Futbol nie jest miejscem dla polityki, mówili... - transparent o takiej treści wywiesili kibice Zenita Sankt Petersburg. Obok tego zdania umieścili rysunki świń milionerów reprezentujących UEFA i FIFA. W decydentów sportowych uderza również Kreml
Władimir Putin też skomentował sankcje nałożone na rosyjski sport. Wypowiedział się w tej sprawie podczas turnieju "Jesteśmy razem. Sport" w Chanty-Mansyjsku. To była rywalizacja paraolimpijczyków z Rosji, Białorusi, Kazachstanu, Armenii. Jak zauważył Mieszko Rajkiewicz, ekspert od polityzacji sportu, doktorant Uniwersytetu Warszawskiego, była to wypowiedź wielowątkowa, swoista tyrada przeciwko sportowym instytucjom.
Przeciwko temu, co dzieje się w sporcie
Putin poskarżył się na podwójne standardy w świecie sportu. Potępił stronniczość sędziów, stwierdził, że tolerancja jest rozumiana opacznie, a wartości barona de Coubertina, które powinny uszlachetniać sport, przestają mieć znaczenie. Władca uważa, że sport służy do gry politycznej, umożliwia prezentowanie wrogich Rosji poglądów.
Mieszko Rajkiewicz, analizując to wystąpienie konstatuje, że organizacja pokazowej rywalizacji paraolimpijczyków potwierdza, jak duże problemy ma teraz rosyjski sport na
arenie międzynarodowej. Putin usiłował pokazać sprytnie światu, że chcąc uderzyć w Rosję, de facto uderzono w paraolimpijczyków, których los przecież i tak nie oszczędził... Ekspert przewiduje, że w obecnych realiach konieczna będzie pomoc Chin i innych krajów Azji Centralnej, by takie inicjatywy mogły się powieść organizacyjnie.
W wypowiedziach Putina znamienne są słowa o hipokryzji Zachodu w odniesieniu do sportu, który zdaniem dyktatora został niepotrzebnie upolityczniony. Warto zauważyć, że Putin przemawiał online, co kolejny raz potwierdza, że ma wiele obaw i jest izolowany od świata zewnętrznego. Widzieliśmy to już podczas narad chociażby z ministrem obrony Siergiejem Szojgu i spotkania z prezydentem Francji Emanuelem Macronem.
Wcześniej niezadowolenie z braku apolityczności sportu wyraził szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Przyznał, że Rosja liczyła się z sankcjami, ale władze nie spodziewały się, że zostaną nimi objęci również sportowcy. Tamta wypowiedź była lakoniczna, ale za to Putin poświęcił wiele słów tym, którzy rzekomo atakują w sporcie Rosję za nic i upolityczniają sport. To niezwykła hipokryzja i desperacja, zważywszy, że to rosyjski prezydent od wielu lat wykorzystuje sport do politycznych gierek. Zaczął już na początku XXI wieku.
Zachęcał Abramowicza
Catherine Belton, autorka książki "Ludzie Putina. Jak KGB odzyskało Rosję i zwróciło się przeciw Zachodowi" pisze, że
zanim Roman Abramowicz kupił Chelsea w 2003 roku, to namawiał go do tego Putin. Można mówić o pionierskim planie Kremla w sportswashingu, ponieważ ta inwestycja miała w założeniu poprawić postrzeganie Rosji w Anglii wśród elit politycznych i zwykłych ludzi.
Siergiej Pugaczow, dawny oligarcha wyjaśnia, że Chelsea miała być rosyjskim przyczółkiem. Futbol to na Wyspach Brytyjskich religia, więc ta metoda wydawała się dobra, by przekonać do siebie Anglików.
Bliskie relacje z Blatterem
Putin patrzył na futbol także globalnie, stąd potrzeba obłaskawienia wierchuszki FIFA. Już w 2001 roku ówczesny i zarazem obecny przywódca Rosji spotkał się w Sztokholmie z Seppem Blatterem . Szwajcar, wtedy szef FIFA, wystąpił potem z odczytem dla europejskich przywódców.
Pięć lat później bawili w prezydenckiej rezydencji w Nowo-Ogariowie, dokąd wstęp mają tylko specjalni goście. Towarzyszył im prezes rosyjskiej federacji Witalij Mutko. Putin dziękował Blatterowi, że zwraca szczególną uwagę na Rosję i wyznał, że Moskwa pilnie śledzi prace FIFA. Dyktator i boss światowego futbolu najwyraźniej się polubili, bo z czasem widywali się już regularnie. W latach 2018-2012 było spotkanie za spotkaniem. Symptomatyczne, że w 2009 roku Putin, wtedy premier Rosji, tak witał Blattera: Szanowny panie Blatter, drogi przyjacielu.
Dziś już wiemy, po publikacji wielu demaskatorskich artykułów, że Rosja nie została gospodarzem mundialu w uczciwy sposób. A Putin w grudniu 2010 roku, zaraz po ogłoszeniu, że to Rosja będzie gościć najlepsze reprezentacje świata, wybrał się nawet do Zurychu, by przemawiać z patosem:
- To zwycięstwo jest absolutnie niespodziewane. Jesteśmy zaszczyceni, że wygraliśmy tę trudną i uczciwą walkę. Z całego serca dziękuję. Futbol jest popularny na całym świecie, a w Rosji szczególnie. W Moskwie mówiłem dziennikarzom, że urodziłem się w Leningradzie, który w czasie II wojny światowej przeżył 900 dni blokady. Brakowało bieżącej wody, elektryczności, żywności, nie było ogrzewania podczas zimy. Ale mecze piłkarskie były, co pozwoliło ludziom przetrwać.
Po Blatterze przyszła kolej na Gianniego Infantino , który w 2019 roku przyjął od Putina Order Przyjaźni. To właśnie on dyskutował zażarcie z przywódcą Rosji podczas mundialu w tym kraju jako szef FIFA. Znamienne, że teraz tak zwlekał z wykluczeniem Rosji ze struktur międzynarodowych, a początkowo nie nazywał nawet rzeczy po imieniu. Nie mówił o wojnie i agresji rosyjskiej na Ukrainę, tylko o konflikcie.
Putin nie chce upolityczniać sportu, a przecież zadbał, by nawet selekcjoner piłkarskiej reprezezentacji był jego politycznym sojusznikiem i by chętnie okazywał wyrazy poparcia. Abstrahując od ostatnich, zdecydowanie proputinowskich zachowań Stanisława Czerczesowa
trzeba pamiętać, że to właśnie on swego czasu namawiał do głosowania za zmianami w referendum konstytucyjnym. To sprawiło, że Putin będzie mógł pozostać na stanowisku przez kolejne dwie kadencje (do 2036 roku). Czerczesow po zakończeniu kariery trenerskiej ma zostać parlamentarzystą w Dumie.
Putin nie chce, by sport mieszał się z polityką? To może niech powie to kibicom Desna Czernihów, którego stadion został zbombardowany! Klub deklaruje chęć odbudowy i wierzy w zwycięstwo Ukrainy w walce z rosyjskim najeźdźcą, ale Putin i tak wie swoje. I może dlatego Rosjanom towarzyszy w sporcie syndrom oblężonej twierdzy.