Za hokejową reprezentacją Polski wyśmienity rok. Po 22 latach przerwy biało-czerwoni wywalczyli awans do światowej elity, ale przed nimi o wiele trudniejsze zadanie, by w niej pozostać. Wie o tym sporo Leszek Laszkiewicz. Obecny team leader kadry reprezentował Polskę na MŚ elity 2002 w Szwecji.
Patryk Rokicki, TVP Sport: – 18 meczów reprezentacji w 2023 roku. 12 zwycięstw, tylko dwie porażki w 60 minutach i bilans bramkowy 73-38. Czy spodziewałeś się takiego roku?
Leszek Laszkiewicz: – Zdecydowanie nie. Czapki z głów, gdy się patrzy na statystyki kadry w ostatnich dwunastu miesiącach. W ogóle mam ogromny szacunek do pracy, jaką wykonali nasi reprezentanci przez ostatnie 3,5 roku z selekcjonerem Robertem Kalaberem. W tym czasie wielu zawodników dostało szansę pokazania się trenerowi na zgrupowaniach kadry. Mnie najbardziej cieszy fakt, że oprócz doświadczonych graczy, takich jak Grzegorz Pasiut, Krystian Dziubiński, Maciej Kruczek czy Marcin Kolusz, swoje miejsce w reprezentacji wywalczyło kilku młodych chłopaków: Paweł Zygmunt, Alan Łyszczarczyk, Kamil Wałęga, Dominik Paś, którzy stali się ważnymi ogniwami naszej drużyny. Mijający rok był dla wszystkich najlepszą nagrodą za te miesiące ciężkiej pracy. Uwierzyli w pomysły Kalabera i dzięki temu zbudowała się prawdziwa drużyna, która wywalczyła awans w Nottingham. To była wisienka na torcie, o której od lat marzyli hokejowi kibice nad Wisłą.
– Czy kogoś z kadrowiczów szczególnie byś wyróżnił za ostatnie miesiące?
– Hokej to sport zespołowy. Na wspólny sukces pracuje cała drużyna, więc nie będę nikogo wyróżniał. Każdy w tej reprezentacji ma swoje specjalne zadania do wykonania. Jedni odpowiadają za gry w przewadze, inni za osłabienia, inni za rozgrywanie krążka. A te wszystkie elementy składają się na końcowy wynik. Do tego mamy bardzo pewnego bramkarza, a ta pozycja w hokeju jest często kluczowa, gdy decydują detale.
Czytaj też: NHL: 11 goli w starciu Canucks z Sharks
– Ale wkrótce Johnowi Murrayowi dojdzie poważny konkurent, bo na obywatelstwo czeka pochodzący z Czech Tomas Fuczik, bramkarz GKS Tychy.
– Tak, znam go bardzo dobrze z okresu gry w JKH GKS Jastrzębie. Dostał pierwszą szansę w grudniowym meczu z Austrią i pokazał się z bardzo dobrej strony. Dopiero w dogrywce rywale znaleźli na niego sposób. Na pewno jego wejściu do drużyny sprzyja fakt, że to kolejny sezon Tomasa w Polsce. Poza Jastrzębiem i Tychami grał jeszcze w Gdańsku. Ma już polską żonę, więc droga do obywatelstwa jest znacznie krótsza. Stosowne dokumenty są już u prezydenta i mocno wierzę, że na wiosnę sprawa zostanie pomyślnie załatwiona. Wówczas Fuczik mógłby walczyć o miejsce w reprezentacji na MŚ elity.
– Rok 2024 za pasem, a będzie on niezwykle pracowity dla kadry. W lutym prekwalifikacje ZIO2026, w maju MŚ elity, a pod koniec wakacji, miejmy nadzieję, finał kwalifikacji ZIO. Najpierw jednak turniej w Sosnowcu, gdzie będziemy faworytem.
– Kilka dni przed prekwalifikacjami olimpijskimi w Sosnowcu zagramy towarzysko z Koreą Południową. Potem sam turniej, w którym na pewno nie będzie łatwo. Poza Koreą zagramy z Ukrainą i Estonią, z którą w listopadzie mierzyliśmy się na nowym Stadionie Zimowym. Ukraina to zespół z potencjałem. Kilku kadrowiczów na co dzień z powodzeniem występuje przecież na taflach Tauron Hokej Ligi. To bardzo groźna drużyna, podwójnie zmotywowana w obecnych, smutnych czasach. Nigdy nie grało nam się z nimi łatwo, chociażby na MŚ Dywizji 1B w Tychach w 2022 roku. Do tego Korea, po której nigdy do końca nie wiadomo, czego się spodziewać. Ostatnio zdecydowanie pokonaliśmy Koreańczyków w Nottingham, ale w przeszłości zdarzały nam się z nimi porażki bardzo bolesne w skutkach.
– Po zakończeniu ligowych play-offów rozpocznie się bezpośrednie przygotowanie startowe (BPS) do MŚ elity. Niedawno poznaliśmy plan sparingów kadry: 2x HUN, 2x SLO, 2x GBR, SVK, DEN. Czy jesteś zadowolony z takiego układu?
– Wiadomo, że dużo rzeczy składa się na to, z kim możemy zagrać. Patrząc na nasz obecny ranking uważam, że są to bardzo ciekawi rywale. Najpierw cztery spotkania ze spadkowiczami z elity Węgrami i Słoweńcami, potem dwumecz z Brytyjczykami, którzy razem z nami powrócili do elity, a na koniec dwa starcia z silnymi reprezentacjami Słowacji i Danii. Stopień trudności będzie wzrastał z każdym meczem i bardzo dobrze. Wiadomo, że kibicom marzyły się choćby mecze z Kanadą czy Finlandią, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Cieszę się z tego, co mamy.
