| Piłka nożna

Oskar Zawada: mogę zdobywać bramki w każdym meczu – bez znaczenia, w jakiej lidze

Oskar Zawada (fot. Getty Images)
Oskar Zawada (fot. Getty Images)

Oskar Zawada zakończył najlepszy sezon w karierze. W nowozelandzkim Wellington Phoenix strzelił piętnaście goli i był trzecim najlepszym strzelcem rozgrywek A-League. Piłkarz w rozmowie z TVPSPORT.PL podusmował swój znakomity czas oraz opowiedział o swojej rosnącej popularności na antypodach. Wyznał także, jak zareagował na mistrzostwo Polski byłego klubu – Rakowa Częstochowa oraz na decyzję o odejściu Marka Papszuna.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Polak idolem w... Nowej Zelandii. Kupują koszulki z jego podobizną

Czytaj też

Oskar Zawada w Wellington Phoenix strzela gola za golem. W Nowej Zelandii można kupić... koszulki z jego podobizną (fot. Getty Images/Instagram: vintagesportnz)

Polak idolem w... Nowej Zelandii. Kupują koszulki z jego podobizną

Przemysław Chlebicki, tvpsport.pl: – Masz za sobą świetny sezon. Rozkręciłeś się w lidze australijskiej – strzeliłeś piętnaście goli i zostałeś wybrany najlepszym piłkarzem sezonu w swojej drużynie. Czy sądzisz, że osiągnąłeś sukces?
Oskar Zawada, piłkarz Wellington Phoenix:
– Piętnaście goli w tej lidze uważam za duży wyczyn – tym bardziej, że wystąpiłem w 26 meczach i nie grałem w topowej drużynie. Był to też sezon bez kontuzji, co wcześniej mi się nie przytrafiło. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się także, żebym w prawie wszystkich spotkaniach grał po 90 minut. Można powiedzieć, że w wieku 27 lat rozegrałem pierwszy pełny sezon. Cieszę się, że wszystko dopisało i zrobiłem duży krok do przodu. Potrzebowałem takiego sezonu, w którym byłem zdrowy od początku do końca, żeby móc ocenić, na jakim poziomie jestem naprawdę.

– Czyli uważasz, że jesteś lepszym piłkarzem niż przed wyjazdem z Polski?
– Na pewno! Nie ma nic lepszego niż gra, ale także analizowanie swoich występów i pracowanie nad tym, żeby być lepszym piłkarzem. Jeżeli możesz to robić, a do tego masz dobre warunki – świetne boiska treningowe i cały ośrodek – trudno się nie rozwijać. Każdy mecz i każdy gol mnie napędzał i dodawał mi pewności siebie. Oglądając moje pierwsze i ostatnie do tej pory spotkanie w Wellington, widzę po sobie dużą różnicę. To pokazuje, jak ten sezon był dla mnie przełomowy. Teraz czuję, że mogę zdobywać bramki w każdym meczu. Bez znaczenia, w jakiej lidze.

– W Australii pokazałeś, że możesz strzelać co tydzień, czego dowodem jest jedenaście spotkań z rzędu z golem albo asystą. Pobiłeś w ten sposób rekord ligi australijskiej. Co miało największy wpływ na twoje liczby?
– Dużo rzeczy miało na to wpływ. Trudno wskazać tylko jedną rzecz. Po prostu ciągła praca dzień po dniu i niepoddawanie się. Latem rok temu wiedziałem, że muszę znaleźć wreszcie klub, w którym czułbym się dobrze. Gdzie ludzie będą na mnie liczyć, a ja wkomponuję się w zespół, który pomoże mi zdobywać bramki. Czułem w środku, że mój czas nadchodzi. I wyjazd do Nowej Zelandii okazał się "strzałem w dziesiątkę". Ciągła praca, analizowanie siebie i chęć rozwoju w końcu przyniosły efekty. Bardzo się cieszę, że to przyszło właśnie teraz.

– Na pierwszego gola musiałeś jednak czekać do szóstej kolejki. Czy na początku przygody z klubem miałeś chwile zwątpienia, czy na pewno podjąłeś dobrą decyzję?
– Wiadomo, że jako zawodnik chcesz już od samego początku strzelać, ale czasami potrzebujesz chwili, żeby zaadaptować się do nowego miejsca, ligi i drużyny. Myślę, że mimo wszystko dość szybko nadrobiłem zaległości i zrozumiałem, czego oczekują ode mnie trenerzy i bardzo szybko udowodniłem to na boisku.

