Jan Szczęsny opowiedział o swoich spostrzeżeniach związanych z pożegnaniem jego brata, Wojciecha Szczęsnego, z reprezentacją Polski. – Jestem zdania, że Wojtek i Grzesiek Krychowiak zostali pożegnani w słabym stylu. Sądzę, że wielu fanów myśli podobnie. Tego typu piłkarze zasługują na to, żeby być żegnanymi w inny sposób – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Jakie emocje towarzyszyły panu w trakcie pożegnania Wojciecha Szczęsnego podczas meczu z Portugalią?
Jan Szczęsny: – W piątek wyprawiałem imprezę urodzinową, ale w sobotę oczywiście byłem na PGE Narodowym. Obecność obowiązkowa podczas takiego wydarzenia. Nasza rodzina była przygotowana na to, że Wojtka nie zobaczymy już nigdy na boisku w zawodowym meczu. Sytuacja w międzyczasie bardzo się zmieniła z racji tego, że mój brat otrzymał ofertę nie do odrzucenia, bo za taką należy uznać szansę gry w Barcelonie. Bardzo się cieszę, że taka oferta wpłynęła. Jednak jeszcze bardziej się ucieszyłem, gdy dowiedziałem się, że Wojtek zdecydował się ją przyjąć, ponieważ to nie było takie oczywiste. Taką propozycję rzecz jasna należy szanować i wspaniale, że będziemy mieli okazję oglądać go na boisku jeszcze nie raz. Co do pożegnania na PGE Narodowym, muszę powiedzieć, że wielkich emocji jednak nie było...
– Chodzi o to, że przyjął pan pożegnanie brata z kadrą na chłodno? Nie uronił pan łezki?
– Nie o to chodzi. Po pierwsze – wiadomo było, że niezależnie od tego, że Wojtek związał się z Barceloną, temat gry w reprezentacji od dawna był zamknięty. Bez względu na wszystko nie było żadnego pola manewru. Wiedziałem, że nawet jeśli Wojtek wróci do gry w klubie, to temat kadry jest raz na zawsze zamknięty. Po drugie – nie chodzi o to, że mowa o moim bracie, ale nawet z perspektywy kibica, jestem zdania, że Wojtek i Grzesiek Krychowiak zostali pożegnani w słabym stylu.
– Jakie ma pan uwagi do sposobu pożegnania Szczęsnego i Krychowiaka z kadrą?
– Wojtek w Juventusie grał przez siedem lat, a w reprezentacji Polski występował przez piętnaście. Włoski klub pożegnał go z wielką pompą. Na stadionie byli obecni wszyscy bramkarze klubu z każdej kategorii wiekowej. Wojtek miał okazję świętować z kibicami, był to podniosły moment nie tylko dla niego, ale i dla samego Juventusu. Czuć było, że żegnają ważnego i cenionego zawodnika. Dało się to odczuć w każdym calu tego wydarzenia. Z kolei PZPN nie stanął na wysokości zadania. Na Stadionie Narodowym w swoim rodzinnym mieście nie było mu dane nawet pożegnać się z kibicami przez mikrofon. Kompletnie tego nie rozumiem. Z punktu widzenia zwykłego kibica, wypadło to po prostu bardzo słabo.
– Miał przygotowaną przemowę, którą chciał wygłosić?
– Nie musiał przygotowywać czegoś w rodzaju przemowy, gdyż doskonale wiedziałby co powiedzieć, nawet jeśli musiałby improwizować. Co komu szkodziło oddać Wojtkowi i Grześkowi mikrofon choćby na kilka chwil? Sądzę, że kibice zgromadzeni na stadionie również tego oczekiwali. Juventus dopuścił go do głosu. Fani go usłyszeli, był to podniosły moment dla wszystkich, którzy byli wtedy na trybunach. U nas tego zabrakło... Polski Związek Piłki Nożnej nie dał tej możliwości swojemu wieloletniemu bramkarzowi. Wielka szkoda, ponieważ dla Wojtka, jak i dla Grześka była to na pewno wyjątkowa chwila.
– Postawiono na wariant minimalistyczny...
– Zarówno Wojtek, jak i Grzesiek nie byli zawodnikami, którzy w kadrze grali przez rok czy dwa i zaliczyli w niej po sześć występów. Mój brat występował w biało-czerwonych barwach przez 15 lat i nikt z drużyny go nie wypychał, wręcz przeciwnie. Przerobił wielu selekcjonerów, przewinęło się przez kadrę pewnie grubo ponad setka piłkarzy, a on grał w niej od 2009 roku aż dotąd. Przez kolegów z reprezentacji został doceniony, ale Polski Związek Piłki Nożnej nie zaaranżował pożegnania w należyty sposób.
