| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO BP Ekstraklasa. Michał Feliks: Kita to sympatyczny człowiek. W Nantes go jednak nie chcieli

Michał Feliks w meczu Garbarni Kraków z Lechem Poznań w Pucharze Polski (fot. 400mm.pl/Grzegorz Łyko)
400mm.pl/Grzegorz Łyko
Michał Feliks w meczu Garbarni Kraków z Lechem Poznań w Pucharze Polski (fot. 400mm.pl/Grzegorz Łyko)

Michał Feliks to nowy zawodnik ekstraklasowego Radomiaka Radom, który w zeszłym sezonie strzelił dziesięć goli i zanotował szesnaście asyst w drugoligowej Garbarni Kraków. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o roku spędzonym we francuskim FC Nantes, właścicielu Waldemarze Kicie, ofertach z pierwszej ligi, zainteresowaniu Wisły Kraków czy pierwszym tygodniu w Radomiaku.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Potężna inwestycja Radomiaka coraz bliżej. Miasto przegłosowało sprzedaż gruntów

Czytaj też

Piłkarze Radomiaka Radom podczas poniedziałkowego treningu w podradomskiej Kolonce (fot. 400mm.pl/Kacper Pacocha)

Potężna inwestycja Radomiaka coraz bliżej. Miasto przegłosowało sprzedaż gruntów

Maciej Ławrynowicz, TVPSPORT.PL: – Chciałbym zacząć rozmowę od tematu początku twojej kariery, bo ty grałeś w Akademii Piłkarskiej w Krakowie i stamtąd trafiłeś do francuskiego Nantes. Jak to się stało?
Michał Feliks, piłkarz Radomiaka Radom: – Akademia Piłkarska była założona przez byłego piłkarza Mirosława Szymkowiaka i Tomasza Frankowskiego. Oni byli w spółce z panem Koniecznym. To był kierownik Wisły. Ona swego czasu była bardzo popularna, nawet dominująca w Krakowie nad Wisłą i Cracovią w niektórych rocznikach, więc to nie była niszowa akademia. Teraz to się chyba już rozpadło. Jakieś młodsze roczniki może jeszcze funkcjonują. Każdy pyta, jak trafiłem do Nantes, bo każdy jest zdziwiony, jak z takiej akademii można przejść do takiego klubu, a po prostu tam właścicielem jest Polak, Waldemar Kita. Chciał mieć w Polsce taką filię, szkółkę, która współpracowałaby z Nantes. Polegałoby to na wymianie najlepszych piłkarzy. Wysłał swojego zaufanego człowieka, skauta na tydzień tutaj do Polski. Obserwował nasze treningi, mecze. Zaprosił mnie i mojego kolegę na tygodniowe testy, a po nich zaproponowano mi, żebym został. Decyzja mogła być jedna. Francja to całkowicie inny wymiar szkolenia. Do tego w Nantes jest jedna z najlepszych szkółek we Francji.

– Dla siedemnastolatka wyjazd z Polski za granicę do czołowego klubu francuskiego i możliwość bycią jego częścią to było trochę jak zobaczenie całkowicie innego, piłkarskiego świata?
– No tak, bo wyjeżdżałem z akademii, a nie z jakiegoś klubu jak Wisłą czy Cracovia. To był ogromny przeskok. Mnóstwo boisk, szkoła w jednym miejscu, pokoje mieszkalne dla zawodników, siłownie, restauracja. Nie trzeba było stamtąd wychodzić. Wszystko w jednym miejscu, Można było tam siedzieć, trenować i uczyć się. Zapewniali przeloty do Polski w wolnym czasie jak święta, nie było z tym problemu. Trochę inna rzeczywistość niż w Polsce. Nie oszczędzali na akademii. Wręcz przeciwnie, pompowali w nią ogromne pieniądze. Była duża selekcja, bo praktycznie co pół roku, co rok połowa drużyny była wymieniana. Wszystko monitorowane na wysokim poziomie.

