Hugues Honore to francuski dziennikarz, który od 2001 roku pracuje w Agence France–Presse (AFP), czyli francuskim odpowiedniku Polskiej Agencji Prasowej. Z RC Lens jest emocjonalnie związany od dzieciństwa – wychował się w regionie Pas–de–Calais. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiada o grze Przemysława Frankowskiego we Francji oraz o genezie i otoczce wokół transferu reprezentanta Polski do Galatasaray.
Kamil Rogólski, TVPSPORT.PL: – Pamiętam początki Przemysława Frankowskiego w RC Lens. Myślę, że ludzie zarówno we Francji i w Polsce byli zdumieni, że stał się on filarem drużyny walczącej o awans do Ligi Mistrzów. Jak pierwsze miesiące Polaka w Lens wyglądały z twojej perspektywy?
Hugues Honore (dziennikarz Francuskiej Agencji Prasowej AFP:) – Od samego początku był skuteczny i imponował kondycją fizyczną. Całkiem dobrze sobie radził na lewej stronie boiska, choć jest prawonożny. W taktyce ówczesnego trenera (Francka Haise'a – dop. red.) wykazywał się inteligencją i od razu dostrzegliśmy jego potencjał. To nie było łatwe, ponieważ zmienił Stany Zjednoczone na Francję, a to całkiem spory przeskok.
– Z czysto piłkarskiego punktu widzenia, jakie było znaczenie Przemysława Frankowskiego dla RC Lens?
– Na Frankowskim mogliśmy polegać. Rzadko był kontuzjowany. Miał zdolność łatwego dostosowania się do rywala. Czasami zespół był ustawiony głęboko w defensywie, ponieważ rywal był znacznie silniejszy. Z drugiej strony, Frankowski radził sobie świetnie w ofensywie i strzelał dla Lens dużo bramek. Dlatego jego brak jest dla nas dużą stratą. Tych umiejętności technicznych, tej inteligencji boiskowej będzie nam brakować. Zwłaszcza, że gdy Frankowski zaczął grać na prawym skrzydle, był jeszcze lepszy niż na lewym. Poza tym jako człowiek był bardzo dobrym kolegą z drużyny. To prosty, szczery facet, który zawsze chętnie pomaga i wkłada w swoje działania dużo staranności. Wszyscy go tutaj lubią. Dlatego podkreślam jeszcze raz – to duża strata.
– Kiedyś prywatnie zamieniłem kilka słów z Mariuszem Mowlikiem – agentem Przemysława Frankowskiego. Powiedział, że RC Lens to klub rodzinny z dużą liczbą polskich imigrantów, co zdecydowanie ułatwia adaptację.
– To wszystko prawda. Mamy długą historię polskiej imigracji sięgającą okresu po I wojnie światowej, gdy wielu robotników przybyło z terenów polskich i z Niemiec. Mamy tutaj tradycję powitania polskich piłkarzy. Nie wiem, czy pamiętasz, że był u nas ktoś taki jak Joachim Marx. Trafił do RC Lens z Ruchu Chorzów, wysiadł z samolotu i jeszcze tego samego dnia strzelił dla klubu dwie bramki. To było niesamowite.W przypadku Frankowskiego nie spodziewaliśmy się czegoś takiego, ponieważ futbol w dzisiejszych czasach jest dużo trudniejszy. Jednak trafiając do nas z Ameryki, Przemysław bardzo dobrze się u nas odnalazł. Przystosował się do naszego stylu życia i pewnego schematu funkcjonowania. Dlatego cieszył się ogromną popularnością wśród kibiców RC Lens. We wrześniu 2021 roku w klasyku z Lille uderzył piłkę całkowicie poza zasięgiem bramkarza i strzelił zwycięskiego gola. Jak obejrzysz wideo, gol Frankowskiego był jednym z “najgłośniejszych” w historii Stade Bollaert Delelis (stadion RC Lens – dop. red.). Kibice byli w euforii!
Jesteśmy zaskoczeni, że chce odejść w środku sezonu, ale co możesz zrobić, gdy naprzeciwko masz duże pieniądze?
– Poniekąd uprzedziłeś moje następne pytanie. Chciałem zapytać o najważniejszy moment Frankowskiego w Lens. Zasłynął golami w meczach z najważniejszymi rywalami: PSG, Lille, Lyon, Marsylia, Monaco.
– Nikt mu nie zapomni jeszcze gola z Marsylią na wyjeździe. Minął obrońcę, wbiegł w pole karne, przełożył sobie piłkę do lewej nogi i uderzył w okienko. RC Lens zwyciężyło 3:2, to był wielki mecz. Wszystko w tej drużynie układało się tak dobrze. A ten gol ukazał umiejętności Frankowskiego, bo nikt się nie mógł spodziewać, że uderzy z takiej pozycji. Jednak uderzył i to było fantastyczne.
– Zanim do mediów przedostały się informacje o ofercie z Galatasaray, czy były jakieś przesłanki, że na linii Frankowski – RC Lens coś się zaczyna psuć?
– Nie. To nie jest piłkarz, który udziela się w mediach. Skupia się na treningach i grze w piłkę, co zresztą każdy tutaj zauważył, bo Frankowski zawsze był dobrze przygotowany do meczu. Absolutnie nie mieliśmy pojęcia, że Polak będzie w gronie piłkarzy, którzy będą chcieli odejść. Można to nazwać szokiem. W dodatku okienko transferowe we Francji jest już zamknięte i nie jest możliwe znalezienie jego następcy aż do lipca.
– Powiedz mi o jego ostatnich dniach w Lens. Według "Foot Mercato" Frankowski odmówił gry przeciwko OGC Nice, a także treningów, żeby wymusić transfer do Galatasaray.