– W zasadzie wystarczyło tak niewiele, żeby pożegnanie Szczęsnego i Krychowiaka zapadło kibicom w pamięć na długo...
– Nie trzeba było przecież robić nic nadzwyczajnego. Wojtek jest rekordzistą występów, jeśli chodzi o polskich bramkarzy. Z kolei "Krycha" jako jeden z nielicznych wstąpił do "Klubu 100” co jest wielkim wyczynem, ale niczym szczególnym ich nie wyróżniono. Odebrali koszulkę i mieli jedynie okazję pomachać kibicom i uścisnąć dłoń prezesa. Nie mogli choćby przywitać się i pożegnać z kibicami, którym chcieli podziękować. Moim zdaniem wyszło to słabo.
– Nie oczekiwali, że będą mogli pożegnać się z kibicami, grając w meczu z Portugalią? Jakub Błaszczykowski przez 16 minut zagrał przeciwko Niemcom (1:0).
– Jestem przekonany, że Wojtek tego nie oczekiwał i nie chciał zagrać. Jeśli powiedział, że kończy z kadrą, nie myślał o występie, ale sposób pożegnania tych dwóch zasłużonych piłkarzy był niewłaściwy. Nie chcę, żeby zabrzmiało to, że są to słowa Wojtka, ponieważ jest to tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena jako kibica reprezentacji Polski. Sądzę, że wielu fanów myśli podobnie. Tego typu piłkarze zasługują na to, żeby być żegnanymi w inny, bardziej wyniosły sposób.
– Należało po prostu wcześniej skonsultować, jakie oczekiwania mają sami piłkarze...
– Tu nie chodzi o oczekiwania samych piłkarzy. Sądzę, że Wojtek dał znacznie więcej reprezentacji, niż Polski Związek Piłki Nożnej dał mu na sam koniec w dniu, który miał być dla niego dniem szczególnym. Wyszło po prostu nie tak, jak powinno...
– Znając podejście pańskiego brata do futbolu, wykonywanego zawodu i życia, to tylko FC Barcelona i, załóżmy, Real Madryt mogły go przekonać do wznowienia kariery. Podziela pan ten pogląd?
– Wiem, że Wojtek rzeczywiście miał więcej propozycji, zanim jeszcze zgłosiła się po niego FC Barcelona. Sytuacja była taka, że wyznawał zasadę – zastanowię się, jeśli zgłoszą się największe kluby w Europie. Nie było tak, że jeśli się zgłoszą giganci, to od razu idę. Potrzebował chwilę czasu do namysłu. Z racji wielkości takiego klubu jak FC Barcelona trzeba było pochylić się nad taką ofertą. Obok czegoś takiego nie da się przejść obojętnie. Wiem, że było przynajmniej kilka propozycji z innych wielkich klubów, ale zostały one praktycznie natychmiast odrzucone.
– Czyli zadziałała magia Barcelony?
– Bez dwóch zdań, tak właśnie było. Magia klubu to jedno, ale Wojtek po prostu poczuł, że może znowu przeżyć wyjątkowy czas, wracając do futbolu. Takie rzeczy codziennie się nie dzieją, że zgłasza się po piłkarza FC Barcelona. Magia, cała otoczka i potęga tego klubu przesądziły o tym, że brat zdecydował się na wznowienie kariery.
– Sądzi pan, że Real Madryt też byłby w stanie namówić pańskiego brata do powrotu na boisko?
– Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie z punktu widzenia nowego kibica Barcelony (śmiech). Nigdy wcześniej nie kibicowałem żadnemu klubowi z Hiszpanii. Nie oglądałem za bardzo meczów La Liga, poza oczywiście El Clasico, ale teraz jest mi niezręcznie zabierać głos na ten temat, skoro stałem się fanem klubu ze stolicy Katalonii (śmiech). Zasadnie byłoby użyć sformułowania "pomidor" przy tym pytaniu.
– Pański brat od kilkunastu lat podkreśla, że od dziecka kibicował Arsenalowi. Pan również kibicował jakiejś angielskiej drużynie? Toczyliście wojny w domu z tego powodu?
