| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Bezsilność, rozczarowanie, gniew, a nawet płacz i zgrzytanie zębów – to uczucia, które towarzyszyły kibicom Śląska Wrocław w trakcie ostatnich dwóch sezonów. Trójkolorowi cudem uniknęli relegacji. Niegdyś zespół aspirujący do czołowych miejsc w tabeli, dziś jest jednym z naczelnych kandydatów do spadku z PKO Ekstraklasy. Nikt w stolicy województwa dolnośląskiego nie wyobraża jednak sobie, że pójdzie śladem innych wielkich marek, Wisły Kraków i Lechii Gdańsk, które wylądowały na zapleczu elity.
Kuriozalny samobój Javiera Hyjka w Mielcu, gra w ośmiu w Radomiu, derby na pół gwizdka w Legnicy, 0:3 w Kaliszu z drugoligowcem, absurdalna rozgrzewka Caye Quintany – m.in. te obrazki mogli zaobserwować kibice Śląska Wrocław w trakcie poprzedniej kampanii. Ich ukochany klub dwukrotnie w ciągu ostatnich dwóch sezonów urywał się ze stryczka. Tak jak w 2022 roku pomocną dłoń wyciągnęła krakowska Wisła, tak tym razem ciut gorsza okazała się imienniczka z Płocka. Śląsk znów zajął 15., ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli i niemal cudem uniknął spadku.
Wrocławski magistrat, który rządzi klubem, w akcie desperacji zwolnił Ivana Djurdjevicia i postawił na zwolnionego wcześniej, ale będącego wciąż na kontrakcie, Jacka Magierę. Był to strzał w dziesiątkę, a szkoleniowiec zapracował sobie na nową dwuletnią umowę. Pod koniec sezonu obudził ofensywnego ducha zespołu, zmotywował do lepszej prezencji Erika Exposito, a pod jego batutą czarował John Yeboah, bez którego 10 goli nie byłoby utrzymania. Ten ostatni po tygodniowej wycieczce do Francji, związanej z niedoszłym transferem do klubu Ligue 1, wylądował w szeregach mistrza Polski, Rakowa Częstochowa. Blisko opuszczenia klubu był także Hiszpan, ale jego transfer po raz trzeci i czwarty – najpierw do tureckiego Eyupsporu, a później do FC Baniyas ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich – znów się wysypał na ostatniej prostej. Ta niekończąca się telenowela tylko pokazała, że Exposito skazany jest na Wrocław. Co więcej, napastnik został mianowany nowym kapitanem zespołu.
Do rezerw przesunięto tzw. zgniłe jabłka. Caye Quintana, Victor Garcia i Diogo Verdasca uchodzą za jedne z największych wtop transferowych Śląska w ostatniej dekadzie. Ten pierwszy uchodził za ogromnego lenia, dwóch kolejnych za niezłych imprezowiczów, co przeszkadzało Jackowi Magierze. Każdy z nich był pomysłem ówczesnego szefa skautingu, Michała Hetela, dziś trenera... trzecioligowych rezerw Śląska. Ot, wrocławski paradoks.
Nowy dyrektor sportowy David Balda przeszedł od słów do czynów i przeprowadził kilka transferów. Niektóre, jak choćby sprowadzenie szklanego Kennetha Zohore czy sprawiającego problemy dyscyplinarne Buraka Ince, wydają się ryzykowne. Z drugiej strony sam Jacek Magiera zapowiadał, że przy obecnych realiach finansowych klubu, Śląsk stawia na piłkarzy, których chce odbudować po różnych perturbacjach. Nie da się jednak ukryć, że kołderka we Wrocławiu jest krótka, a szczególnie widać to w defensywie, która nie jest mocną stroną tego zespołu. Przed inauguracyjnym starciem z Koroną Kielce, w kadrze drużyny nie ma nominalnego lewego obrońcy, jest tylko dwóch zdrowych stoperów (kontuzję leczy Konrad Poprawa) i tyle samo prawych obrońców. W poprzednim sezonie WKS stracił aż 48 goli. Spośród drużyn, które zostały w Ekstraklasie, tylko Jagiellonia wpuściła więcej (49).
Tematem numer jeden we Wrocławiu były jednak nie transfery, a sprzedaż klubu. Ostatecznie do przetargu miejskiego zgłosiła się firma Westminster, Mariana Ziburske. Biznesmena do przejęcia klubu namawiał znany były piłkarz i agent piłkarski, Cezary Kucharski. Sprawa sprzedaży Śląska jest w toku. Zniecierpliwieni kibice Trójkolorowych liczą jednak, że po latach braku stabilizacji, prywatny inwestor wyręczy władze miasta.
