| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa zakończyła zgrupowanie w Austrii. Byli mistrzowie Polski walczą o odrodzenie po zajęciu 10. miejsca w PKO Ekstraklasie w poprzednim sezonie. Co wiemy o zespole Kosty Runjaica po czasie spędzonym w Fieberbrunn? Czy Legia jest na dobrej drodze do odrodzenia?
Piłkarze Legii Warszawa spędzili dziewięć dni w austriackim Fieberbrunn. Wojskowi rozegrali dwa sparingi, a także trenowali na okolicznym boisku w Hochfilzen. To był ważny okres dla Kosty Runjaica, który chce zmienić oblicze byłych mistrzów Polski. Warszawianie uczą się nowych założeń i zmodyfikowanego ustawienia, choć to wciąż proces, który trwa.
Legia na tle Sepsi rozgrywała solidny mecz. Brakowało nieco okazji w ofensywie, ale o porażce 0:1 zdecydował rzut karny, który został podyktowany po kontrze przeciwników. Zgrupowanie zakończyło się rywalizacją z Red Bullem Salzburg. Spotkanie odkryło dwie twarze Wojskowych, choć nie bez znaczenia był też skład gospodarzy. W pierwszej połowie na murawie przebywał raptem jeden zawodnik, który na co dzień stanowi o sile podstawowego zestawienia Byków. Po przerwie było ich już pięciu.
Legioniści bardzo dobrze zaprezentowali się w pierwszej połowie spotkania z Red Bullem. Prowadzili grę, a przede wszystkim zdobyli dwie bramki za sprawą Josue oraz Ernesta Muciego. Wojskowi mieli też sporo sytuacji. Próbował wspomniany Albańczyk, próbował też Lirim Kastrati. Gola strzelił nawet Blaz Kramer, ale wątpliwej pozycji spalonej dopatrzył się lokalny sędzia. Druga odsłona rywalizacji była jednak boleśniejsza, a warszawianie stracili trzy bramki w pięć minut. Runjaic po meczu nie wyglądał na szczęśliwego, a przede wszystkim podkreślał, że popełnione zostały błędy, które doskwierały Wojskowym w poprzednim sezonie.
O co chodziło niemieckiemu trenerowi? Runjaic zwracał uwagę, że warszawianie zbyt często tracili gole po rzutach rożnych i karnych, a to świadczyło między innymi o tym, że przeciwnicy za łatwo dostarczają piłkę w ”szesnastkę” Wojskowych. Szkoleniowiec przed rozpoczęciem pracy przy Łazienkowskiej dokładnie przeanalizował wszelkie bolączki Legii, a teraz stara się je wypleniać. Analiza to zresztą bardzo istotna kwestia dla 51-latka.
Runjaic po meczu z Sepsi zarządził gruntowną analizę spotkania. Ta trwała tak długo, że rozpoczęcie treningu opóźniło się o około 45 minut. Z kolei pod spotkaniu z Red Bullem niemiecki szkoleniowiec zasiadł do dyskusji wraz ze swoim sztabem. Obecny był też Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wojskowych. Dochodziła północ, a wszyscy wciąż dyskutowali i rozważali dalsze kroki.
Legia przegrała oba sparingu w Austrii. Zasadniczo, wyniki meczów kontrolnych nie są zbyt istotne. – Wszystko jest ważne – usłyszeliśmy w sztabie po spotkaniu z Red Bullem. Oba mecze pokazały, że warszawski klub wciąż jest placem budowy. Sporo jest niewiadomych, a wiele może się jeszcze zmienić do startu ligi. Skład, który wybiegł na boisko w Salzburgu, będzie inny w kontekście inauguracji Ekstraklasy.
Nie zmienia to jednak faktu, że Legia wciąż potrzebuje kolejnych dwóch-trzech zawodników. Do obsadzenia jest drugie skrzydło, na którym Wojskowi widzieli Pawła Wszołka. W tej chwili to temat, który nieco się oddala. Robert Pich to doświadczony gracz, który w dodatku miał niezłe momenty na tle Red Bulla, ale Słowak postrzegany jest jako piłkarz, który raczej będzie odgrywał rolę w rotacji. Raczej, ale wiele zależy też od transferów.
