Polska w 2025 roku będzie współgospodarzem EuroBasketu. Dwa lata później chciałaby zorganizować koszykarskie mistrzostwa świata. O zmianach w Suzuki Pucharze Polski, reprezentacji, naturalizacjach i wyborach w PKOl opowiedział nam Radosław Piesiewicz. – Kampania zaczęła się ponad dwa lata temu. Moją pracę w koszykówce zauważyli prezesi innych związków. Oni podsunęli mi pomysł, że można byłoby zmienić sposób zarządzania polskim sportem – przyznał dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: Sosnowiec będzie w najbliższym czasie gospodarzem kilku ważnych imprez. Dlaczego wybór padł na to miasto?
Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki i Energa Basket Ligi, kandydat na prezesa PKOl: – Przede wszystkim ze względu na bardzo dobrą współpracę z prezydentem miasta panem Arkadiuszem Chęcińskim. Nowa hala dała impuls do tego, aby ważne wydarzenia mogły pojawić się w Sosnowcu. Jak się okazuje, to był dobry wybór, bo w niecałe 48 godzin sprzedaliśmy wszystkie bilety.
– Mecz reprezentacji mężczyzn z Austrią, kobiet z Turcją i finał żeńskiego Suzuki Pucharu Polski. Kibice w Zagłębiu i na Śląsku nie będą mogli narzekać.
– To prawda. Plan był taki, żeby mecz reprezentacji kobiet otworzył nową halę. Niestety czas nie pozwolił na to, aby obiekt został wcześniej oddany. Panie pożegnają stary, zasłużony MOSiR, a mężczyźni powitają nową halę. Następnego dnia rozpocznie się finał Suzuki Pucharu Polski Kobiet. W tym sezonie mocny zespół z Sosnowca występuje w Energa Basket Lidze Kobiet. Myślę, że wielu kibiców przyjdzie dopingować swoją drużynę. Jak widać potencjał i możliwości są ogromne.
– Niebawem będziemy emocjonować się finałem Suzuki Pucharu Polski koszykarzy. Lublin był jedynym kandydatem do organizacji tej imprezy?
– Za moich czasów plan był jasno nakreślony. Pierwsze trzy lata były w Warszawie, kolejne trzy zostały rozegrane w Lublinie. Już niedługo ogłosimy, w jakim mieście odbędą się następne trzy edycje finałowego turnieju Suzuki Pucharu Polski. Gospodarz jest już wybrany. Niedługo o wszystkim poinformujemy kibiców.
– Pojawia się dużo głosów, że lokalizacja pucharu jest mocno kontrowersyjna. Pierwszy mecz zostanie rozegrany w czwartek o 18:00. Kibicom ze Szczecina i Stargardu ciężko będzie dotrzeć do Lublina.
– Trzeba pamiętać, że w przypadku Warszawy i Lublina gospodarze zawsze byli rozstawieni i grali późniejszy mecz pierwszego dnia. Również ze względu na swoich kibiców. Ciężko powiedzieć, czy to zła godzina. Mamy po dwa mecze dziennie, więc pierwsze spotkanie musi zacząć się o 18:00, aby kolejny mógł o 20:30. Zapewne nie wszyscy będą szczęśliwi, gdy ogłosimy kolejnego gospodarza. Jedni będą bardziej zadowoleni, inni mniej. Zbudowaliśmy markę Pucharu Polski – kluby chcą w nim grać i występować. My jako liga zapewnimy klubom odpowiednie warunki. Wszystkie drużyny są zakwaterowane na nasz koszt w bardzo dobrych hotelach.
– Formuła pucharu w kolejnych latach będzie taka sama?
– Zostanie podobna, może nie do końca taka sama. Niebawem poinformujemy o wszystkim kibiców.
– W siatkarskim pucharze w ćwierćfinale zagra trzecioligowa Arka Chełm. W piłkarskim mecz z Legią Warszawa czeka Lechię Zielona Góra. Myślicie o rozszerzeniu pucharu i o tym, żeby nie były to jedynie rozgrywki dla elity?
– Rozmawiamy na ten temat. Proszę pamiętać, że ta formuła już była w polskiej koszykówce kilka lat temu i z różnych powodów się nie sprawdziła.
– W innych dyscyplinach jest podobnie, jednak dość często jesteśmy świadkami niespodzianek. O to też chodzi w sporcie.