– Często dla młodych zawodników pierwszy wyjazd za granicę bywa trudnym doświadczeniem. Ty miło wspominasz tamten czas?
– Wspominam miło, bo zobaczyłem coś, co nie było dane wielu osobom. Nie myślałem wtedy, że to wielka zmiana. Brałem to, co wpadało mi w ręce, funkcjonowałem tam na bieżąco. Miałem trochę problemów z językiem, bo ciężko było nauczyć się francuskiego, żeby się dobrze komunikować. Francuzi też mają takie podejście, że mają swój język i nie obchodzi ich bardzo angielski, więc trudno było się dogadać. Cieszyłem się tym osiągnięciem, bo dla siedemnastolatka to duża sprawa.

– W kontekście wyjazdu polskich zawodników za granicę często mówi się o ogromnej różnicy w intensywności treningów. Ciężko znosiłeś pierwsze tygodnie?
– Faktycznie, jak wyjechałem z tej akademii, gdzie trenowaliśmy na sztucznej trawie, mieliśmy mieszanką roczników do klubu, w którym chłopaki byli wyselekcjonowani z całej Francji i Afryki, to było widać ogromną różnicę w intensywności, szybkości myślenia. Oni nie przykładali wielkiej wagi do rzeczy okołotreningowych: diety, siłowni. Traktowali to jako mały dodatek, ale nie przejmowali się tym. Natomiast jak wychodzili na boisko, to było widać, że myśleniem są trzy poziomy wyżej. Zachowywali się, jakby byli doświadczonymi graczami ogranymi na wysokim poziomie.

Potężna inwestycja Radomiaka coraz bliżej. Miasto przegłosowało sprzedaż gruntów

Czytaj też

Piłkarze Radomiaka Radom podczas poniedziałkowego treningu w podradomskiej Kolonce (fot. 400mm.pl/Kacper Pacocha)

Potężna inwestycja Radomiaka coraz bliżej. Miasto przegłosowało sprzedaż gruntów

Waldemar Kita, prezes FC Nantes (fot. Getty)
Getty
Waldemar Kita, prezes FC Nantes (fot. Getty)
Radomiak wzmocnił prawą obronę. Kupił piłkarza Termaliki

Czytaj też

Ariel Mosór (L) oraz Mateusz Grzybek (P) (fot. PAP/Łukasz Gągulski)

Radomiak wzmocnił prawą obronę. Kupił piłkarza Termaliki

– Był ktoś w twojej grupie, kto wybił się na taki solidny, europejski poziom?
– Było paru takich. Najlepszy to chyba Randal Kolo Muani. Z mojej drużyny trafił do jedynki. W zeszłym sezonie strzelił chyba dwanaście goli i został sprzedany. Nie jestem pewien, ale możliwe, że do Salzburga (Kolo Muani został sprzedany za szesnaście milionów euro do Eintrachtu Frankfurt – przyp. red.). Grał na mojej pozycji, konkurowaliśmy. Było też kilku dobrych, którzy powyjeżdżali za granicę, ale też dobrze nie pamiętam, bo to się szybko zmienia. Na pewno nie było tak, że po przejściu wieku juniorskiego oni przepadli, bo wielu występuje na seniorskim poziomie.

– Kto z drużyny zrobił na tobie największe wrażenie podczas pobytu w Nantes?
– Był taki zawodnik, środkowy obrońca, Thomas Basila się nazywał. Z ciekawości aż sprawdzę po rozmowie, gdzie teraz gra (Basila gra w AS Nancy w Ligue 2 – przyp. red.). Był też taki napastnik Elie Youan (został wypożyczony na rok z belgijskiego KV Mechelen do szkockiego Hibernian – przyp. red.). On też był bardzo dobrym graczem. Wydaje mi się, że jeszcze zobaczymy ich na najwyższym poziomie.

– A miałeś okazję osobiście poznać właściciela Nantes, pana Waldemara Kitę?
– Miałem okazję. Byłem tam tydzień i akurat był w klubie. Poszedłem na rozmowę. Nawet nie chcę zdradzać, o czym rozmawialiśmy, bo powiedział, żeby zostało to między nami, ale sympatyczny człowiek. Przesiąkł już tym francuskim życiem. Bardziej jest nawet Francuzem niż Polakiem.

