Stal Rzeszów i Resovia z problemami infrastrukturalnymi. W tle walka o nowy stadion i remont obecnego

Rewolucja w Podbeskidziu. Byli kadrowicze wkroczyli do akcji

Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Czytaj też

Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Rzeszów rozwija się bardzo szybkim tempie. Według rankingu Financial Times jest uznawany za miasto przyszłości. Co chwilę powstają nowe inwestycje, które zapewniają miejsca pracy i polepszają infrastrukturę. Kulą u nogi jest jednak sport, a dokładnie piłka nożna. Od dwóch sezonów na zapleczu Ekstraklasy występują dwa kluby: Stal Rzeszów i Resovia. 

Pierwszy z nich w ubiegłych rozgrywkach otarł się o awans, przegrywając w półfinale barażów z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 0:2. Nawet gdyby udało się zagrać w Ekstraklasie, to kibice mecze oglądaliby w… Krakowie. Powodem brak licencji przez liczne niedociągnięcia na głównym obiekcie, który nadaje się do generalnego remontu. 

Sytuacja w mieście nie jest łatwa. Stadion dzielą dwie drużyny. Resovia wcześniej występowała na swoim obiekcie przy ulicy Wyspiańskiego 22. Ten jednak nie spełnia wymagań pierwszoligowych i konieczne były przenosiny na drugą stronę Rzeszowa. 

Ani jednym, ani drugim nie było to rękę. Współpraca też nie układała się za dobrze, czego dowodem był konflikt przed 89. derbami Rzeszowa, zakończony bojkotem kibiców Stali. Szerzej sprawę opisaliśmy w tekście "Kibice Stali chcą zbojkotować derby z Resovią". 

W kolejnych miesiącach pojawił się inny problem. Nie jest tajemnicą, że obie drużyny, choć mają swoje problemy, to mierzą wysoko. Żurawiom do realizacji wizji potrzebny jest awans, a Resovii nowy stadion, o który walczy od 17 lat. Na razie bezskutecznie. 

Wydawało się, że Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne w końcu powstanie. 9 listopada został rozstrzygnięty przetarg. Miesiąc później jednak Krajowa Izba Odwoławcza nakazała unieważnienie wyboru. Trzeba było rozważyć drugą w kolejności ofertę. Ta przekraczała o około 30 mln założoną kwotę, która wynosi 194 mln. Prezydent Konrad Fijołek zapewnił, że broni nie składa, ale nie chce rozpoczynać budowy bez przewidzianych na nią środków.

— Nie możemy być miastem rozpoczętych stadionów w kawałkach — stwierdził. Cała sytuacja już zaczyna budzić nie smutek, a śmiech, bo mimo mnóstwa zapewnień, wciąż nie została wbita pierwsza łopata.

— Mamy deklarację od prezydenta, że zrobi wszystko, by znaleźć dodatkowe pieniądze. Trzeba to zrobić w miarę szybko, żeby przetarg się nie przedawnił. Będziemy prosili również pana marszałka o pomoc w tej kwestii — powiedział nam prezes CWKS Resovii, Leopold Ungeheuer. 

— Jeśli nie będziemy mieć tego stadionu, to będzie oznaczać koniec Resovii i ogromną stratę dla Rzeszowa. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak potrzebny jest ten obiekt — dodał. 

Miasto innowacji i kruszący się stadion

Po drugiej stronie miasta wcale nie jest lepiej. Obiekt przy ulicy Hetmańskiej 69 liczy już blisko 70 lat. W 2012 roku przeszedł modernizację. Powstała nowa trybuna, mogąca pomieścić ponad 4700 kibiców. Może jednak pozostawiać sporo do życzenia. Przeciekający dach, sektor dla dziennikarzy połączony z miejscami dla kibiców, szwankujące kołowrotki przy wejściu na stadion czy przestarzałe nagłośnienie.

Zmiany potrzebne są jednak na całym obiekcie. Przykładowo, żeby przeprowadzić sprzedaż biletów na trybunie zachodniej, trzeba wcześniej dokładnie przewietrzyć przeznaczone do tego pomieszczenie, bo pojawiła się w nim pleśń i grzyb. Można domyślać się, że nie są to najlepsze warunki do pracy.

Udostępnienie trybuny zachodniej dla kibiców rodzi ze sobą dodatkowe zagrożenia w związku z degradującym betonem pomiędzy sektorami.

Problemem jest także brak toalet na sektorze gości i jak i całej trybunie zachodniej. Przez kłopoty z kanalizacją trzeba korzystać z tymczasowych rozwiązań. Łatwego życia nie ma także obsługa meczu pracująca w spikerce, gdzie w czasie dni deszczowych przecieka dach.

