Reprezentacja Polski przegrała ze Szkocją 1:2 w ostatniej kolejce Ligi Narodów i spadła z dywizji A. To był nierówny występ zawodników desygnowanych do gry przez Michała Probierza. Sprawdź, jak oceniliśmy biało-czerwonych.
Łukasz Skorupski – 6
Trzeci już akt pojedynku Skorupski-Bułka o miejsce w bramce znów zakończył się po myśli zawodnika Bolonii. Choć znowu nie udało zachować się czystego konta (przy golu McGinna stał zbyt daleko od słupka, przy trafieniu Robertsona również nie zdążył), to zdołał zaliczyć dwie świetne interwencje. Zdziwimy się, jeśli nie będzie golkiperem numer 1 na eliminacje do mundialu.
Kamil Piątkowski – 7
Największy pozytyw w polskich szeregach. To pewien paradoks, gdyż do gry defensywnej można mieć wiele zastrzeżeń. Piątkowski często ratował kolegów, zaliczył zresztą najwięcej interwencji spośród tej trójki. Często podłączał się do akcji ofensywnych. W pierwszej połowie długim podaniem fantastycznie uruchomił Świderskiego. A gol – palce lizać!
Symbolem słabego meczu w jego wykonaniu była akcja z pierwszej połowy, gdy McTominay z łatwością przerzucił nad nim piłkę i pognał w pole karne. Zdecydowanie zbyt często gubił pozycję, a rywale gubili jego. Po takim występie wielu kibiców zatęskniło... za Janem Bednarkiem.
Jakub Kiwior – 4
Miał niezwykle ciężkie życie na lewej stronie z Doakiem. Niestety, to młody Szkot częściej wychodził z tych pojedynków górą – tak jak przy golu na 0:1, kiedy był wyraźnie spóźniony. Też często miewał problemy z dobrym ustawieniem, ale w przeciwieństwie do Walukiewicza, zrewanżował się kilkoma ważnymi interwencjami.
Jakub Kamiński – 6
Po wielu przeciętnych spotkaniach w kadrze, Kamiński może być dzisiaj z siebie zadowolony. Szalał na obu skrzydłach, czasem nawet ośmieszając przeciwników. W pierwszej połowie pod tym względem przebił nawet Zalewskiego. Miałby na koncie gola, gdyby nie ofiarna interwencja szkockiego obrońcy. Szkoda też, że jego występ przerwał uraz.
Jakub Moder – 2
Zastąpił na "szóstce" kontuzjowanego Romanczuka, ale nie sprawdził się w tej roli. To głównie przez jego bierną postawę Szkoci mieli sporo miejsca przed polem karnych Polaków. Generalnie niewidoczny, rzadko wchodził w pojedynki z rywalami. Nie da się ukryć, że w klubie gra bardzo rzadko.
Do samego końca trwała walka, aby pomocnik był gotowy do gry ze Szkotami. Od pierwszych minut był bardzo aktywny. Brał udział w niemal każdej akcji ofensywnej. Działał jednak zbyt chaotycznie, tak jak w drugiej minucie, gdy kompletnie pogubił się wychodząc na wolną pozycję. Po przerwie dużo mniej widoczny.
Piotr Zieliński – 6
Kapitan i mózg drużyny brał często na siebie ciężar kreowania gry. Skutek był różny – czasami jego zagrania i decyzje wydawały się nieco spóźnione lub zbyt wolne. Wprawdzie zaliczył asystę przy golu Piątkowskiego, ale więcej było tu kunsztu strzelca. Zielińskiemu można też zarzucić współudział w oddaniu środka pola – tylko w pierwszej połowie zaliczył aż 14 strat.
Nicola Zalewski – 6
Niska aktywność w defensywie sprawiała, że na początku meczu Szkoci wchodzili lewą stroną pod bramkę jak do siebie. W ofensywie natomiast robił to, do czego nas przyzwyczaił. Wygrał najwięcej pojedynków z rywalami i zaliczył najwięcej dryblingów. Wraz z Kamińskim wymieniał się pozycjami, a po wejściu Puchacza przeszedł na prawą stronę, gdzie już tej błyskotliwości zabrakło. Na koniec ocenę zaniżyło nieupilnowanie Robertsona przy straconym golu.
Karol Świderski – 3
Wręcz musiał otrzymać zadośćuczynienie za sytuację w Porto. W podstawowym składzie wyszedł zamiast Urbańskiego. Jak zawsze, dał od siebie mnóstwo serca. Cóż jednak z tego, skoro nie wykorzystał żadnej ze świetnych sytuacji – a miał ich aż trzy. Zmieniony w 75. minucie.
Adam Buksa – 3
Tym razem to on, a nie Krzysztof Piątek, który ma drobne problemy zdrowotne, pojawił się na szpicy. Był dużo bardziej niewidoczny od swojego partnera w ataku. W spotkaniu, w którym biało-czerwoni regularnie szturmowali bramkę rywali, nie jest to najlepsza recenzja. On również ustrzelił bramkarza w dogodnej okazji.
REZERWOWI
Bartosz Slisz – 5
Wszedł po przerwie za Modera. Od tego momentu zabezpieczenie środka pola zdecydowanie się poprawiło. Dyskretny występ, choć jak już otrzymywał piłkę, to raczej się nie mylił.
Dostał pół godziny gry, zastępując Kamińskiego. Zaczął od dwóch mocnych zrywów, zakończonych groźnymi dośrodkowaniami. Później już spuścił z tonu.
Kacper Urbański – bez oceny
Niespodziewanie otrzymał tylko kwadrans gry. Nie zdołał w tym czasie odznaczyć się na boisku.