, inna skocznia... Cała praca zacznie się od początku. Nie jestem do tego sceptycznie i negatywnie nastawiony, ale twardo stąpam po ziemi.

– Mam ochotę przede wszystkim dobrze skakać. Dla mnie ten sezon mógłby trwać nawet dziesięć lat bez przerwy, nie miałbym z tym problemu. Żebym tylko mógł się cieszyć z każdego skoku, który oddaję. I o to postaram się do końca obecnego sezonu.

Piotr Żyła:
– Co zrobić, taki jest sport. Wiadomo, że chciałoby się skakać trochę lepiej. Ale coś nie zagrało. (...) Gdy wiatr był z przodu, nawet mi wychodziło, ale gdy z tyłu – nie do końca szło, tak jak chciałem.

– Prędkości były bardzo słabe. Ale to jest tylko i wyłącznie moja wina, bo nie miałem patentu na tory. Cały rozbieg się męczyłem, nie mogłem się ruszać. To było mało komfortowe, ale każdy miał tak samo.

– Dawid zawsze zjeżdżał szybko i tutaj miał dobre prędkości. Przy pierwszym skoku odjechał mi dwa kilometry... Ale co zrobić, czasami tak mam, że słabo jeżdżę, ale z czego to się bierze? Nie wiem.

– Słoweńcom wychodziło dziś wszystko. To jest taka "słoweńska" skocznia. U nich wszystko działa. W próbnej serii oddali cztery najlepsze skoki.

– Nie rozmawiamy o sztabie szkoleniowym. Chciałbym wciąż pracować z Michalem Doleżalem, mamy dobry kontakt. Dobrze mi się z nim pracuję. Ale ja nie jestem ani prezesem, ani dyrektorem. Z chęcią jeszcze z Dodem bym popracował. Na początku sezonu mieliśmy problemy, ale to nie była jego ani nasza wina. Fizjo wina! Nie no, co ja będę dużo mówił na ten temat.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także