Czy obsadzenie dwóch skrzydeł w ciągu tygodnia jest postrzegane jako realne? – Będzie trudno – słyszymy w stołecznym klubie. Do tego dochodzi kwestia środka pola oraz zwiększenia rywalizacji w ataku. Po zgrupowaniu w Austrii pojawiło się trochę niepokoju w kontekście Bartosza Kapustki. Środkowy pomocnik wciąż ma pewne problemy z operowanym kolanem. Z tego powodu udał się na konsultację lekarską do Berlina. W trakcie obozu w Fieberbrunn, były reprezentant Polski nie zagrał w sparingach choćby przez minutę. A atak? W odwodzie są Kramer i Maciej Rosołek. Jest także doświadczony Rafael Lopes, ale zanosi się na to, że najpóźniej zimą, Portugalczyka nie będzie w Warszawie. Kolejna opcja z pewnością przydałaby się niemieckiemu trenerowi.
Legia ma sporo tajemnic w składzie. Rywalizacja toczy się praktycznie na każdej pozycji. Najbliżej wyjściowego zestawienia są w tej chwili Nawrocki, Jędrzejczyk (na prawej obronie), Rose, Josue czy Kramer. Przy obecnej sytuacji kadrowej w tej grupie może być także Pich. Ale to pierwsze wrażenia, tuż po obozie. Dwa tygodnie do startu ligi mogą jeszcze wpłynąć na zmiany.
Ogień płonie choćby między słupkami bramki. O rolę pierwszego bramkarza walczą Cezary Miszta, Kacper Tobiasz oraz Dominik Hładun. Golkiperzy dobrze prezentowali się na treningach w trakcie zgrupowania. Mimo wszystko lekką przewagę zdają się mieć młodzieżowcy. Pierwszy z wymienionych ma za sobą przeciętną połowę w Salzburgu, gdzie popełnił błąd przy trafieniu rywali po rzucie rożnym. Jego plusem jest za to gra nogami, którą Runjaic bardzo ceni u swoich bramkarzy. Rywalizacja będzie toczyła się praktycznie do ostatniego treningu. Jednocześnie władze klubu nie wykluczają scenariusza, w którym całe trio zostanie w klubie na rundę jesienną. Inna sprawa, czy wszyscy gracze będą zadowoleni z takiego rozwoju wydarzeń. Każdy ze wspomnianej trójki deklaruje, ze interesuje go pozycja pierwszego bramkarza.
Intrygująco wygląda także kwestia defensywnego pomocnika. Runajic chce stawiać na ustawienie z trzema środkowymi pomocnikami, z których jeden jest cofnięty i wspomaga formację defensywną. Walka toczy się de facto pomiędzy Ihorem Charatinem a Bartoszem Sliszem. Ten pierwszy ma teoretycznie wolną rękę, by odejść z klubu, ale podejmuje rywalizację. Wyżej trzeba znaleźć partnera do duetu dla Josue. Naturalnym kandydatem jest Kapustka, ale na razie ograniczeniem są kwestie zdrowotne. Testowani jako "ósemki" byli też Patryk Sokołowskiczy Muci. Polak daje uniwersalność i balans, bo dba także o defensywę. Albańczyk ma za to atuty ofensywne, które potwierdził rozgrywając dobre 45 minut w spotkaniu z Red Bullem. Opcją mógłby być także Jurgen Celhaka, ale jego występy były po prostu bezbarwne.
