Już w sobotę 26 sierpnia Wrocław po raz kolejny stanie się ważnym miejscem na światowej mapie zawodowego boksu. Ołeksandr Usyk (20-0, 13 KO) zmierzy się z Danielem Dubois (19-1, 18 KO), a stawką pojedynku będą należące do Ukraińca mistrzowskie tytuły organizacji WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej. Faworytem jest obrońca trofeów, jednak na Wyspach Brytyjskich wielu ekspertów spodziewa się sensacji.
SYN LEGENDY ZADEBIUTUJE W POLSCE PRZED USYKIEM!
2023 rok to okres zastoju na szczycie królewskiej kategorii. Jeszcze do niedawna niewiele na to wskazywało. Wydawało się, że naturalną walką do zrobienia jest starcie Usyka z Tysonem Furym (33-0-1, 24 KO) – mistrzem organizacji WBC. Obaj razem posiadają wszystkie najważniejsze tytuły, a zwycięzca takiej batalii zostałby pierwszym od ponad dwóch dekad niekwestionowanym czempionem, zdobywając przy okazji tytuł najlepszego "ciężkiego" swojej ery.
Negocjacje trwały długo. Przez moment pojawiły się nawet konkrety – do walki miało dojść 29 kwietnia na Wembley. Niestety – w decydującym momencie obozy obu pięściarzy się nie dogadały. Sprawa zrobiła się publiczna, a duża część kibiców miała pretensje do Fury'ego, który postawił wszystko na ostrzu noża. "Król Cyganów" licytował ostro – wydawało mu się, że na Usyka nie czeka sensowna alternatywa i w końcu musi się zgodzić na to co zostanie mu podsunięte.
Ukrainiec przystał na szereg warunków, które eksperci uznali za uwłaczające dla posiadacza większości tytułów. Zgodził się choćby na podział puli 70/30 na korzyść Fury’ego w pierwszej walce, ale chciał to z nawiązką odrobić w rewanżu w przypadku swojego zwycięstwa. Takie rozwiązanie z niewiadomych względów nie spodobało się Tysonowi i ostatecznie doprowadziło do tego, że negocjacje upadły.
Fury ostatnią walkę stoczył w grudniu 2022 roku, ale jego trzecie ringowe spotkanie z Dereckiem Chisorą (33-12) nie wzbudziło w zasadzie żadnych emocji. Mistrz WBC w październiku zamierza sprawdzić w boksie Francisa Ngannou – byłego czempiona organizacji UFC. Pojedynek ma się odbyć na zasadach boksu zawodowego, ale tytuł nie znajdzie się w stawce. To ma być skok na kasę – nie ukrywa tego zresztą sam Tyson.
Teraz Polska
Usyk wybrał inną drogę. Gdy upadły negocjacje w sprawie hitu wagi ciężkiej stało się jasne, że czekają go mniej kasowe walki. Jako czempion trzech federacji Ukrainiec musi odprawić teraz obowiązkowych pretendentów, którzy długo walczyli o spotkanie z nim. Pierwszym w kolejce okazał się właśnie Daniel Dubois (19-1, 18 KO) – 25-letni Brytyjczyk, którego karierę prowadzi Frank Warren, a więc... jeden z promotorów Fury'ego.
W przypadku tej walki negocjacji nie było. Wszystko przez zasady federacji WBA, która nadzoruje pojedynek. W przypadku starcia mistrza z obowiązkowym pretendentem narzucony jest obowiązkowy podział finansowej puli, który wynosi 75/25 na korzyść Usyka. Dyskutowano więc nie o tym, ile kto zarobi, ale o tym, kto wyłoży najwięcej i zyska prawa do zorganizowania pojedynku.
Do otwartego przetargu przystąpiły tylko dwa podmioty. Najwyższą ofertę złożyli współpracownicy mistrza – grupa K2 Promotions wygrała oferując nieco ponad 8 milionów dolarów. Kontroferta Franka Warrena wyniosła 5,6 mln. Przy z góry określonym podziale puli stało się jasne, że Usyk zarobi nieco ponad 6 milionów, a na konto rywala trafi nieco ponad 2 mln. Nie są to zawrotne sumy jak na wielki boks. Wystarczy powiedzieć, że Fury liczy, że za walkę z Ngannou zarobi pewnie 5 razy tyle co Ukrainiec w sobotę.
