{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Marek Saganowski wskazał, który piłkarz powinien zagrać w pierwszym składzie w meczu z Maltą
Radosław Laudański /
Po wygranej 1:0 z Litwą trudno mieć przekonanie, że kadra prowadzona przez Michała Probierza zmierza w dobrym kierunku. 35-krotny reprezentant Polski Marek Saganowski stwierdził w rozmowie z TVPSPORT.PL, że obecna grupa piłkarzy w tym momencie nie stanowi drużyny. Zdaniem byłego napastnika, a obecnie trenera Zagłębia Sosnowiec, jeden z zawodników zasłużył na to, aby z Maltą zagrać w pierwszym składzie.
- Wyjątkowe zwycięstwo Polaków. Czekaliśmy na to 20 lat!
- Polska pustynią napastników. "Lewy" nie widzi następcy
- Szpakowski broni Probierza. "Niespecjalnie ma kogo powołać"
Radosław Laudański, TVPSPORT.PL: – Czy na tle takiego przeciwnika jak Litwa reprezentacja Polski powinna pokazać się z lepszej strony?
Marek Saganowski, były reprezentant Polski, trener Zagłębia Sosnowiec: – Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Co prawda liczą się trzy punkty, jednak po takich spotkaniach zawsze pozostaje niedosyt. Pozwoliliśmy słabszemu przeciwnikowi stworzyć sobie sytuacje i wygraliśmy tylko 1:0. Biorąc pod uwagę jakość i poziom poszczególnych naszych zawodników, to zdecydowanie zbyt mało. Ponownie uratował nas kapitan Robert Lewandowski. Widać, że jest w formie i dzięki niemu nie zremisowaliśmy meczu.
– Początek pracy Michała Probierza wyglądał lepiej. Wtedy reprezentacja Polski potrafiła wygrać wysoko z Estonią, która znajduje się wyżej w rankingu FIFA niż Litwa. Wczoraj musieliśmy drżeć o wynik z mało prestiżowym przeciwnikiem. Z czego wynika tak wyraźny regres?
– Jeśli spojrzymy indywidualnie na naszych piłkarzy, to mamy w składzie europejską czołówkę. Jednak musimy stanowić drużynę, a ta grupa jeszcze nią nie jest. Potrzebujemy mocnego i pewnego zwycięstwa, tak trzy lub cztery do zera. Wtedy z zawodników schodzi ogromne ciśnienie. Z ich punktu widzenia, wcale nie są to takie łatwe mecze. W takich spotkaniach niczego nie możesz wygrać, a wiele możesz przegrać. Inaczej się gra z zespołami z wyższej półki niż z takimi, które nie mają nic do stracenia i chcą się pokazać. W tym momencie jeszcze nasz zespół nie radzi sobie ze słabszymi rywalami.
– We wczorajszym meczu nasi piłkarze mieli problem z tym, aby stworzyć przewagę w bezpośrednich pojedynkach. Mocno zawiedli pana wahadłowi?
– Myślę, że nasi wahadłowi nie spisali się wczoraj dobrze. Przemysław Frankowski z bardzo małej liczby pojedynków wychodził zwycięsko. W tym ustawieniu taktycznym wahadłowi są motorem napędowym. Granie od nogi do nogi to jedno, trzeba jednak pamiętać o wzięciu odpowiedzialności na siebie, tworzeniu przewagi w środkowej strefie, a także w bocznych sektorach boiska. Niewiele widzieliśmy takich momentów.
– W 68. minucie meczu wszedł na boisko Jakub Kamiński, który niedawno zaliczył asystę w klubie, wczoraj również to on podawał piłkę do Roberta Lewandowskiego. 22–latek pokazał znacznie więcej odwagi w grze na wahadle. Zasłużył na wyjściowy skład podczas meczu z Maltą?
– Myślę, że tak. Po wczorajszym meczu warto przyjrzeć się naszym wahadłom. Spotkanie z Maltą może być nieco lżejsze i należy pokazać się z lepszej strony. Zespół potrzebuje konkretnego zwycięstwa. Potrzebuje też lepszej gry i to nie tylko w pewnych fazach oraz fragmentach, tylko pokazania dobrej piłki nożnej przez 90 minut. Niewątpliwie ta reprezentacja posiada w składzie odpowiednich wykonawców. Myślę, że po występie z Litwą nastąpi kilka zmian w składzie.
– Michał Probierz starał się w reprezentacji budować piłkarzy zmagających się z problemami w klubach. Chodzi m.in. o Jakuba Modera, który nie grał w Brighton. Obecnie kłopoty z regularnymi występami ma Kacper Urbański. Młody pomocnik wcześniej pokazywał się z dobrej strony na zgrupowaniach. Brakowało wczoraj panu jego występu?
– Nie wiem, czy brakowało mi jego występu. Jeśli Kacper Urbański nie gra u siebie w klubie, a są zawodnicy, którzy zaliczają regularne występy, to musi czekać na swoją szansę. Powinien się cieszyć z tego, że przyjeżdża na reprezentację i jest powoływany. Wybory selekcjonera są również uzależnione od procesu treningowego. Jeśli widać, że brakuje mu minut, to selekcjoner nie wystawi go w wyjściowej jedenastce. Pierwsza reprezentacja nie powinna być miejscem, w którym piłkarze łapią minuty. Muszą powalczyć o to, aby grać w swoim klubie.
– Czy wysoka wygrana z Maltą może stanowić motor napędowy tej drużyny i w pewien sposób zamazać obraz, który widzieliśmy zarówno wczoraj, jak i podczas ostatnich miesięcy?
– Każda taka wygrana będzie korzystna dla tej reprezentacji. Te zwycięstwa muszą jednak być konkretne. Musimy w tym wszystkim widzieć jakość i to, że zespół wie, co ma robić w poszczególnych fazach. Wtedy ta reprezentacja będzie rosła. Takie mecze jak wczoraj odwracają nas jednak w drugą stronę i wyraźnie odbiegamy od tego, co chcemy grać. Może być to groźne dla całego zespołu, ponieważ w takich momentach ta szatnia może się zaraz dzielić.
Polska – Malta. Gdzie oglądać mecz el. MŚ 2026?
Transmisja starcia z Maltą w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, smart TV i hBBTV od 18:30 oraz w TVP 1 od 20:25. Mecz skomentują Jacek Laskowski oraz Marcin Żewłakow. Studio przedmeczowe poprowadzi Mateusz Borek, a jego gośćmi będą Janusz Michallik, Artur Wichniarek, Grzegorz Mielcarski oraz Robert Podoliński. Reporterami będą Maja Strzelczyk i Jacek Kurowski, a za analizę boiskowych wydarzeń odpowiedzialny będzie Marcin Feddek.
W internecie będą dostępne alternatywne transmisje z tego meczu: z atmosferą stadionu oraz z z kamerą na komentatorów.
El. MŚ 2026, mecz Polska – Malta [szczegóły transmisji]
Kiedy mecz: 24 marca (poniedziałek), godzina 20:45
Gdzie oglądać: od 18:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 20:25 w TVP 1
Komentatorzy: Jacek Laskowski, Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Mateusz Borek
Reporterzy: Jacek Kurowski, Maja Strzelczyk, Marcin Feddek (analiza)
Goście/eksperci: Janusz Michallik, Artur Wichniarek, Grzegorz Mielcarski i Robert Podoliński (analiza)