Słów, które publicznie o nas wypowiedział jako eks-trener kadry Robert Korzeniowski, nie chcę nawet komentować. Byłem zdemolowany fizycznie. Uznałem, że tak dłużej nie ma to sensu – mówi TVPSPORT.PL Łukasz Niedziałek, były już reprezentant Polski w chodzie sportowym. Uznawany za talent 24-latek uznał, że czas zarabiać pieniądze. – Zostałem saperem. Tu też mówią, że masz trzy pomyłki.
Tutaj sezon zacznie Natalia Kaczmarek. To koniec świata, ale mityng? Pełny prestiż
Łukasz Niedziałek w męskiej kadrze narodowej chodu sportowego był uważany za brylant. Odkąd się pojawił, trenerzy w PZLA zwracali uwagę na jego potencjał. Jako junior potwierdził go tytułami mistrza Polski, ale przede wszystkim miejscami na podium w kategoriach wiekowych w Europie. Na 10000 metrów po stadionie zdobył złoto ME U18 w Tbilisi, a trzy lata później brąz w kategorii do 20 lat.
– Wiadomo, miałem marzenia. Jak każdy. Ale przyszedł moment, w którym należało je odłożyć i zająć się życiem – mówi teraz TVPSPORT.PL.
Był olimpijczykiem na Tokio, stracił finansowanie. Łukasz Niedziałek zawiesił karierę
Niedziałek, który w chodzie sportowym pojawił się razem z o trzy lata młodszą siostrą Olgą (po ślubie Chojecką), przyznaje, że w podjęciu trudnej decyzji "pomógł" mu fatalny rok 2023. Przygotowując się do niego z Robertem Korzeniowskim w roli szefa kadry, nie był w stanie osiągnąć wyników choćby w części zbieżnych z oczekiwaniami.
– Według tego, co znalazło się na papierze, powinienem mieć kapitalny rok. Robota, którą wykonałem, była ogromna. Ale okazało się szybko, że to miało odwrotny skutek, bo byłem zajechany. Nic nie szło. Straciłem finansowanie, później pojawiły się po odejściu trenera Korzeniowskiego artykuły, w których padło mnóstwo karygodnych opinii, także na mój temat i mojej siostry. Nie ma już co tego roztrząsać, niemniej wtedy to bardzo zabolało. Kiedy trener się pożegnał, opowiedział własną "prawdę", ja próbowałem zrobić jeszcze coś sam. W czerwcu pojechałem przejść 20 kilometrów na Litwie. I tak mnie odcięło, że musiałem zejść z trasy. To był mój ostatni start. Mistrzostw Polski w Gorzowie nie było już sensu zaliczać dla zaliczania – opowiada 24-latek.
Niedziałek w 2021 roku zdążył wystartować w igrzyskach olimpijskich. Na 20 km nie dotarł do mety, miał jednak szansę z bliska przeżywać historyczny triumf Dawida Tomali na królewskie 50 kilometrów.
– To jeden z przykładów, że na chodzie da się na pewno godziwie wyżyć. Musisz po prostu coś w sporcie osiągnąć. Mnie, że tak powiem, jeszcze nie udało się dotrzeć tam, gdzie są pieniądze – trzeźwo ocenia wychowanek WLKS Iganie Nowe. Co ciekawe, obecnie jest stowarzyszony w RK Athletics, czyli klubie Korzeniowskiego. – To, że z jego założycielem rozstaliśmy się w mało eleganckich okolicznościach, nie musi od razu oznaczać pożegnania z organizacją.
Łukasz zawiesił karierę, bo nie mógł – jak podkreślił – pozwolić sobie na drugi rok spędzony na treningach bez żadnego finansowania.
Saper jest jak chodziarz. Też myli się trzy razy
– Wyniki w 2022 miałem złe, a tytuł mistrza kraju nie daje pieniędzy. Męska decyzja. Trafiłem dobrowolnie do wojska, teraz już w zasadzie jako zawodowy żołnierz – informuje. Chodziarz służy w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Kolonii Janów.
– Służysz w powietrzu? – dopytujemy.
– Nie, nie. Na ziemi. Jestem w zespole rozminowania – uzupełnia Łukasz i dodaje, że u saperów jest jak w chodzie. – Na trasie można pomylić się trzy razy. Tu śmiejemy się, że też: przy decyzji o wstąpieniu do tej jednostki, przed ołtarzem i dopiero ten trzeci przy rozminowywaniu.
Niedziałek podkreśla, że świadomie podjął decyzję o zawieszeniu, a nie zakończeniu kariery sportowej.
– Nawet w poniedziałek byłem na chodziarskim treningu – zapewnia. – Poza tym trochę biegam, ogólnie jestem aktywny. Być może wojsko kiedyś pozwoli mi na powrót do regularnej rywalizacji, ale to jest obecnie priorytet. Już w szkole średniej byłem w klasie mundurowej, podoba mi się tutaj. To moje miejsce. Myślę, że dla kontynuacji statystyk wystąpię gdzieś w Polsce w tym roku. Ale czy kiedyś jeszcze będzie to znów poważna lekkoatletyka? Tego teraz nie zagwarantuję – kończy.
Kwiecień będzie najważniejszy. Ze Zdziebło i Tomalą po bilet na igrzyska
Coraz lepiej w chodzie wiedzie się za to siostrze Łukasza. Olga Chojecka niedawno wygrała kadrowy sprawdzian na 10000 m, wyprzedzając m.in. Katarzynę Zdziebło. Obie, a w sumie aż 11 Polaków, wystąpi 21 kwietnia w Antalyi w Drużynowych Mistrzostwach Świata. To kluczowy występ w kontekście kwalifikacji olimpijskiej w tzw. drużynówce – sztafecie mieszanej, czyli nowej konkurencji, która zadebiutuje w Paryżu. W ekipie biało-czerwonych wystąpi też m.in. Tomala.
– Bilety na igrzyska, które są tam do zdobycia, budują rangę tego startu i wiem, że zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, jak priorytetowo muszą do niego podejść. Kwalifikację zapewnią sobie w Antalyi pierwsze 22 zespoły na mecie – tłumaczył Krzysztof Augustyn, koordynator ds. szkolenia chodziarzy przy PZLA.