| Piłka nożna / Włochy

Serie A. Niżej upaść nie mogli, teraz chcą odzyskać tron. Długa droga Milanu na włoski szczyt

AC Milan w niedzielę może wygrać dziewiętnaste mistrzostwo Włoch w historii klubu (fot. Getty)
AC Milan w niedzielę może wygrać dziewiętnaste mistrzostwo Włoch w historii klubu (fot. Getty)
Marcin Długosz

Na początku był chaos. Potem jeszcze więcej chaosu, przerwa i… ruszyło. I wcale nie musi się zatrzymywać, a wręcz przeciwnie. AC Milan, który od połowy 2020 roku jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki poprawił swoje wyniki, w niedzielę może świętować dziewiętnaste mistrzostwo Włoch w historii klubu. Jak doszło do tego, że upadła potęga znów przypomina się publice?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Upadek

Osiem. Dziesięć. Siedem. Sześć. Sześć. Pięć. Sześć. To nie numery, które polecamy w jakiejkolwiek grze liczbowej, ale miejsca w ligowej tabeli zajmowane przez Milan od sezonu 2013/2014 aż do 2019/2020. Powiedzieć, że to słaby rezultat, to nic nie powiedzieć mając na myśli drugi najbardziej utytułowany klub w Lidze Mistrzów i jedną z największych marek w Europie.

Odkąd w 2012 roku Silvio Berlusconi przestał być takim bogaczem jak przed laty, stało się jasne, że odbije się to na Rossonerich. I faktycznie – odbiło się, bardzo boleśnie. Nie dość, że po wicemistrzowskim sezonie 2011/2012 mediolańczycy sprzedali swoje gwiazdy Thiago Silvę i Zlatana Ibrahimovicia, to musieli pożegnać zasłużone pokolenie żegnające się powoli z futbolem. Alessandro Nesta, Gennaro Gattuso, Clarence Seedorf, Filippo Inzaghi, Gianluca Zambrotta, Mark van Bommel.

Dużo jak na jedno okienko, prawda? Kibice może mogliby i przeboleć taki stan rzeczy, gdyby za tych wszystkich zasłużonych asów ściągnięto przynajmniej obiecujących następców. W zamian były natomiast transfery po kosztach, budżetowe lepienie kadry z ligowców i liczenie na paru doświadczonych zawodników, którzy wciąż zostali.

Skoro zbroisz się z ligowych średniaków, no to grasz jak ligowy średniak – chciałoby się rzec. I choć powiedzenie to nie ma pełnego odzwierciedlenia w praktyce, czego uczy chociażby obecny Milan, o czym później, to jednak w tym przypadku wzięło górę. Klub otworzył wrota wielkiego kryzysu, tak wielkiego, jakiego w stolicy Lombardii nie widzieli od lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Włóż monetę, uratuj AC Milan


Sypało się wszystko krok po kroku. Najpierw zwolnienie trenera Massimiliano Allegriego, potem szaleńcza chęć Silvio Berlusconiego do wykreowania swojego Guardioli, czyli uczynienia wielkiego trenera z zasłużonego piłkarza. Seedorf, Inzaghi nie dali rady – zespół pod ich wodzą kończył rozgrywki na miejscach absolutnie nie przystających takiemu gigantowi.

Szczególnie przykro wszyscy kibice Milanu wspominają wiosnę 2015 roku. Klub zrobił się po prostu… obrzydliwy. Sam w sobie. Fani kochali herb, wspomnienia, liczyli na dobrą przyszłość, ale struktury były na wskroś przegnite. Katastrofalne wyniki stanowiły tylko podsumowanie całego obrazu nędzy i rozpaczy.

Inzaghi dawno stracił kontrolę nad grupą. Sulley Muntari odmawiał powoływania do kadry meczowej, kibice w trakcie meczu potrafili ostentacyjnie opuścić stadion i pozostawić wymowny transparent: "Włóż monetę, uratuj AC Milan".


