| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Mistrzostwo Polski, trzy mistrzostwa Węgier, gra na Euro 2016 i Euro 2020, występy w Lidze Mistrzów, 146 spotkań w Lechu Poznań, zatrzymanie Cristiano Ronaldo... Gergo Lovrencsics do dziś z dużym sentymentem mówi o Polsce. Węgier chciałby przyjechać na wiosenny mecz z Legią Warszawa. – Moje dzieci pytają, gdzie grałem w Polsce i chcę przyjechać z nimi na Lecha. Pokażę stadion, przy okazji zobaczą, gdzie pracowała ich mama, zwiedzą miasto, w którym żyliśmy – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Druga liga chorwacka to jeszcze poważne granie, czy bardziej zabawa i radość z gry w piłkę?
Gergo Lovrencsics, były piłkarz m.in. Lecha Poznań, Ferencvarosu Budapeszt, Hajduka Split, 44-krotny reprezentant Węgier: – Piłka to piłka, obojętnie jaki poziom rozgrywkowy. Dla mnie nie jest to zabawa. W drugiej lidze jest ciężko i wszystko wygląda inaczej. Sama liga nie jest na tyle profesjonalna. Niektórzy zawodnicy mają normalne kontrakty, ale większość piłkarzy gra amatorsko. Cały czas piłka sprawia mi jednak dużą przyjemność. Czuję się na siłach, nasz stadion mieści się sześć kilometrów od Splitu. Jestem trenerem dwóch grup młodzieżowych: rocznika 2017 i 2016. Najważniejsze było to, że tu mogłem zacząć trenerską przygodę.
– W poprzednim sezonie uzbierałeś 25 występów w Hajduku Split. Co skłoniło cię do przenosin akurat do drugiej ligi? Nie chciałeś jeszcze grać gdzieś wyżej?
– W Hajduku mnie już nie potrzebowali, ale to rozumiałem. Nie jestem już młody. Byłem drugim lub trzecim wyborem na pozycji prawego obrońcy. Później zdecydowałem, że poczekam, co się wydarzy. Zdecydowaliśmy razem z rodziną, że chcemy na stałe zostać w Splicie. Dlatego oferta z Solina była odpowiednia. Mieszkamy w Splicie i mogę grać w piłkę praktycznie obok domu. A do tego zaproponowali mi trenowanie dzieci, a to było dla mnie bardzo ważne.
– Co najbardziej podoba ci się w trenerce i kiedy postanowiłeś, że chciałbyś to robić?
– To dobre pytanie. Stało się to rok temu, kiedy mój młodszy syn Tymon, który ma teraz pięć lat, powiedział, że chce być piłkarzem – tak jak ja. On śpi z piłką! Ma pełno dresów, koszulek piłkarskich: PSG, Manchesteru City, Al-Nassr, reprezentacji Chorwacji… Bardzo lubi piłkę nożną. Sześcioletni Natan też, ale Tymon jak się obudzi, to kopie piłką w ścianę. Wychodzi grać z bratem, potem idzie do przedszkola i tam gra z Natanem. Wraca do domu, idzie ze mną na trening. Każdego dnia prowadzę trening, ale na zmianę w danej grupie. Chwilę przed naszą rozmową miałem dwa treningi: młodszej grupy i starszej. Tymon zawsze chce iść ze mną na trening. Obojętne, która grupa trenuje. On zawsze mówi, że tata był jego pierwszym trenerem…
– Trenowanie maluchów na razie sprawia wiele radości i chciałbyś przy tym pozostać, czy za jakiś czas chciałbyś spróbować swoich sił z seniorami?
– Od początku chciałem zacząć z małymi dziećmi. Moim celem jest trenowanie seniorów, ale najpierw dobrze jest się wszystkiego nauczyć z maluchami. Zobaczymy, co przyniesie życie, ale chcę być pierwszym trenerem w najwyższych ligach. Mam ambitne cele, ale wiem, że muszę bardzo dużo pracować. To nie jest tak samo, gdy jesteś piłkarzem – idziesz na trening, wracasz do domu, odpoczywasz i to wszystko. Trener musi zaplanować treningi, widzieć bardzo dużo rzeczy. Piłkarz nie musi na pewne rzeczy uważać.
– Którego ze swoich trenerów wspominasz najlepiej? Co chciałbyś "wziąć" od niego do swojej pracy?
– Dzięki Bogu mogłem pracować z kilkoma dobrymi trenerami. Gdybym miał wskazać jednego, to byłby nim Serhij Rebrow. Na drugim miejscu byłby Marco Rossi, na trzecim Pal Dardai. On był specjalistą od obrony. Różnica między Rebrowem a Rossim była taka, że Rossi więcej rozmawia z piłkarzami, lubi kontakt z drużyną. Rebrow powie, co ma do powiedzenia i to tyle. Jeżeli wykonujesz jego polecenia, to grasz. Jak nie, to nie. Zawsze mówił nam, że musimy wygrywać ligę, bo potem możemy trafić do Ligi Mistrzów lub innych pucharów. W reprezentacji wszystko było jasne. Widzisz jaką dobrą drużynę mają teraz Węgry.... Jedziemy na trzecie Euro z rzędu.
