Ma w dorobku srebrne medale mistrzostw Europy, halowych mistrzostw świata oraz halowych mistrzostw Europy. Ciągle jej mało. Adrianna Sułek celuje w czempionat w Budapeszcie. Trener Marek Rzepka jest spokojny o przyszłość. Więcej na ten temat opowiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Praca idzie zgodnie z planem?
Marek Rzepka, trener Adrianny Sułek: – Głównym celem w 2023 roku są mistrzostwa świata w Budapeszcie. Jeszcze długa droga przed nami. W tym momencie skupiamy się na stracie na mityngu w Gotzis (najlepsze komercyjne zawody wielobojowe na świecie – przyp. red.). Za nami ciężki okres treningowy. Byliśmy w Belek, na Teneryfie i w Spale. Forma już jest zadowalająca. W pierwszym starcie Ada pobiegła przez płotki w czasie 13.11 sekundy. Rozpoczęła sezon z przytupem. Prognozuję, że w tym roku może złamać barierę 13 sekund. Weszłaby wtedy na kosmiczny poziom. Trzeba rozwiać wątpliwości i zrobić minimum przed czempionatem. Zderzenie z Anną Hall i Nafissatou Thiam teraz, a na Węgrzech, będzie zupełnie inne.
– Działacie zachowawczo?
– Ada wkroczyła w starty z ciężkiej pracy. Może nie być widać świeżości. Po mistrzostwach Polski w wieloboju będą jeszcze drużynowe mistrzostwa Europy. Następnie będzie obóz w Karpaczu na przełomie czerwca i lipca oraz okres odbudowy. Potem wrócimy na chwilę do Warszawy, na ewentualny kolejny start. Ostatnie szlify będą w Cetniewie, a po wszystkim powrót do Warszawy, by złapać oddech. Na koniec wyjazd na mistrzostwa do Budapesztu. Zbalansowaliśmy starty. Nie ma szarpaniny jak w 2022 roku. Będzie większy spokój. Jesteśmy na dobrej drodze.
– Jak Adrianna prezentowała się w trakcie przygotowań?
– Parametry szybkościowe i siłowe są w porządku. Teraz będzie etap przetworzenia treningu. Rok przedolimpijski był ciężki pod względem treningów. Kolejny będzie lżejszy. Igrzyska są kluczowe.
– Bardzo często pana zawodniczka udziela się w internecie. Nie rozprasza jej to?
– Zawodnicy muszą się promować w social mediach. Tam pozyskuje się kibiców i sponsorów. Charakter i podejście mentalne ma bardzo mocne. Nie można jej niczego zarzucić. Odkąd trenujemy nie mogę jej zarzucić, że olewa obowiązki. Jest profesjonalistką. Nie boi się pracy. Ma ciało zdolne do szybkiej regeneracji. Potrzebuje mało czasu, by wejść na wysokie obroty. Monitoruje organizm. Dba o siebie. To bardzo istotne. Jestem ciekawy najbliższego startu. Dostaniemy odpowiedź, w jakim miejscu się znajdujemy.
– Po halowych mistrzostwach w Stambule i srebrnym medalu jest niedosyt?
– Ada doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mówi się o tych, którzy wygrywają. O drugim i trzecim miejscu się nie pamięta. Cieszymy się z wielkiego wyniku, ale rekord świata był z nami tylko kilka sekund. W perspektywie czasu najważniejsze są igrzyska. Jest kilka kandydatek do złota. Każdy błąd będzie kosztował być może medal. Sułek jest charakterna. Zawsze chce poprawiać wyniki. Granice możliwości się kończą. Ada wysoko stawia sobie poprzeczki. Niektórzy kpili z rekordu świata. Wiem jedno: jest w stanie zbliżyć się w hali do rekordu świata i 5100 punktów. Potrzebuje stabilizacji konkurencji. Rekordy na stadionie też są możliwe. Liczę, że to dopiero początek jej dobrej kariery
– Nie boicie się mówić o wielkich wynikach?
– Nie. Bicie rekordu Polski nie jest już takim wyzwaniem jak kiedyś. Latem jest możliwość zbliżenia się do 7000 punktów albo osiągnięcia 7000 punktów. Tę barierę pokonało tylko kilka zawodniczek na świecie. To "grube" wyniki. Wszystko się musi złożyć. Potrzeba dwóch-trzech życiówek. Może być tak, że Ada skoczy nawet 195 centymetrów wzwyż. Niczego nie wykluczam. Dochodzi oszczep, który nie jest koronną konkurencją. Sztuka polega na tym, by nie tracić dystansu do najlepszych. Może nie dorzuci do 60 metrów, ale systematycznie zmniejsza różnicę. Trzeba mieć trochę szczęścia i dobry dzień. Życiówek nie bije się za każdym razem. Najlepiej, jeśli dzieje się to w trakcie docelowych imprez. Niby te drugie miejsca Sułek są niefortunne, ale liczę, że wcześniej niż później stanie na najwyższym stopniu podium.
– Na krajowym podwórku walczy same ze sobą?
– W Polsce trudno o popularyzację wieloboju. Ada wyśrubowała poziom. Musimy szukać zawodów, gdzie pojawia się czołówka. Sułek czuje się jak ryba w wodzie w trakcie docelowych startów. Wyciąga wnioski. Dużo analizuje. Gorsze starty momentami też są potrzebne, by wyzwolić większe pokłady adrenaliny. Liczę, że kolejne zagraniczne starty będą sprzyjające.
– Na koniec zapytam o zdrowie. Obyło się bez urazów?
– Odpukać, nic nie boli. Gdy zaczynaliśmy współpracę półtora roku temu Ada nie była w pełni zdrowa. Były kłopoty ze stopą, kolanem i łokciem. Dzięki dbałości o szczegóły, sztab, który udało nam się stworzyć trzyma rękę na pulsie. Julia Szczechowicz w znakomity sposób wypełnia obowiązki. Od czasu do czasu coś Sułek pobolewa, ale nie są to urazy eliminujące ze startów. Nic, tylko pracować.
1
3:24.34
2
3:24.89
3
3:25.31
4
3:25.68
5
3:25.80
6
3:32.72
1
7.01
2
7.02
3
7.06
7.07
5
7.10
6
7.10
7
7.12
8
7.14
1
4922
2
4826
3
4781
4
4751
4569
6
4487
7
4455
8
4413
9
4400
10
4362
11
4357
12
4277
13
4181
-
1
20.69
2
19.56
3
19.26
4
19.11
5
18.91
6
18.89
7
18.67
8
18.41
1
8:52.86
2
8:52.92
3
8:53.42
4
8:53.67
5
8:53.96
6
8:54.60
7
8:55.62
8
8:57.00
9
9:04.90
9:06.84
11
9:07.20
-
1
1.99
2
1.95
3
1.92
4
1.92
5
1.92
6
1.89
6
1.89
8
1.85
9
1.80
1
3:04.95
2
3:05.18
3
3:05.18
4
3:05.49
5
3:05.83
6
3:08.28
1
1:44.88
2
1:44.92
3
1:45.46
4
1:45.57
5
1:45.88
6
1:46.47
1
7:48.37
2
7:49.41
3
7:50.48
4
7:50.66
5
7:51.46
6
7:51.77
7
7:55.83
8
7:55.83
9
7:56.41
10
7:56.98
11
7:57.18
12
7:59.81
1
2:11.42
2
2:12.20
2:12.59
4
2:12.65
5
2:14.24
6
2:14.53
7
2:14.58
8
2:15.91
9
2:16.10
10
2:17.83
11
2:19.29
12
2:22.28
13
2:23.00
-