Innym razem ułożyli żywy napis z samych siebie. "Basta". Tłumaczyć nie trzeba.

Próby bez skutku


Do miejsca, w którym nic nie leżało na swoim miejscu, potrzeba było twardej ręki potrafiącej zgrabnie uprzątnąć cały rozgardiasz. Postawiono więc na żelaznego generała, a więc Sinisę Mihajlovicia. – Jeżeli ja nie pomogę, to Milan będzie potrzebował egzorcysty – rzucił Serb z uśmiechem na powitalnej konferencji prasowej nie wiedząc jeszcze, że misja poskładania Milanu to w istocie czarna magia.

Krawiec kraje jak mu materiału staje. A że ten w rękach Mihajlovicia nie był najlepszej jakości, no to drużyna mogła się bić co najwyżej o Ligę Europy. Z perspektywy czasu okres ten był przydatny dla klubu, bo pozwolił wypromować postacie, które związały się z San Siro na dłużej – Alessio Romagnolego, Davide Calabrię, czy przede wszystkim Gianluigiego Donnarummę. To właśnie wtedy przebojowy 16-latek wskoczył między słupki, a dziś jest mistrzem Europy i bramkarzem Paris Saint-Germain.

Z Mihajloviciem wiąże się też ostatnie szaleństwo Berlusconiego. Gdy wiekowy biznesmen mocno szukał już kupca na klub, postanowił nie popuścić Serbowi kilku słabszych wyników w lidze po dobrej zimowej passie. Zatrudnił swojego pupila z sektora młodzieżowego, Cristiana Brocchiego. Efekt? Łatwy do przewidzenia – wypadnięcie ze strefy gwarantującej awans do Ligi Europy i przegrany finał Pucharu Włoch.

– Mihajlović powiedział, że jak nie da rady, to potrzeba egzorcysty? No to jestem – dziarsko przywitał się Vincenzo Montella, kolejny entuzjasta ratowania Milanu. Tym razem jednak zaczęło się nieco inaczej. Po trzech latach beznadziejnych wyników kibice Rossonerich nawet nie liczyli na poprawę, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że na transfery nie wydano właściwie ani grosza. Berlusconi nie chciał już inwestować, a dopięcie interesu z potencjalnym inwestorem zbliżało się wielkimi krokami.

I może właśnie ten brak nadziei był dla Montelli na początku zbawienny. Włoch jesienią 2016 roku stworzył ciekawy zespół, grający nawet ponad swoje możliwości. Ozdobą tego okresu pozostanie triumf 1:0 nad Juventusem po golu obecnej gwiazdy Bianconerich, Manuela Locatellego. Było też utracone zwycięstwo w derbach z Interem w doliczonym czasie gry, ale przede wszystkim solidne punktowanie i jedyne trofeum podniesione przez Milan w tej „czarnej erze” – Superpuchar Włoch 2016, wygrany po rzutach karnych z turyńczykami.


Bez większych wzmocnień drużyna jednak nie sprostała wymaganiom i o powrocie do Ligi Mistrzów nie mogło być mowy. Jeszcze przed finiszem sezonu, w kwietniu 2017 roku, Berlusconi rozstał się z Milanem oddając go we władanie Yonghonga Li. Nieznany nikomu wcześniej Chińczyk zapożyczył się na kupno klubowych akcji i napisał roczną historię, przy której wiele znaków zapytania stoi nawet i dzisiaj.

Chińskie szaleństwo


W maju 2017 roku Milan wrócił do pucharów wywalczając przepustkę do kwalifikacji do Ligi Europy. Z tej okazji na San Siro wyprawiono nawet… mini fetę. Po wygranej z Bologną, pieczętującą szóste miejsce, drużyna spontanicznie podrzucała trenera Montellę. To właśnie on miał stanąć na czele nowego Milanu. Milanu, który przeszedł ze skrajności w skrajność – od braku grosza przy duszy po palenie forsą w piecu. A, co gorsza, nie swoją…

 W Milanie zmieniło się wszystko, nawet agencja fotograficzna – cieszył się nowy dyrektor sportowy Massimiliano Mirabelli po wakacjach, w których Rossoneri szaleli na rynku transferowym. Andre Silva, Ricardo Rodriguez, Hakan Calhanoglu, Franck Kessie czy przede wszystkim Leonardo Bonucci – ci i inni zawodnicy kosztowali klub łącznie grubo ponad 200 milionów euro. Wszystko zostało okraszone bardzo burzliwym, ale jednak przedłużeniem kontraktu z Gianluigim Donnarummą.

