| Piłka ręczna / ORLEN Superliga kobiet
Iwona Niedźwiedź po raz kolejny wróciła na boisko. 44-letnia rozgrywająca wystąpiła w barwach AWS Energa Szczypiorno Kalisz w niedzielnym meczu ORLEN Superligi kobiet. Beniaminek walczy o utrzymanie, a była reprezentantka Polski ma pomóc drużynie w decydujących spotkaniach.
Klub z Kalisza jest beniaminkiem ORLEN Superligi kobiet 2023/24 i ma przed sobą jeszcze pięć spotkań w "grupie spadkowej". W niedzielę zespół AWS Energa Szczypiorno wygrał z Galiczanką Lwów 26:20 (15:9) i uczynił ważny krok w kierunku utrzymania.
Przed niedzielnym meczem drużynę wzmocniła Iwona Niedźwiedź, wielokrotna reprezentantka Polski, która z kadrą zajęła dwukrotnie 4. miejsce w mistrzostwach świata. Klubową karierę zakończyła w 2017 roku.
Później wróciła jeszcze w 2019 roku, aby wesprzeć na boisku Ruch Chorzów, a po raz drugi kilka miesięcy temu w AWS Energa Szczypiorno, gdy pomogła drużynie awansować do Orlen Superligi kobiet.
Od kilku lat spełnia się głównie jako ekspert i komentator, chociaż uczestniczyła również w meczach reprezentacji Polski w piłce ręcznej plażowej. W tej odmianie szczypiorniaka występowała do czerwca 2023 roku. Od początku sezonu 2023/24 pracuje w Kaliszu jako dyrektor sportowy (męskiego i żeńskiego zespołu).
***
Damian Pechman, TVP Sport: – Kto namówił cię do powrotu na boisko?
Iwona Niedźwiedź, AWS Energa Szczypiorno Kalisz: – Sytuacja w tabeli sprawiła, że postanowiliśmy – wspólnie z prezesem i trenerem – podjąć taką decyzję. Ok, można było sprowadzić kolejne, nowe zawodniczki, ale na rynku nie było takich, które gwarantowałyby odpowiednią jakość i doświadczenie. Przerwa zimowa nie jest też dobrym czasem na transfery...
– Nie miałaś żadnych obaw?
– Oczywiście, że miałam. Mam świadomość ryzyka, które podjęłam. Na pewno nie było tak, że mój powrót na boisko wiązał się z wielką euforią. Mam poukładane życie i nie planowałam już powrotu do profesjonalnego sportu. Prezes namawiał mnie do gry jeszcze jesienią, ale wtedy skutecznie udawało mi się odmawiać.
– Dlaczego?
– Od początku sezonu nie towarzyszyła nam nerwowość. Beniaminek nigdy nie ma łatwo, ale liczyliśmy, ze z meczu na mecz zespół będzie grał lepiej, a za tym przyjdą też punkty (uważam, że obecnie zespół gra lepiej). Było kilka spotkań, które mogły się dla nas zakończyć inaczej. Zabrakło jednak doświadczenia. Sytuacja w tabeli była na tyle trudna, że postanowiłam podjąć rękawicę i wrócić na boisko. Wiem, w jakich obszarach jestem w stanie wspomóc drużynę i skupiam się na tych zadaniach.
– To nie jest twój pierwszy powrót, ale... trzeci.
– Każdy z tych powrotów odbywał się w innym momencie mojego sportowego życia. Pierwszy z nich, w 2019 roku, był chęcią pokazania innym, że nie jestem jeszcze za stara, że jeszcze mogę coś dać drużynie na boisku. Moje rozstanie z Lublinem – w 2017 roku – było bolesne i miało ciąg dalszy w sali sądowej. Nie tak wymarzyłam sobie zakończenie przygody ze sportem. Słowa, które usłyszałam od ludzi związanych z tym klubem były dla mnie bardzo krzywdzące. Jednocześnie wpłynęły na moją ambicję i sprawiły, że zdecydowałam się wrócić na boisko i zagrać w barwach Ruchu.
– Później zdecydowałaś się jeszcze dwukrotnie na powrót w Kaliszu.
– Tak, po raz pierwszy w ubiegłym sezonie. Wynikało to z tęsknoty za sportem. Nie byłam przekonana, czy już definitywnie zamknęłam ten rozdział. Piłka ręczna zajmowała zawsze ważne miejsce w moim życiu. Awans z drużyną z Kalisza do Orlen Superligi dał mi dużo satysfakcji, ale też odpowiedzi. Uznałam, że to ostateczne pożegnanie z boiskiem. Miałam świadomość, że nie prezentuję już poziomu, który by mnie satysfakcjonował. Uznałam, że nie warto się rozmieniać na drobne. Z kolei mój ostatni powrót wynika tylko i wyłącznie ze względów pragmatycznych – chcemy, aby Kalisz miał nadal swoją drużynę w Orlen Superlidze kobiet.
– Czyli dyrektor sportowa nie znalazła odpowiedniej zawodniczki i dlatego postawiła na siebie?
– Nie do końca. Termin rozgrywania Turnieju Mistrzyń wymusił trochę na klubie późne rozmowy transferowe. Budowaliśmy drużynę na Superligę w czerwcu, a to zdecydowanie za późno. Ofert było sporo, ale nie jestem i chyba nigdy nie będę zwolenniczką zatrudniania zawodniczek, których nie widzę na co dzień w grze. W dużym stopniu postawiliśmy na te piłkarki, które wywalczyły ten awans, i jestem przekonana, że doświadczenie zebrane w tym sezonie będzie bezcenne w dalszej perspektywie. Natomiast na dziś najważniejszym celem jest utrzymanie się w elicie. Mamy do rozegrania jeszcze pięć spotkań i chcemy wygrać każde z nich.
Bardzo ważne trzy punkty zanotowały zawodniczki @aws_energa, które pewnie pokonały @hc_Galychanka 💪
— ORLEN Superliga Kobiet (@SLkobiet) March 10, 2024
Na parkiety Superligi wróciła Iwona Niedźwiedź 🤩 pic.twitter.com/gy8j3KMEYo
32 - 30
Piotrcovia Piotrków Tryb.
24 - 24
Sośnica Gliwice
29 - 27
KPR Ruch Chorzów
31 - 31
PGE MKS FunFloor Lublin
32 - 26
KPR Gminy Kobierzyce
29 - 30
Energa Szczypiorno Kalisz
23 - 28
MKS PR URBIS Gniezno
27 - 28
PGE MKS FunFloor Lublin
31 - 24
KPR Ruch Chorzów
30 - 20
Energa Start Elbląg
17:00
KPR Gminy Kobierzyce
18:30
KGHM MKS Zagłębie Lubin
14:00
Energa Szczypiorno Kalisz
14:00
KPR Ruch Chorzów
16:00
KPR Gminy Kobierzyce
18:30
MKS PR URBIS Gniezno
16:00
PGE MKS FunFloor Lublin
17:00
Sośnica Gliwice
17:00
Młyny Stoisław Koszalin
18:30
Piotrcovia Piotrków Tryb.