– Co ci się najbardziej podoba w twojej drużynie?
– Zarówno o klubie, jak i całej lidze mogę się wypowiadać jedynie pozytywnie. Lubię ofensywny polot, który ogólnie panuje w całej A-League w grze. W klubie bardzo podoba mi się atmosfera, pracują tu pozytywni ludzie, którzy potrafią sprawić, że człowiek czuje radość z gry w piłkę. Oczywiście, wszyscy są skoncentrowani na pracy, ale przy tym zachowują luz. Nie ma żadnej niepotrzebnej "napinki", która nigdy nikomu nie pomaga.


Polak idolem w... Nowej Zelandii. Kupują koszulki z jego podobizną

Czytaj też

Oskar Zawada w Wellington Phoenix strzela gola za golem. W Nowej Zelandii można kupić... koszulki z jego podobizną (fot. Getty Images/Instagram: vintagesportnz)

Polak idolem w... Nowej Zelandii. Kupują koszulki z jego podobizną

Polak przeszedł do historii ligi australijskiej. Pobił rekord!

Czytaj też

Oskar Zawada (fot. Getty Images)

Polak przeszedł do historii ligi australijskiej. Pobił rekord!

– Może brak presji wynika też z tego, że w Australii nie ma spadków, a Wellington Phoenix nie jest drużyną, w której jest nacisk na czołowe lokaty?
– Jakaś prawda w tym jest. W lidze uchodzimy za solidnego średniaka, który co roku mierzy w play-offy. W tym roku awansowaliśmy, co uchodzi za duży sukces. To super, że udało się nam to zrealizować. Ale bez względu na to czy wygrywaliśmy, czy przegrywaliśmy, każdy był spokojny. Po prostu pracowaliśmy i pomagaliśmy sobie wzajemnie, co wyszło nam na dobre.

– Rozmawiałem niedawno o tobie z australijskim dziennikarzem i zapytałem go o to, jak jesteś odbierany. Zacznę od spraw sportowych – powiedział mi, że twoim atutem jest nie tylko wykończenie akcji, ale także uczestniczysz w rozegraniu. Czy taki styl gry ma wpływ na twoją postawę?
– Coś w tym jest – mimo że jestem wysoki i silny, lepiej się czuję w grze kombinacyjnej niż w długich piłkach i utrzymywaniu. Jestem zdania, że im lepszych będę miał zawodników za sobą, tym lepiej będę funkcjonował. Tutaj na przykład mam piłkarzy, którzy lubią grać na jedno-dwa podania, dobrze się czują w ataku pozycyjnej oraz grze z kontrataku. Czuję się pewny siebie, grając obok nich.

– Czujesz się gwiazdą w klubie? Widziałem, że jeden ze sklepów stworzył edycję limitowaną koszulek z twoją podobizną – to o czymś świadczy.
– Nie ukrywam, że w pewnym momencie odbiór mojej gry i kolejnych goli był coraz większy. Aż doszło do momentu, w którym czułem się liderem zespołu nie tylko na boisku, ale i w szatni. Zauważyłem, że rywale coraz bardziej skupiali się na mnie. Dostrzegam to, jak ludziom się podoba moja gra i wspierają mnie na trybunach i w mediach społecznościowych. To też mnie pozytywnie nakręca. Jest to miłe na pewno i bardzo im za to wsparcie dziękuję. 

– Słyszałem, że w ciągu minionego sezonu byłeś jednym z zawodników ligi australijskiej, których status wzrósł najbardziej – zacząłeś wzbudzać zainteresowanie swoją grą i byłeś zapraszany do różnych programów oraz podcastów.
– Gdy przychodziłem do Wellington Phoenix, byłem tu piłkarzem kompletnie nieznanym. Prawie nikt w Australii i Nowej Zelandii nic o mnie nie wiedział. A teraz kończę sezon z piętnastoma trafieniami, które dałyby mi w zeszłym sezonie koronę króla strzelców. Gdy osiągasz sukcesy, media się tobą interesują bardziej – taka jest normalna kolej rzeczy w piłce. Jeśli tak jest, to oznacza, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Przyznam, że duży odbiór mojego nazwiska mnie zaskoczył, bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, ale podchodzę do tego spokojnie bez zbędnego "pompowania" siebie. Mimo wszystko bardzo doceniam to, że mój status w Australii jest na coraz wyższym poziomie.