Kilku zawodników miało w Austrii swoje dobre momenty. Bardzo solidny na lewej flance był Yuri Ribeiro. Niezłe chwile przeżył Muci, który momentami sugerował, że lepiej idzie mu kwestia stabilizowania formy. Nie ma wątpliwości, że ważną postacią będzie Josue, który dobrze rozgrywał, ale miał też dwie istotne straty. Pierwsza skończyła się rzutem karnym dla Sepsi, a druga wywołała najgroźniejszą kontrę Red Bulla w pierwszej połowie. To jednak gracz, który może nadal stanowić o sile Wojskowych. Pozytywnie prezentował się też Nawrocki, który coraz lepiej rozumie się z Rose.
Ważną rzeczą dla Runjaica w Fieberbrunn była praca nad taktyką. Warszawianie mają stawiać na kombinacyjną piłkę z krótkim rozegraniem. Taki plan zaczyna się już od bramki, gdzie golkiperzy Wojskowych unikają dalekiego wybijania futbolówki. Królują podania po ziemi, ale też roszady zawodników na pozycjach. Istotną rolę mają odgrywać szeroko ustawieni skrzydłowi. Wiele pomysłów niemiecki trener stosował już w czasach pracy w Pogoni.
Charakterystyczne było też to, że warszawianie pracowali nad motoryką przede wszystkim z piłką przy nodze. Warszawianie w Austrii raptem dwukrotnie korzystali z siłowni: raz w hotelu, a raz stacje ustawiono na powietrzu. Wówczas ćwiczono przede wszystkim z wykorzystaniem masy własnego ciała. Za przygotowanie fizyczne odpowiada Bartosz Bibrowicz, którego wspiera Grek Stergios Fotopoulos. Ten ostatni prowadził wszystkie rozgrzewki i za każdym razem starał się, by wyglądały one inaczej i nie nudziły się zawodnikom.
Szkoleniowiec Legii dostrzega też potrzebę zintegrowania grupy. To trener, który stawia na rozmowy z zawodnikami. Nie wyróżnia ich i chce sprawić, by każdy w zespole był równy, choć jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że w szatni są naturalni liderzy. Być może z czasem spróbuje wykreować kolejnych. Runjaic często stawiał na długie przemowy przed treningami. – Podkreśla, że musimy być szczęśliwi z powodu znalezienia się w Legii. Ale to oznacza także dodatkowe obowiązki i wymagania – opowiada Pich.
Runjaic w trakcie krótkiego zgrupowania zorganizował także integrację w postaci... karaoke. Każdy musiał wybrać piosenkę i zaśpiewać przed całą grupą. Nie ominęło to także członków sztabu. Niemiec zdecydował się na przyśpiewkę kibiców Rangers FC i Liverpoolu. Zmienił jednak słowa, które głosiły, że… Legia ma podbijać Polskę.
Fakt jest taki, że po zgrupowaniu w Austrii wciąż pozostaje wiele znaków zapytania. Klaruje się idea Runjaica i jego pomysł na zespół. Pojawiają się twarze, które mogą stać się ważnymi postaciami zespołu prowadzonego przez Niemca. Wciąż jednak Legia jest na początku odbudowy. Projekt zaczyna mieć ręce i nogi, ale nauka chodzenia wciąż trwa. Nikt nie chce rzucać wielkich deklaracji, nikt nie wie jeszcze w pełni, na co będzie stać Wojskowych, ale każdy ma nadzieję, że będzie znacznie lepiej niż w poprzednim sezonie, który stołeczna ekipa zakończyła na dziesiątej lokacie.
Legioniści zameldują się w Warszawie w czwartek wieczorem. Noc spędzą w ośrodku treningowym w Książenicach, a po południu zmierzą się sparingowo z drugoligowym Motorem Lublin. Spotkanie będzie można obejrzeć w TVP. Potem gracze mogą liczyć na chwilę wolnego. Potem na treningach zamelduje się Mateusz Wieteska, który dostał najdłuższy urlop ze wszystkich graczy stołecznej ekipy. Razem z nim powinien już ćwiczyć Baku, bo Legia ma nadzieję na szybkie uporanie się ze sprawami formalnymi. Liga dla warszawian rozpocznie się 16 lipca od wyjazdowego spotkania z Koroną Kielce.
Następne