Śląsk mimo kiepskich wyników, ku coraz większej irytacji mieszkańców, jest pokaźnie zasilany miejską kroplówką. Rocznie miasto, które jest właścicielem, wspomaga Trójkolorowych kwotą 13 mln złotych. Przed zakończeniem poprzedniego sezonu wrocławscy urzędnicy zdecydowali, że klub otrzyma kolejne 4 miliony, które pierwotnie miały zasilić miejscowe zoo. Niedawno wrocławscy radni przegłosowali pożyczkę 20 milionów złotych na spłatę zadłużenia od miasta, niezbędnej do przeprowadzenia transakcji sprzedaży WKS-u. Cel jest prosty – lepsze jutro, bo na razie w Śląsku za dużo kasy nie ma, a perspektywy nie są najlepsze. We Wrocławiu nikt nie chce powtórzenia scenariusza zaprzyjaźnionej Lechii Gdańsk. Wówczas niedoszła sprzedaż klubu mogła mieć wyraźny wpływ na dalsze losy sezonu, który zakończył się relegacją gdańszczan z najwyższej klasy rozgrywkowej.
Czy istnieje życie po Johnie Yeboahu? Rok temu nikt nie zakładał, że 23-latek będzie jedną z większych gwiazd Ekstraklasy. Został negatywnie zweryfikowany w holenderskiej Eredivisie, nie błyszczał też w trzecioligowym niemieckim Duisburgu. Jesienią w Śląsku też nie zachwycał (2 gole i jedna asysta), ale wiosną odpiął wrotki (8 bramek i jedno ostatnie podanie). W sumie miał udział przy 34% bramek klubu (łącznie 38 goli strzelonych przez WKS w sezonie 2022/2023).
Warto podkreślić, że ofensywa Trójkolorowych była pod względem trafień na czwartym miejscu od końca, ex-aequo z Zagłębiem Lubin (mniej miałt tylko Lechia Gdańsk, Miedź Legnica i Radomiak Radom). Nie lada więc sztuką będzie zastąpić kogoś, kto przez większość rozgrywek ciągnął za uszy swój zespół do utrzymania.
Ważną postacią ataku nadal będzie Erik Exposito, ale Hiszpan nie jest gwarantem sukcesu. Tylko w jednym z czterech sezonów w Śląsku zdobył więcej niż 10 bramek. Tak jak Batman potrzebuje swojego Robina, tak Hiszpan potrzebuje pomagiera. W poprzednich sezonach tę rolę z powodzeniem pełnili Yeboah, Przemysław Płacheta, Mateusz Praszelik i Robert Pich.
Być może nadziei dla Śląska powinniśmy szukać w nowych nabytkach, ale przy każdym z nich widnieje czerwona flaga. Kenneth Zohore ma niezłe CV, sześć lat temu był gwiazdą Championship, ale ma równie bogatą kartotekę lekarską. Duńczyk w ciągu ostatnich dwóch lat rozegrał zaledwie 132 minuty (!) i jego powrót do optymalnej formy może zająć sporo czasu. Mateusz Żukowski dwa lata temu zaliczył przyzwoitą rundę w Lechii Gdańsk (2 gole i asysta w 18 meczach), ale później odbił się od Rangers FC, a także przepadł na wypożyczeniu w Lechu Poznań (więcej grał w drugoligowych rezerwach). 19-letni uniwersalny pomocnik, Burak Ince, był uważany za spory talent w juniorskich kadrach reprezentacji Turcji, ale w Arminii Bielefeld uważali go za niezłego gagatka. W Niemczech miał mieć problemy z charakterem i był często karany za swoje wyskoki.
Skoro nie nowe nabytki, to może stare, zgrane karty? Cóż, tu też próżno czekać na niespodziankę. Dennis Jastrzembski bardziej niż piłkarza przypomina... lekkoatletę. Owszem, jest jednym z najszybszych graczy w lidze, ale wydaje się, że jest to jego jedyny atut. W 43 meczach w Ekstraklasie zdobył tylko 3 bramki i 2 asysty. Ciekawostka – w sparingach testowany na lewej obronie, ale ten egzamin oblał z kretesem. Jeszcze gorszy bilans liczbowy ma wychowanek WKS-u, Piotr Samiec-Talar, który w 39 spotkaniach strzelił... jednego gola. Jego atutem do tej pory był PESEL, ale w tym sezonie przestał być młodzieżowcem.
