Polski szkoleniowiec przez 2,5 roku pracy w Żalgirisie Wilno wygrał wszystko co mógł. Złamał dominację Ekranasu Poniewieże, który pięć razy z rzędu zdobywał mistrzostwo kraju. Marek Zub przyczaił się za plecami rywala i zdeklasował go, wygrywając ligę dwukrotnie. Po czym został bezrobotnym.
Marek Wawrzynowski, SPORT.TVP.PL: – Kraj okazał się za mały dla króla Litwy?
Marek Zub:– Umawialiśmy się z właścicielem, że będę akurat tyle pracował. Taki miałem plan i od początku wszystko było jasne. Gdybyśmy grali jeszcze w rozgrywkach grupowych Ligi Europy, to może coś by to zmieniło.
– Kadencja w Żalgirisie wyjątkowo udana. Mówi się raczej, że kapitan nie ucieka z tonącego okrętu, ale żeby wyskakiwał na pełnym morzu po zawinięciu do tylu portów sukcesu…
– Zdecydowałem się na bezrobocie, uznałem że trzeba poszukać nowego wyzwania. Trzeba się rozwijać.
– Telefon dzwoni?
– Na razie głównie dziennikarze. Wcześniej były różne zapytania agentów, którzy chcieli załatwić jakiś kontrakt, ale chciałem wywiązać się z tego, co podpisałem z Żalgirisem. Czekam spokojnie.
– No właśnie, schodzimy na ziemię. Czy można się rozwinąć na Litwie? Spędził pan dwa i pół roku w lidze kraju, który nawet z naszego punktu widzenia jest futbolową prowincją.
– Tu się pan myli. Wielu pytało mnie czy nie lepiej było zostać przy drużynie narodowej (Zub odszedł do Żalgirisu kilka dni po tym jak dostał ofertę pracy w sztabie Waldemara Fornalika). Miałem możliwość samodzielnej pracy, budowania zespołu. Dwa i pół roku w jednym miejscu to luksus, na który w Polsce mało kto może liczyć. Prawda jest taka, że trafiłem na poważnych ludzi. Dzięki temu zdobyłem niezwykłe doświadczenie w europejskich pucharach. Graliśmy około 10 spotkań w Europie i nie były to złe mecze, choćby z Lechem. To bezcenne doświadczenia. Musisz nauczyć się podejmować decyzje pod presją, radzić sobie w różnych sytuacjach. Organizacja treningu, inspirowanie zawodników. W klubach, w których nie ma pieniędzy jest to wyzwanie i wielka nauka. I proszę pamiętać, że nie ma takiego kraju, w którym łatwo zdobywa się mistrzostwo. Jeśli jakiś trener myśli, że to takie oczywiste, to Litwa z pewnością chętnie przyjmie solidnego bezrobotnego szkoleniowca z Polski. Każdy może udowodnić, że to banalnie proste. Dla mnie nie ma tematu. Jestem lepszy niż byłem dwa i pół roku temu.
– Taki klub jak Żalgiris zawsze będzie miał ograniczenia. Mecze z Salzburgiem w zeszłym roku i teraz z Dinamem Zagrzeb chyba pokazały jasno, że sufit jest na określonej wysokości.
Wygrać można z każdym. Mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów z Dinamem Zagrzeb nie pokazały wielkiej różnicy między zespołami.
– Ale wynik sugeruje, że rywale od początku do końca kontrolowali sytuację.
– Nie było tak, choć tak naprawdę trzeba patrzeć w pierwszej kolejności na siebie. Bo cóż, wygrać można z każdym, nawet z Barceloną. Ale musi być to konkretna Barcelona, w konkretnym momencie. Rok wcześniej wchodziliśmy do pucharów praktycznie z marszu, bez zmian kadrowych. I wyeliminowaliśmy Lecha, który w tym momencie był w trudnej sytuacji. Zanim wyciągnie się pochopne wnioski należy umiejscowić mecz w czasie i okolicznościach. A teraz to my mieliśmy trudną sytuację. Było czterech nowych zawodników, nie byliśmy w stanie tego zrobić. Proszę pamiętać, że to jest mały litewski klub, jak jeden zawodnik wypadnie, to na jego miejsce nie pojawi się od razu drugi gotowy do gry. Przykład z napastnikiem. Odszedł od nas Kamil Biliński. Przyszedł Cypryjczyk Kris Andreou, ale w maju złamał nogę. Ściągnęliśmy w trybie awaryjnym Brazylijczyka Adiego Rochę. Bardzo dobry zawodnik, ale nie zdążył wejść w zespół… a kilka tygodni później też doznał poważnej kontuzji i wrócił dopiero na ostatni mecz roku.
– Jego CV jest naprawdę dobre, ciekawe że taki zawodnik trafił na Litwę.
– To prawda, spokojnie mógłby grać na dobrym poziomie w Polsce. To zawodnik po przejściach, więc to ułatwiło nam transfer. Ale myślę, że zadecydowała rozmowa. Siedliśmy naprzeciwko i zacząłem mówić do niego po hiszpańsku. Był mocno zdziwiony, chyba ten język go przekonał.
– Opłacało się uczyć. Hiszpański, francuski, rosyjski, angielski…
– i… polski. To pięć.
– Gratuluję. Ale taki zawodnik musiał słono kosztować, więc Żalgiris ma trochę na transfery?
– Nie wiem tego.
– Mam uwierzyć?
– Musi pan. Sytuacja wygląda tak, że wszystkim zarządza dyrektor sportowy, Mindaugas Nikulicius, który jednocześnie jest właścicielem klubu. Nie grał na wysokim poziomie w piłkę, ale pracował w klubach od lat, choćby w Hearts of Midlothian. Wydawał swoje pieniądze, oglądał każdego lita. Pytał mnie jakich zawodników potrzebuję. Podawałem mu pozycje, a on za jakiś czas dawał dwóch, trzech kandydatów do wyboru. I spośród nich wybierałem. Nie wnikałem w ceny i kontrakty.
– Czyli ciągłość klubu niezależnie od trenera.
– To bardzo dobry system. Mogę skoncentrować się na swojej robocie i myślę, że nieźle to wychodzi. Bo w pracy trenera trzeba patrzeć nie tylko na wynik, ale i na postęp. To jest bardzo istotne.
– Jak pan zmierzył swój postęp?
– Choćby poprzez osiągnięcia zawodników. Gdy przychodziłem, w Żalgirisie był jeden zawodnik, który grywał ogony w kadrze narodowej. Teraz jest czterech regularnie grających. A taki Kamil Biliński trafił do ligi rumuńskiej.
– Piłkarz – zagadka. W Polsce nie zaistniał, zrobił karierę na Litwie. To jeszcze o niczym nie świadczy, ale 8 bramek w 16 ligowych meczach w Dinamie Bukareszt robi wrażenie.
– Prawda jest taka, że Kamil nigdy nie dostał szansy w Polsce. To naprawdę dobry chłopak, który najlepiej czuje się w systemie z jednym napastnikiem. Tu, na Litwie, miał zbyt łatwo. Dobrze że poszedł do Rumunii. Do ligi gdzie Polak ma trudno. Nie może być pewny miejsca, musi walczyć, włożyć spory wysiłek. I dzięki temu się rozwija.
Rozmawiał Marek Wawrzynowski
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.