– Zakończyliście eliminacje Euro 2024 bez porażki, Ferencvaros nieźle radzi sobie w Lidze Konferencji. Wasz kraj znajduje się w najlepszym piłkarskim położeniu od lat?
– Tak. Zaczynaliśmy od Pala Dardaia. Potem był Bernd Storck, a po nim Marco Rossi. Każdy kolejny krok był tym do przodu. Mamy młodych piłkarzy, którzy grają w bardzo dobrych drużynach. Dominik Szoboszlai jest w Liverpoolu i to pokazuje, gdzie jest teraz węgierska piłka. Na Euro chcemy pokazać, że nie tylko mówimy, jak to było kiedyś, ale ciężko pracujemy i po tym przyjdą sukcesy.
– W kraju widać dużo większe zainteresowanie futbolem?
– Jasne. Teraz na każdym meczu reprezentacji jest 66 tysięcy kibiców. Bilety sprzedają się w kilka godzin. Jest euforia, ale nie dziwię się, bo kadra gra świetnie. Mamy bardzo dobrego trenera, zespół jest odpowiednio przygotowany. Teraz więcej węgierskich piłkarzy gra w najlepszych europejskich ligach. Dla reprezentacji to bardzo ważne, że taki Milos Kerkez występuje na co dzień w Premier League, a Willi Orban w Bundeslidze.
– Węgry nie przegrały żadnego meczu w 2023 roku. Co w tym momencie jest największą siłą waszej reprezentacji?
– Charakter i kibice. Trener wie, jakich piłkarzy chce w kadrze. W składzie zawsze był jeden, dwóch nowych zawodników, o których czasami się nie słyszało. Trener widział ligowe mecze i wiedział, że dany piłkarz może pasować do reprezentacji charakterem. Kiedy nasi piłkarze dostają szansę występu w kadrze, to na pewno podziękują na boisku. To najważniejsze.
– Trener Marco Rossi prowadzi Węgry od 2018 roku. W tym czasie z Polską pracowało… pięciu trenerów. Polakom brakuje cierpliwości, powtarzalności?
– W reprezentacji nie masz wiele meczów i nie jesteś z piłkarzami na co dzień. Spotykamy się kilka razy w roku. Praca selekcjonera wcale nie jest łatwa, bo rzadko widzisz zawodników i potem musisz zrobić sukces. Stabilizacja jest jednak bardzo ważna. U nas to świetnie działa.
– Wspominałeś, że dla węgierskiego piłkarza gra w kadrze jest najważniejsza. U nas dużo się mówi, że w Polsce tak ostatnio nie jest.
– Oglądałem mecze reprezentacji Polski. Nie wiem, co się stało. Kilka lat temu wielu waszych zawodników grało w najlepszych ligach. Pamiętam, że w Lechu siedmiu, ośmiu zawodników jeździło na kadrę. Teraz tak nie ma. W Polsce jest wielu uzdolnionych zawodników. Macie Roberta Lewandowskiego, ale czegoś brakuje. Możliwe, że za często zmieniacie trenerów…
– W reprezentacji Polski nie ma już Piszczka, Błaszczykowskiego, Pazdana, Glika, Fabiańskiego i można byłoby tu jeszcze długo wymieniać. Lewandowski niedługo skończy karierę. Polska powinna szykować się na trudniejsze czasy?
– Możliwe, bo wyniki nie są dobre. Jesteście w barażach, ale tam będzie ciężko. Lubię Polskę, ale wasza gra nie wygląda najlepiej.
– Z twoich słów wynika, że nie za bardzo wierzysz w awans Polski na Euro.
– Ewentualny finał play-offów będzie bardzo trudny, ale nawet z Estonią nie liczyłbym na łatwy mecz. Wiesz, wszyscy chcą być na Euro. Dwukrotnie grałem w barażach. Raz z Norwegią i było bardzo, bardzo, bardzo trudno. Drugim razem z Bułgarią i Islandią. W barażach nie ma łatwych spotkań, nawet gdy masz naprzeciw siebie Luksemburg. Wszyscy chcą awansować i mają wtedy ostatnią szansę.
– W karierze sięgałeś po mistrzostwa Węgier i Polski. Jak wspominasz cztery sezony i aż 146 meczów w Lechu Poznań?
– To był bardzo dobry czas! Dopóki nie miałem operacji kolana, było świetnie. Wygraliśmy mistrzostwo, zakwalifikowaliśmy się do Ligi Europy, wygraliśmy z Fiorentiną. Potem trochę straciłem formę. Wiem, że po trzymiesięcznej przerwie nie jest łatwo wrócić i grać tak samo. Następnie trafiłem do Ferencvarosu. Graliśmy w Lidze Mistrzów, sięgaliśmy po mistrzostwa, występowaliśmy w Lidze Europy. Był to bardzo dobry czas. Do teraz świetnie pamiętam występy w Lechu. Kibice cały czas do mnie piszą, pozdrawiają mnie. To bardzo miłe. Kocham Lecha i cały czas o nim pamiętam. Nawet teraz, gdy jestem w Chorwacji.
