Sezon 2023/24 w skokach narciarskich był pierwszym od dawna, w którym środowisko dyscypliny nie dyskutowało o używanym sprzęcie. A przynajmniej nie tak, jak bywało dotąd. Wielka debata o kombinezonach może jednak szybko wrócić. Według informacji TVPSPORT.PL, wiosną FIS spróbuje wprowadzić limit strojów na zawodnika. Cięcia, jakie są rozważane, mogą być radykalne i na pewno uderzą w najbogatsze ekipy. W tym polską.
Skocznia oparta o piramidę? Tak zapamiętaliśmy sezon PŚ 2023/24! Podsumowanie
– W trakcie Planicy mam sporo spotkań, m.in. takie z FIS – mówił w ostatnim weekendzie Pucharu Świata w skokach narciarskich Thomas Thurnbichler, trener polskiej kadry narodowej.
– Takiego spotkania z ekipami nie było od Wisły, półtora roku temu – potwierdził jego konieczność Sandro Pertile. Szef cyklu zorganizował je, aby usłyszeć od nich wnioski na temat funkcjonowania Pucharu Świata i zebrać ew. uwagi. Sam też zaczął już kreślić plany na kolejne lata.
Niektóre z nich są zaskakujące.
Nowość w skokach: limit kombinezonów na zawodnika. Jak z silnikami w F1
Zima 2024/25 w sportach zimowych będzie przedolimpijska. To ważne, bo w skokach dotąd oznaczało to ostatni moment na korekty w przepisach przed walką o medale. Ten zwyczaj pozwala sztabom i skoczkom zyskać czas na dopasowanie do nowości z gwarancją, że te po roku nie zostaną wycofane. W skrócie: układ, w jakim przystąpimy do kolejnego sezonu, będzie obowiązywał też w 2026 roku we Włoszech.
– Dużo będzie do zrobienia? – wprost zapytaliśmy Pertile w Słowenii.
– Nie. Od strony wzorów sprzętów, największą część zmian już przeprowadziliśmy – odparł działacz i wspomniał, że ewentualną korektę czekają tylko kroje kombinezonów. Nie będą to jednak rewolucyjne kształty. FIS – jak usłyszeliśmy – czeka w tej sprawie debata na komisji sprzętowej, bo w trakcie zimy wpłynęło do niej kilka wniosków. Czekają na rozpatrzenie.
To jednak nie gwarantuje spokoju w środowisku. Bo jeśli wiosną komisja skoków przegłosuje projekt Pertile dot. zarządzania sprzętem, od Letniego Grand Prix skończą się zawody elity, jakie znamy.
– Poważnie rozważamy wprowadzenie limitu strojów na zawodnika na sezon – ogłasza Sandro Pertile.
To pomysł rodem z Formuły 1, gdzie teamy mają określony limit silników. Ile miałoby ich być maksymalnie, jeszcze nie ustalono. Mówi się w kuluarach, że będzie to przedział między ledwie 8 a 10 sztukami. Argumentem, jaki ma FIS w tej sprawie, jest przede wszystkim nierówny wyścig zbrojeń w stawce PŚ. Obecnie najlepsi korzystają z nawet 40-50 kombinezonów na sezon. Te są szyte na potęgę, a przykład Polski z ostatniego Turnieju Czterech Skoczni – czyli akcja szycia ich na miejscu między konkursami – pokazuje, jak istotną bronią może być ten element wyposażenia. Mniej zamożne zespoły nie mogą pozwolić sobie na taki luksus. Uznano, że odbierając przywileje mocarstwom, uda się jako tako wyrównać szanse. Wzrost jakości występów outsiderów to od dawna idee-fix narciarskiej centrali.
Ograniczona liczba kombinezonów wpłynie w skokach na wszystko. Trening też
Gdyby wiosną komisja skoków zatwierdziła taki projekt, niewiarygodnie wzrosłaby rola ekspertów ds. sprzętu w sztabach. Ci odtąd nie tylko musieliby mieć wcześniej gotowe materiały na główne momenty zimy, wymyślone kroje, ale też określoną taktykę wprowadzania nowych sztuk do szatni. Żeby jednak to było możliwe, po drodze należałoby na potęgę testować to, co dobre. I niewykluczone, że tracić na to jeszcze więcej czasu niż obecnie, czasami kosztem regularnego treningu techniki.
O kulisach tej sfery życia skoczków opowiadał Aleksander Zniszczoł w trakcie TCS.
– Żeby wyciągnąć poprawne wnioski, twoje próby muszą być pewne i powtarzalne. Wzięcie czegoś na eksperyment w złym czasie może zdestabilizować technikę – opowiadał jedyny Polak, który minionej zimy stawał na podium PŚ. Od dawna to on pełni funkcję kadrowego królika. – Ja mam niezłe czucie – tłumaczył.
Cel numer jeden: większe roszady w czołówce. I pomoc dla outsiderów
Zniszczoł wspominał też o samym materiale. I to, co mówił, każe się mocno zastanowić nad ew. liczbą, jaką chce zaproponować FIS.
– Niestety, to nie są trwałe materiały. Po kilku, kilkunastu próbach ich właściwości się osłabiają. Biorąc nowy i sztywny, bez żadnych przetarć, po prostu czujesz, jak fajnie cię trzyma w powietrzu. A potem trzyma coraz mniej i stąd w ciągu zimy tylu ich używamy – opowiadał.
O ile w zawodach juniorów czy w szkoleniu dzieci można mieć jeden strój nawet na cały rok, to w PŚ, gdzie szuka się przewag w każdym detalu, może pojawić się kłopot. I kto wie, czy również nie większe roszady w czołówce, choć to akurat jest FIS na rękę.
Pytanie tylko, czy numery kombinezonów byłyby podawane do publicznej wiadomości – tak, aby uczynić z tego atrakcyjny element analizy taktycznej. Taki zabieg stosuje się w transmisjach z meczów żużlowych.
Kombinezony z mikroczipami, trafią do FIS wcześniej. Na skanery poczekamy
Bo to, że stroje znów byłyby dokładnie inwentaryzowane przez jury, jest oczywiste. Ciekawsze jednak, jak miałoby się to toczyć. O ile przed laty system plombowania kombinezonów funkcjonował w PŚ, to miał istotne luki. Plomby były umieszczane na rękawach, tyle że te później z łatwością dało się przeszywać do kolejnych egzemplarzy.
Teraz w grę wchodzi wszywanie w ich elementy mikroczipów.
– Mając oczipowane stroje, zyskamy gwarancję, że ten model w całości jest taki sam. Ale to niejedyna korzyść. Drugą jest fakt, że kontroler przed zawodami przejrzy wszystkie egzemplarze. Dziś, odkąd zrezygnowano z plomb, to tak nie wygląda. Mając takie narzędzie, zyska większą pewność, że niczego nie przeoczył. A to powinno doprowadzić do mniejszej liczby dyskwalifikacji – tłumaczy Pertile.
Dalekosiężny cel dyrekcji skoków zakłada, że tych wkrótce będzie zupełnie mało. A jeśli już, to jeszcze przyznawane przed skokiem. Do tego, aby tak się stało, FIS musi wprowadzić system skanowania ciał nie tylko w samej bieliźnie (to już funkcjonuje), ale i drugiego badania – z włożonym kombinezonem. Te urządzenia mają być ustawiane przy rozbiegach, a test będzie obligatoryjny dla wszystkich uczestników konkursów. Jednak takie rozwiązanie nadal jest melodią przyszłości. Według najnowszych doniesień, niewykluczone, że rewolucja w tym zakresie nastąpi dopiero po igrzyskach w Cortinie.