– Z tego powodu akurat nie było potrzeby, ponieważ ja też w dzieciństwie kibicowałem Arsenalowi. W tej sprawie byliśmy bardzo zgodni. Dlatego byłem niebywale szczęśliwy, gdy dowiedziałem się, że Kanonierzy zgłosili się po Wojtka. Było to również spełnienie marzeń, nie tylko Wojtka, ale także poniekąd moje. To nie ja trafiłem do londyńskiego klubu, ale mój młodszy brat – w tamtym czasie historia nieprawdopodobna. Czułem wielką dumę i radość, że mój brat będzie zawodnikiem Arsenalu. Oczywiście również zazdrościłem mu tego, ale cieszyłem się jak kilkuletni chłopiec, który dostał wymarzoną zabawkę, czy w naszym przypadku może bardziej koszulkę lub strój piłkarski, bądź rękawice bramkarskie.
– A jak było do niedawna w przypadku pańskiego brata – należał do teamu Barca czy Real?
– Wydaje mi się, że dla niego wybór był prosty, ponieważ od jakiegoś czasu w Barcelonie gra jego przyjaciel – Robert Lewandowski, więc chociażby z tego tytułu Wojtek wspierał Barcę. Zależało mu na sukcesach Roberta, a teraz będzie miał szansę przyczynić się do zdobywania tytułów. Kapitan reprezentacji Polski poznał, jak funkcjonuje klub i sądzę, że też miał wpływ na decyzję Wojtka.
– Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wszystko w przypadku transferu do Barcelony zgrało się idealnie. Los pańskiemu bratu mocno sprzyja.
– Na samym początku sezonu taki scenariusz wydawał się niemożliwy. Jest to szansa, która trafiła się nagle i bardzo niespodziewanie. Wrócił z tej krótkiej emerytury, ponieważ fakt, że zgłosiła się FC Barcelona, ruszył mu serce. Był to wybór podyktowany bardziej sercem niż rozumem. Poczuł, że znów mogą mu towarzyszyć wielkie emocje i dlatego był to odpowiedni moment, żeby wrócić. Inaczej to by się nie stało. Co do samego miasta jest to bardzo fajne miejsce do życia. Wszystko złożyło się idealnie.
– Ostatni rok swojej zawodowej kariery Szczęsny miał zamiar spędzić w Juventusie, tymczasem to FC Barcelona ma być jego ostatnim klubem. Nierealny scenariusz się spełnił.
– Tak należy to opisać. Wojtek od dawna miał taki plan, że w 2025 roku kończy przygodę z Juventusem i co za tym idzie, przechodzi na emeryturę. Trener Thiago Motta miał jednak inne plany. Jego decyzja przyspieszyła plany Wojtka o zakończeniu kariery. Bramkarzowi o określonej renomie w wieku 34 lat nie jest łatwo znaleźć klub, który odpowiadałby jego wymaganiom. Oczywiście Wojtek miał szereg ofert, ale zależało mu na tym, żeby osiąść wraz z rodziną w Hiszpanii. Dlatego oferta z Barcelony nadeszła w odpowiedniej chwili, gdy był już na Półwyspie Iberyjskim. Splot wielu okoliczności zadecydował o tym, że Wojtek dołączył do Barcy.
– Ile jest prawdy w tym, że pana brat miał trafić do Arabii Saudyjskiej?
– Można przypuszczać, że jeśli Wojtek miałby trafić do ligi saudyjskiej, to taka emerytura finansowa byłaby bardzo przyjemnym rozwiązaniem. Byłoby to takim finansowym wynagrodzeniem tego, że grasz w rozgrywkach, w których nie za bardzo musisz się angażować we wszystko, a sam fakt, że tam jesteś, sprawia, że kibice cię wielbią. Jakby nie patrzeć aspekt finansowy z tamtych regionów świata jest bardzo istotnym czynnikiem. Zawodnicy, którzy są w kwiecie wieku, są coraz częściej kuszeni przez Saudyjczyków. Rzecz jasna traktują wyjazd do Arabii Saudyjskiej typowo biznesowo, żeby zabezpieczyć swoją przyszłości i kolejnych pokoleń.
– Koniec końców pana brat został bohaterem spektakularnego transferu, o którym mówił cały piłkarski świat.
– Przewijał się temat Arabii, ale ostatecznie wyszło dużo lepiej, bo został w Europie. Ma szansę zagrać w jednej z najlepszych lig i drużyn na świecie. Znów jest okazja grać o najwyższe cele. Na szczęście nie zagra w piłkę w lidze, która nie do końca sprawiałaby mu radość, a przynosiłoby jedynie korzyści finansowe.
– Wybiera się pan na najbliższe El Clasico, żeby obejrzeć to wielkie wydarzenie piłkarskie z wysokości trybun?
– Planuję, ale nie wiem, czy mi się to uda z racji tego, że mecz będzie w Madrycie. Bardzo bym chciał, ale zapewne łatwiej byłoby dostać się na trybuny stadionu w stolicy Katalonii.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (982 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.