W sobotę mijają dwa lata, od kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę. Z dramatem, który dzieje się za naszą wschodnią granicą, muszą radzić sobie także tamtejsi sportowcy. Przy okazji tej przykrej rocznicy porozmawialiśmy o tym z Jewhenem Radionowem, którego najbliżsi przebywają w miejscowości zajętej przez Rosjan. – Bywają momenty, gdy mam do siebie pretensje o to, że mnie tam nie ma – wyznał były napastnik m.in. GKS-u Bełchatów i ŁKS, a obecnie zawodnik Legionovii Legionowo.
👉 Krzyczał na Mudryka, został filarem Puszczy. Chcą go kluby Bundesligi
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Trudno to sobie wyobrazić, ale od wybuchu wojny mijają dziś dwa lata. Co przychodzi ci do głowy, gdy myślisz o tamtym dniu?
Jewhen Radionow: – Pamiętam panujące wokół przekonanie, że Rosja zajmie Ukrainę w kilka dni. Później była radość i nadzieja, a nawet przewidywania, że Ukraińcy wygrają wojnę. Przechodziliśmy trochę ze skrajności w skrajność. Dzisiaj to jeden wielki znak zapytania. Nie wiadomo, ile to potrwa. Obawiam się, że minie jeszcze wiele lat i nie wiem, jak to się zakończy.
– Jakie nastroje panują wśród twoich rodaków?
– Zawsze mam problem z opowiadaniem o tym, bo inaczej jest wypowiadać się będąc tutaj, w Warszawie, a inaczej, gdy jesteś na terenie Ukrainy. Nastroje są różne, wiele zależy od bieżących wydarzeń. Gdy pojawi się informacja, że Rosjanie ponieśli jakieś straty, optymizm wzrasta. Niestety, z drugiej strony, ludzie widzą też zdjęcia zrujnowanych bloków i rannych ludzi. To huśtawka nastrojów, wszystko działa na psychikę ludzi. Mam dużo znajomych w Charkowie, mówili mi, że czasami alarm nie zdąży się włączyć, a już dochodzi do uderzenia rakiety. Trudno pojąć, co czują te osoby.
– Twoja rodzina mieszka w obwodzie ługańskim, we wsi Novoczerwone. Jak wygląda obecnie sytuacja?
– To miejscowość, przez którą przemierza wojsko, przejeżdża transport, czołgi. Niestety, jest ona zajęte przez Rosjan. Dziadkowie opowiadają mi, że co jakiś czas pojawiają się wojska, które idą na front, ale później nikt już nie wraca. Żołnierze często chodzą tam pijani, zdarzyło się, że jeden z nich… wjechał czołgiem w dom. Gdy ludzie wychodzą do sklepu, są legitymowani i przechodzą kilka kontroli.
– Twoi dziadkowie nie mogą opuścić Ukrainy?
– Przy takim położeniu jest to niemożliwe. Być może jakoś udałoby im się opuścić wieś, ale zwyczajnie mogliby nie przeżyć tej podróży. Trwa ona bardzo długo, bo droga do Polski wiedzie obecnie przez inne kraje bałtyckie. Niedawno na taki krok zdecydował się mój wujek. Jego syn jest ukraińskim żołnierzem. Udało mu się dotrzeć do Polski, ale było bardzo ciężko. Podczas jednej z kontroli wraz z żoną był przesłuchiwany przez FSB. Trwało to kilka godzin, pytali o syna i o inne kwestie. Wiedzieli bardzo dużo. Podróż kosztowała ich mnóstwo zdrowia, nie tylko fizycznego, ale i psychicznego.
– Zabrzmi to źle, ale czy nie odnosisz wrażenia, że wojna spowszedniała ludziom, którzy obserwują ją będąc w innych krajach?
– Niestety tak i mówię to z ogromną przykrością. To od naszego zaangażowania zależy, co będzie dalej. Będąc w Polsce, też jesteśmy zagrożeni. Pamiętam, jak wyglądało to w 2014 roku, gdy zaczynała się wojna w Donbasie. Część Ukraińców, którzy mieszkali Kijowie czy Lwowie, udawała, że problem nie istnieje. Myśleli, że skoro nie spadają na nich rakiety, to nie ma się czym martwić. To, jak podejdziemy do tej sytuacji, będzie miało olbrzymi wpływ. Obserwuję Polaków, którzy są obecnie na Ukrainie, na przykład jako pomoc medyczna. To wielkie wsparcie, za które jesteśmy wdzięczni. Czasami aż mam wyrzuty sumienia…
– Pojawiają się myśli, że powinieneś tam być?