Jeżeli szukać gdzieś światełka w tunelu, to w Matiasie Nahuelu, który za małolata porównywany był do Leo Messiego i uznawany był za największy talent w historii Villarreal. 26-latek przychodził do Śląska po długiej przerwie od gry spowodowanej zerwanymi więzadłami w kolanie. Długo odbudowywał się, często zawodził, ale klasę pokazał w końcówce sezonu.
To on dał swojej drużynie sygnał do walki, strzelając w pięknym stylu wyrównującego gola w meczu o życie z Wisłą Płock (3:1), a także zdobył bramkę i asystę w równie ważnym spotkaniu z Miedzią Legnica (4:2). Teraz dobrą formę z końca rozgrywek ma przełożyć na nowy sezon. Nie bez powodu przecież anonsowany był jako następny "crack" z Hiszpanii, który ma zawojować polską ligę. Jeśli ktoś ma być nowym liderem ofensywy Śląska, to na razie widzimy w tej roli tylko Hiszpana.
Karol Borys. Nowy dyrektor sportowy Śląska David Balda w jednym z wywiadów określił go mianem "special diamond". I choć te określenie wielu potraktowało z przymrużeniem oka, to nie da się jednak nie zauważyć, że 16-latek to największa perełka wrocławskiej akademii.
Filigranowy pomocnik WKS-u jest niezwykle utalentowany technicznie, dużo widzi na boisku, potrafi mocno i precyzyjnie uderzyć z dystansu, nie boi się gry jeden na jeden i odważnych zagrań w kierunku kolegów. Uwielbia posiadać piłkę przy nodze i potrafi z niej zrobić użytek. Na mistrzostwach Europy U17 był jednym z liderów reprezentacji Polski, która wywalczyła awans do półfinału i w konsekwencji na juniorski mundial.
Jest pierwszym graczem z rocznika 2006, który zadebiutował w Ekstraklasie. Mimo to, w Śląsku gra stosunkowo niewiele. W pewnym momencie poprzedniego sezonu odważniej postawił na niego Ivan Djurdjević, ale później wolał stawiać na bardziej doświadczonych zawodników. Licznik Borysa w Ekstraklasie w poprzednich rozgrywkach zatrzymał się na 178 minutach.
– Na pewno mały niedosyt jest, ale to jest dopiero początek mojej drogi. Patrzę też na to tak, że nie powinno się mnie wrzucać na bardzo głęboką wodę, bo mogę utonąć, ale stopniowo wprowadzać, to tak. Chciałbym, żeby troszkę więcej tych minut było. Pamiętajmy, że często byłem niedostępny ze względu na powołania do kadry, które są dla mnie bardzo ważne. Dla trenera z klubu to jednak utrudnienie, bo nie ma mnie np. w weekend, albo nie przez cały mikrocykl treningowy przed meczem – opowiadał w rozmowie z TVPSPORT.PL, podkreślając, że chciałby być przyszłością Śląska Wrocław. Przypomnijmy, że w dniach 10 listopada – 2 grudnia, Borys najprawdopodobniej wystąpi na mundialu U17, więc ominie go część rundy jesiennej w Ekstraklasie.
Mimo wszystko, w hierarchii młodzieżowców znajduje się wysoko. Nie jest żadną tajemnicą, że wielkim fanem talentu nastolatka jest Jacek Magiera i niewykluczone, że dostanie swoją szansę na początku rozgrywek. Liczba minut może okazać się ważnym czynnikiem w kontekście przyszłości zawodnika. Borys ma ważny kontrakt do końca czerwca 2024 roku. Już teraz o nastolatka pytają się zagraniczne kluby na czele z AC Milan, PSV Eindhoven czy Bayerem Leverkusen. Śląsk nie ma zamiaru puszczać swojego diamentu w świat już teraz, a chciałby wręcz zatrzymać go na dłużej.
