Iga Świątek w wielkim stylu wygrała 7:5, 4:6, 7:6 z Aryną Sabalenką w finale turnieju WTA w Madrycie, a po zwycięstwie z trudem ukrywała wzruszenie: – Dziękuję mojemu zespołowi. Bez was nie byłabym w tym miejscu. Dziękuję również Arynie za zmuszanie mnie do stawania się coraz lepszą zawodniczką – podsumowała Polka.
Finał turnieju WTA w Madrycie był kapitalną reklamą kobiecego tenisa. Nie zabrakło w nim pięknych wymian, efektownych zagrań, a przede wszystkim zwrotów akcji, przez które ten mecz zostanie w pamięci kibiców na długo. Po morderczym, trwającym ponad 3 godziny boju górą była Świątek, która tym samym zrewanżowała się Sabalence za porażkę sprzed roku. Dla Polki to 20. triumf w turnieju WTA i pierwszy w Madrycie. Tenisistka z Białorusi pogratulowała jej zwycięstwa:
– Ostatnie miesiące były dla mnie intensywne, dawno nie stałam na takiej scenie i trochę brakuje mi teraz słów... Dziękuję za wspaniały turniej, zawsze dobrze spędzam tutaj czas, bo uwielbiam grać na tym pięknym korcie. Mam nadzieję, że będę mogła to robić jak najdłużej. Ale... powinnam zacząć od Igi. Przepraszam, jestem nieco zagubiona... Iga, gratuluję ci kolejnego wspaniałego turnieju. Wraz ze swoim zespołem robicie świetną robotę, ale mam nadzieję, że za rok tytuł trafi do mnie – uśmiechała się Sabalenka.
Polka rozpoczęła od podziękowań dla rywalki:
– Aryna, gra z tobą zawsze jest dla mnie wyzwaniem. Dziękuję ci za zmuszanie mnie do stawania się coraz lepszą zawodniczką. Dziękuję mojemu zespołowi. Chciałabym powiedzieć coś wyjątkowego dla nich, bo mam wrażenie, że w tych przemowach się powtarzam. Dziękuję, że jesteście ze mną zarówno w momentach wzlotów, jak i upadków. Za zrozumienie, za motywację... Bez was nie byłabym tu, gdzie jestem. Mam nadzieję, że nadal będę się rozwijać. Dziękuję też mojej rodzinie, sponsorom, wolontariuszom, wszystkim którzy przyczynili się do organizacji tego turnieju. Przepraszam... dzieci do podawania piłek, czasami może miałam zbyt groźną minę. Dziękuję za atmosferę, to zawsze przyjemność grać w Madrycie – podsumowała Polka.
W wywiadzie pomeczowym w stacji Canal+ Sport Iga zachwycała się poziomem tegorocznego turnieju w Madrycie. Zapytana o porównanie rywalizacji pań do rywalizacji mężczyzn odparła:
– Zawsze było dużo tych komentarzy. Tegoroczna edycja turnieju w Madrycie pokazała, że ten kobiecy tenis nie zawiódł. Choćby ten półfinał Aryny i Jeleny Rybakiny... emocji było dużo, więcej niż w męskim turnieju. Może poza ostatnim meczem Rafy Nadala... bo ja wtedy też oczywiście płakałam. Cieszę się, że wspólnie mogłyśmy stworzyć takie widowisko, bo ważne, byśmy czerpały z tego przyjemność, ale też by kibice mieli radość – podsumowała Świątek.