– Co najbardziej zapamiętałeś z tamtych czasów?
– Moment, kiedy strzelałem gola Legii na swoim stadionie (śmiech). Skończyło się niestety 1:1, ale było to niesamowite uczucie. Mistrzostwo Polski również smakowało świetnie. Wracałem po operacji, nie byłem do końca gotowy, ale ostatni mecz z Wisłą Kraków był taki, że ciężko oglądało się go z trybun.
– Masz do dzisiaj kontakt z kolegami z Lecha?
– Nie ze wszystkimi. Kilka dni temu rozmawiałem z Kebbą Ceesayem, z którym grałem na prawej stronie. On był obrońcą, ja pomocnikiem. Łukasz Gikiewicz mieszka w Splicie i często się widujemy. Jego syn chodzi do przedszkola razem z moim. Jeżeli chodzi o innych piłkarzy, to nie mamy większego kontaktu, ale jest to dla mnie normalne. Każdy ma swoje życie, obowiązki. Jesteśmy daleko od siebie, gramy w różnych klubach…
– Śledzisz obecne losy Lecha? Kiedy ostatni raz byłeś w Poznaniu?
– Miałem zaproszenie na jedno ze spotkań, ale nie mogłem przylecieć, bo w tym czasie grałem swój mecz z Hajdukiem. Chcę wrócić do Poznania. Moje dzieci pytają, gdzie grałem w Polsce i chcę przyjechać z nimi na Lecha. Pokażę stadion, przy okazji zobaczą, gdzie pracowała ich mama, zwiedzą miasto, w którym żyliśmy. Myślałem, że uda się przyjechać latem, ale ostatecznie nie dałem rady. Fajnie byłoby przy okazji zobaczyć mecz.
– Dobrą okazją może być wiosenny mecz Lech – Legia.
– Ooo, kiedy grają?
– W maju, dokładnie 11 albo 12 maja.
– Będę o tym myślał. Masz dobry pomysł!
– Oglądasz polską Ekstraklasę, jesteś z nią na bieżąco?
– Tak i pamiętam, że ta liga jest bardzo trudna. Każdy może wygrać z każdym. Teraz widzę, że Śląsk jest pierwszy, a czegoś takiego dawno nie było. Jagiellonia jest wysoko, a Lech ma kilka punktów straty.
– Zbliżamy się do końca roku. Jak będą wyglądały wasze święta Bożego Narodzenia?
– Zostajemy w Chorwacji. Idziemy na dużą kolacją razem z rodziną do jednego z hoteli. Potem część rodziny zostanie na kilka dni u nas. Zmieniliśmy całe swoje życie. Zostawiliśmy Budapeszt za plecami i przenieśliśmy się tutaj. Chcemy zostać w Splicie na stałe. Bardzo lubimy to miejsce. Teraz rzadko wracamy na Węgry.
– Pod względem tradycji i potraw, święta będą bardziej węgierskie czy chorwackie?
– Pół na pół. Trochę chorwackie, trochę polskie, trochę węgierskie. Jednak dla mnie węgierskie jedzenie na święta jest za ciężkie.
– Co u was przede wszystkim je się na święta?
– Kapustę, ale po latach to jedzenie jest dla mnie za tłuste i za ciężkie. Jest w nim dużo oleju. Trochę zjem, ale potem mówię: dziękuję mama – i mi wystarczy. Na szczęście ona to rozumie.
– Jaka jest twoje ulubiona potrawa?
– Ciężko powiedzieć. Nie mam jednej. Jem wszystkiego po trochę. Lubię próbować nowych potraw. W Chorwacji jemy dużo ryb, krewetek, owoców morza. Podoba mi się ich kuchnia.
– Przed nami 2024 rok. Jaki chciałbyś, żeby był on dla węgierskiej piłki? Gdzie widzisz w nim reprezentację Polski?
– Najlepiej, gdybyśmy spotkali się w fazie pucharowej na Euro! Polska wejdzie na mistrzostwa, a potem zagramy ze sobą w kolejnej rundzie. To byłoby najlepsze!
– A prywatnie i rodzinnie, o jakim roku marzysz?
– Wszyscy mówią o sukcesach, chcieliby jak najwięcej pieniędzy. Zależy mi na zdrowiu mojej rodziny oraz na tym, żeby najbliżsi byli szczęśliwi. Jeżeli tak będzie, to poradzimy sobie ze wszystkim. W Chorwacji wszystko się dobrze układa i mam nadzieję, że tak pozostanie!
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
KGHM Zagłębie Lubin
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.