W niedzielne popołudnie rozlosowano grupy eliminacji mistrzostw Europy 2024. Reprezentacja Polski powalczy o awans do niemieckiego turnieju z Czechami, Albanią, Wyspami Owczymi i Mołdawią. Starcia z pierwszą z tych ekip będą dla biało-czerwonych najpoważniejszym wyzwaniem. Co wiemy o drużynie Jaroslava Silhavy'ego?
Polacy mogli zmierzyć się z Czechami już w marcowych barażach do mundialu. Zawodnicy Silhavy'ego przegrali jednak ze Szwedami, z którymi to później rozprawili się piłkarze Czesława Michniewicza.
Czesi obejrzą więc tegoroczne mistrzostwa świata w telewizji. Nie znaczy to jednak, że można ich lekceważyć. Podczas minionych mistrzostw Europy to oni byli przecież jedną z rewelacji turnieju. Dotarli do ćwierćfinału, a Patrik Schick został królem strzelców. Zdobył też najładniejszą bramkę całego Euro.
Czesi większość spotkań rozpoczynali w formacji 4-2-3-1 lub 3-4-3. Zazwyczal grali z dwoma nisko ustawionymi piwotami – Tomasem Souckiem i Michalem Sadilkiem. Jeden z nich schodził do środkowych obrońców, ściągając za sobą rywala, a drugi przesuwał się bliżej flanki i zabezpieczał pozycję wysoko ustawionego bocznego obrońcy.
W fazie budowania akcji Czesi nierzadko przechodzili do formacji 3-2-5. Gdy udawało im się minąć pressing krótkimi podaniami, przesuwali się do jednego ze skrzydeł, na drugim zostawiając osamotnionego wahadłowego. Po szybkiej wymianie zagrywali właśnie do niego.
Gdy jednak przeciwnik uniemożliwiał im rozegranie akcji od własnej bramki, piłka zagrywana była długim podaniem za linię obrony rywala lub do jednego z wąsko ustawionych atakujących. Tomas Vaclik często decydował się na dalekie wykopy.
Czesi zagęszczali wówczas środek pola, zostawiając na skrzydłach miejsce na szybkie kombinacje. Skrzydłowi i wahadłowi grali na jeden kontakt, po czym szukali podań przeszywających obronę rywala.
Wiele takich akcji kończyło się "wrzutkami" w pole karne. Ustawieni wąsko atakujący wbiegali w pole karne, zapewniając mnóstwo opcji do zagrania. W trakcie eliminacji do mistrzostw świata tylko trzy drużyny dośrodkowywały częściej od Czechów.
Czesi dobrze czuli się nie tylko w atakach pozycyjnych, ale i w kontrach. Rozgrywali je bowiem w podobny sposób. Tuż po odbiorze zagrywali piłki w wolną strefę na którymś ze skrzydeł lub kierowali je za linię obrony.
Groźni byli także w pressingu. Obronę zaczynali już pod bramką przeciwnika. Atakujących wspierał wówczas jeden ze środkowych pomocników. Gdy jednak rywale mijali założone przez nich zasieki, zyskiwali sporo miejsca w środku pola. Wysokie ustawienie jednego z piwotów otwierało opcje do ataków środkiem.
Soucek był nie tylko kapitanem reprezentacji, ale i jej najważniejszym piłkarzem. To on inaugurował większość ataków, cofając się głęboko po piłkę. Po podaniu w boczne sektory sam podłączał się do ataku. Często wbiegał w pole karne w drugie tempo.
W ostatnich miesiącach żaden z piłkarzy reprezentacji Czech nie podawał tak często, jak on. Żaden nie miał też tylu kluczowych podań, pojedynków w obronie i powietrzu, przechwytów oraz prób odbiorów. Tylko Jan Kuchta stoczył więcej starć w ataku od niego.
To właśnie napastnik Sparty Praga, pod nieobecność Patrika Schicka, był najskuteczniejszym czeskim zawodnikiem w 2022 roku – strzelił dwa gole i miał asystę. Łącznie brał udział w trzech akcjach bramkowych i oddał najwięcej strzałów. Poza nim i Souckiem kluczowe role w drużynie odgrywali dwaj wahadłowi – Vladimir Coufal i Jaroslav Zeleny.
Tomas Vaclik – David Zima, Jakub Brabec, Vaclav Jemelka – Vladimir Coufal, Tomas Soucek, Michal Sadilek, Jaroslav Zeleny – Antonin Barak, Adam Hlozek, Patrik Schick
Następne