– Kibice zaczepiają cię na ulicy?
– Z każdym miesiącem coraz częściej! Ale nie ma w tym przesady i nie jest to dla mnie uciążliwe. Czasami ktoś do mnie podejdzie, pochwali albo podziękuje za udany mecz. Czuję, że kibice mnie doceniają – odczuwam to najbardziej w trakcie meczu, gdy śpiewają o mnie przyśpiewki i skandują moje nazwisko.

– Gdy rozmawialiśmy w lutym, powiedziałeś że powstały o tobie dwie przyśpiewki. Teraz jest ich więcej?
– Nie, nie! Ale już się zdarzało, że zaczynali mecz od przyśpiewek pod moim adresem. To fantastyczne przeżycie. Z wielką przyjemnością będę wspominać tych kibiców za kilka lat.

Polak przeszedł do historii ligi australijskiej. Pobił rekord!

Czytaj też

Oskar Zawada (fot. Getty Images)

Polak przeszedł do historii ligi australijskiej. Pobił rekord!

Oskar Zawada ponad dwa lata temu wyst
Oskar Zawada ponad dwa lata temu występował w Rakowie Częstochowa (fot. PAP)
Papszun: piłkarze Rakowa to normalni ludzie. Nie potrzebujemy fety w pałacu

Czytaj też

Marek Papszun (fot. PAP)

Papszun: piłkarze Rakowa to normalni ludzie. Nie potrzebujemy fety w pałacu

– Czy opuszczając Raków dwa lata temu spodziewałeś się, że klub w przyszłości będzie mistrzem polski?
– Wiedziałem, że w końcu do tego dojdzie – z taką ekipą i tym trenerem. Ani trochę mnie to nie zdziwiło – to wynik podparty ciężką pracą przez lata. Bardzo się cieszę z tego sukcesu. Wciąż czasami wymieniam wiadomości z Tomkiem Petraskiem i Andrzejem Niewulisem, który jeszcze do niedawna tam grał.

– Niektórzy twierdzą, że mistrzostwo jest już szczytem sukcesów Rakowa – ze względu na różne ograniczenia. Między innymi stadion oraz nieco mniejszą bazę niż inne czołowe kluby. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
– Trudno mi to ocenić, bo od prawie roku jestem poza Polską i nie śledzę z bliska, jak to wszystko wygląda. Oczywiście, Częstochowa to nie jest Warszawa, Kraków ani Poznań, przez co klubowi trudniej pozyskiwać zawodników. Ale nie uważam, żeby stadion i infrastruktura miałyby zatrzymać rozwój klubu. Choć nowy stadion mógłby się przydać w pucharach – żeby nie jeździć specjalnie do Bielska-Białej albo do Sosnowca. Jeżeli klub chce mierzyć w coś więcej, musi się to zmienić. Myślę jednak, że jeśli Raków będzie nadal tak dobrze zarządzany jak obecnie – może co roku walczyć o mistrzostwo. Nie mam w tej chwili dużej wiedzy na temat tego, co dzieje się w klubie. Ale uważam, że pan Świerczewski nie da zrobić krzywdy temu klubowi, jestem o tym przekonany. I trzymam kciuki!

– Zaskoczyła cię decyzja trenera Papszuna o odejściu?
– Szczerze mówiąc, myślałem że prędzej czy później do tego dojdzie. Trener jest w klubie już długo. Jako piłkarz rozumiem, że trenerzy też czasami potrzebują zmiany, nowych bodźców, może odpoczynku. Ludzie mogą być niezadowoleni z tego, że odchodzi, ale najwyraźniej uznał ten moment za odpowiedni. I w chwale kończy swoją przygodę z Rakowem.

– Słyszałem, że w Wellington Phoenix również po sezonie doszło do zmiany szkoleniowca.
– Trener Ufuk Talay był w klubie przez cztery lata, zrobił wiele dobrego i uznał, że czas na krok do przodu – może nawet wyjazd do Europy. Dlatego zdecydował się nie przedłużać kontraktu i spróbować czegoś nowego, co przyjęliśmy ze zrozumieniem. Zastąpił go jego asystent Giancarlo Italiano, z którym też mam bardzo dobry kontakt. Uważam, że to odpowiedni człowiek i zarząd podjął dobrą decyzję.