Problem tamtego Milanu polegał jednak na tym, że… trzeba było grać w piłkę. Zbudowana niemal od zera drużyna, pełna nowych piłkarzy, kompletnie nie potrafiła się odnaleźć pod wodzą Montelli. Czołówka punktowała solidnie, a zbudowani za kosmiczne pieniądze mediolańczycy znów oglądali tyły.

Trenera zatem zwolniono i postanowiono ratować sezon kolejną klubową legendą – tym razem Gennaro Gattuso. I o ile z półtorarocznej kadencji Włocha z pewnością można wyciągnąć wiele pozytywów, o tyle sam debiut… Oddajmy głos zainteresowanemu: – Wolałbym, żeby mnie ktoś dźgnął nożem niż żeby to się wydarzyło.

Beneveneto po piętnastu porażkach z rzędu zdobyło pierwszy punkt w Serie A właśnie meczem z Milanem, po pamiętnym golu bramkarza Alberto Brignolego w doliczonym czasie gry. – Teraz musimy już iść tylko w górę, bo niżej upaść się nie da – skwitował kapitan Bonucci, który latem jednak jako pierwszy opuścił przeciekającą łajbę.

Kolejna zmiana właściciela


Miał ku temu powody. Obrońca związał się z projektem chińskiego Milanu, który szybko okazał się wydmuszką, a nie żadnym poważnym graczem na rynku. Yonghongowi Li zabrakło pieniędzy po nieudanym sezonie i przez chwilę na klubie ciążyło nawet widmo upadku. Nie pozwolił jednak na to fundusz Elliott. Amerykanie udzielili Chińczykowi 300 milionów euro pożyczki, spłaty nie otrzymali, a zatem klub przeszedł w ich posiadanie.

W międzyczasie UEFA chciała wyrzucić Rossonerich z pucharów za szastanie pieniędzmi przy marnych przychodach i dopiero Sportowy Sąd Arbitrażowy w Lozannie przywrócił klub do Ligi Europy. W tej jednak w sezonie 2018/2019 drużyna się skompromitowała odpadając już po fazie grupowej. Milan i kompromitacja – przez te wszystkie lata słowa te szły ze sobą w parze.

Ogółem jednak już w 2018 roku – właśnie pod wodzą Amerykanów – w klubie zaczęły się dziać pierwsze pozytywne rzeczy. Udało się nakłonić do powrotu Paolo Maldiniego, który początkowo objął w pionie sportowym funkcję współpracownika Leonardo. Dodatkowo 1 grudnia zatrudniono dyrektora generalnego Ivana Gazidisa, który piastuje tę funkcję do dzisiaj.

Na boisku były jednak problemy. Nie sprawdził się transfer Gonzalo Higuaina, Mattię Caldarę trapiły liczne kontuzje, a Gattuso robił co mógł z kadrą, którą miał do dyspozycji. Zabrakło niewiele. Do ostatniej minuty ostatniej kolejki sezonu Milan walczył o upragniony powrót do Ligi Mistrzów, jednak Atalanta Bergamo i Inter Mediolan zgromadzili po punkcie więcej.

Cios we wszystkich kibiców, ale prawdziwa kanonada w serca fanów dopiero się rozpoczynała. Najpierw Milan został wyrzucony z Ligi Europy – tym razem już w pełnym porozumieniu z UEFA, która ukarała Rossonerich za wyczyny poprzednich właścicieli. Potem kompletnie nietrafiony okazał się zabieg z zatrudnieniem Marco Giampaolo. Trzy zwycięstwa i cztery porażki na start sezonu spowodowały szybkie, październikowe zwolnienie.