Walka Usyka z Dubois pokazuje jednak, że nie wszystkim mistrzom chodzi przede wszystkim o pieniądze. Obrońca tytułu mógł zarobić więcej gdyby walkę zorganizowano w Arabii Saudyjskiej. Latem 2023 roku związał się zresztą umową z firmą Skill Challenge Entertainment, która odgrywa coraz większą rolę w boksie. W bokserskim świecie panuje przekonanie, że to właśnie Saudowie płacą najlepiej i tylko tamtejsi magnaci mogą już zorganizować starcie o tytuł niekwestionowanego króla wagi ciężkiej.
Ukrainiec i jego promotorzy postanowili wykorzystać okoliczności w inny sposób. Kaliber przeciwnika i wygrany przetarg sprawiły, że pojawiła się szansa zorganizowania pojedynku... w Polsce. Skąd ten pomysł? Usyk ostatnią walkę w ojczyźnie stoczył w 2015 roku – jeszcze zanim został mistrzem świata w kategorii cruiser. Potem kolekcjonował kolejne tytuły na terenie rywali. Walka we Wrocławiu odbędzie się tuż po Dniu Niepodległości Ukrainy (24 sierpnia) i ma być prezentem dla rodaków.
Faworyt jest jeden – i to wyraźny. Dubois mimo młodego wieku (25 lat) zdążył już zaliczyć bolesną weryfikację. W listopadzie 2020 roku przegrał przed czasem z Joe Joycem (11-0) – byłym rywalem Usyka z ringów olimpijskich. Młody Brytyjczyk w dziesiątej rundzie dość nieoczekiwanie dał się wyliczyć po niepozornym lewym prostym. Rodacy – między innymi były mistrz świata Billy Joe Saunders – początkowo posądzali go o tchórzostwo, ale kilkanaście godzin później okazało się, że rezygnację z walki wymógł pęknięty oczodół. Dalsze boksowanie z taką kontuzją groziło nawet utratą wzroku.
Następca Joshuy?
Wcześniej wszystko układało się wręcz podręcznikowo. Dubois od początku był kreowany na następcę Anthony'ego Joshuy, choć nie mógł się pochwalić takimi sukcesami na ringach amatorskich jak starszy rodak. Mimo to od pierwszych walk dało się zauważyć, że "DDD" posiada nokautujący cios w obu pięściach. Przed walką z Joycem wygrał 15 pojedynków – z czego aż 14 przed czasem.
Po pierwszej porażce w karierze zmienił trenera. Nawiązał współpracę z Shanem McGuiganem – jednym z najzdolniejszych szkoleniowców młodego pokolenia. Progres był zauważalny – Bogdan Dinu (20-2), Joe Cusumano (19-3) i wreszcie Trevor Bryan (22-0) zostali przez Brytyjczyka szybko znokautowani. Największą wymowę miało to ostatnie zwycięstwo – Dubois poleciał na teren przeciwnika do Stanów Zjednoczonych. To właśnie to zwycięstwo wywalczone na gali Dona Kinga zapewniło mu pierwsze miejsce w kolejce do Usyka.
W grudniu 2022 roku powszechnie oczekiwano jeszcze ostatecznej unifikacji na szczycie wagi ciężkiej. W oczekiwaniu na rozwój zdarzeń obóz młodego pięściarza postanowił zorganizować mu jeszcze jedną walkę. Kevin Lerena (28-1) nie był postrzegany jako wielkie zagrożenie – stawiał dopiero pierwsze kroki w wadze ciężkiej. Jednak już w pierwszej rundzie skazany na porażkę pięściarz... trzykrotnie powalił Brytyjczyka na deski! Dubois miał ogromne problemy z poruszaniem się po ringu, co po wszystkim tłumaczono poważną kontuzją kolana.
Faworyt przetrwał kryzys, by w trzeciej rundzie wygrać z Lereną przed czasem. Kuriozalny przebieg walki nie podbił jednak akcji "DDD". Po wszystkim doszło do głośnego rozstania z trenerem McGuiganem, o czym miał przesądzić... ojciec pięściarza. Nowym szkoleniowcem został Don Charles – były współpracownik między innymi Derecka Chisory, który jest uznawany za przedstawiciela starej szkoły.
– Daniel Dubois wywróci do góry nogami wszystkie plany unifikacji na szczycie wagi ciężkiej – zapowiada promotor Frank Warren. Doradcy Brytyjczyka przekonują, że 25-latek skutecznie wcieli w życie to, czego nie dał rady zrobić Joshua. Ma agresywnie ruszyć na Usyka od pierwszej rundy – zasypać go gradem mocnych ciosów i poszukać wygranej przez nokaut. Nie będzie to z jego strony taktyczny pojedynek bokserski, a bezpośrednia bijatyka – takie przynajmniej są zapowiedzi.