– Od 10 do 20 maja w Ostrawie czeka nas siedem meczów MŚ, które złożą się na najważniejszy sprawdzian ostatniego dwudziestolecia polskiego hokeja. Czy utrzymanie jest w naszym zasięgu?
– To bardzo trudne pytanie, bo zależy ono od wielu czynników. Z pewnością przeskok między dywizją IA, a elitą, jest kolosalny. To po prostu inny hokejowy świat. Przeżyłem to sam w 2002 roku w Szwecji. Chciałbym wszystkich ostrzec, że część naszych wyników może nie napawać optymizmem, ale patrząc na pracę naszych chłopaków, to jestem przekonany, że w każdym meczu zostawią serce na lodzie i pokażą się z jak najlepszej strony, zwłaszcza w meczach z zespołami o zbliżonym rankingu do nas. Do tego na trybunach w Ostrawie będziemy mieć tysiące polskich kibiców, co może mieć niebagatelne znaczenie w tych "stykowych" spotkaniach. Jestem przekonany, że ten doping da nam potężnego kopa.
– Wróćmy jeszcze do naszych ostatnich MŚ elity w Szwecji. Pojechałaś tam jako zaledwie 23-letni zawodnik i jak zapamiętałeś ten turniej?
– Organizacyjnie wszystko stało na najwyższym poziomie. Osobiście turniej bardzo dobrze mi się kojarzy, bo w jego trakcie podpisałem kontrakt z czeskim HC Vitkovice. W pierwszej fazie grało się wówczas trzy mecze. Początek był niezwykle trudny, bo rywalizowaliśmy ze Słowacją z Satanem, Palffym czy Bondrą {0:7) i Finlandią z Jokinenem, Lydmanem czy Hagmanem (0:8). Szkoda zwłaszcza ostatniego grupowego spotkania z Ukrainą przegranego 0:3, bo jego stawką było utrzymanie. Potem w grupie "relegacyjnej" wygraliśmy z Włochami (5:1) i Japonią (5:2), a przegraliśmy jedynie 2:4 ze Słowenią. Zajęliśmy 14. miejsce, które powinno dać utrzymanie, ale wówczas mistrz Azji miał zagwarantowane pozostanie w elicie. Tym samym to my z Włochami spadliśmy na drugi poziom. Pozostał więc ogromny żal.
– Oprócz obowiązków reprezentacyjnych masz jeszcze zadania klubowe. JKH GKS Jastrzębie, którego jesteś dyrektorem sportowym, po dwóch latach przerwy ponownie zagra w turnieju finałowym Pucharu Polski (Krynica-Zdrój, 28-30.12.2023), który transmitować będzie TVP Sport. Jakie są twoje prognozy?
– O ile w fazie play-off łatwiej wskazać faworyta, bo rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw, to w przypadku Pucharu Polski jest zgoła inaczej. Szanse w każdym meczu oceniam pół na pół, zwłaszcza, że w tym roku zagramy na neutralnym terenie pod Górą Parkową. Jest to jeden mecz, rozgrywany tuż po świętach, w którym kluczową rolę może odegrać szczęście bądź dyspozycja dnia. Zarówno GKS Katowice, GKS Tychy, Re-Plast Unii Oświęcim czy "mojemu" Jastrzębiu daję po 25 procent szans na zdobycie Pucharu Polski.
– Jakie nastroje panują w Jastrzębiu? W poprzednim sezonie nie było awansu do finału PP, ani do fazy medalowej play-off. Czy jest mocne ciśnienie na lepszy wynik?
– Z pewnością nikt nie był zadowolony w klubie z kampanii 2022/23. Stoczyliśmy zacięty, siedmiomeczowy bój w ćwierćfinale z późniejszym mistrzem GKS Katowice, ale odpadliśmy z rywalizacji. Wcześniej mieliśmy niezbyt udany sezon regularny zakończony dopiero na piątym miejscu. Obecny zaczęliśmy znacznie lepiej, czego efektem jest awans do turnieju finałowego Pucharu Polski. Musimy jeszcze pilnować co najmniej czwartego miejsca w ligowej tabeli, by w play-offach mieć przewagę własnego lodu.
– Czyli zespół jest mocniejszy niż przed rokiem?
– Z takimi osądami wstrzymałbym się do końca sezonu. W innych drużynach także nastąpiło sporo zmian, więc na razie trudno porównać osiągnięcia z zeszłego sezonu z obecnymi. Na początku kwietnia będziemy znacznie mądrzejsi.
– Na koniec jeszcze krótkie pytanie o śp. prof. Janusza Filipiaka, postać niezwykle ważną dla polskiego hokeja, a zwłaszcza Cracovii, w której byłeś kluczowym zawodnikiem i grałeś osiem lat (2005-13).
– Zdecydowanie była to niezwykła osoba, dlatego nie wyobrażałem sobie, by mogło mnie zabraknąć na jego pogrzebie. W rozmowach ze mną był zawsze bardzo życzliwy. Osiągnął bardzo dużo w życiu i na szczęście miał wielkie serce dla sportu. To przecież dzięki niemu hokejowe "Pasy" wróciły do ekstraligi i zdobyły siedem razy mistrzostwo Polski. Zapewnił hokeistom stabilność finansową, której na początku XXI wieku brakowało w większości polskich klubów. Grając w Cracovii zarówno ja, jak i moi koledzy, mogliśmy skupić się tylko i wyłącznie na grze. Jego śmierć to wielkie strata.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.