– Oczywiście, że jest. Aczkolwiek z drugiej strony wiele klubów jest z obecnej formuły zadowolonych. Jest pomysł, aby drużyny z miejsc 6–10 walczyły w barażach o awans do "ósemki". Na najbliższym posiedzeniu Rady Nadzorczej PLK będziemy o tym dyskutować.
– Jaki jest wasz pomysł na budowanie zainteresowania wokół reprezentacji? W najbliższym czasie mocno będzie brakować meczów o stawkę.
– Zgadza się, ale trzeba pamiętać, że niedługo zaczynamy walkę o Igrzyska Olimpijskie 2024 w Paryżu. W najbliższym czasie sztab kadry przedstawi konkretny plan przygotowań. Postaramy się jak najwięcej meczów przygotowawczych rozegrać w Polsce.
– Polska stara się o organizację turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich?
– Nie, nie staramy się.
– Z powodów finansowych?
– Proszę pamiętać, że niedawno otrzymaliśmy organizację grupy EuroBasketu 2025. Nie jest tak, że możemy starać się o wszystko. Mogę powiedzieć, że razem z ministrem sportu Kamilem Bortniczukiem staramy się o mistrzostwa świata 2027. To jest moje marzenie. Myślę, że to rozbudziłoby wyobraźnie wszystkich kibiców w Polsce. Przez trzy tygodnie mielibyśmy w Polsce rozgrywki na poziomie NBA.
– Jak wyglądają dalsze kroki w kwestii walki o MŚ 2027?
– Cały czas z panem ministrem prowadzimy negocjacje z FIBA. To nie są proste rozmowy ze względu na kwestie finansowe, które stoją za organizacją mistrzostw w naszym kraju. Byłby to strzał w dziesiątkę, jeżeli chodzi o rozwój koszykówki w Polsce. Trzeba pamiętać o tym, że duże imprezy przyciągają kibiców, którzy na co dzień nie interesują się basketem. Musimy mieć jednak gotową drużynę. Patrząc na wyniki reprezentacji piłkarzy ręcznych, nie chciałbym, żeby polscy kibice przeżywali takie męczarnie. To nikomu dobrze nie robi. Ani dyscyplinie, ani zawodnikom, ani organizatorom. Jeżeli mamy być gospodarzem tak wielkiej imprezy, to musimy grać na wysokim poziomie. Wszystko było przemyślane, jeżeli chodzi o EuroBasket 2025. Reprezentacja Polski z liderem Mateuszem Ponitką, Olkiem Balcerowskim, Michałem Sokołowskim i naszym rodzynkiem w NBA Jeremym Sochanem jest na tyle silna, że może się włączyć do walki o medale. Liczę na to, że do tego grona dojdzie kilku młodych zawodników, chociażby Andrzej Pluta, który świetnie zagrał w Chorwacji. Są Łukasz Kolenda i Olek Dziewa, którzy – mam nadzieję, niedługo wypłyną na szerokie wody. Wielu koszykarzy wysyła sygnał, że znajduje się w odpowiedniej formie, aby grać w kadrze.
– Podsumowując, została już złożona oficjalna polska kandydatura na MŚ 2027, czy jest to dopiero w planach i kto jest największym naszym kontrkandydatem?
– Wstępnie poinformowaliśmy FIBA, że jesteśmy zainteresowani organizacją tej imprezy. Wiemy też, że kilka państw wyraża chęć organizacji, ale na razie nic nie jest przesądzone. Prowadzimy rozmowy z sekretarzem generalnym FIBA, Andreasem Zagklisem i jesteśmy w stałym kontakcie. Dokładnie 25 stycznia w siedzibie FIBA w Genewie czeka nas kolejna tura rozmów. Zobaczymy, jak się wszystko rozwinie. Na pewno jesteśmy poważnym kandydatem.
– W jakich polskich miastach mogłyby zostać rozegrane mistrzostwa?
– Mamy wszystko rozrysowane od dłuższego czasu. Byłoby to pięć miast.
– Polska chciałaby być gospodarzem czy współgospodarzem razem z innym krajem?
– Najchętniej chcielibyśmy zorganizować turniej tylko u nas.
– Pięć hal wystarczy?