I wtedy się zaczęło…


Klub najpierw rozmawiał z Luciano Spallettim, który jednak po zwolnieniu z Interu pozostawał związany umową z tym klubem i szybko okazało się, że wyrwanie go nie będzie takie proste. Milan nie miał czasu i szybko skierował się do Stefano Piolego. Włoch przygody w Lazio, Interze czy Fiorentinie kończył zwolnieniami po wpadaniu w spirale kiepskich wyników.


Powiedzieć, że fani masakrowali trenera zanim ten zaczął w ogóle pracę, to w zasadzie nic nie powiedzieć. Hashtag #PioliOut stał się najpopularniejszym we włoskich mediach społecznościowych, kibice przychodzili pod siedzibę klubu z transparentami, a niektóre fankluby na znak protestu… zawieszały nawet swoją działalność.

Nikt nie miał wątpliwości, że teraz będzie dokładnie tak samo jak w wielu poprzednich latach. Trochę nadziei, słabe wyniki, kryzys, zwolnienie i zaczynamy od nowa. A gdy już przemówiło boisko, to Pioli wcale sobie nie pomógł. Na start zremisował z beniaminkiem Lecce, przegrał z Romą, Lazio, Juventusem…

No i prawdziwa wisienka na torcie – klęska 0:5 z Atalantą w Bergamo. 22 grudnia 2019 roku Rossoneri przeżyli jedno z największych upokorzeń w XXI wieku, zanotowali najwyższą porażkę w tym stuleciu. Było wiadomo, że nie przejdzie ona bez echa, ale nikt nie przypuszczał, że stanie się aż takim symbolem.

Sukces przez klęskę 


W kolejnych tygodniach z klubem pożegnali się przede wszystkim Suso czy Krzysztof Piątek, ale najważniejsze było oczywiście zatrudnienie Zlatana Ibrahimovicia. Kiedy 6 stycznia 2020 roku Szwed wchodził na murawę San Siro po ośmiu latach przerwy, nikt nie wierzył, że sytuacja Rossonerich odmieni się tak bardzo w tak krótkim czasie.

Pewną stabilizację dało się odczuć od razu. Zespół przestał lawinowo przegrywać, zanotował kilka zwycięstw, a nawet w przegranych 2:4 derbach z Interem mocno postraszył lokalnych rywali prowadząc do przerwy dwoma golami. I nadszedł lockdown.

– Cały czas rozmawialiśmy za pomocą komunikatorów, mogliśmy się lepiej poznać. Pogadać nie tylko o piłce, ale i o naszych życiach. O zmartwieniach i troskach. To pomogło – mówił później trener Stefano Pioli odnosząc się do tego okresu. Okresu, który zmienił wszystko.

Roma? Zwycięstwo. Lazio? Zwycięstwo. Juventus? Z 0:2 na 4:2. Rossoneri w wakacje 2020 rozegrali dwanaście meczów, żadnego nie przegrali, zanotowali aż dziewięć zwycięstw. W międzyczasie klub odstąpił od pomysłu zatrudnienia Ralfa Rangnicka i nagrodził nowym kontraktem Piolego. Trenera, do którego podejście było już znacznie inne, ale który wciąż musiał wiele udowadniać.

W ustabilizowaniu sytuacji w Milanie kluczowa była rola Ibrahimovicia. Każdy piłkarz zgodnie podkreślał, że Szwed odmienił mentalność zespołu. Jak trenujesz, tak grasz. Treningi nie stały na najwyższym poziomie, ale wraz z przyjściem "Ibry" wszystko się zmieniło. Każdy zaczął pracować tak na siebie, jak i na drużynę, co miało szybkie odbicie w wynikach.