– Nie wiemy dokładnie, co się wydarzyło, ale trener (Will Still – dop. red.) powiedział, że nie czuł, iż Frankowski jest gotowy do gry z Niceą, ponieważ za bardzo się skupił na negocjacjach i aspektach finansowych.
Odmowa treningów z drużyną jest już bardziej niepokojąca, ponieważ w Lens nie przywykliśmy do tego rodzaju konfliktów. Zwłaszcza z piłkarzem, który zawsze uchodził za wzór profesjonalisty. Nie wiemy, jak było naprawdę, ale te doniesienia są czymś, o co ludzie się tutaj martwią. Tak czy inaczej, to musiało doprowadzić do transferu.
– Jak to wszystko przyjęli kibice RC Lens? Domyślam się, że nie są zachwyceni.
– Fani reagują różnie. Część docenia to, co Frankowski zrobił dla klubu w ostatnich latach. Inni zaś są na niego źli i obwiniają go za nakładanie presji, żeby opuścić drużynę w połowie sezonu. Zwłaszcza, gdy pieniądze są główną motywacją. Z wypłacalnością tureckich klubów różnie bywa. Każdy piłkarz idący do Turcji ryzykuje, że nie dostanie pensji. Dużo ludzi mogłoby być wdzięcznych Frankowskiemu za jego wysiłek, ale prawdą jest, że ich duża część jest dzisiaj po prostu na niego zła.
– Podkreślasz aspekt finansowy oferty z Galatasaray. Tak prywatnie – czy jesteś zaskoczony, że Frankowski aż tak mocno naciskał na ten transfer?
– Trudno powiedzieć. Przemysław grał z RC Lens w Lidze Mistrzów, ale jest mało prawdopodobne, że w tym klubie jeszcze by tego doświadczył. Stawiam tezę, że z Galatasaray jest to bardziej możliwe. Z drugiej strony, Polak porzuca stabilizację, którą tu miał. We Francji zdobył szacunek, pasował taktycznie do swojej drużyny. Był piłkarzem, którego zdanie ma znaczenie dla trenera. W Turcji będzie musiał tę renomę budować od początku. Turcy płacą za niego duże pieniądze, więc pewnie zacznie w podstawowym składzie, ale nigdy nie jest łatwo zaczynać w nowej lidze i w nowych kontekstach. Poza tym łaska kibiców Galatasaray na pstrym koniu jeździ i jeśli Frankowski nie wystartuje tam na miarę oczekiwań, kibice odwrócą się do niego plecami.
– RC Lens zarobiło już duże pieniądze w zimowym okienku transferowym. Abdukodir Chusanow w Manchesterze City odbił się szerokim echem na całym świecie. Brice Samba został sprzedany do Rennes. Kevin Danso poszedł na wypożyczenie do Tottenhamu za 3 miliony euro i z tego, co czytałem w mediach, z obligatoryjnym wykupem za 21 milionów euro. Latem RC Lens odpadło w eliminacjach do fazy ligowej Ligi Konferencji z Panathinaikosem. Czy w związku z tym na klubie ciąży presja finansowa?
– Tak. Na RC Lens ciąży bardzo duża presja finansowa. We Francji istnieje problem z pulą pieniędzy za prawa telewizyjne. Zostały wykupione przez DAZN za 400 milionów euro rocznie począwszy od tego sezonu, a umowa się kończy w 2029 roku. Niestety DAZN ma problem z przyciągnięciem abonentów. Główny zarzut kibiców to zbyt wysokie ceny w stosunku do jakości transmisji. Operator ma podobno pół miliona abonentów, a zakładał półtora miliona, przez co notuje straty co miesiąc. DAZN próbuje obniżyć cenę usług, ale to nie działa. Koncern przegrywa ze stronami internetowymi z nielegalnymi transmisjami. To niepokoi niektóre kluby Ligue 1, które domagają się, żeby już od przyszłego sezonu rozgrywki ligowe pokazywał ktoś inny. Jakiś bardziej doświadczony nadawca, który zaoferuje lepszą jakość. W grupie tych niezadowolonych klubów jest podobno RC Lens. Inni twierdzą, że lepiej zostać przy DAZN, ale czy nadal będzie w stanie płacić 400 milionów euro rocznie? Tego nikt nie wie. A czy inny nadawca zaoferuje 400 milionów euro? Bardzo mało prawdopodobne, ponieważ produkt stracił na wartości.
Moim zdaniem Joseph Oughourlian (prezes i właściciel RC Lens – dop. red.) już przewidział, że francuskie kluby będą zarabiać znacznie mniej z tytułu praw do transmisji w nadchodzących sezonach, więc gromadzi oszczędności, ponieważ chce, żeby klub przetrwał możliwy kryzys finansowy. A jeśli DAZN się utrzyma, to oszczędności nie zaszkodzą.
– To być może kluczowy wątek. Teraz trudno się dziwić, że RC Lens nie chciało iść na wojnę z Frankowskim, skoro na stole leżą duże pieniądze od Turków.
– Dokładnie tak. Mówi się, że oferta z Galatasaray opiewa na kwotę blisko 10 milionów euro. A mówimy o zawodniku, który dobiega trzydziestki. Trudno odrzucić taką ofertę, gdy nadchodzi tsunami i francuskie kluby będą musiały się zastanawiać, jak przetrwać finansowo. Niedługo we Francji będzie trudniej o pieniądze niż w sąsiednich krajach – w Niemczech, w Hiszpanii i w Anglii.
Hugues Honore – francuski reporter. Z wykształcenia również politolog. Od 2001 roku pracownik Francuskiej Agencji Prasowej (AFP). Prywatnie związany z RC Lens jako kibic.