– Tak naprawdę cztery plus jedna na fazę finałową. Dwie grupy mogłyby grać w jednym mieście i wtedy nie mielibyśmy żadnego przestoju dniowego.
– Wymieniając na szybko: Gliwice, Sopot, Kraków, Łódź, Katowice…
– Jestem o to spokojny. Trzeba pamiętać, że w planach jest budowa hali we Wrocławiu, Warszawie, czy Lublinie. Będą to potężne inwestycje. Kilka innych obiektów będzie mogło walczyć o to, aby te mistrzostwa odbyły się właśnie tam. Na dzisiaj bardzo ostrożnie podchodzę do tego, w jakich miastach mógłby zostać rozegrany turniej.
– Kiedy dowiemy się, jakie miasto ugości uczestników EuroBasketu 2025?
– Na początku marca ogłosimy decyzję wspólnie z prezydentem tego miasta.
– FIBA zdradziła, w jakim terminie ogłosi gospodarza mistrzostw świata 2027?
– Są trzy opcje. Może to być przełom marca i kwietnia tego roku. Drugą opcją jest data otwarcia mistrzostw świata, a ostatnią listopad/grudzień.
– Jest szansa, że zobaczymy w kadrze Jeremy’ego Sochana szybciej, niż na kolejnych mistrzostwach Europy?
– Tak.
– Możliwe, że w kwalifikacjach olimpijskich?
– Łukasz Koszarek, dyrektor sportowy reprezentacji, ma dobry kontakt z ważnymi osobami w San Antonio Spurs. Sam chcę się wybrać do Jeremy’ego, żeby z nim o tym porozmawiać. On jest bardzo na tak. Bardzo kibicuje naszej drużynie. My chcemy zaskoczyć polskich kibiców w czerwcu. Nad tym mocno pracuje Rafał Juć. Będzie kilka niespodzianek związanych z obecnością Jeremy’ego. Myślę, że będą magnesem, który przyciągnie fanów do hal.
– PZKosz ma oficjalne potwierdzenie uczestnictwa w kwalifikacjach olimpijskich?
– Na pewno zagramy w prekwalifikacjach, które odbędą się w tym roku. Główny turniej zostanie rozegrany w czerwcu 2024.
– Znamy już termin prekwalifikacji?
– Najprawdopodobniej będzie to sierpień 2023.
– Jak zapatruje się pan na szanse reprezentacji Polski kobiet w meczach z Turcją i Słowenią oraz na awans do EuroBasketu?
– Bardzo chciałbym, żeby kadra kobiet awansowała na ME. Pamiętamy, jakie sukcesy osiągała żeńska reprezentacja. Chcielibyśmy, żeby wróciły dobre lata dla kobiecego basketu. Mam nadzieję, że nasze dziewczyny zagrają dobre mecze i powalczą o awans. Zobaczymy, czy uda się dopiąć wszystko z naturalizacją Stephanie Mavungi. Liczę, że będzie mogła wystąpić w najbliższych kluczowych spotkaniach. Mamy zawodniczki, które grają na dobrym poziomie, ale zawsze brakuje kropki nad i. Przegrywaliśmy minimalnie i na końcu czegoś brakowało. Uważam, że jesteśmy w stanie wygrać z Turcją i wtedy o wszystkim zadecyduje ostatni mecz ze Słowenią.
– Wspomniał pan o jednej naturalizacji. Malcolm Brogdon lub Jonah Mathews mogą wystąpić na EuroBaskecie 2025?
– Szansa jest na Mathewsa, który gra w euroligowej drużynie. Tutaj jesteśmy blisko naturalizacji. Wolałbym mówić o rzeczach pewnych. Ciężko jest dzisiaj opowiadać o Brogdonie. Nie chciałbym niepotrzebnie rozbudzać apetytów. Podchodzę do wszystkiego spokojnie. Dużymi wzmocnieniami naszych reprezentacji będą Mavunga i Mathews.
– Sprawa Mathewsa może wyjaśnić się przed prekwalifikacjami olimpijskimi?
– Bardzo chcielibyśmy, aby tak było.
– Niedawno usłyszeliśmy, że zamierza pan ubiegać się o stanowisko prezesa PKOl. Skąd ta decyzja?