Gramy o scudetto


W lipcu 2020 roku, kiedy Zlatan nie był jeszcze pewny pozostania na San Siro, udzielił wywiadu, w którym stwierdził: – Jeśli będę tu od pierwszego dnia to gramy o scudetto. Nigdy nie prowokuję. Po prostu mówię, co myślę.

Coś, co wtedy wydawało się żartem, szybko okazało się prawdą. Szwedzki as zaopiekował się swoimi dziećmi, jak nazwał kolegów z drużyny. A Milan przez długi czas był głównym konkurentem Interu w wyścigu o mistrzostwo. Wymiękł dopiero w lutym, kiedy przegrał 0:3 w derbach i pozwolił odskoczyć lokalnym rywalom, którzy nie wypuścili już tytułu z rąk.

Rossoneri mieli jednak inną misję – zakwalifikować się do Ligi Mistrzów po siedmiu latach przerwy. Długo spokojnie kroczyli do realizacji tego celu, jednak w samej końcówce pojawiły się problemy. Po porażkach 1:2 z Sassuolo i 0:3 z Lazio, Milan pod koniec kwietnia na kilka dni wypadł z pierwszej czwórki. Wrócił jednak do niej w wielkim stylu, rozbijając w maju 3:0 Juventus, 7:0 Torino czy wreszcie w decydującym meczu triumfując 2:0 na stadionie Atalanty Bergamo. Tej Atalanty, która półtora roku wcześniej skompromitowała mediolańczyków… odmieniając ich historię.

 Po meczu zapytałem kolegów, którzy z nich grali już w Lidze Mistrzów. Rękę podnieśli nieliczni – wspominał po czasie Ibrahimović. I faktycznie, bo wyjściowe jedenastki Milanu należały do najmłodszych w lidze, a ta posłana na wygrany 3:0 mecz ze Spezią okazała się najmłodszą w XXI wieku. Średnia wieku nie przekroczyła 23 lat!

Ukoronowanie drogi

Choć wygrywanie sprzyja wygrywaniu, a wytrzymanie presji w takich momentach jak końcówka ubiegłego sezonu rozwija drużynę, to jednak Milan w dalszym ciągu musiał coś udowadniać. Na zasadzie wolnych transferów odeszli Gianluigi Donnarumma i Hakan Calhanoglu, wielu wieszczyło duże problemy i typowało Rossonerich do ponownej walki o pierwszą czwórkę do ostatniej kolejki.

Tymczasem w pierwszych jedenastu kolejkach ekipa Piolego zanotowała dziesięć zwycięstw i powiedziała jasno – w tych czy innych personaliach, w taki czy inny sposób, ponownie trzeba się z nami liczyć.

W drugiej połowie obecnego sezonu Milanowi nie wygrywało się łatwo, ale… bardzo trudno było go też pokonać. Uczyniła to tylko Spezia i to w kontrowersyjnych okolicznościach, gdy chwilę przed golem na 1:2 sędzia pospieszył się z gwizdkiem i odebrał gola zapewniającego mediolańczykom zwycięstwo. Jeszcze jeden mecz bez porażki zagwarantuje klubowi dziewiętnasty tytuł mistrzowski w historii i ukoronuje całą drogę ostatnich trzech lat.

Kluczowe były lutowe derby. Niemal do ostatniego kwadransa prowadził w nich Inter i wszystko miał pod swoją kontrolą. Dublet Oliviera Giroud sprawił jednak, że Rossoneri odmienili bieg nie tylko tego meczu, ale i całego sezonu. Zyskali pewność siebie, wprowadzili zwątpienie w szeregi rywali.


Milan dziś wydaje się jedną wielką harmonią, w której wszyscy wiedzą, co mają robić. Mało kto się spodziewał, że realna możliwość wygrania scudetto nadejdzie już teraz, ale skoro się pojawiła, to cel nie może być inny, jak tylko skorzystanie z okazji.

Klub jest przepełniony niezwykłymi historiami – piłkarskimi i ludzkimi.

Stefano Pioli – obrażany przed rozpoczęciem pracy, teraz fetowany jak bohater.