– Czyli tak samo jak w Rakowie – trenera zastąpił dotychczasowy asystent.
– W Wellington na pewno zostanie zachowana pewna ciągłość. Klub ma plan na wszystko – na budowę drużyny, sztabu i dobór trenerów młodzieżowych. Nie ma żadnych przypadkowych decyzji. Kilka lat temu obrano określoną filozofię, którą wciąż kierują osoby zaangażowane w ten klub. Rzadko spotykałem się z tym, że klub był w pełni przekonany o swoich działaniach – tutaj tak jest, co bardzo mi imponuje. Starają się kontynuować to, co zaczęli parę lat temu. Myślę, że wiele klubów może brać przykład z Wellington Phoenix.


Papszun: piłkarze Rakowa to normalni ludzie. Nie potrzebujemy fety w pałacu

Czytaj też

Marek Papszun (fot. PAP)

Papszun: piłkarze Rakowa to normalni ludzie. Nie potrzebujemy fety w pałacu

Raków bierze gwiazdę Ekstraklasy! Testy w przyszłym tygodniu

Czytaj też

Maxime Dominguez i Josue (fot. PAP)

Raków bierze gwiazdę Ekstraklasy! Testy w przyszłym tygodniu

– Ile będzie trwać twój urlop?
– Do końca czerwca. Taki jest plan, chyba że coś się zmieni.

– Jak spędzisz ten czas?
– Na razie jestem jeszcze w Nowej Zelandii, ale chcemy przylecieć do Polski. Mamy małe dziecko – dlatego trzeba dobrze zorganizować lot, który będzie bardzo długi. Stęskniłem się za Polską, bo już długo nie byłem w kraju. Odczuwam też tęsknotę za rodziną i raczej spędzimy większość czasu w moich rodzinnych stronach.

– Jakie są plany twojego klubu?
– Celem sportowym jest awans do play-offów. Filozofia klubu się nie zmieni – do Wellington będą sprowadzać nieznanych zawodników z potencjałem, żeby dać im szansę na wypromowanie się i transfer za większe pieniądze do Azji albo do Europy. To podejście raczej będzie kontynuowane. Myślę, że właśnie transfery zawodników do innych lig są uważane w klubie za największe sukcesy.

– W takim razie, jesteś w stanie powiedzieć czy zostaniesz w klubie na przyszły sezon?
– Może się coś wydarzyć, ale na razie jeszcze trudno mi cokolwiek powiedzieć. Jeżeli nadarzy mi się okazja do odejścia do klubu, który będzie odpowiedni pod kątem rozwojowym, lub bardzo dobry pod finansowym, na pewno się nad tym zastanowię. Myślę, że po tak dobrym sezonie zrobienie następnego kroku będzie bardzo rozsądne i może wyjść to z korzyścią nie tylko dla mnie, ale i dla Wellington Phoenix. Jeszcze teraz mogą zarobić na mnie pieniądze, bo został mi już tylko rok kontraktu.

– Czyli jest zainteresowanie tobą?
– Dostaję jakieś wstępne informacje, że coś się dzieje...

– Z Europy?
– Też.

– Może z Polski?
– Z Polski nie. Na razie nie chcę zdradzać za dużo. Zobaczę, co się wydarzy w tym okienku, ale jestem jednak przygotowany na to, żeby odejść. Czas pokaże. Na ten moment cieszę się swoim urlopem i tym, że zobaczę niedługo swoich najbliższych.

Raków bierze gwiazdę Ekstraklasy! Testy w przyszłym tygodniu

Czytaj też

Maxime Dominguez i Josue (fot. PAP)

Raków bierze gwiazdę Ekstraklasy! Testy w przyszłym tygodniu

Szymon Marciniak sędzią półfinału Ligi Mistrzów? "Jest bardzo blisko" [WIDEO]
Szymon Marciniak (fot. TVP Sport)
Szymon Marciniak sędzią półfinału Ligi Mistrzów? "Jest bardzo blisko" [WIDEO]

Zobacz też
Polskie kluby w Europie 2025/26. Kto i kiedy zagra?
Polskie kluby w Europie 2025/26. Kto i kiedy zagra? (fot. Getty)

Polskie kluby w Europie 2025/26. Kto i kiedy zagra?

| Piłka nożna 
Na Klubowych MŚ może wystąpić legenda! Szef FIFA nie mówi "nie"
Cristiano Ronaldo i Gianni Infantino (fot. Getty Images)

Na Klubowych MŚ może wystąpić legenda! Szef FIFA nie mówi "nie"

| Piłka nożna 
Polka ze złotem! Wygrała lukratywny turniej
Z prawej Weronika Zawistowska (fot. Getty)