Wygrać z czasem
Tylko czy to rzeczywiście recepta na mistrza? W podobnym stylu ruszył na niego Chisora, ale po trzech nieco nerwowych rundach Ukrainiec przejął kontrolę i wygrał zdecydowanie na punkty. Dubois nie jest jednak aż tak zaprawiony w bojach jak starszy rodak – do tej pory jeszcze nie pokazał, że stać go na wygrywanie pojedynków w takim stylu. Otwarte pozostaje również pytanie o „rany na duszy” pretendenta, który po kontuzji oczodołu i kolana i wcale nie musi czuć się w ringu pewnie.
– Nie sądzę, by Usyk miał w tej walce jakiekolwiek problemy. Im bardziej Dubois będzie szedł po nokaut, tym szybciej przekona się, że to ciosy których nie widzisz są tymi, które ranią najmocniej. Jeśli naprawdę liczy, że ruszy od pierwszej rundy z pełnym arsenałem i przejedzie się po mniejszym rywalu, to jest w błędzie. Kiedy Daniel nie będzie już trafiał prawą ręką, to Usyk wykorzysta jego błędy. Nawet walka z Joshuą pokazała, że może zranić rywala niewidocznym dla niego ciosem. Nie twierdzę, że Usyk jest wielkim puncherem, ale jest bardzo inteligentny, a jego ciosy zyskują dodatkową wymowę dzięki temu, że przeciwnicy ich nie widzą – ocenił Malik Scott.
Amerykanin patrzy na Usyka z unikalnej perspektywy. Jeszcze jako pięściarz wagi ciężkiej wielokrotnie uczestniczył w obozach przygotowawczych Ukraińca i nie mógł się nachwalić jego pracowitości. W ostatnich latach patrzy na mistrza przede wszystkim jako trener Deontaya Wildera, ale wciąż stać go na chłodną ocenę sytuacji. – Usyk to moim zdaniem jeden z najlepszych mańkutów w historii boksu – zaznaczył.
Podobnie oceniają Usyka choćby Paulie Malignaggi i Chris Algieri – byli amerykańscy pięściarze, a obecnie eksperci. Obaj spodziewają się wygranej mistrza przed czasem. Wtóruje im… Joe Joyce – pierwszy pogromca Dubois nie daje mu szans. W Wielkiej Brytanii głośniej słychać jednak tych, którzy marzą o niespodziance. To nie tylko Frank Warren, ale choćby David Haye i Moses Itauma – kandydat na kolejną gwiazdę wagi ciężkiej, który pomagał rodakowi podczas sparingów.
Bukmacherzy widzą zdecydowanego faworyta w obrońcy tytułu. W jego przypadku mogą martwić głównie wiek (36 lat) i nieaktywność – w końcu od poprzedniej walki mistrza minął rok. Wcześniej tylko raz w karierze miał tak długą przerwę. Sobotni pojedynek zwłaszcza w pierwszych rundach nie musi być wcale spacerkiem, jednak ewentualna porażka byłaby największą sensacją w królewskiej kategorii co najmniej od 2019 roku, gdy Anthony Joshua przegrał z Andym Ruizem.
Karta walk gali we Wrocławiu:
Oleksandr Usyk (20-0, 13 KO) vs Daniel Dubois (19-1, 18 KO) – walka o pasy WBO, WBA, IBF i IBO wagi ciężkiej
Aadam Hamed (debiut) vs Vojtech Hrdy (1-2, 1 KO)
Denys Berinczyk (17-0, 9 KO) vs Anthony Yigit (27-3-1, 10 KO)
Dmytro Mytrofanow (13-0-1, 6 KO) vs Hamzah Sheeraz (17-0, 13 KO)
Fiodor Czerkaszyn (22-0, 14 KO) vs Anauel Ngamissengue (12-0, 8 KO)
Daniel Łapin (7-0, 1 KO) vs Aro Schwartz (20-6-1, 13 KO)
Vasile Cebotari (13-0, 5 KO) vs Joel Julio (39-17, 33 KO)
Rafał Wołczecki (9-0, 6 KO) vs Roberto Ariazza (19-7, 14 KO)
Nursultan Amanżołow (5-0, 4 KO) vs Lazizbek Mullożonow (3-0, 3 KO)
Oleksandr Solomennikow (12-0, 7 KO) vs Piotr Gudel (10-10-1, 1 KO)
Ziyad Almaayouf (3-0, 1 KO) vs Janos Penzes (2-4, 1 KO)
Bryce Mills (12-1, 4 KO) vs Damian Tymosz (7-2-1, 4 KO)
Jaroslav Charcyz (2-0-0, 2 KO) vs Konrad Czajkowski (2-0-1, 1 KO)