– Wynika z tego, że chciałbym zmienić funkcjonowanie i generalny obraz Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Uważam, że należy zmienić sposób finansowania polskiego sportu. Mam zupełnie inny pomysł na to, jak można zarządzać PKOl-em. W koszykówce udowodniłem, że ta dyscyplina może stać się ważnym elementem na sportowej mapie Polski. Przed moim przyjściem tego brakowało. O koszykówce się nie mówiło i nie pisało. Dzisiaj basket wygląda inaczej. Zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Wielu zawodników może potwierdzić, jak wszystko u nas wygląda. Koszykarze zdają sobie sprawę, że staram się dołożyć swoją cegiełkę do tego, żeby mieli wszystko, czego sobie zażyczą.
– Pańska kampania już się zaczęła, a może niebawem na dobre ruszy?
– Kampania zaczęła się ponad dwa lata temu. Moją pracę w koszykówce zauważyli prezesi innych związków. Oni podsunęli mi pomysł, że można byłoby zmienić sposób zarządzania polskim sportem. Pomysł jest bardzo prosty. PKOl nie może być tylko instytucją, która raz na dwa lata ubiera olimpijczyków, organizuje im przeloty i wysyła na igrzyska olimpijskie. Chciałbym, aby pieniędzy było zdecydowanie więcej. Trzeba mieć pomysł, jak je pozyskać. To są proste mechanizmy. Trzeba pokazać, że sport jest najlepszą platformą do reklamy. Przy olimpijczykach, którzy walczą o medale w najważniejszej imprezy na świecie, może "ogrzać się" każdy sponsor. Nie ma lepiej wydanych pieniędzy na konkretne cele marketingowe, niż na sport. Polskie związki sportowe potrzebują pieniędzy na rozwój swoich dyscyplin.
– Odniosę się do pieniędzy. Niektóre kluby koszykarskie odpowiedziałyby, że nagrody dla mistrza, czy zdobywcy Suzuki Pucharu Polski mogłyby być znacznie wyższe.
– Trzeba pamiętać o tym, że kluby koszykarskie są czymś innym, niż związki sportowe. Jeżeli chodzi o ligowe rozgrywki, trzeba pamiętać, z jakiego pułapu startowaliśmy. Zaczynaliśmy z dwóch milionów przychodu. Tyle samo było długów. Teraz mamy 20 milionów obrotu, kapitały są dodatnie. Kluby dostają samochody, stroje i sprzęt sportowy 4F. Za tym idą konkretne cyfry. Dochodzi pakiet Enel-Medu, sędziowie i komisarze są opłacani przez ligę, mecze są pokazywane w telewizji. To wymierne rzeczy, jakie otrzymują kluby. Dążyliśmy i cały czas dążymy do tego, żeby było więcej i lepiej. Mam nadzieję, że niedługo zespoły otrzymają dodatkowe fundusze z praw telewizyjnych. Co więcej, 19 lutego ogłosimy kolejną decyzję odnośnie zmiany formatu ligi. Szykuje się coś ciekawego. Kluby otrzymują sporo rzeczy, nie zawsze są to pieniądze. Gdybyśmy wszystko przeliczyli, to wychodzą kwoty rzędu 600-700 tysięcy złotych na każdy klub. To konkretne cyfry.
– Znamy już datę wyborów na prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego?
– Uchwała zarządu mówi o tym, że wybory powinny się odbyć 22 kwietnia tego roku. Pozostało niewiele czasu. Wybory są potrzebne i każdy powinien mieć możliwość przedstawienia swojej wizji funkcjonowania PKOl-u. Niech delegaci wybiorą prezesa, który ma odpowiadać za rozwój PKOl. Jeżeli postawią na pana prezesa Andrzeja Kraśnickiego, to uszanuję ten wybór. Jeżeli otrzymam szansę, to będę prosił, aby to zostało uszanowane. Chciałbym, abyśmy mogli wspólnie dbać o rozwój polskiego sportu razem z prezesami innych związków.
– Podsumowując, w najbliższych latach chciałby pan pełnić funkcję prezesa PZKosz, PKOl i Energa Basket Ligi?
– Myślę, że ligi nie. Wtedy zostałbym jedynie przy PZKosz i PKOl. Na ligę mam już pomysł i plan. Trzeba wybiegać do przodu i wyprzedzać pewne ruchy. Wszystko jest już przygotowane.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.