Przejdź do pełnej wersji artykułu

Skoki. Thomas Thurnbichler zaczyna porządki. Po przeprowadzce zrobi zgrupowanie bez skoczków

/ Piotr Żyła. (fot. Getty) Piotr Żyła. (fot. Getty)

Polski Związek Narciarski zakontraktował do 2026 roku Thomasa Thurnbichlera jako nowego trenera polskich skoczków narciarskich. W weekend Austriak zamieszka w Krakowie. A później zacznie poznawać środowisko, zaczynając od sztabów wszystkich kadr. To z nimi, a nie skoczkami, pojedzie na pierwsze zgrupowanie.

Czytaj też:

Thomas Thurnbichler nowym trenerem kadry skoczków (fot. PZN)

Skoki narciarskie. Thomas Thurnbichler: wiem, od czego muszę zacząć, łącznie ze stworzeniem dobrych relacji z Kamilem

Thomas Thurnbichler przywitał się z Polską dopiero we wtorek, ale już wcześniej bacznie sondował polskie środowisko skoków narciarskich. Nieoficjalnie wiemy, że na długo zanim podpisał umowę wiążącą go z Polskim Związkiem Narciarskim do igrzysk w Cortina d'Ampezzo w 2026 roku, przeglądał Internet w poszukiwaniu jak największej ilości informacji dotyczących jego ewentualnej pracy nad Wisłą. Także tych, które bezpośrednio dotyczyły kulisów pożegnania ze stanowiskiem jego poprzednika Michala Doleżala.

Teraz będzie już czytał głównie o sobie. Bo lada dzień zabierze się do pracy.

Thomas Thurnbichler a sztab. Czy otworzy się na polskiego asystenta?


Do zrobienia będzie sporo. Na początek przeprowadzka do Krakowa, która – nie brakuje takich opinii – była jednym z istotnych argumentów, które ostatecznie przemówiły na korzyść Austriaka. To samo w 2011 roku zrobił w przypadku Norwegii Alexander Stoeckl, który ostatecznie osiadł tam na stałe i zdążył założyć rodzinę. Dziś jego dzieci mówią biegle po norwesku, podobnie jak sam szkoleniowiec. I choć jego kadencja trwa już 11 lat, to pytany w marcu o swoją przyszłość, odpowiedział: – zostaję tutaj.

Jaka będzie przyszłość Thurnbichlera na dłuższą metę, nie sposób powiedzieć. Jednak fakt, że i on zdecydował się na stałe przenosiny, jasno wskazuje, że traktuje wyzwanie poważnie. Jego pierwsze takie w życiu, w wieku dopiero 33 lat.

To wcale nie norma. Często jest tak, że trenerzy dojeżdżają na akcje szkoleniowe ze swoich zagranicznych domów – argumentował jakiś czas temu Jan Winkiel, sekretarz PZN.

CZYTAJ TAKŻE: POLUBIĆ ZAKOPIANKĘ, ZBUDOWAĆ AUTORYTET – ZADANIA NOWEGO SZEFA SKOCZKÓW

Thurnbichler ma trafić do Krakowa w sobotę. Mieszkanie i samochód służbowy są już gotowe, podobnie jak część jego sztabu. Podobno cały zespół ma się dopiero ukształtować i należy się spodziewać, że pod koniec kwietnia – po zebraniu zarządu PZN – związek na liście nazwisk powtórzy część tych, które były przy naszej kadrze do tej pory. Nadal w kuluarach mówi się również o sprowadzeniu do grupy jeszcze jednego asystenta, z Polski. W tej sprawie jednak nic nie zostało dotąd rozstrzygnięte, a ostateczny głos w tej sprawie będzie miał najpewniej nowy szef. Za takim rozwiązaniem przemawia głównie fakt, że szczególnie na początku samodzielnej drogi trenerskiej (i w nowym środowisku) Thomas miałby wsparcie kogoś, kto biegle mówi po polsku. I może na przykład wypełniać dokumenty, co – jak wiadomo – jest mniej przyjemną, ale konieczną częścią pracy z każdą reprezentacją narodową.

