Jakub Błaszczykowski to współczesna legenda reprezentacji Polski. Życiorys byłego kapitana kadry naznaczyła ogromna rodzinna tragedia. – W szafce zwanej życiem jest książka, której najzwyczajniej w świecie chciałbym już nie czytać – powiedział Błaszczykowski w rozmowie z Jackiem Kurowskim.
Kogo chciał Błaszczykowski na selekcjonera? "Przemawiała za nim logika"
Tragedia miała miejsce, gdy Błaszczykowski miał 11 lat. Anna, matka piłkarza, została zamordowana przez ojca Zygmunta. Świadkiem tych wydarzeń był mały Kuba, który od tego momentu był wychowywany przez babcię. Zygmunt Błaszczykowski odbył karę więzienia i zmarł w 2012 roku.
Były kapitan reprezentacji Polski niechętnie wraca do tamtych zdarzeń. Mimo ogromnych emocji, ten wątek nie został pominięty w filmie dokumentalnym o Błaszczykowskim, który miał premierę w lutym.
– W szafce zwanej życiem jest książka, której najzwyczajniej w świecie chciałbym już nie czytać. Wiem, że czytanie jej spowoduje powrót emocji. W momencie, gdy zdecydowałem się na to, że będziemy robić film, wiedziałem, że będę musiał sięgnąć po tę książkę po raz kolejny. Nie było łatwo, natomiast wiedziałem, że to nieuniknione. To część mojego życia, która ze mną zostanie – powiedział Błaszczykowski w rozmowie z Jackiem Kurowskim.
38-latek przyznał, że wybaczył ojcu tamten czyn. – Moje postrzeganie zmieniło się już parę lat temu. Starałem się nie skupiać na samym skutku tego wszystkiego, tylko bardziej szukać przyczyny. To jest lepsze w takim momencie, w jakim się znalazłem. Bardziej zaczynam myśleć, dlaczego do tego doszło, jakie były powody i szukać pozytywnych cech u swojego ojca – zaznaczył.
– Był mega ambitnym człowiekiem, który – z tego co wiem – zrobił cztery fakultety. Czuł, że może osiągnąć w życiu więcej i to powodowało, że spadał coraz niżej. Ta ambicja w połączeniu z alkoholem musiała wybuchnąć. I wybuchła – dodał Błaszczykowski.