{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Monaco nadal w czubie. Czerwono w Księstwie

Zgodnie z oczekiwaniami AS Monaco pewnie wygrało u siebie z Toulouse FC w 35. kolejce Ligue 1. Dzięki zwycięstwu 4:1 (2:1) zespół Leonardo Jardima utrzymał stratę pięciu punktów do prowadzących w tabeli PSG i Lyonu. Oba zespoły kończyły mecz w osłabieniu po starciu Nabila Dirara i Jeana Kany-Biyika.
ZOBACZ WYNIKI I TABELĘ LIGUE 1
Już w dziewiątej minucie padł pierwszy gol dla gospodarzy. Strzelił go Bernardo Silva. Portugalczyk świetnym strzałem z ostrego kąta posłał piłkę w okienko bramki Tuluzy. To w ogóle była portugalska akcja, bo asystę przy trafieniu Bernardo zanotował Yannick Ferreira Carrasco – zawodnik portugalskiego pochodzenia, choć grający dla Belgii.
Wyrównanie nadeszło w 26. minucie. Kontaktową bramkę zdobył Martin Braithwaite. Duńczyk wykorzystał dobrą kontrę gości, którzy we trzech szybko ruszyli po odbiorze w środku pola, i dobre jej rozprowadzenie przez Oscara Trejo. Nie popisał się z kolei bramkarz Monaco Danijel Subasić, który mógł obronić strzał Braithwaite'a.
Jeszcze przed przerwą Monaco opanowało jednak sytuację. W doliczonym czasie pierwszej połowy gola z rzutu karnego strzelił Anthony Martial. Karnego, którego wcześniej sam wywalczył, najpierw mijając kilku rywali, a potem dając się sfaulować jednemu z nich. Dziesięć minut po wznowieniu drugiej połowy było już 3:1. Gola głową strzelił niewysoki Joao Moutinho. Kolejny bohater z Portugalii skorzystał z dośrodkowania z prawej strony Andrei Raggiego.
Na dziesięć minut przed końcem nieliczni fani na Stade Louis II byli świadkami brzydkiej sceny, kiedy to starli się Dirar i Kana-Biyik. Ich wzajemną brutalność sędzia ukarał czerwonymi kartkami. Więcej przestrzeni na boisku wykorzystało Monaco tuż przed ostatnim gwizdkiem, kiedy to wynik ustalił Valere Germain.
Dla gospodarzy był to już dziesiąty ligowy mecz bez porażki z rzędu. Do ścigających się o tytuł mistrzowski PSG i Lyonu tracą jednak nadal po sześć punktów. Strata ta wydaje się nie do odrobienia w trzech kolejkach pozostałych do końca sezonu.