– O panu Kicie można usłyszeć wiele ciekawych historii. Mówi się, że to taki człowiek rządzący twardą ręką. W Śląsku Wrocław był nawet taki bramkarz Lubos Kamenar, który opowiadał, że Kita kazał mu biegać po parku, zakazując treningów z drużyną i z piłką. Ty pamiętasz takie zabawne anegdoty związane z tym człowiekiem?
– Powiem, że nie, bo on po prostu rzadko był w klubie. Miał swoich zaufanych ludzi. Jego syn był też dyrektorem, który tym wszystkim zarządzał. Jedyne takie sytuacje z nim, które pamiętam, były nieprzyjemne. Kibice wielokrotnie próbowali uprzykrzać mu życie. Transparenty na stadionach, wyzwiska. Nie chcieli go tam. Chyba niesłusznie, bo ostatnio zdobyli Puchar Francji, zakorzenili się w Ligue 1.

– Wspominałeś o tej ogromnej selekcji. Ty utrzymałeś się tam rok. Najzwyczajniej w świecie po roku ci po prostu podziękowano?
– Tak. Rozmowy po sezonie wyglądały tak, że przedstawiali taki spis meczów, w których się uczestniczyło. Był wykaz, szczegółowe statystyki zawodnika i drużyny w całym meczu. Na tym się opierali, podejmując decyzję. Wszystko było przeanalizowane. Brali zawodnika na rozmowę i mówili, dlaczego tak, a nie inaczej. Ja się nie zdziwiłem, że tak się skończyło, bo widziałem, jaka tam jest selekcja. O ile bardzo dobrze zacząłem, w debiucie zdobyłem bramkę, w debiucie w lidze dwie bramki, w debiucie w drużynie U-18 bramka, o tyle im dłużej tam byłem, tym coraz gorzej szło. Był spadek fizyczny, może też mentalny. Nie wiem, dlaczego. Tak się potoczyło wtedy. Patrząc na to, gdzie teraz jestem, to wszystko chyba tak musiało po prostu być. Tak do tego podchodzę. Jedni są gotowi w wieku 18-19 lat, ja potrzebowałem trochę więcej czasu.

Radomiak wzmocnił prawą obronę. Kupił piłkarza Termaliki

Czytaj też

Ariel Mosór (L) oraz Mateusz Grzybek (P) (fot. PAP/Łukasz Gągulski)

Radomiak wzmocnił prawą obronę. Kupił piłkarza Termaliki

Michał Feliks w meczu Garbarni Kraków z Olimpią Elbląg (fot. 400mm.pl/Bartek Ziółkowski)
400mm.pl/Bartek Ziółkowski
Michał Feliks w meczu Garbarni Kraków z Olimpią Elbląg (fot. 400mm.pl/Bartek Ziółkowski)
Oficjalnie! Bramkarz Liverpoolu wypożyczony do Radomiaka

Czytaj też

Jakub Ojrzyński podczas treningu w Liverpoolu (fot. Getty)

Oficjalnie! Bramkarz Liverpoolu wypożyczony do Radomiaka

– Po powrocie do Polski spędziłeś rok w juniorskiej drużynie Wisły Kraków, a ostatnie trzy lata w Garbarni Kraków. Zeszły sezon fantastyczny w twoim wykonaniu. Co na to wpłynęło? Pasująca taktyka, zaufanie trenera, dobre relacje z kolegami? Byliście ligowym średniakiem, a ty – łącznie z pucharem – strzeliłeś dziesięć goli i szesnaście razy asystowałeś.
– Praktycznie trzy sezony spędziłem w drugiej lidze. Każdy kolejny był lepszy. Przed trzecim sezonem moja pewność siebie była na bardzo wysokim poziomie. Znałem ligę, wiedziałem, z czym to się je. Przyszedł też trener Musiał, który wymagał od nas, żebyśmy byli odważni. To była taka krakowska piłka. Wszystko poukładane, dużo analiz, dużo treningów taktycznych. Zostałem też przesunięty z "dziewiątki" na skrzydło. Jak grałem tyłem do bramki, to moim zadaniem była "zastawka", odegranie, walka fizyczna z obrońcami. Na skrzydle mogłem grać przodem do bramki. W systemie 4-3-3 bardzo mi to odpowiadało. Mogłem pokazać swoją siłę w pojedynkach jeden na jeden, co sprawiało mi ogromną radość. Na koniec ligi miałem najwięcej pojedynków i dryblingów wykonanych. Cały czas chciałem w to brnąć. Z meczu na mecz rozwijaliśmy się. Z asystentem też miałem wiele analiz tego, co mogę robić lepiej, co poprawić. Ten ostatni rok był najbardziej intensywny. Wykonałem najwięcej dobrej, świadomej roboty.

