W środowy wieczór poznamy pierwszego finalistę Pucharu Polski w sezonie 2014/15. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będzie nim Legia Warszawa. Po porażce 1:4 w pierwszym meczu u siebie zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała potrzebuje cudu, by 2 maja zagrać na Stadionie Narodowym. – Za nami dopiero połowa drogi – podkreślił jednak trener Legii Henning Berg.
Nawet na oficjalnej stronie Legii nie ukrywają, że losy awansu są w zasadzie przesądzone. Podbeskidzie potrzebuje wygranej w Warszawie 4:0 (albo 4:1, by doprowadzić do dogrywki). Nawet mając w pamięci domowe wpadki warszawian tej wiosny, trudno podejrzewać ich o stratę czterech bramek. Trener Berg zachowuje jednak kurtuazję. Zapytany, czy mecz z Podbeskidziem będzie jak sparing, odparł, że "nic co robi trener Ojrzyński nie jest towarzyskie".
Wyważyć priorytety
– Radzi sobie świetnie z ograniczonym budżetem – szóste miejsce w Ekstraklasie i półfinał Pucharu Polski to wielkie osiągnięcie. Zarówno my, jak i Podbeskidzie, podchodzimy do jutrzejszego meczu bardzo poważnie, bo nic jeszcze nie jest przesądzone. Mamy o co grać, chcemy dokończyć robotę, którą zaczęliśmy w Bielsku – wytłumaczył Norweg. Z kim wolałby spotkać się w finale: z Lechem czy z Błękitnymi? – O tym możemy rozmawiać po meczu, jeśli zapewnimy sobie awans. Za nami dopiero połowa drogi – powtórzył.
Szkoleniowiec Legii nie planuje jednak wystawić "jedenastki" złożonej z rezerwowych. Zapowiedział dwie, góra trzy zmiany w porównaniu ze składem, który w sobotę wygrał z Piastem Gliwice 2:0. Prawdopodobnie odpocznie Tomasz Jodłowiec, a do drużyny wróci Jakub Kosecki, który dobrze zaprezentował się w Bielsku-Białej. Górale w weekend bezbramkowo zremisowali ze Śląskiem Wrocław.
– Przed nami druga połowa w stolicy. Będzie trudno, ale chcemy wykazać się profesjonalizmem i pokazać się przy Łazienkowskiej z jak najlepszej strony. Musimy się pozbierać... Dostaliśmy lanie i niezłą lekcję, z której postaramy się wyciągnąć wnioski – zapowiedział Leszek Ojrzyński. Według oficjalnej strony Legii, może on jednak odpuścić rewanżowy mecz, by w najbliżsyzch kolejkach skupić się na walce o ligowe punkty. Podbeskidzie jest przecież szóste w tabeli i ma spore szanse na skończenie rundy zasadniczej w "grupie mistrzowskiej".
Prawdopodobne składy:
Legia: Kuciak – Broź, Lewczuk, Rzeźniczak, Brzyski – Furman, Vrdoljak – Żyro, Pinto, Kosecki – Saganowski
Podbeskidzie: Zajac – Pazio, Horoszkiewicz, Stano, Kolcak, Tomasik – Kołodziej, Deja, Lenartowski – Chmiel – Korzym
16:00
Ruch Chorzow/Legia Warszawa