Sandro Tonali – kibic Milanu od dziecka, główna postać decydujących meczów.

Mike Maignan – przebijający poziom Donnarummy, co wydawało się niemożliwe.

Simon Kjaer – na marginesie w Atalancie, lider Milanu przeżywający najlepszy okres w karierze.

Zlatan Ibrahimović – czyniący cuda. Po prostu.

I tak dalej, i tak dalej. A do tego wszystkiego dochodzą jeszcze liczby. Przez ostatnie lata samodzielnej pracy Maldiniego udało się zejść z wynagrodzeniami ze 145 milionów euro brutto rocznie do niespełna 80. Klub ma się dużo lepiej finansowo, a przy tym odnosi nieporównywalnie lepsze wyniki na boisku.

Była gwiazda Lecha walczy o Serie B. Przesądził o wygranej

Czytaj też

Christian Gytkjaer (fot. Sportize)

Była gwiazda Lecha walczy o Serie B. Przesądził o wygranej

Harmonia i równowaga

Jednym z kluczy z pewnością było zerwanie z przeszłością i zaakceptowanie obecnego stanu rzeczy. Rossoneri długo nie potrafili pogodzić się z tym, że czasy się zmieniły i sportowo przestali należeć do grona najlepszych klubów Europy. By obrać kurs na powrót, trzeba było zacząć od najniższych półek – spokojnie, krok po kroku realizować swój plan.

Jeśli Milanowi uda się wygrać mistrzostwo Włoch, z pewnością będzie miało ono twarz tej drużyny. Niespodziewane, nieoczekiwane, a jednak wypracowane w ciszy i pokorze. Będzie miało twarz Theo Hernandeza, Ismaela Bennacera, Rade Krunicia, Fikayo Tomoriego czy Pierre’a Kalulu, którzy w ten czy inny sposób zaistnieli dopiero na San Siro.

Często mówi się, że lepsze jest wrogiem dobrego. I faktycznie to chyba najlepiej oddaje charakter obecnego Milanu. Gdyby ten zespół rozebrać na pojedynczych piłkarzy, nie wszyscy ot tak znaleźliby zatrudnienie w najlepszych zespołach. Razem jednak tworzą drużynę, w której każdy wie, co ma robić, która nie poddaje się nawet tracąc swoich liderów, tak jak w tym sezonie Kjaera z powodu poważnej kontuzji.

Harmonia, zrównoważenie i zmiana mentalności na tę Ibrahimovicia – to wszystko sprawia, że po jedenastu latach Milan ponownie może zostać mistrzem Włoch. Stanie się tak, jeśli w niedzielę o 18:00 nie przegra na wyjeździe z Sassuolo.

Rossoneri wracają do żywych po długiej i bolesnej chorobie, która toczyła klub na każdej płaszczyźnie. Postawienie kropki nad "i" jest jednak koniecznie. Piłka nożna to okrutny sport i jeśli noga podwinie się metr przed metą, wszyscy zapamiętają 22 maja 2022 roku jak dzień spektakularny, tylko w drugą stronę…


Ostatnie tygodnie w klubie to prawdziwe szaleństwo. Za drużyną do Rzymu pojechało 20 tysięcy kibiców, tyle samo było ich w Weronie, a Mapei Stadium w najbliższą niedzielę ma być czerwono-czarne niemal w stu procentach. Milan krok po kroku odzyskiwał wszystko. Wyniki, wiarę kibiców, entuzjazm otoczenia. A czy odzyska także mistrzostwo?