Kadra Śląska na sezon 2023/24:
Bramkarze:
12. Rafał Leszczyński – 26.04.1992 – 187/82 – 23/0
30. Bartosz Głogowski – 29.10.2005 –188/75 – 0/0
35. Kacper Trelowski – 19.08.2003 – 190/77 – 13/0
39. Mateusz Górski – 05.02. 2000 – 194/80 – 0/0
Obrońcy:
2. Aleksander Paluszek – 09.04.2001 – 191/81 – 32/3
3. Cameron Borthwick-Jackson (ENG) – 02.02.1997 – 190/76 – 0/0
4. Łukasz Bejger – 11.01.2002 – 190/76 – 55/2
5. Aleks Petkov (BUL) – 25.07.1999 – 191/77 – 0/0
13. Krzysztof Kurowski – 29.08.2006 – 180/70 – 0/0
19. Patryk Janasik – 25.08.1997 – 178/68 – 60/2
27. Martin Konczkowski – 14.09.1993 – 181/74 – 297/4
34. Konrad Poprawa – 04.06.1998 – 185/79 – 42/1
38. Stanisław Szczyrek – 15.01.2005 – 0/0
Pomocnicy:
6. Szymon Lewkot – 18.02.1999 – 187/85 – 28/1
8. Patrick Olsen (DEN) – 23.04.1994 – 178/77 – 39/3
10. Matias Nahuel Leiva (ESP) – 13.02.1995 – 170/66 – 29/3
11. Dennis Jastrzembski (POL/GER) – 20.02.2000 – 177/77 – 43/3
16. Peter Pokorny (SVK) – 08.08.2001 – 183/74 – 0/0
17. Petr Schwarz (CZE) – 12.11.1991 – 174/70 – 117/17
18. Karol Borys – 28.09.2006 – 174/67 – 7/0
20. Adrian Bukowski – 18.03.2003 – 188/80 – 11/0
22. Mateusz Żukowski – 23.11.2001 – 185/82 – 47/2
24. Piotr Samiec–Talar – 02.11.2001 – 181/70 – 39/1
25. Marcel Zylla (POL/GER) – 14.01.2000 – 178/71 – 33/2
26. Burak Ince (TUR) – 20.01.2004 – 181/70 – 0/0
28. Michał Rzuchowski – 27.12.1993 – 176/74 – 45/1
33. Jehor Macenko (UKR) – 23.01.2002 – 188/81 – 0/0
36. Miłosz Kurowski – 30.07.2004 – 0/0
37. Aleksander Wołczek – 31.05.2005 – 0/0
Napastnicy:
7. Kenneth Zohore (DEN) – 31.01.1994 – 190/96 – 0/0
9. Erik Exposito (ESP) – 23.06.1996 – 192/83 – 119/35
21. Patryk Szwedzik – 02.12.2001 – 185/73 – 9/0
31. Jakub Lutostański – 17.09.2004 – 180/72 – 3/0
Przyszli: Cameron Borthwick-Jackson (Burton Albion), Mateusz Górski (KKS Kalisz), Burak Ince (Arminia Bielefeld), Aleksander Paluszek (Górnik Zabrze), Aleks Petkov (Arda Kyrdżali), Petr Pokorny (Real Sociedad), Kacper Trelowski (Raków Częstochowa – wypożyczenie), Kenneth Zohore (Odense BK), Mateusz Żukowski (Rangers FC)
Odeszli: Dawid Bałdyga (Polonia Środa Wielkopolska), Przemysław Bargiel (Wieczysta Kraków), Maksymilian Boruc (Hibernian FC), Józef Burta (Odra Opole), Victor Garcia (Malaga), Łukasz Gerstenstein (Stal Mielec – wypożyczenie), Daniel Leo Gretarsson (Sonderyjske), Adrian Łyszczarz (Resovia), Oskar Mielcarz (Wisła Puławy – wypożyczenie), Michał Szromnik (Górnik Zabrze), Caye Quintana (Recreativo Huelva), Diogo Verdasca (Mirandes), John Yeboah (Raków Częstochowa)
Miejsca: 13. – 18.
We Wrocławiu liczą, że nie spełni się znane przysłowie "do trzech razy sztuka". Misja utrzymanie może być w tym sezonie ponownie trudna i wyboista, a nowe nabytki nie zwiastują diametralnych zmian na plus. Nie najlepiej wyglądała forma Śląska w sparingach – tylko zwycięstwa 8:0 z grającą w okręgówce Jaworzanką Jawor i 3:2 z KKS-em Kalisz (aż ośmiu piłkarzy testowanych w drużynie drugoligowca), a do tego porażka z czeskim drugoligowcem Slezsky Opava (0:1) i niemieckim trzecioligowcem Erzgebirge Aue (1:2). Oczywiście, to tylko mecze kontrolne, a nie o punkty, ale na papierze Trójkolorowi są poważnym kandydatem do spadku. Nadziei można upatrywać w trenerskim fachu Jacka Magiery, który nie raz wychodził z kłopotów. Przewidujemy więc walkę do ostatnich kolejek o zachowanie ligowego bytu.
Następne