| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Podczas niedzielnego Pucharu Polski Tauron Arena Kraków wypełniła się kibicami. Obiekt zgromadził prawie 14 tysięcy widzów. O sukcesie wydarzenia w TVPSPORT.PL rozmawiamy z Arturem Popko, prezesem Polskiej Ligi Siatkówki.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Prawie 14 tysięcy ludzi przyszło na mecz siatkówki klubowej w Polsce. Jak tego dokonaliście?
Artur Popko: – To lata konsekwentnej pracy. Za nami druga impreza w Krakowie, a będą kolejne – list intencyjny o wzajemnej współpracy obejmuje bowiem dłuższy okres. Uważamy, że jeżeli siatkówka ma być sportem wiodącym w kraju, to Puchar Polski musi być świętem dla kibiców. Dlatego właśnie chcieliśmy zorganizować tę imprezę w tak dużym obiekcie.
Wiele wysiłku i pracy wymagało jednak zgromadzenie tak dużej liczby ludzi. Robiliśmy wszystko, by informacja o zmaganiach dotarła do jak największej grupy. Dużo wcześniej niż zazwyczaj otworzyliśmy też sprzedaż biletów.
To, w czym widziałbym pole do zmiany, to liczba kibiców konkretnej drużyny. Ta wynosi kilkaset osób na klub. Sam event pokazał nam jednak, że ludzie chcą w ten sposób spędzać czas i nie traktują tego tylko jako mecze, a jako święto siatkówki.
– Czy to według pana pokazuje, że w naszym kraju nie ma przesytu siatkówką? Takie tezy, które wielokrotnie padały medialnie, są na wyrost?
– Nie chodzi o to, czy są to na wyrost, czy nie. Jest jednak tak, że jeśli gra się często, zajmuje się pewną kibicowską przestrzeń, gromadzi publiczność. Jeżeli w pewnym momencie się odpuści, to do gry wejdzie inny sport, wykorzystując bazę, którą się zbudowało.
Konkurencja jest bardzo duża, dlatego staramy się przekonywać kibiców na różne sposoby. Nie zapominajmy, że mierzymy się nie tylko z rozwojem innych sportów, ale także z wieloma atrakcjami pokroju sztuki czy rozrywki.
Nasze obserwacje wskazują jednak, że jeśli systematycznie tworzy się dobre sportowo widowiska, daje to efekty w postaci wzrostu zainteresowania. Wszyscy mówią o tym, jak trudny jest czas dla siatkarzy, ale pamiętajmy, że zarówno klubowo, jak i reprezentacyjnie wygraliśmy wszystko, co było do wygrania. Bardzo wysoki poziom zespołów PlusLigi, wyrównane mecze, czy odpowiednie przygotowanie do intensywnego wysiłku sprawiają, że nasze drużyny skutecznie walczą w Lidze Mistrzów. W tym roku mają szansę zdobyć nawet trzy europejskie trofea, Projekt Warszawa ma już Puchar Challenge.
Wszyscy się cieszą, że siatkówka wchodzi do coraz większych obiektów. Minęły czasy, kiedy zawodników przytłaczały wielkie sale, teraz nie robi to na nich aż takiego wrażenia. Cieszy nas też, że kibice coraz bardziej interesują się naszą dyscypliną. Słychać to nawet w rozmowach kuluarowych, czy na korytarzu, czy w lożach. To ogromna radość, że kibice przyjeżdżają. Mamy świadomość, jaki to wysiłek finansowy i czasowy, dlatego ze sprzedażą biletów ruszyliśmy dość wcześnie, by każdy mógł zaplanować sobie wydatek. W Krakowie widzieliśmy fanów siatkówki i w dzień, i w nocy. To dziś model spędzania wolnego czasu.
– Czy jest szansa, by w Europejskiej Federacji CEV ranga pucharów urosła, i by triumf w turnieju znów był gwarantem uzyskania kwalifikacji do Ligi Mistrzów?
– To jest pewna filozofia, którą wybrano. Wiem też, że ze strony klubów, uczestników, czy naszej federacji pojawiła się duża krytyka w kwestii pucharów, terminów czy ustalania godzin meczów. "Kanibalizm" dyscypliny w tej mierze jest duży.
Całe szczęście w CEV uczestniczymy coraz bardziej, aktywnie dajemy przykład. To, co kiedyś Niemcy zrobili z piłką ręczną, pokazuje, że za dobrym wzorcem kraju wiodącego mogą pójść inni. Nasza pozycja to efekt wielu dekad pracy. System szkoleniowy przyswoiliśmy z Włoch, trening siłowy z USA. Nauczyliśmy się też taktyki. Mamy trenerów na światowym poziomie, jak Michał Winiarski. Odrobiliśmy pracę domową.
Mamy swój model siatkówki i przedstawiamy go innym, między innymi ostatnio Czechom czy Norwegom. Pokazujemy, że z tym sportem można zrobić coś fajnego. Doszliśmy do momentu, kiedy bez strachu możemy mówić o wyprzedaniu biletów na Puchar Polski w tak dużym obiekcie, jaki jest w Krakowie.
– To jaki obiekt chcecie wypełnić w następnej kolejności?
– Jeśli chodzi o Puchar Polski, to raczej już się nie cofniemy. A większej hali nie ma.
– Stadion Narodowy?
– Ten wymaga wyjątkowego wydarzenia. Może będą to mistrzostwa świata w piłce siatkowej w 2027 roku?
Czytaj również:
– 37-latek MVP Pucharu Polski. Poprzedni tytuł zdobył w... turnieju "zawodówek"
– Nadchodzi zmiana trenera w siatkarskiej ekstraklasie. Szansę dostanie Polak
– Zdobywca Pucharu Polski zainteresowany Leonem. "Nie sposób o nim nie rozmawiać"