To bez wątpienia mały finał tegorocznej edycji Pucharu Polski. Pogoń Szczecin podejmie lidera PKO BP Ekstraklasy Jagiellonię Białystok. Przed meczem porozmawialiśmy z byłym trenerem obu zespołów. Maciej Stolarczyk wskazuje faworyta, opowiada o pracy w roli eksperta telewizyjnego oraz wraca pamięcią do prowadzenia Jagiellonii i konfrontuje się z brakiem sympatii białostockich kibiców.
Robert Bońkowski, TVPSPORT.PL: – Przed nami mały finał Pucharu Polski? Wielu chciało, żeby te drużyny ze względu na swoją dobrą grę w tym sezonie zmierzyły się na Narodowym.
Maciej Stolarczyk: – Pewnie tak. Głównie ze względu na to, jak obie drużyny prezentują się w ekstraklasie, ale również ze względu na ich sposób i styl gry. Przyjemnie byłoby zobaczyć oba zespoły w finale. Taka jest jednak aura i piękno Pucharu Polski, że tak atrakcyjne pojedynki mogą być na różnym etapie.
– Jakiego meczu możemy się spodziewać? Jagiellonia nieźle radzi sobie w meczach domowych, ale na wyjazdach jest różnie.
– Nie brałbym pod uwagę takich statystyk, bo półfinał Pucharu Polski, to jeden mecz. Wszelka dopisywana ideologia może odejść na bok.
– Czeka nas zatem mecz otwarty, czy obie drużyny zamkną się na siebie?
– To już pytanie bardziej do trenerów i tego, jak podejdą strategicznie do meczu. To, jak gra Pogoń i Jagiellonia w tym sezonie może napawać nas optymizmem, że czeka nas mecz otwarty i ciekawy.
– Należy się spodziewać wielu bramek?
– Widząc to, że Jagiellonia strzela w lidze najwięcej goli, a Pogoń również jest usposobiona ofensywnie, to spodziewam się kilku zdobytych bramek w meczu.
– Jakie pan widzi dziś silne atuty stojące po stronie Pogoni Szczecin w meczu z Jagiellonią?
– Pierwsza sprawa, to widownia, która w doskonałej większości będzie po stronie Pogoni. Ale jest jeszcze kilka innych atutów. Po pierwsze to, że Pogoń jeszcze nigdy nie zdobyła Pucharu Polski. To może być dla nich wyjątkowa motywacja. Pogoń nie miała też wielu zmian, jeśli chodzi o okienko letnie i zimowe. Widać tu kontynuację pracy trenera. To może kierować myśli kibiców w stronę zwycięstwa.
– No i Pogoń ma rachunki do wyrównania za 2010 roku i przegrany finał w Bydgoszczy z Jagą.
– Nie sięgałbym aż tak daleko pamięcią. W obu zespołach nie ma ludzi z tamtego meczu. Chyba tylko Rafał Grzyb, który jest w sztabie Jagiellonii, pamięta tamten finał. Jako ciekawostkę mogę dodać, iż byłem wtedy asystentem Piotra Madrysza, który prowadził Pogoń Szczecin w tamtym okresie.
– A co pana zdaniem może być kluczem do sukcesu?
– Jak to w pucharach, jest aspekt związany ze strzelonym golem. Zespół, który straci bramkę, musi delikatnie zmienić strategię. Wtedy otwierają się przestrzenie, które przeciwnik może wykorzystać. Moim zdaniem zespół, który zdobędzie bramkę jako pierwszy, będzie miał realnie większe szanse na awans od finału. Dlaczego? Dlatego, że nie ma wśród obu zespołów wielkiej różnicy jakościowej. Gdyby po dwóch stronach stały dwie różne drużyny, o innej jakości, to nawet strzelony gol przez słabszych, nie musiałby decydować. Tu zmierzą się podobne sobie zespoły. Pierwszy gol może być decydujący, a za nim mogą paść kolejne bramki.
– Będzie pan ten mecz oglądał?
– Mało tego, będę go komentował.
– Świętej pamięci Bohdan Tomaszewski już przed początkiem meczu wiedział, kto będzie zawodnikiem spotkania. Pan też potrafi takiego wskazać?
– Nie ma faworyta, który będzie robił zdecydowaną różnicę. Wiadomo, że w Pogoni jest na przykład Kamil Grosicki, który może zrobić delikatną różnicę na korzyść Pogoni Szczecin.
– Po czyjej stronie będzie pana serce w tym spotkaniu?
– Kibicowsko, to bliżej mi do Pogoni, bo spędziłem tu sporo czasu i tutaj też mieszkam na co dzień. Jestem związany ze Szczecinem, ale z racji tego, że będę komentował to spotkanie, będę obiektywnie relacjonował to, co w danej chwili zobaczę na boisku. Ale nie ma co ukrywać, że śledzę losy Jagiellonii i jej zawodników.
– Obserwuje pan PKO BP Ekstraklasę? Jakie pan ma z niej wnioski? Kto jest faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski?
– Wydaje się, że cały peleton mistrzowski będzie chciał zdobyć złoty medal, ale pozycje wyjściowe Jagiellonii i Śląska skłaniają ich do tego, by myśleć, że będą mistrzami Polski. Bez kurtuazji mogę powiedzieć, że Jagiellonia walczy o mistrzostwo i słów tych broni ich pozycja w lidze. Prezentują się bardzo dobrze. Mają duże szanse na pierwszy w historii tytuł.
– A kiedy pana ponownie ujrzymy na ławce trenerskiej? Czy może bardziej odpowiada panu praca komentatora telewizyjnego?