Sporo do życzenia pozostawia instalacja elektryczna. W trakcie żużlowych Indywidualnych Mistrzostw Polski zabrakło prądu w budce spikera. Przy okazji ostatnich derbów Rzeszowa, przez awarię prądu, trzeba było przerwać mecz, bo nie działał VAR. 

Stadion nie sprzyja też pozyskiwaniu sponsorów. Brak skyboxów, a co za tym idzie odpowiednio przystosowanej strefy VIP gold i VIP silver, ogranicza zainteresowanie potencjalnych wspierających. Oba kluby szukają na to rozwiązań, ale pewnych kwestii nie są w stanie przeskoczyć. 

Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Czytaj też

Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Polski napastnik o transferze do Włoch: nie chcę już tam wracać

Czytaj też

Polski napastnik o transferze do Włoch: nie chcę już tam wracać

Cios dla miasta 

Informacja o braku możliwości gry na Stadionie Miejskim "Stal" w Rzeszowie w przypadku awansu do Ekstraklasy była policzkiem dla miasta. W maju 2023 roku odbył się audyt, którego celem było zbadanie infrastruktury obiektu. Wnioski były brutalne — nie spełnia on wymogów do gry w elicie. Konieczne jest przebudowanie sektora gości, podestów do kamer, stworzenie nowej "spikerki", w której znajdzie się około dziewięć pomieszczeń i kilka drobniejszych spraw. Wydatek? Kilka milionów złotych. 

Stal musiała poszukać obiektu zastępczego. Mielec odmówił, więc padło na Kraków. Ostatecznie do tego nie doszło, bo w Ekstraklasie znalazła się Puszcza Niepołomice. Sytuacja jednak wraca, a igranie z PZPN-em może się dobrze nie skończyć. Padły bowiem zapewnienia, że do końca roku uda się poprawić wszystkie usterki. Czy tak będzie? Oczywiście, że nie.

Końcem czerwca doszło do spotkania w ratuszu z władzami miasta. Jak słyszymy, padły deklaracje o zamknięciu tematu z końcem roku. Mimo tego, że szef wydziału sportu Jarosław Gutowski przebywa regularnie na stadionie, to od momentu spotkania niemal nic nie zostało wykonane. W tle toczy się walka o PCLA — równie nieskuteczna. 

Zaskakująca propozycja prezesa

Prezes Stali Rzeszów Rafał Kalisz dwukrotnie robił podchody pod wydzierżawienie stadionu. Do porozumienia jednak nie doszło. 

— Rozmawiamy z prezydentem, był nawet pomysł przekazania stadionu pod zarząd Stali. Jesteśmy tym zainteresowani, ale dopiero gdy zostanie przygotowany pod typowo funkcje piłkarskie, zwiększy się bezpieczeństwo i będzie miał możliwość generowania przychodów — powiedział w rozmowie z klubowymi mediami. 

Dzień meczowy dla wielu drużyn to spory przypływ gotówki. Sprzyjają temu nowoczesne obiekty. Nie w Rzeszowie. Tu obiekt generuje tylko koszty i to wysokie. W przypadku Resovii jest szczególnie trudno, bo frekwencja z meczu na mecz jest coraz mniejsza. Lekiem na zło mógłby być nowy obiekt, ale do tego jeszcze daleka droga. 

Władze miasta podkreślają, że głównym celem jest jego wybudowanie. O generalnym remoncie lub wydzierżawieniu Stadionu Miejskiego nikt nie wspomina. Proces licencyjny jest coraz bardziej wymagający. Niewykluczone więc, że w przyszłości oba kluby wciąż będą grały w tym samym miejscu. Byłby to jednak nowy stadion drużyny z Wyspiańskiego. Rzecz jasna taki scenariusz nikogo nie zadowala. Poza tym jego budowa potrwa około dwóch lat, więc w przypadku awansu którejś z ekip, znów może być potrzebny zastępczy obiekt.

O zdanie dotyczące tych tematów zapytaliśmy rzeczniczkę Prezydenta Miasta, Marzenę Krawiec. Otrzymaliśmy następujący komentarz.

— Kwestie dotyczące prac na Stadionie Miejskim "Stal" w Rzeszowie zostaną poruszone podczas pierwszej w nowym roku sesji Rady Miasta. Co do PCLA, to do realizacji potrzebne są dodatkowe środki. Prezydent zapewnił, że dopełni wszelkich starań, by zrealizować inwestycję — powiedziała nam rzecznik. 

Przesłaliśmy też szereg pytań, na które w momencie publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 

Polski napastnik o transferze do Włoch: nie chcę już tam wracać

Czytaj też

Polski napastnik o transferze do Włoch: nie chcę już tam wracać