Mija dziesięć lat, odkąd Michael Hayboeck skoczył na Bergisel 138 metrów – wciąż obowiązujący rekord skoczni w Innsbrucku. FIS uznaje go, mimo że Austriak wyraźnie podparł tamtą próbę. – Nie będę o tym mówił – dziwnie zareagował na pytanie o tę sprawę szef Pucharu Świata Sandro Pertile. Więcej wyjaśnia Faustyna Malik, szefowa sędziów PZN. I rzuca nowe światło na skoki z podpórkami – takie, które rzuca nowy kontekst nawet na rekord świata Stefana Krafta z Vikersund.
Korespondencja z Innsbrucku
W 2015 roku Michael Haybeck, który wtedy skakał jako lider klasyfikacji Pucharu Świata, zaszokował widownię na Bergisel. Skok, który wtedy wykonał – na aż 138 metrów, dalej niż ktokolwiek w zawodach na tej skoczni – do dziś jest przez spikera w Innsbrucku wymieniany jako oficjalny rekord. Ta próba została też oznaczona w protokołach FIS. Jest z nią jednak podstawowy problem: Austriak, co doskonale widać na nagraniach wideo, przeszorował wówczas lewą ręką po śniegu. Czyli mówiąc kolokwialnie: podparł lądowanie.
Jako że od tamtej pory minęła już dekada, uznaliśmy, że warto wreszcie jednoznacznie wyjaśnić, czy FIS dobrze zrobiła, notując tę próbę jako rekordową.
Michael Hayboeck i rekord Bergisel. Pertile unika, w PZN jasno mówią: ważny
– Nie będę o tym mówił – powiedział nam teraz pod Bergisel Sandro Peritle, szef PŚ. To bardzo zaskakująca postawa zazwyczaj otwartego na podobne tematy Włocha. I prawdę mówiąc, wydało nam się, że Pertile po prostu nie ma na to zagadnienie gotowej odpowiedzi. Bo kwestia rekordów skoczni w FIS, w tym np. rekordu świata w długości lotu, od lat jest po prostu nieuregulowana. Dział statystyczny federacji działa opieszale i skoro na ich stronie internetowej regularnie brakuje nawet niektórych wyników z konkursów PŚ, to trudno spodziewać się, żeby pracownicy centrali znaleźli czas i ochotę, aby zająć się czymś, co de facto jest wyłącznie statystyczną ciekawostką.
Niemniej, ciekawostką, której FIS sama używa w oficjalnych dokumentach sędziowskich, co – przynajmniej naszym zdaniem – wymagałoby jednak pewnej standaryzacji.
– Poza stroną skisprungschanzen.com, czyli tworzoną przez fanów, nikt inny nie prowadzi takiej listy rekordów dla skoczni – rozkłada ręce Faustyna Malik, szefowa sędziów w PZN. To do niej zwróciliśmy się o pomoc w wyjaśnieniu problemu Hayboecka, ale nie tylko jego. Bo przecież podobnie kontrowersyjny w przeszłości był m.in. lot Kamila Stocha na 251,5 metra z Planicy, który też widniał w pdf-ach jako rekord. A nie brakowało głosów, że skoro Polak dotknął śniegu pośladkami, to rekord nie powinien być uznany.
Tak samo jest z Hayboeckiem. Austriak zdaniem jednych skok ustał, a innych – nie.
– Rozgraniczmy dwie kwestie: upadku i podpórki. Za pierwszy od noty odejmuje się, oprócz innych przewinień stylowych, siedem punktów od noty. A za podpórkę do maksimum pięciu. Zatem skok Hayboecka, jeśli już szukać potwierdzenia lub zanegowania, jest faktycznie rekordem. Tak należy to interpretować – ocenia Malik i po chwili dosyła nam fragment wytycznych sędziowskich jako dowód: "Odejmuje się 4-5 punktów za przejazd przez łuk przejścia z dotknięciem nart/narty/śniegu/maty rękami i/lub częściami ciała, również w przypadku przekroczenia granicy upadku w tej pozycji"
Dmitrij Wasiljew dziś byłby uznany za rekordzistę świata. A przynajmniej powinien
To rzuca nowe światło na całe skoki narciarskie. Dlatego że niekonsekwentne budowanie baz statystycznych w FIS nie daje jednoznacznej odpowiedzi, jak w tym kontekście traktować mamuty. Panuje bowiem przekonanie, że o ile na skoczniach dużych, normalnych itp. notuje się wyłącznie skoki z serii oficjalnych (te z notami za styl), to już na lotach za rekordy uznaje się wszystkie wyniki – także te z treningów, pod warunkiem, że te są odpowiednio zarchiwizowane jako wideo. O tym, jaki bałagan panuje w FIS, najlepiej mówi fakt, że Malik nie jest w stanie tego potwierdzić ani zanegować. A przecież wystarczy sięgnąć pamięcią wstecz. Pierwszy przykład z brzegu? Robert Johansson i jego 250 m z Planicy z 2017 roku. Ustał je w serii próbnej, czyli bez sędziów stylowych. To nie przeszkodziło FIS, żeby wpisać to do protokołu na konkurs.
A skoro tak, to...
– Jak oceniłabyś skok na 254 metry Dmitrija Wasiljewa z Vikersund? Jako podpórkę, upadek czy ustanie – spytaliśmy Faustynę. Wówczas Rosjanin otrzymał noty w przedziale 8-9,5 pkt, co jest jednoznaczną informacją. Ale to było wtedy – przed zmianą wykładni oceniania upadków w przepisach.
– W świetle obecnych wytycznych [tych cytowanych powyżej – przyp. red.] podpórka nie jest upadkiem – szokuje Malik. – Według dzisiejszej oceny Wasiljew wykonał tzw. saneczkowanie, ale nie złamał ciągłości zjazdu, nie zatrzymał się. I to nawet mimo że szorował plecami po śniegu. Obecnie odjęto by mu 5 pkt, a nie 7 pkt. Tyle co Hayboeckowi.
Nie da się tego zrozumieć inaczej niż następująco: gdyby ten skok odbył się dzisiaj, to mógłby być to rekord, tak samo jak jest uznany rekord Bergisel Hayboecka. Wtedy to były inne przypadki, a obecnie są przez FIS wrzucone do de facto jednego worka. Czyli – gdyby wyjąć z tej dyskusji popis Ryoyu Kobayashiego z Islandii – to nie Stefan Kraft, tylko Wasiljew, powinien być nazywany rekordzistą świata. O ile oczywiście FIS (a są z tym oczywiste problemy na różnych polach) trzymałaby się własnych przepisów.
Oczywiście, brzmi to absurdalnie o tyle, że Wasiljew nie był nawet blisko utrzymania się na nogach. I oceniając czysto racjonalnie, skok Hayboecka a próba Rosjanina leżą bardzo daleko siebie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.