– Ty chyba jesteś trochę takim typem piłkarza-perfekcjonisty, który poza podstawowymi obowiązkami, treningami z drużyną i odprawami lubi jeszcze dodatkowo popracować nad sobą, przeanalizować coś, zadbać o dietę, rozwijać się fizycznie, mentalnie.
– Nie ukrywam, że tak jest, ale wiem, że u niektórych to nie musi mieć aż takiego przełożenia jak u mnie. Jak sobie przypomnę chłopaków we Francji, którzy w ogóle się tym nie przejmowali, a i tak prezentowali wysoki poziom, to znaczy, że nie każdy musi tak robić. To jest indywidualna kwestia. Ja lubię mieć to poukładane. Trening motoryczny, trening z drużyną, odpowiednie żywienie, dodatkowe analizy. Ja akurat lubię to. Moje życie kręci się wokół tego. To sprawia mi przyjemność. Nie traktuję tego jak przykry obowiązek.

– Po dobrym sezonie w Garbarni nie ukrywałeś, że miałeś kilka ofert. Możesz zdradzić, które klub pierwszoligowe chciały cię kupić?
– Z Ekstraklasy był tylko Radomiak. Nie wiem, czy mogę powiedzieć o reszcie. Z pierwszej ligi były trzy konkretne oferty. Niektórzy pisali o Wiśle. Zanim Wisła poukładała sobie wszystkie sprawy, to ja już byłem zawodnikiem Radomiaka. Z Wisły nie miałem konkretnej oferty. Aczkolwiek nie ukrywam, że gdybym miał tylko propozycje z pierwszej ligi, to chciałbym trafić do Wisły. To byłby taki naturalny ruch.

Oficjalnie! Bramkarz Liverpoolu wypożyczony do Radomiaka

Czytaj też

Jakub Ojrzyński podczas treningu w Liverpoolu (fot. Getty)

Oficjalnie! Bramkarz Liverpoolu wypożyczony do Radomiaka

Kary dla Radomiaka. Klub zapłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych

Czytaj też

Alexandru Buza, lekarz Radomiaka Radom (fot. 400mm.pl/Kacper Pacocha)

Kary dla Radomiaka. Klub zapłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych

– Wybrałeś Radomiaka. Po tym pierwszym tygodniu coś cię zaskoczyło?
– Miło się zaskoczyłem. Myślałem, że będzie gorsze przyjęcie, ale jest bardzo pozytywnie. Na treningach każdy się wspiera. Nie ma czegoś takiego, że ktoś komuś robi pod górkę. Każdy patrzy w jedną stronę. Jesteśmy teraz na obozie w Gniewinie, co dla mnie, zawodnika z Garbarni, też jest super. Przez trzy i pół roku tam byliśmy na jednym, pięciodniowym obozie. Tutaj jest tak jak we Francji – siedzimy w jednym miejscu i możemy skupić się tylko na tym, żeby trenować i się regenerować. Ja lubię takie coś. Czekamy na dwa sparingi z Arką i Lechią. Po nich będę pewnie bardziej wiedział, na czym stoję w klubie. Jestem bardzo dobrej myśli. Chcę tutaj coś osiągnąć, a nie tylko być.