Polka ze złotem! Wygrała lukratywny turniej

| Piłka nożna 
Lechowi może uciec mistrzostwo. To przemawia przeciwko Kolejorzowi
Lecha Poznań czeka mecz z naprawdę wymagającym przeciwnikiem (fot. PAP)

Lechowi może uciec mistrzostwo. To przemawia przeciwko Kolejorzowi

| Piłka nożna 
Trwa Euro U17 mężczyzn. Sprawdź plan transmisji w TVP!
Od 19 maja do 1 czerwca rozgrywane są mistrzostwa Europy U17 mężczyzn. Transmisje spotkań w TVP (fot. Getty Images)

Trwa Euro U17 mężczyzn. Sprawdź plan transmisji w TVP!

| Piłka nożna 
Reprezentacja zagra po pięciu latach przerwy. Wróci do rankingu FIFA
Reprezentacja Erytrei nie gra, ale w kraju toczą się rozgrywki ligowe (fot. ENFFONLINE/X)

Reprezentacja zagra po pięciu latach przerwy. Wróci do rankingu FIFA

| Piłka nożna 
Absurdalny system sędziowski. PZPN sam sobie zaprzecza
Jeżeli PZPN nie wycofa się z dyskryminacji wiekowej sędziów, Szymon Marciniak w wieku 51 lat będzie mógł sędziować turnieje oldbojów z Michałem Listkiewiczem, ale nie mecze w ligach profesjonalnych. (zdjęcie: Getty Images)
tylko u nas

Absurdalny system sędziowski. PZPN sam sobie zaprzecza

| Piłka nożna 
Wielkie pieniądze na stole. W Lizbonie miało dojść do rewolucji w piłce nożnej
Griedge Mbock Bathy Nka of Paris Saint Germain is challenged by Lara Martins
polecamy

Wielkie pieniądze na stole. W Lizbonie miało dojść do rewolucji w piłce nożnej

| Piłka nożna 
Polki powalczą o historyczny tytuł. W grze spore pieniądze
Turniej World Seven's Football w Estoril (fot. własne), Paulina Dudek (fot. Getty Images)

Polki powalczą o historyczny tytuł. W grze spore pieniądze

| Piłka nożna 
Spalona czaszka i ślub z miss Brazylii. Polacy byli królami egzotyki
Adrian Mierzejewski był MVP ligi australijskiej, Grzegorz Lato królował w lidze meksykańskiej (fot. Getty)
polecamy

Spalona czaszka i ślub z miss Brazylii. Polacy byli królami egzotyki

| Piłka nożna 
Polecane
Najnowsze
Włodarczyk może napisać wielką historię. Musi "tylko"... oszukać wiek
tylko u nas
Włodarczyk może napisać wielką historię. Musi "tylko"... oszukać wiek
Mateusz Fudala
Mateusz Fudala
| Boks 
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk ma szansę wywalczyć trzeci tytuł mistrza świata w zawodowym boksie na przestrzeni 19 lat (fot. Piotr Duszczyk/Boxingphotos.pl)
Sportowy wieczór (24.05.2025). Lech mistrzem Polski!
Sportowy wieczór (24.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (24.05.2025). Lech mistrzem Polski!
| Sportowy wieczór 
"To mistrzostwo jest bardziej zaskakujące, niż to z Maciejem Skorżą"
(fot. TVP)
"To mistrzostwo jest bardziej zaskakujące, niż to z Maciejem Skorżą"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Frederiksen: pod koniec myślałem, że umrę [WIDEO]
Niels Frederiksen (fot. TVP Sport
Frederiksen: pod koniec myślałem, że umrę [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Balski i "Diablo" zmieścili się w limicie [WIDEO]
(fot. TVP)
Balski i "Diablo" zmieścili się w limicie [WIDEO]
| Boks 
Strzelec "mistrzowskiego" gola Lecha: był najważniejszy w mojej karierze
(fot. TVP)
Strzelec "mistrzowskiego" gola Lecha: był najważniejszy w mojej karierze
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Gala MB Boxing Night #24, Opoczno 24.05. [ZAPIS TRANSMISJI]
Gala MB Boxing Night #33: transmisja na żywo w tv i online (24.05.2025)
Gala MB Boxing Night #24, Opoczno 24.05. [ZAPIS TRANSMISJI]
| Boks 
Do góry