W Zakopanem trwa pierwsze tegoroczne zgrupowanie reprezentacji Polski w boksie olimpijskim. Wśród trenujących nie ma jednak Piotra Łącza, który w grudniu wywalczył mistrzostwo kraju w wadze super ciężkiej. Zawodnik twierdzi, że Polski Związek Bokserski chciał, by ten sam sobie opłacił udział w przygotowaniach, a sprawę opisał na Twitterze. By przyjrzeć się dokładnie sytuacji, skontaktowaliśmy się z pięściarzem, PZB oraz trenerem kadry olimpijskiej.
Na początek fakty.
9 grudnia 2023 roku w Toruniu Piotr Łącz zdobył złoty medal mistrzostw Polski seniorów w wadze super ciężkiej, a w finale pokonał 4:1 Michała Fiedlera. Trzy tygodnie później, 30 grudnia zawodnik umieścił na Twitterze wymowny wpis, w którym wprost poinformował, że PZB chce, by "sam sobie opłacał obozy".
"Zostałem mistrzem Polski seniorów 2023 w wadze super ciężkiej i miałem nadzieję na reprezentowanie Polski w boksie olimpijskim w nadchodzących kwalifikacjach. Natychmiast dostałem zgodę i poparcie promotorów Andrzeja Wasilewskiego i Jacka Szelągowskiego. PZB chce, bym sam sobie opłacał obozy, wtedy prawdopodobnie dostanę powołanie. Polityka jak zawsze na pierwszym miejscu, zamiast dobra polskiego boksu" – napisał.
Zdecydował się na to, gdy zobaczył na stronie PZB listę powołanych na zgrupowanie w Zakopanem. Te powołania wysyłał już nowy trener Grzegorz Proksa, który zmienił na tym stanowisku Wojciecha Bartnika, o czym jako pierwsza poinformowała TVP Sport.
Warto dodać, że Łącz jest również pięściarzem zawodowym – wiąże go kontrakt z grupą KnockOut Promotions, a na zawodowstwie stoczył 7 pojedynków (wszystkie wygrał, w tym 6 przed czasem). Kilka lat temu wprowadzono jednak przepisy, umożliwiające zawodowcom występy w boksie olimpijskim i podobnie jak wielu pięściarzy, Łącz z nich skorzystał.
"To jest ignorancja, kolejny pstryczek w nos"
Skontaktowaliśmy się z zawodnikiem, by przedstawił sytuację z własnej perspektywy.
Mateusz Fudala: – Zacznijmy od początku. Jak to się stało, że zdecydowałeś się na start w mistrzostwach Polski?
Piotr Łącz: – Rozmawiałem z moimi promotorami, którzy powiedzieli mi, że nie widzą żadnego problemu z moimi występami w boksie olimpijskim. Powiedzieli, że jeśli zdobędę mistrzostwo kraju i będę mógł starać się o wyjazd na kwalifikacje olimpijskie, to próbujemy. Wiele ryzykowałem: zrezygnowałem z walki, która była planowana w styczniu, jeśli przegrałbym, nie ma co ukrywać, wylałaby się na mnie krytyka i byłby wstyd. Postanowiłem spróbować na własną odpowiedzialność.
– Jesteś zadowolony ze swojej formy w MP?
– Zdaję sobie sprawę z tego, że moje walki pozostawiają wiele do życzenia. Natomiast zapewniam, że robiłem wszystko, by jak najlepiej się przygotować. Treningi łączę z pracą, wiedziałem, że ta forma wystarczy do złotego medalu. Rozmawiałem też z trenerem Wojciechem Bartnikiem, który zapewnił mnie, że jeśli zdobędę tytuł, to na pewno pojadę na kadrę.
– Jaki jest koszt udziału w mistrzostwach Polski?
– Musiałem zapłacić wpisowe tysiąc złotych. Taka kwota jest tylko dla zawodowców, bo pięściarze amatorscy płacą dużo mniej, bodaj 150 zł. Do tego dochodzi koszt transportu, hotelu. Myślę, że około 5 tysięcy złotych.
– Są nagrody finansowe za zajęcie 1. miejsca?
– Nie wiem, ja nie dostałem. Otrzymałem medal, szarfę i uścisk dłoni prezesa.
– Wracając do trenera Bartnika. Z końcem roku wygasła jego umowa, a PZB nie zdecydował się jej przedłużyć. Zastąpił go Grzegorz Proksa.
– Wszystko było zaplanowane. Trener Bartnik powiedział, że związek musi załatwić jakiś dokument, żebym nie mógł uciec na zawodowstwo. Powiedziałem: ok, uważam, że to uczciwe. Skoro sobie nie ufamy, to podpiszę to pismo, nawet mogę zwrócić pieniądze za obozy, jeśli uciekłbym na zawodowstwo.