– Rozmawiałeś na temat swojej roli z trenerem Lewandowskim? Widzi cię jako zawodnika pierwszego składu czy rezerwowego?
– Z rozmów, które przeprowadziłem podczas negocjacji kontraktu, wnioskuję, że mam coś znaczyć. Powiedzieli mi, że nie płacą za mnie, żebym przyszedł i był jakimś uzupełnieniem. Zapłacili za mnie, chcą mnie mieć i bardzo na mnie liczą. Ja też chce im to oddać, spłacić się. Chce wnieść coś pozytywnego. Wiem, ile dała mi regularna gra w Garbarni przez kilka lat. Tutaj też będę o to walczył. Tu jest wyższy poziom, jest większa konkurencja, ale dlaczego mam nie walczyć o pierwszy skład? Ja mogę wejść na jeszcze wyższy poziom. Otaczam się tutaj lepszym zawodnikami i to też może podnieść moje umiejętności. W drugiej lidze moje przygotowanie fizyczne było na bardzo wysokim poziomie. W Ekstraklasie zawodnicy są już ograni, dobrzy fizycznie, myślą szybciej, więc ja mogę wskoczyć przy nich na jeszcze wyższy poziom.

– Rywali do walki o miejsce w składzie masz godnych. Legendarny w Radomiu Leandro, Luis Machado, który grał w poprzednim sezonie niemal od deski do deski, i sprowadzony z Cracovii Daniel Pik. Na treningach kości trzeszczą?
– Na pewno. Nawet śmieję się, bo w ostatnim czasie na kilku treningach mocno to odczułem, że to jest bardzo ostra gra i walka o swoje. Ja też nie odpuszczam. Nie podchodzę też do tego tak, że jestem z drugiej ligi i czuję się przez to gorszy. Właśnie chcę pokazać, że na to zasłużyłem. Im więcej będzie gry, tym szybciej dorosnę do poziomu. Myślę, że są we mnie pokładane nadzieje i uda się coś fajnego osiągnąć.

– Z kim jesteś w pokoju na obozie?
– Jestem z Darkiem Pawłowskim. On przyszedł z Górnika Zabrze, jesteśmy w tym samym wieku. Jakoś złapaliśmy kontakt.

– Solidarność nowych.
– Haha, tak, dokładnie. Przyszło paru nowych zawodników. Przyszedł też Daniel Pik, też mamy dobry kontakt. Z paroma chłopakami jakoś się złapaliśmy i z kontaktem nie ma problemu.

– Kto zatem wiedzie prym w szatni i dba, żeby było nie tylko poważnie, ale też wesoło?
– Chyba Dawid Abramowicz. "Abram" jest takim człowiekiem, który trzyma atmosferkę. Do tego jest po prostu fajnym gościem, dobrze mnie przyjął, złapałem z nim dobry kontakt, więc jego bym wskazał.

– Sezon Ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami. Inauguracja za dwa tygodnie. Jak ty się zapatrujesz na te zbliżające się rozgrywki?
– Ja się nie mogę doczekać sparingów, bo chcę już wiedzieć, jak to wygląda, chcę przyzwyczajać się do tempa gry i dobrze przygotować do ligi, żeby później nie było zaskoczenia. Mam nadzieję, że nabiorę w nich pewności siebie, pokażę, że zasługuje na pierwszy skład.

– Jakub Błaszczykowski w swojej karierze zanotował taki spektakularny skok, gdy przeszedł z IV ligi do Ekstraklasy, a chwilę potem został powołany do reprezentacji. Ty z tyłu głowy też masz takie pragnienie sięgnięcia po tej najwyższe laury?
– Kurczę, na pewno człowiek myśli, że jak już jest w tej Ekstraklasie, to może być jeszcze lepszy i pokazać się szerszej publiczności, ale ja podchodzę do tego spokojnie. W mojej karierze zawsze musiałem krok po kroku powolutku do wszystkiego dojść. Teraz też na to tak patrzę. Spokojnie ograć się w Ekstraklasie, stać się takim naprawdę dobrym zawodnikiem i dopiero wtedy myśleć o czymś innym.

Kary dla Radomiaka. Klub zapłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych

Czytaj też

Alexandru Buza, lekarz Radomiaka Radom (fot. 400mm.pl/Kacper Pacocha)

Kary dla Radomiaka. Klub zapłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych

Wieczysta w Ekstraklasie? Smuda: chciałbym to przeżyć!
Wieczysta Kraków
Wieczysta w Ekstraklasie? Smuda: chciałbym to przeżyć!

