| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Nie tak miał wyglądać początek eliminacji mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Reprezentacja Polski w pierwszym meczu kwalifikacyjnym niespodziewanie zremisowała w Olsztynie 32:32 (12:16) z Izraelem.
Przed meczem:
Ostatnie spotkanie reprezentacja prowadzona przez Marcina Lijewskiego rozegrała w maju, gdy po zwycięstwie nad Słowacją zapewniła sobie udział w styczniowych mistrzostwach świata. Izraelczycy odpadli we wcześniejszej fazie kwalifikacji mundialu. W marcu przegrali dwumecz… ze Słowacją. Stawianie biało-czerwonych w roli faworytów czwartkowej rywalizacji było więc uzasadnione.
Przebieg spotkania:
Kibice zebrani w olsztyńskiej hali musieli czekać niemal cztery minuty na pierwszego gola w meczu, którego autorem był Arkadiusz Moryto. Gdy Polacy prowadzili 5:2, mogło się wydawać, że spokojnie będą powiększać przewagę, ale spotkanie szybko się wyrównało. Przy stanie 9:9 trener Lijewski zarządził przerwę. Po wznowieniu gry świetnie na kole zachował się Kamil Syprzak, który zapewnił jednobramkowe prowadzenie, a przy okazji na dwie minuty wykluczony został Tomer Bodenheimer. To była bardzo dobra okazja, aby przejąć inicjatywę.
Tak się stało, tylko nie w tę stronę. Polacy całkowicie zmarnowali grę w przewadze i dali się zdominować Izraelczykom, którzy po kilku minutach wyszli na prowadzenie 14:10. Sygnał do przebudzenia dał Jakub Skrzyniarz. Bramkarz obronił rzut karny, ale nie udało się zniwelować strat. W ostatnich sekundach pierwszej części wykluczony został Moryto, Izrael wykorzystał karnego i Polacy na przerwę schodzili przy stanie 12:16. Irytacja lidera naszej kadry dobrze obrazowała boiskowe wydarzenia w pierwszych trzydziestu minutach.
Od początku drugiej połowy obie drużyny prezentowały dynamiczną grę. Przerwa pozytywnie wpłynęła na Polaków, strata do przyjezdnych się zmniejszała. Warto wyróżnić chociażby aktywnego Pawła Paterka. Zawodnicy Lijewskiego "złapali kontakt" z rywalami, ale niestety problemem było strzelenie gola wyrównującego. Obiecujące fragmenty mogły dodać optymizmu polskim kibicom. Z czasem gra zaczęła jednak przypominać wydarzenia z pierwszej połowy – w 40. minucie Izrael odzyskał czterobramkowe prowadzenie, było 23:19.
Polska nie była w stanie wrócić do właściwego rytmu, Izrael utrzymywał bezpieczne prowadzenie. W 47. minucie zareagował trener Lijewski. Tym razem zarządzona przerwa przyniosła lepsze skutki niż w pierwszej części. Poprawiła się gra w obronie, działał również kontratak. Trafienie Macieja Gębali na 25:26 dało nadzieję, że losy spotkania będzie można jeszcze odwrócić. Brakowało jednak konsekwencji, ponieważ dobre momenty były przeplatane prostymi błędami.
Na szczęście Izrael nie "odskoczył" i do końca wynik był bliski. W 57. minucie, przy rezultacie 30:32, wykluczony na 2 minuty został Asaf Socholizky. Kontaktową bramkę zdobył Mikołaj Czapliński, Izraelczycy nie wykorzystali kolejnej akcji. Sytuację na remis miał Moryto, ale najlepszy polski zawodnik trafił w słupek. Tak samo pomylił się jednak zawodnik z Izraela.
Na 31 sekund przed końcową syreną o czas poprosił Lijewski. Po wznowieniu gry wreszcie wyrównał Damian Przytuła. W tym momencie, na 20 sekund przed końcem, przerwę zarządził trener gości, David Pisonero. Izrael nie wykorzystał ostatniej okazji, mecz zakończył się remisem 32:32.
Co dalej?
W drugiej kolejce, 10 listopada, Polska zmierzy się na wyjeździe z Rumunią, a Izrael będzie rywalizował z Portugalią. Awans na EHF Euro 2026, które odbędzie się w Danii, Szwecji i Norwegii, wywalczą po dwie czołowe drużyny z każdej z ośmiu grup eliminacyjnych oraz cztery najlepsze z trzecich pozycji.
Następne
33 - 27
Polska
29 - 26
Izrael
29 - 29
Rumunia
36 - 36
Portugalia
36 - 23
Izrael
27 - 28
Polska
37 - 30
Rumunia
32 - 32
Izrael
13:00
Polska
16:00
Portugalia
16:00
Rumunia
16:00
Portugalia