– Wiadomo, ze pracując, jako ekspert, to mam nieco inną perspektywę. Jest ona bardziej analityczna. W Lidze Mistrzów mogę oglądać najlepsze aktualnie zespoły piłkarskie na świecie. A pomysły trenerów na grę swoich zespołów są bardzo inspirujące. A kiedy wrócę? Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Ten czas, który przeznaczam na rozwój swojego warsztatu, jest częścią tej profesji.
– Sporo czasu minęło, od kiedy siedział pan ostatnio na ławce trenerskiej, bo mija rok od odejścia z Jagiellonii. Nie zardzewiał pan pod tym względem?
– To jest trochę, jak z jazdą na rowerze! (śmiech)
– Tego się nie zapomina?
– Oczywiście sobie żartuję. Wiadomo, że futbol się zmienia. Zdaję sobie z tego sprawę. Moim zadaniem w czasie, gdy nie pracuję jako trener, jest rozwój mojej osoby pod różnym kątem, bo piłka w tym momencie nie sprowadza się tylko do trenowania, ale do zarządzania na różnych płaszczyznach, komunikacji czy relacji. Taki jest też ten zawód, że ma się czasami dłuższe przerwy. Można je wykorzystać na obserwacje obowiązujących trendów. Można też z dystansu spojrzeć na to, co robiło się dotychczas i wyciągnąć wnioski na przyszłość.
– A korci do powrotu?
– Odpowiem inaczej, bardzo lubię rolę pierwszego trenera. To jest bardzo ciekawy, kreatywny zawód. Świetnie się w nim czuję.
– Prawdą jest, że rozmawiał pan z klubami pierwszej ligi na temat zatrudnienia?
– Pojawiały się takie tematy, ale nie były to projekty, które były dla mnie interesujące.
– Co jest dla pana największą zmianą pod względem prowadzenia przez pana zespołów w poprzednich sezonach, a tym, gdyby podjął się pan prowadzenia jakiejś drużyny obecnie?
– Każdy klub jest inny, każdy ma inną konstrukcję. To są istotne rzeczy. Zaczynając pracę w klubie, należy tę konstrukcję dobrze poznać i umiejętnie się w tym poruszać. Jeśli nie ma świetnego wyniku, to wszystko można podważyć, jeśli jest świetny wynik, to wszystko staje się genialne. To jest esencja. Futbol zmienia się cały czas i nie można kopiować czegoś, co działało w jednej drużynie, do drugiej drużyny. Nie musi to wtedy wypalić. Trzeba dobrze to diagnozować.
– Jak pan wspomina pobyt w Białymstoku? Było dużo czasu do przemyśleń.
– Dobrze wspominam pracę w Białymstoku. Nie traktuję jej, jako porażki. To był okres ciekawy. OK, nie byliśmy w miejscu takim, w jakim jest dziś Jagiellonia, ale trzeba na to spojrzeć przez pryzmat zmian, które nastąpiły w drużynie. Trzeba spojrzeć na skład w tamtym sezonie oraz w tym. Skądś zmiany w kadrze wynikły. Nie ma co ukrywać, że gracze, którzy doszli do zespołu, to w dużej większości dają sporo zespołowi. Jeszcze raz powtórzę, każdy klub, każda sytuacja jest inna. Pracowałem w innych strukturach, w innym otoczeniu, z innym składem. Teraz też jest inaczej, są inne realia w Jagiellonii, które są poparte bardzo dobrą grą… Takie jest życie trenera, że czasami wejdzie się w struktury klubu i pasuje się jak ulał, a czasami trzeba przejść przez tę zmianę. Mnie się nie udało przez zmianę przejść, ale gdybym mógł to dalej robić, to działałoby to wówczas na naszą korzyść.
– Wycisnął pan wszystko z tamtej drużyny?
– Nie chcę tak mówić. Mieliśmy dwie różne sytuacje. Na początku mieliśmy kontuzjowanego Imaza, Tarasa. Gual też miał kontuzję. To były filary drużyny. OK, nie robiliśmy w tym czasie rewelacyjnych wyników, ale też nie byliśmy nigdy na pozycji spadkowej. Graliśmy poniżej oczekiwań kibiców, ale też poniżej moich oczekiwań. Stawiałem przed drużyną wysokie cele. Wprowadziliśmy kilku młodych zawodników jak Skrzypczak, Lewicki, Kowalski, zresztą tego ostatniego Jagiellonia sprzedała za milion euro. Sztuką jest przejść przez trudne momenty, a nie te łatwe. To, że teraz jest dobrze w Jagiellonii, to cieszy, ale pewnie pojawi się gorszy moment i to będzie prawdziwy test.
– Konfrontuje się pan, albo konfrontował z opiniami kibiców Jagi? Delikatnie mówiąc, nie zyskał pan ich sympatii.
– Proszę mnie nie wciągać w taką wirtualną dyskusję, bo mogę powiedzieć, że konfrontowałem się z takimi, które mówią, że zyskałem ich sympatię. Trudno mi się rozmawia o sympatii kibiców, bo kiedy się wygrywa, to jest się kochanym, podobne opinie były po wygranym meczu 4-0 ze Stalą Mielec czy 4-1 z Koroną Kielce. A kiedy się przegrywa, to jest się znienawidzonym, tak było po przegranej z Legią, czy Wartą. To jest naturalne. To część tego zawodu. Nie chcę wchodzić w nieznaną mi strefę. Chętnie odpowiem na pytanie kibica z imienia i nazwiska, natomiast trudno odpowiada mi się na formułowane tezy przez ludzi ukrywających się pod pseudonimami internetowymi.
– Kończąc, co pan powie o takim scenariuszu, że puchar dla Pogoni, a mistrzostwo dla Białegostoku?
– Byłoby to na pewno ciekawe dla obu zespołów i to te ekipy powinny odpowiedzieć czy będą zadowolone. Pewnie pojawiłby się uśmiech na mojej twarzy.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.