Zobacz też
Ludzie zejdźcie z drogi, bo Listkiewicz jedzie. Oto Ekstraklasa...
Tomasz Listkiewicz musi się skupić inaczej i spieszyć na następny mecz... Ekstraklasy. (fot. Getty Images)

Ludzie zejdźcie z drogi, bo Listkiewicz jedzie. Oto Ekstraklasa...

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Sensacja w Gdańsku! Beniaminek zatrzymał mistrza
Bujar Pllana i Tomasz Neugebauer powstrzymują Afimico Pululu (fot. PAP)

Sensacja w Gdańsku! Beniaminek zatrzymał mistrza

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Przełamanie w Krakowie. Cracovia zrównała się z Legią
Martin Minczew cieszy się po golu podczas meczu (fot. PAP)

Przełamanie w Krakowie. Cracovia zrównała się z Legią

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Zobacz terminarz 26. kolejki Ekstraklasy. Który mecz w TVP?
Który mecz 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy 2024/25 w TVP? To spotkanie pokażemy w niedzielę 30 marca!

Zobacz terminarz 26. kolejki Ekstraklasy. Który mecz w TVP?

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Napastnik Lecha Poznań: Rodri to jeden z moich najlepszych przyjaciół
Mario Gonzalez (fot. Getty Images)

Napastnik Lecha Poznań: Rodri to jeden z moich najlepszych przyjaciół

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
dzisiaj
28 marca 2025
16 marca 2025
Terminarz
jutro
31 marca 2025
04 kwietnia 2025
05 kwietnia 2025
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
25
26
50
4
26
13
44
5
26
13
41
6
26
7
41
7
25
7
40
8
25
-9
36
9
25
2
33
10
26
-2
33
11
25
-7
33
12
26
-9
33
13
25
-5
31
15
26
-17
24
16
25
-12
23
17
25
-17
23
18
25
-14
18
Rozwiń
Najnowsze
Bryl i Łosiak odpadli z turnieju w Meksyku
nowe
Bryl i Łosiak odpadli z turnieju w Meksyku
| Inne 
Michał Bryl i Bartosz Łosiak (fot. Getty Images)
Fatalne zachowanie Frankowskiego. Czerwona kartka w derbach [WIDEO]
Przemysław Frankowski (fot. Getty Images)
Fatalne zachowanie Frankowskiego. Czerwona kartka w derbach [WIDEO]
FOTO
Wojciech Papuga
GKS Katowice – GKS Tychy. Tauron Hokej Liga – finał (#3) [SKRÓT]
fot. TVP
GKS Katowice – GKS Tychy. Tauron Hokej Liga – finał (#3) [SKRÓT]
| Hokej 
GKS Katowice – GKS Tychy. Tauron Hokej Liga – finał (#3) [MECZ]
GKS Katowice – GKS Tychy. Hokej na lodzie, Tauron Hokej Liga – finał (#3). Transmisja online na żywo w TVP Sport (29.03.2025)
GKS Katowice – GKS Tychy. Tauron Hokej Liga – finał (#3) [MECZ]
| Hokej / Polska Hokej Liga 
Kiedy ostatni konkurs sezonu PŚ w skokach? Relacja na żywo w TVP!
Czas na ostatnie zawody tego sezonu w Pucharze Świata. O której niedzielny konkurs indywidualny? (fot. Getty Images)
Kiedy ostatni konkurs sezonu PŚ w skokach? Relacja na żywo w TVP!
| Skoki narciarskie 
GKS Katowice wrócił do gry! Walka o MP nabrała rumieńców [WIDEO]
W rywalizacji do czterech zwycięstw hokeiści GKS-u Tychy prowadzą z GKS-em Katowice  2-1 (fot. PAP/Michał Meissner)
pilne
GKS Katowice wrócił do gry! Walka o MP nabrała rumieńców [WIDEO]
| Hokej / Polska Hokej Liga 
Kurek lepszy od Leona. Popis ZAKSY w ćwierćfinale
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (PAP/Wojtek Jargiło)
Kurek lepszy od Leona. Popis ZAKSY w ćwierćfinale
| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Do góry