Była gwiazda Lecha walczy o Serie B. Przesądził o wygranej

Czytaj też

Christian Gytkjaer (fot. Sportize)

Była gwiazda Lecha walczy o Serie B. Przesądził o wygranej

Zobacz też
Niebywałe. Kolejny uraz Milika. To właściwie koniec sezonu
Arkadiusz Milik (fot. Getty)

Niebywałe. Kolejny uraz Milika. To właściwie koniec sezonu

| Piłka nożna / Włochy 
Oficjalnie: zmiana w Juventusie! Milik ma nowego szkoleniowca!
Thiago Motta (fot. Getty Images)

Oficjalnie: zmiana w Juventusie! Milik ma nowego szkoleniowca!

| Piłka nożna / Włochy 
Kryzys reprezentantów w Serie A. Tak źle nie było od dekady!
Piotr Zieliński (fot. Getty)
polecamy

Kryzys reprezentantów w Serie A. Tak źle nie było od dekady!

| Piłka nożna / Włochy 
Juventus nie chce Milika. Dwa kluby już się po niego zgłosiły
Arkadiusz Milik ma odejść z Juventusu (fot. Getty).

Juventus nie chce Milika. Dwa kluby już się po niego zgłosiły

| Piłka nożna / Włochy 
Ważne wieści ws. reprezentanta. Wiadomo, co z przyszłością w klubie!
Łukasz Skorupski ma zostać w Bolonii na kolejny sezon (fot. Getty).

Ważne wieści ws. reprezentanta. Wiadomo, co z przyszłością w klubie!

| Piłka nożna / Włochy 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
dzisiaj
Piłka nożna

Fiorentina

Atalanta

Cagliari

Monza

29 marca 2025
Piłka nożna

Lecce

AS Roma

Como

Empoli

16 marca 2025
Terminarz
dzisiaj
Piłka nożna
jutro
04 kwietnia 2025
Piłka nożna

Genoa

18:45

Udinese

05 kwietnia 2025
06 kwietnia 2025
Piłka nożna

Lecce

10:30

Venezia

Tabela
Serie A
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
29
38
64
2
29
22
61
3
29
35
58
4
30
16
56
5
30
18
55
6
30
15
52
7
29
9
51
8
29
16
48
9
29
11
47
10
29
-4
40
11
29
0
38
12
30
-10
35
13
30
-11
30
14
29
-29
29
15
30
-13
29
16
29
-14
25
17
30
-28
25
18
30
-23
23
19
30
-20
20
20
30
-28
15
Rozwiń
Najnowsze
Bundesliga: trener zwolniony po ponad dwóch latach
nowe
Bundesliga: trener zwolniony po ponad dwóch latach
| Piłka nożna / Niemcy 
Marco Rose (fot. Getty)
"Lewy" z kolejną bramką? Kiedy mecz Barcelona – Girona na żywo w TVP?
"Lewy" z kolejną bramką? Sprawdź, kiedy mecz Barcelona – Girona na żywo w TVP (fot. Getty)
"Lewy" z kolejną bramką? Kiedy mecz Barcelona – Girona na żywo w TVP?
| Piłka nożna / Hiszpania 
Polska chce dalej, ale Thurnbichler ma dwie inne oferty
Thomas Thurnbichler (L) i Maciej Maciusiak (fot. PAP
Polska chce dalej, ale Thurnbichler ma dwie inne oferty
| Skoki narciarskie 
Sprawdź terminarz i plan transmisji 29. kolejki Betclic 1 Ligi
Ruch Chorzów zagra w transmitowanym w TVP Sport meczu 22. kolejki Betclic 1 Ligi (fot. Getty Images)
Sprawdź terminarz i plan transmisji 29. kolejki Betclic 1 Ligi
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Wolny o decyzji Thurnbichlera: uważam, że to było bardzo niesprawiedliwe
Jakub Wolny (fot. Getty Images)
Wolny o decyzji Thurnbichlera: uważam, że to było bardzo niesprawiedliwe
| Skoki narciarskie 
Granada CF – FC Barcelona Femeni, liga hiszpańska kobiet [SKRÓT]
(fot. TVP SPORT)
Granada CF – FC Barcelona Femeni, liga hiszpańska kobiet [SKRÓT]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Liga hiszpańska kobiet: Granada – Barcelona [MECZ]
Granada CF – FC Barcelona Femeni, liga hiszpańska kobiet – 24. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (30.03.2025)
Liga hiszpańska kobiet: Granada – Barcelona [MECZ]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Do góry