Manchester United powołał grupę zadaniową do spraw przyszłości Old Trafford. Władze Czerwonych Diabłów zastanawiają się, czy wyburzyć legendarny stadion, czy poddać go gruntownej przebudowie.
Saudyjski zespół z rekordem wszech czasów. Wyrównali wyczyn klubu Polaka
Old Trafford, czyli "Teatr Marzeń" to miejsce legendarne dla historii światowego futbolu. Otwarty w 1910 roku obiekt towarzyszył wielkim sukcesom i przykrym porażkom Manchesteru United. Drugi największy stadion na Wyspach Brytyjskich gościł także mistrzostwa świata w 1966 roku, Euro 1996 oraz finał Ligi Mistrzów w 2003 roku, podczas remontu Wembley pełnił też funkcję domu reprezentacji Anglii.
Mogący pomieścić ponad 74 tysięcy widzów ma jednak coraz większe ograniczenia, wynikające ze swojego wieku. Władze Manchesteru United od lat zastanawiają się nad rozbudową stadionu bądź powstaniem zupełnie nowego obiektu. Nowy inwestor w klubie, Jim Ratcliffe (ma blisko 28 proc. udziałów), chce dokładnie zbadać temat, dlatego też powołał specjalną grupę zadaniową.
– To może być ważny projekt rewitalizacyjny dla obszaru Wielkiego Manchesteru (tak nazywa się hrabstwo – przyp. red.), który odegrał kluczową rolę w historii brytyjskiego przemysłu, ale który dziś wymaga nowych inwestycji, aby ponownie się rozwijać – powiedział Ratcliffe.
– Północno-zachodnia Anglia ma większą koncentrację głównych klubów piłkarskich niż jakiekolwiek inne miejsce na świecie, ale nie mamy stadionu na skalę Wembley, Camp Nou czy Bernabeu. Nie będziemy w stanie tego zmienić na własną rękę, dlatego ta grupa zadaniowa jest tak ważna, aby pomóc nam wykorzystać tę jedyną w swoim rodzaju okazję – dodał brytyjski miliarder.
Na czele grupy stanął Sebastian Coe – legendarny biegacz, obecnie szef World Athletics. W zespole znaleźli się też między innymi przedstawiciele lokalnych władz oraz wychowanek Manchesteru United, Gary Neville. Zapowiadane są także regularne konsultacje z kibicami.
Ratcliffe oraz zarząd United są zwolennikami wyburzenia Old Trafford i budowy zupełnie nowego stadionu. Czerwone Diabły nie opuściłyby jednak obecnego miejsca. Obiekt powstałby bowiem na sąsiednich gruntach.