We wtorek, 5 listopada, odbędą się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. O fotel prezydenta ubiegają się Kamala Harris, aktualna wiceprezydent, oraz Donald Trump, prezydent w latach 2017-21. Jak to zwykle bywa za oceanem, swoje poparcie publicznie wygłasza wiele gwiazd sportu. Kto angażuje się w kampanię?
Walka o prezydencki fotel w Stanach Zjednoczonych jak co cztery lata wywołuje ogromne emocje nie tylko za oceanem, ale i na całym świecie. Już we wtorek 5 listopada rozpoczną się kilkudniowe analizy i przewidywania, kto jest bliżej zwycięstwa, ponieważ jak to bywa ostatnio w USA, sondaże pokazują, że rywalizacja będzie niezwykle wyrównana. Tyczy się to również sportu – zaangażowani politycznie sportowcy czują potrzebę publicznego poparcia swojego kandydata licząc, że ich zdanie pomoże zebrać dodatkowe głosy mogące pomóc w zwycięstwie Kamali Harris z partii Demokratów lub Donaldowi Trumpowi z partii Republikanów.
Po stronie Kamali Harris zdecydowanie największym sportowym nazwiskiem jest LeBron James. Wciąż grająca legenda NBA nigdy nie miała problemów z poruszaniem tematów politycznych i tak jest również tym razem.
LeBron nie jest zresztą jedyną gwiazdą NBA w tym temacie. Swoje poparcie dla Harris wyraził również Stephen Curry, który stwierdził, że "wybór jest prosty", a jego trener w Golden State Warriors, Steve Kerr, inny rozgrywający Chris Paul i kolejna legenda Los Angeles Lakers, Magic Johnson, są nawet współprzewodniczącymi komitetu "Athletes for Harris". Poza dużymi nazwiskami ze świata koszykówki są tam również m.in. legendy tenisa Billie Jean King, Martina Navratilova oraz Andy Roddick i wielu należących do Galerii Sław zawodników NFL, reprezentowanych w "zarządzie" przez aktualnego zawodnika, Thomasa Bookera z Philadelphia Eagles.
Na wiecu Harris przemawiał także kolejny legendarny koszykarz Kareem Abdul-Jabbar – koszykówka zdaje się być zresztą "sportem Demokratów". Zarówno w wersji męskiej, jak i żeńskiej. Liga WNBA, która w ostatnim sezonie zyskała na popularności m.in. ze względu na nową gwiazdę, jaką stała się Caitlin Clark, to także ostoja tej formacji politycznej. Legendy żeńskiej odmiany dyscypliny są w wyżej wspomnianym komitecie (Candace Parker, Dawn Staley), a dochodzi nawet do tego, że poparcia nie udzielają pojedyncze zawodniczki, a całe zespoły. Takie oświadczenie wydała chociażby drużyna Seattle Storm.
Wśród innych dyscyplin pojawiają się także legendy lekkoatletyki – dziewięciokrotny mistrz olimpijski Carl Lewis czy siedmiokrotna złota medalistka Allyson Felix to jedne z najgłośniejszych nazwisk w tej grupie.
O ile koszykówka i jej przedstawiciele zdają się być w większości po stronie Kamali Harris, o tyle środowiskiem Donalda Trumpa są sporty walki. Swoje poparcie dla byłego i być może przyszłego prezydenta USA wyraził m.in. legendarny pięściarz Mike Tyson, a jednym z miejsc, gdzie Trump czuje się najlepiej, są gale UFC. Prezydent federacji, Dana White, to jego przyjaciel, a sam polityk bardzo często pojawia się na galach po trudnych dla siebie momentach – m.in. wyroku w jednej ze spraw sądowych czy próbie zamachu na jego życie w trakcie kampanii wyborczej. W obu przypadkach spotkał się z ciepłym przyjęciem, a fani na widowni krzyczeli nawet: "We love Trump!" (ang. "Kochamy Trumpa"). Oficjalne poparcie wyrażają m.in. Colby Covington, Sean Strickland, Justin Gaethje, Henry Cejudo czy Beneil Dariush.
Poparcie w sportach walki Trump otrzymał także m.in. od znanego polskim kibicom promotora Dona Kinga, a oficjalne głosy pojawiają się także w innej dyscyplinie często przypisywanej poglądom republikańskim – serii wyścigów NASCAR. Jednym z nazwisk jest chociażby znana zawodniczka Danica Patrick.
Podzielonym środowiskiem jest najpopularniejsza liga w Stanach Zjednoczonych – futboliści amerykańscy z NFL pojawiają się chociażby w komitecie "Athletes for Harris", ale duża część tego środowiska ma całkowicie inne poglądy. Na wiecu Trumpa wystąpił m.in. legendarny rozgrywający Green Bay Packers, MVP ligi i zwycięzca Super Bowl Brett Favre, a poparcie wyraził być może najlepszy obrońca w historii ligi, Lawrence Taylor. Trump ma poparcie także wśród aktywnych zawodników – jeden z najlepszych obrońców Nick Bosa z San Francisco 49ers postanowił niedawno pokazać się w pomeczowym wywiadzie w czapeczce "Make America Great Again" – symbolu kampanii Trumpa.
Ze względu na system donacyjny, w którym zarówno partia Demokratów, jak i Republikanów, dostaje pieniądze na kampanię od osób prywatnych i organizacji, tematem w USA zawsze jest także którzy z miliarderów, będących właścicielami klubów NFL, NBA czy baseballowej MLB, popierają finansowo danych kandydatów. Rekordzistką w tej kwestii jest Miriam Adelson, właścicielka Dallas Mavericks (NBA) i Las Vegas Sands (WNBA). Adelson jest jednym z koszykarskich wyjątków, a jednocześnie właścicielką najbardziej angażującą się w politykę. W ciągu ostatnich kilku lat przekazała na "sprawy republikańskie" (większość rzecz jasna na sprawy Trumpa) grubo ponad 100 milionów dolarów, według New York Timesa. Żaden inny właściciel z żadnej ligi nawet nie zbliżył się do tej kwoty (większość donacji liczy się w tysiącach, a nie milionach, a co dopiero setkach). Co ciekawe, mniejszościowy właściciel Mavericks, Mark Cuban, to jeden z największych przeciwników Trumpa wśród właścicieli. I to on w końcówce 2023 roku sprzedał większościowe udziały Adelson.
Właściciel Denver Broncos (NFL) Rob Walton miał łącznie przekazać ponad 20 milionów dolarów "na sprawy republikańskie" w ostatnim czasie, jednak na samego Trumpa takich kwot już nie wydawał. Część właścicieli, mimo republikańskich poglądów i prawdopodobnych głosów w tym kierunku, przestała wspomagać publicznie Trumpa po ataku jego zwolenników na Kapitol 6 stycznia 2021 roku – oficjalnie powiedział o tym m.in. Robert Kraft z New England Patriots (NFL). W związku z tym oficjalne donacje w ligach NFL i MLB są na korzyść Kamali Harris. Co ciekawe, w NBA, gdzie zawodnicy i trenerzy są mocno po stronie Demokratów, donacje są na korzyść Republikanów, choć bardzo wiele w tej kwestii robią ogromne pieniądze Miriam Adelson.
Świat sportu i polityki teoretycznie się nie łączy, jednak praktycznie w jednym czy drugim kierunku bardzo często się przenika. Tak jest i tym razem i będzie również po wyborach, niezależnie od tego, kto ostatecznie będzie rządził Stanami Zjednoczonymi przez najbliższe 4 lata.