– Otrzymałeś pismo?
– Związek miał te pismo przedstawić, mieli na dniach się odezwać. Mijały kolejne dni i zero odzewu. Mój trener Łukasz Brudny dzwonił i dzwonił... wykonał 200 połączeń bezpośrednio do prezesów. Prosiliśmy o jakąkolwiek odpowiedź, bo przecież za chwilę miał się zacząć obóz i nie wiedziałem co robić. W końcu trener dodzwonił się do biura PZB. Jedna z pań powiedziała mu, że jeśli chcę jechać, to na własny koszt. Złapałem się za głowę. Jak to mam jechać na własny koszt, skoro jestem mistrzem Polski? Zabolało mnie jednak coś innego.
– Mianowicie?
– Nie chodzi o koszty, mogłem nawet wziąć kredyt, albo pożyczyć od kogoś. Po prostu na liście powołanych zobaczyłem zawodnika, który też jest zawodowcem, a jednak znalazł się w kadrze. Nie będę wymieniał nazwisk, każdy kto chce, sobie zobaczy. Poza tym, 4 lata temu była podobna sytuacja. Byłem na obozie u trenera Juszczenki. Wtedy po kontuzji zająłem 3. miejsce na MMP i też usłyszałem, że mam sam zapłacić za uczestnictwo w obozie przygotowawczym. Byłem młodszy i pomyślałem sobie: dobra, pożyczę od kogoś i zapłacę. Po drugim obozie powiedzieli mi, że mam zrobić operację ręki i na pewno zostanę powołany na kolejne zgrupowanie. Wtedy zmienił się trener z Juszczenki na Korniłowa i usłyszałem, że nie nadaję się do boksu. Że jestem za niski i bon voyage. Zostałem sam... a jednak puściłem to w niepamięć i chciałem spróbować ponownie.
– Myślisz, że swoim wpisem zamknąłeś sobie drzwi do kadry?
– Zakładam, że tak może być. Ale... płacę wpisowe, poświęcam boks zawodowy, a to jedno z moich nielicznych źródeł dochodu. Do tego rozłąka z córką. A ludzie ze związku nawet nie potrafią zadzwonić do trenera? Dla mnie to jest ignorancja, kolejny pstryczek w nos.
"Nie przeżyłby do piątku"
O sytuacji zawodnika porozmawialiśmy również z trenerem kadry olimpijskiej Grzegorzem Proksą. Wywiad ukazał się 2 stycznia na łamach TVPSPORT.PL. Poniżej jego fragment:
Mateusz Fudala: – Nie mogę nie zapytać o Piotra Łącza, który podczas grudniowych MP wywalczył złoty medal w wadze super ciężkiej. "Miałem nadzieję na reprezentowanie Polski w nadchodzących kwalifikacjach olimpijskich. Od lat nic się nie zmienia i wygrywa polityka, której nie można przeskoczyć. PZB chce, bym sam sobie opłacał obozy, wtedy prawdopodobnie dostanę powołanie" – napisał ostatnio w mediach społecznościowych. Dlaczego nie ma go na zgrupowaniu?
Grzegorz Proksa: – Ponieważ w mojej opinii, jeśli nawet jest w o 25 proc. lepszej formie, niż podczas mistrzostw Polski, to nie przeżyłby tego zgrupowania do piątku. Mówię to uczciwie. Nie odbieram mu niczego, wiem że jest tytanem pracy, ale jeśli mówi, że kadrę olimpijską traktuje priorytetowo i przyjeżdża kompletnie nieprzygotowany na MP, to nie mogę go brać pod uwagę.
– Zawodnik czuje się pokrzywdzony, bo jak twierdzi, nie otrzymał dokumentu z PZB, którego podpisanie było warunkiem dalszego boksowania w kadrze narodowej. Chodzi o to, że związek chce mieć zabezpieczenie, że po zgrupowaniu kadry pięściarz nie rozmyśli się i nie wystąpi na gali zawodowej, co jest absolutnie zrozumiałe.
– Nie znam dokładnie sytuacji z podpisywaniem dokumentów, tym zajmuje się zarząd, a ja nie wchodzę w jego kompetencje. Nie mam na to czasu, energii, ani ochoty. Zajmuję się chłopakami, którzy są gotowi i w systemie wyświetlają się "na zielono". Tylko z nich korzystam.
– Fakt, że zdobył złoty medal, wygrywając z Michałem Fiedlerem w finale 4:1 nie ma znaczenia?
