| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Brutalne, poważne, rażące – takie były dwa faule w meczu Cracovia – Jagiellonia Białystok. Jasne i oczywiste – takie były w tych sytuacjach błędy sędziowskie. Najgorsze jest to, że sędzia VAR Damian Sylwestrzak, który do Krakowa przyjechał po powrocie z meczu Ligi Konferencji, oba brutalne faule przegapił albo ocenił je całkowicie źle.
Sędziowie nie chronili zdrowia piłkarzy jak powinni
Na początku drugiej połowy meczu, przy wyniku 0:2, Otar Kakabadze z Cracovii zaatakował korkami będącego przy piłce Tomasa Silvę z Jagiellonii. To był brutalny, poważny i rażący faul. Kakabadze trafił rywala w taki sposób, że mógł mu złamać nogę lub spowodować inną poważną kontuzję.
Silva został trafiony korkami ze znaczną siłą w okolice stawu skokowego i ścięgna Achillesa. Sfaulowany padł na murawę jak trafiony piorunem i zwijał się z bólu. Sędzia Daniel Stefański pokazał Kakabadze tylko żółtą kartkę. Prawdopodobnie z tego powodu, że Kakabadze trafił Silvę atakując go od strony linii bocznej, a Stefański obserwował to zdarzenie z przeciwnej strony – od środka boiska. Być może dlatego nie dostrzegł powagi faulu i dużego zagrożenia dla zdrowia zawodnika Jagiellonii.
Poważny błąd Stefańskiego, bardzo poważny Sylwestrzaka
O ile przyczyny błędu Stefańskiego można zrozumieć, o tyle nie można zrozumieć braku interwencji sędziego VAR. Był nim Damian Sylwestrzak. Na powtórkach telewizyjnych widać wyraźnie, co zrobił zawodnik Cracovii. Sędziowie wideo dysponowali tymi powtórkami, a jednak Sylwestrzak nie skłonił sędziego głównego, aby sam przekonał się, jak poważny i rażący był ten faul. Błąd Stefańskiego był poważny, błąd Sylwestrzaka był bardzo poważny.
W 69. minucie sędziowie popełnili drugi w tym meczu zdumiewający i bulwersujący, jasny i oczywisty błąd. Lamine Diaby-Fadiga z Jagiellonii wykonał niezwykle niebezpieczny ”flying tackle”, czyli rzucił się całym ciałem w taki sposób, że miał nogę wycelowaną korkami w kierunku Mikkela Maigaarda, całym ciałem był w powietrzu „lecąc” w kierunku zawodnika Cracovii i nie mógł się już zatrzymać przed uderzeniem w niego. To był szkoleniowy przykład faulu, jaki musi być ukarany czerwoną kartką.
Czytaj też: Sędziowie nie wiedzą, co robić. PZPN zapowiada poprawki w przepisach
Sędzia Stefański bez wsparcia z żadnej strony
Sędzia Daniel Stefański ponownie źle ocenił powagę przewinienia i znowu pokazał jedynie żółtą kartkę. Prawdopodobnie również tę sytuację ocenił źle przez nieodpowiednie ustawienie i najwyraźniej także przez brak odpowiedniej informacji od sędziego asystenta Dawida Golisa i sędziego technicznego Karola Wójcika.
W tej sytuacji po raz drugi w tym meczu totalnie zawiódł sędzia wideo Damian Sylwestrzak. Musiał widzieć powtórki tej sytuacji, powinien także dostrzec, że to był „flying tackle”, czyli faul wykonany z nieproporcjonalną siłą, a zatem powinien też wiedzieć, że piłkarzowi Jagiellonii należała się czerwona kartka, tak samo jak wcześniej należała się Otarowi Kakabadze. A jednak znowu Sylwestrzak nie dał Stefańskiemu szansy na naprawienie błędu z żółtą kartką.
Sędzia Sylwestrzak potrzebuje odpoczynku
Damian Sylwestrzak w czwartek był sędzią meczu Real Betis Sewilla – KAA Gent w Lidze Konferencji. Nie wiemy, kiedy wrócił, ile czasu przeznaczył na regenerację sił, ale najwyraźniej przerwa między meczem w Hiszpanii i spotkaniem w Krakowie była dla niego zbyt krótka. Teraz powinien odpocząć dłużej, bo żaden sędzia w takiej formie nie powinien wychodzić na boisko ani siadać przed monitorami systemu VAR, nawet jeśli dla UEFA jest poważnym kandydatem do sędziowania w Lidze Mistrzów już w tym roku.