Najczęściej pojawiającym się nazwiskiem na wstępnej giełdzie kandydatów jest Krzysztof Biegun.

Czytaj też:

Najważniejsza sobota skoków narciarskich. Finał historycznej debaty o sprzęcie

Skoczkowie na wakacjach, ale z trenerem już się poznali


Gdy Thurnbichler zadomowi się już pod Wawelem, nie będzie chciał zbyt długo czekać z zapoznaniem się z zawodnikami. Zresztą, do takich – przez Skype – po części doszło już w poniedziałek i wyszły ponoć pomyślnie. W tej chwili skoczkowie udali się na wakacje i o ile m.in. Stefan Hula spędza czas z rodziną w Szczyrku, próbując nawet snowboardu, to część pozostałych zawodników wybrała opcję zagraniczną. Takiej przerwy od treningów biało-czerwoni nie mieli od sześciu lat, czyli od początku rządów Stefana Horngachera. To on, po konsultacji z Haraldem Pernitschem, wprowadził system, w którym urlopy są przewidziane dopiero na kolejne miesiące okresu przygotowawczego, a zaraz po powrocie z Planicy zaczynały się zajęcia siłowe. I to na sporych obciążeniach. Po sześciu latach kadra czuje więc pustkę.

 Minęło już trochę czasu, a u nas sytuacja stabilna: wiemy, że nic nie wiemy – przyznawał jeszcze kilka dni temu Dawid Kubacki, którego żona na Twitterze pół żartem, pół serio pytała wcześniej o dobre sanatorium.

Dobrze, żeby Thomas choćby zdalnie trzymał od teraz kontakt z liderami tej ekipy. Nawet jeśli ze spotkaniami twarzą w twarz przyjdzie im jeszcze chwilę zaczekać.

Czytaj też:

Włosi znowu budują skocznię na 2500 m n.p.m! "Niepowtarzalny konkurs"

Pierwsze zgrupowanie będzie bez zawodników. Tych dopiero trzeba wybrać


Najważniejsze, co na pewno wydarzy się jeszcze w kwietniu (lub na przełomie miesiąca – do ustalenia), dotyczy jednak nie tyle zawodników, co członków wszystkich sztabów szkoleniowych. PZN już zapowiedział, że za kadrę B ma być odpowiedzialny Maciej Maciusiak, a na stanowisku szefa juniorów pozostanie Daniel Kwiatkowski. Być może z kontynuacją współpracy ze Zbigniewem Klimowskim, co potwierdzi się za kilkanaście dni. Oni, a także ich asystenci i wszystkie inne funkcyjne postaci w poszczególnych grupach mają spotkać się na wewnętrznym zgrupowaniu. Bez skoczków, prawdopodobnie na terenie naszego kraju. Być może w jego trakcie (lub jeszcze wcześniej) poznamy dokładne plany zgrupowań i miejsca, w które zawodników będzie chciał zabierać Austriak. Choć najważniejsze pytanie brzmi raczej: kto na tej liście się znajdzie, a kto zostanie pominięty.

To naturalny ruch, którego jesteśmy dużymi zwolennikami. Cały system pracy będzie ułożony od nowa. Dlatego jeśli zainteresowani od razu ustalą, w jakim zmierzają kierunku i przedyskutują, jak mają dokładnie wyglądać zasady ich kooperacji, wyjdzie to z pożytkiem na kolejne miesiące – podkreśla Winkiel i uzupełnia: – choć w sumie to liczymy, że pożytek będzie na długie lata.

W PZN, po szeregu perturbacji po drodze wreszcie zyskali trochę spokoju zanim późną wiosną ruch w interesie ożywią wybory nowego zarządu. W tle wojenki o przyszłość skoków nadal też toczą się rozmowy dotyczące innych roszad w sztabach, m.in. w biegach, u snowboardzistów czy w grupie Maryny Gąsienicy-Daniel, które prawdopodobnie zostaną niedługo wzmocnione zagranicznymi specjalistami. Oby teraz spokój zyskali również skoczkowie. Choć w tym wypadku wszystko w rękach Thurnbichlera. Wilkommen in Polen.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także