– Bywają takie momenty, gdy mam do siebie o to pretensje. Wtedy pomagają mi jednak najbliżsi, którzy stawiają mnie do pionu. Mam polską rodzinę – syna i partnerkę i mieszkam tu od bardzo dawna, co sprawia, że czuję, że mam dwie ojczyzny. Nie wiadomo, czy wróciłbym stamtąd cały, a przydarza się to mało komu. Nie chcę zostawiać ich w tych niepewnych czasach, bo nawet tutaj nie możemy być w stu procentach spokojni o przyszłość. Ostatnio zdarzało się, że śniła mi się rodzinna miejscowość. Mam duże obawy o to, co będzie dalej. Gdy Rosjanie zdobyli Donbas, to potem, w 2022 roku, wysłali do walki ze swoimi rodakami właśnie wojsko z tamtych terenów. Boję się, że gdyby Rosja wygrała wojnę, mogłaby posłać naszych żołnierzy do walki z jednym z innych krajów.
– Cały czas pojawiają się apele o większe wsparcie ze strony innych państw. Ta pomoc jest za mała?
– Dziwi mnie, że tak wiele osób tego nie rozumie. Rządy powinny wreszcie pojąć tę rzeczywistość i zacząć inwestować w obronność, dostarczać broń Ukraińcom. Naprawdę mocno interesuję się tymi tematami. Odbicie danego terenu wiąże się z ogromnymi kosztami. Zdecydowanie łatwiej byłoby dozbrajać Ukraińców teraz. Przykre, że niektóre państwa patrzą na swój interes i albo udają, albo rzeczywiście nie zdają sobie sprawy, że zagrożone jest także ich bezpieczeństwo.
– Co uznałbyś dzisiaj za zwycięstwo Ukrainy?
– Mam problem ze zdefiniowaniem tej kwestii. Pojawiają się głosy, że sukcesem byłby powrót do granic z 1991 roku. Tylko co zmieni to na dłuższą metę? Wojska będą tam stać? To dalej nie będzie żadna normalna granica, tylko linia frontu. Nie ma gwarancji tego, że Putin nie zdecyduje się znów zaatakować. Chciałbym wrócić do rodzinnej miejscowości. Latem ubiegłego roku nasze wojska były oddalone już tylko 17 kilometrów. Wierzyłem, że uda im się tam dostać, ale to się nie udało. Teraz jest to mało realne.
– Masz jakąś rodzinę w Rosji?
– Tak, w Moskwie mieszka siostra mojego ojca. Gdy byłem młodszy, spędzałem wakacje z jej dziećmi. Dzisiaj nie wyobrażam sobie rozmowy z tymi ludźmi, nie mamy kontaktu, tylko ojciec go utrzymuje. Ci ludzie sprawiają wrażenie, jakby udawali, że nie widzą, co się dzieje. Wydaje im się, że ktoś z kimś się dogada i wszystko się uspokoi. Ale co znaczy dogadać się? Śmierć poniosło już tylu ludzi… To także wina zwykłych obywateli tego kraju, którzy w pewnym momencie nie potrafili przeciwstawić się i udawali, że wszystko jest w porządku. Teraz mamy tego wstrząsające efekty, takie jak atak na Ukrainę czy niedawna śmierć lidera tamtejszej opozycji Aleksieja Nawalnego.
– W marcu piłkarska reprezentacja Rosji ma rozegrać spotkanie towarzyskie z Serbią. Jak patrzysz na takie inicjatywy?
– To przerażające i aż trudno mi uwierzyć, że może to dojść do skutku. Rosjanom wcale nie chodzi o to, by brać udział w sportowej rywalizacji. To kolejny element propagandy. Chcą pokazać światu: „zobaczcie, przecież wszystko jest w porządku, jesteśmy tacy sami jak wy”. Ludzie, którzy się na to godzą, wyrażają przyzwolenie na to, co robi Putin. Jedyna słuszna droga to zero rozmowy i totalne wykluczenie ich ze świata sportu i każdej innej dziedziny życia.
– Czego życzyłbyś swojemu narodowi w kolejnych miesiącach?
– Wiadomo, że najlepiej byłoby zakończyć to, co się dzieje, ale trzeba patrzeć realnie. Chciałbym, by nasza armia nie odnosiła żadnych dużych porażek i żeby społeczeństwo się nie załamało. Wiara, która utrzymuje się w narodzie, jest bardzo istotna. Nie możemy się podzielić, chodzi także o relacje ukraińsko-polskie. Putin liczy na podziały w Europie. Im szybciej wszystkie spory zostaną zażegnane, tym szybciej sprawy pójdą w odpowiednim kierunku. Trudno być dzisiaj optymistą, ale wciąż wierzę, że kiedyś uda się przepędzić Rosjan i że wreszcie zobaczę rodzinną miejscowość.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.