MŚ w Eugene. Niezwykłe urządzenie na stadionie, ukłon w stronę głuchych

Apel legendy TVP ws. sztafety 4x400. "Musimy wystąpić w najmocniejszym składzie"

Amerykanki przejmują "polską" konkurencję. Kolejny triumf

Czytaj też

Amerykanki przejmują "polską" konkurencję. Kolejny triumf

Korespondencja z Eugene

Hayward Field to jeden z najnowocześniejszych stadionów do lekkoatletyki na świecie. Dość powiedzieć, że nawet esplanada wokół trybun jest pokryta tartanem, gdyby zawodnicy mieli ochotę biegać dłużej niż tylko 400 metrów na bieżni. Pod płytą znajduje się kompleksowe centrum treningowe. Mieści się nawet materac do skoku o tyczce albo rzutnia dla młociarzy i oszczepników, tyle że bez pola, gdzie spada sprzęt. Są tu też laboratoria. Oregon University ma multidyscyplinarną bazę szkoleniową, jakiej nie posiadają wszystkie polskie Centralne Ośrodku Sportu razem wzięte. Na samym Hayward Field kibice śledzą mistrzostwa świata na dwóch potężnych telebimach.

I trzecim, który jednak nie pokazuje transmisji ani wyników. Tylko sam tekst.

– To nasz ukłon w stronę głuchych i niedosłyszących. Dlaczego niby, pomyśleliśmy, ludzie z takimi ograniczeniami fizycznymi mieliby czuć się u nas gorzej? Gdy przebudowano stadion, od razu zrozumiano, że to właściwy krok: napisać ludziom w trybie rzeczywistym wszystko, o czym mówią spikerzy w trakcie zawodów – tłumaczy TVPSPORT.PL Megan Robertson z komitetu organizacyjnego MŚ.

Zasada działania jest prosta: spiker podaje wynik, zapowiada konkurencję albo zabawia publiczność, a w niemal rzeczywistym czasie wszystkie jego słowa pojawiają się na telebimie.

– To jak napisy do filmu! – porównał Piotr Małachowski, były dyskobol, a teraz ekspert Telewizji Polskiej w Eugene. Ani on, ani my nigdy czegoś takiego wcześniej nie widzieliśmy.

Robertson tłumaczy, że podobny system działa na wszystkich obiektach tej uczelni. Włączają go, gdy na trybunach spodziewają się powyżej sześciu tysięcy widzów. Ale w USA to nie jest nowinka. Wszystko zmieniło się 11 lat temu, gdy krajowy Departament Sprawiedliwości zatwierdził akt "Amerykanin z Niepełnosprawnościami". To w nim zawarto szczegóły takich inicjatyw, do których muszą stosować się organizatorzy tego typu wydarzeń. Robertson nie zdradza jednak, jaki jest koszt utrzymania takiego urządzenia.

– Tylko że to nie jest martwa technologia. Nie mogę was tam wpuścić, bo całość odbywa się poza stadionem, jednak te wszystkie napisy tworzą na żywo ludzie przy klawiaturach. Na słuchawki otrzymują głos spikera i przepisują wszystko do systemu. Ten jest podpięty z telebimem – opowiada organizatorka MŚ i dodaje: – świat się zmienia, świat musi mieć na uwadze potrzeby całego przekroju społeczeństwa. Ten telebim jest udogodnieniem takim samym jak podjazdy dla poruszających się na wózkach albo tabliczki zapisywane Braillem. Jesteśmy dumni, że możemy w Eugene przeprowadzić imprezę, na której wszyscy czują się dobrze. Oby tylko na koniec potwierdzili to sami goście.

Amerykanki przejmują "polską" konkurencję. Kolejny triumf

Czytaj też

Amerykanki przejmują "polską" konkurencję. Kolejny triumf