– To dla mnie żaden argument, bo liczy się jego forma, a widziałem jaka ona była, bo stałem w jego narożniku. Tutaj mamy do czynienia z dwiema postawami: roszczeniową Piotra Łącza i wojowniczą Adama Tutaka, który przegrał z nim minimalnie w półfinale. Tutak zadzwonił do mnie, nie prosił nawet o powołanie, ale zapytał, czy może przyjechać na swój koszt, potrenować z nami. Jest zdeterminowany. Choć mieszkam od pana Łącza 30 km, to sorry, ale wybieram postawę wojownika. Z całym szacunkiem do Piotrka, ale nie rozstrzygam w ogóle kto ma racje. Jakie papiery są podpisane, a jakich nie ma. To nie moja sprawa. Biorę zawodnika, który chce walczyć, rozwijać się i jest gotów do poświęceń.
– Drzwi do kadry dla Piotra Łącza są już zamknięte?
– Dla mnie nie. Przed nikim nie zamykam drzwi do kadry.
Do słów szkoleniowca odniósł się Piotr Łącz:
– Nie jestem bogaty, ani z bogatej rodziny, wydałem sporo, by pojechać na te mistrzostwa Polski i wydaje mi się, że tym pokazałem, że akurat postawy wojownika i charakteru mi nie brakuje. Miałem 3 tygodnie na przygotowania, byłem chory i nie dało się lepiej przygotować, a i tak, ta forma wystarczyła. Co by było, gdybym miał możliwość przygotować się na sto procent? Ostatnio na zawodowstwie wygrałem z byłym mistrzem Ukrainy, niepokonanym Wołodymirem Katsiukiem, który teraz sparuje z Usykiem. Rozumiem wybór trenera, ma do tego prawo, jeżeli tak chce, to niech tak będzie.
Zadecydował czas?
Skontaktowaliśmy się również z Polskim Związkiem Bokserskim. Zadaliśmy trzy pytania:
- Czy to prawda, że przedstawiciele PZB zasugerowali Piotrowi Łączowi, by opłacił swój udział w obozie przygotowawczym, rozpoczynającym się 2 stycznia w Zakopanem? Jeśli tak, to dlaczego?
- Czy któryś z powołanych zawodników (z kadry seniorów i młodzieżowej) będzie opłacał swój udział w obozie przygotowawczym w Zakopanem?
- Czy to prawda, że Piotr Łącz zgodził się podpisać umowę na mocy której w następnych miesiącach zobowiązuje się do występów wyłącznie w boksie olimpijskim, lecz Państwo mu jej nie wysłali?
- Czy z Państwa perspektywy Piotr Łącz ma jeszcze szansę na powołanie do reprezentacji Polski, czy też ww. wpisem zamknął sobie już drogę?
Oto odpowiedź, którą w imieniu związku przysłał nam wiceprezes ds. wyszkolenia Zbigniew Maleszewski:
"Szanowny Panie,
Chciałbym przedstawić kilka faktów, dot. pana Piotra Łącza.
Mianowicie, Piotr Łącz podczas Mistrzostw Polski Seniorów w 2023 roku w boksie zdobył złoty medal. Kilka dni po zakończonych Mistrzostwach, a przypomnijmy, że zakończyły się one 10.12.2023, skontaktował się ze Związkiem trener Piotra Łącza, deklarując chęć uczestnictwa w szkoleniu Polskiego Związku Bokserskiego. Chciałbym wskazać, że szkolenia organizowane przez PZB są finansowane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Mając powyższe na uwadze, w szkoleniu mogą brać udział wyłącznie zawodniczki i zawodnicy którzy są członkami kadry narodowej.
Piotr Łącz jest zawodnikiem boksu zawodowego i z mojej wiedzy, reprezentuje grupę promotorską Knockout Promotions. Zanim Piotr Łącz mógłby zostać powołany do kadry narodowej, w tym przypadku należy spełnić kilka określonych warunków, m.in. złożyć deklarację zawieszenia startów w boksie zawodowym z jednoczesną deklaracją uczestnictwa w przygotowaniach i startów w boksie olimpijskim. Nie może być to zobowiązanie krótkoterminowe. Ponadto, powinna zapaść decyzja trenera kadry narodowej o możliwym powołaniu tego konkretnego zawodnika do udziału w kadrze, czyli zdobycie tytułu Mistrza Polski nie daje obligatoryjnej możliwości, np. startu w kwalifikacjach olimpijskich. Udział tego konkretnego zawodnika w szkoleniu związkowym jest jak najbardziej możliwy, niemniej jednak aby spełnić wykazane warunki potrzebny jest czas, którego w okresie świąteczno-noworocznym, tak de facto, nie było" – czytamy.