| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Nikt nie wie, dlaczego tak się stało. Legii Warszawa zabraknie w fazie grupowej europejskich pucharów po raz pierwszy od pięciu lat. "Zwolnić trenera, wyrzucić piłkarzy, zarząd do dymisji!" – komentują kibice. Sprawa jest jednak bardziej złożona, a przyczyny klęski niejednoznaczne.
W futbolu dwa miesiące to naprawdę szmat czasu. Dziś już nikt nie zastanawia się nad tym, czy trener Magiera nadaje się na selekcjonera reprezentacji, a czy powinien dalej prowadzić skompromitowanego w europejskich pucharach mistrza Polski. Zrzucenie całej odpowiedzialności na szkoleniowca byłoby jednak dużym nadużyciem, bo przy Łazienkowskiej zbyt wiele jest do poprawy.
Polowanie na czarownice
To w końcu nie wina Magiery, że w niecały rok pozbawiono go Nemanji Nikolicia, Aleksandara Prijovicia i Vadisa Odjidji-Ofoe. To również nie jego wina, że kontuzji doznali Miroslav Radović i Guilherme. Nie jego winą jest, że Michał Pazdan, w najważniejszym meczu, zachował się jak junior i za popchnięcie sędziego opuścił przed czasem boisko.
Ten, kto uważnie czytał wywiady z Dariuszem Mioduskiem, musiał być przygotowany na to, że budowa zespołu pójdzie w innym kierunku. W pierwszych tygodniach okna transferowego uwaga prezesa skupiła się na zatrzymaniu Odjidji-Ofoe. Teraz śmiało możemy już stwierdzić, że była to strata czasu, bo Belg ani przez moment nie zamierzał pozostawać w Warszawie i nie była to raczej kwestia pieniędzy.
Michał Żewłakow od dawna nie miał tak złej serii. Z zimowego zaciągu sprawdził się na razie tylko Dominik Nagy. Tomas Necid miał być wielki, a strzelił tylko jednego gola. Artur Jędrzejczyk nie jest tym zawodnikiem, który imponował jeszcze sezon wcześniej. Daniel Chima Chukwu ciągle szuka formy. Hildeberto ma nadwagę, Armando Sadiku przegrywa rywalizację z Kasperem Hamalainenem, który nie jest napastnikiem, a Cristian Pasquato nie trafił nawet na ławkę rezerwowych w kluczowych meczach.
Żeby sprawiedliwie rozstrzygnąć, kto ponosi największą odpowiedzialność za taki stan rzeczy, trzeba by siedzieć w klubowych gabinetach i szatni. Kibice oraz dziennikarze widzą jedynie efekt, a ten jest przykry. Wprawdzie w Ekstraklasie nie ma takiej złej passy, jaka była za Besnika Hasiego, ale klęska w Europie może cofnąć Legię do miejsca, w którym była kilka lat przed awansem do Ligi Mistrzów.
Skąd tu brać?
Mioduski, zaraz po przejęciu Legii z rąk Bogusława Leśnodoroskiego i Macieja Wandzla, mówił o pustej kasie. – Po porażce w dwumeczu z Astaną będzie jeszcze większa dziura. Nie ma wyjścia, muszę ją zasypać z własnych środków – podkreślał. Prezes był pewien awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej i... to zakładał budżet. Co teraz?
Projekty Legii są niezwykle ambitne. Pierwsza drużyna i walka o mistrzostwo Polski to jedno, ale jest też budowa akademii i rozbudowa klubowej infrastruktury. Nie da się tego zrobić w szybkim tempie bez znacznego nakładu środków, a struktura dochodów opierała się w dużej mierze na przychodach z gry w Europie.
Klub nie ma też piłkarza, którego mógłby sprzedać z dużym zyskiem. Są Thibault Moulin, Michał Pazdan i Michał Kucharczyk, ale nie ma się co oszukiwać – na żadnym z nich warszawianie nie zarobią takich pieniędzy, które zrekompensowałyby niepowodzenie w pucharach. Lech Poznań sprzedał za ponad 6 milionów euro do Southampton Jana Bednarka, a do tego jeszcze Tomasza Kędziorę i Dawida Kownackiego. Legia takiego interesu z pewnością nie zrobi. Wyprzedaż kadry nie jest poza tym doskonałą receptą, bo przecież celem pozostaje mistrzostwo i Puchar Polski.
Do tej pory Mioduski bronił się przed zagranicznym inwestorem. Ta sytuacja może się jednak zmienić, bo Europa ucieka coraz bardziej, a pościg z pustym bakiem nie może zakończyć się sukcesem. "Nie ma żadnej wymówki dla tego co się stało. Muszę ochłonąć. Krytyka uzasadniona. Też bardzo to przeżywam, ale wyjdziemy z tego silniejsi" – napisał w czwartek na Twitterze. Legia na pewno wyjdzie z tego bogatsza, ale tylko o bolesne doświadczenie.
Nie ma żadnej wymówki dla tego co sie stało. Muszę ochłonąć. Krytyka uzasadniona. Też bardzo to przeżywam ale wyjdziemy z tego silniejsi.
— Dariusz Mioduski (@DariuszMioduski) August 24, 2017
Powietrze w szatni po rewanżu z Sheriffem można było ciąć siekierą. Trener Magiera był na konferencji prasowej nie tyle smutny, co wściekły. W bardzo emocjonalnych słowach wypowiedział się w strefie wywiadów Artur Jędrzejczyk. – My tam powinniśmy być. Nie oni. A jest na odwrót. To nie jest wytłumaczenie, że graliśmy w dziesięciu. To była drużyna z Mołdawii. A my w fazie grupowej graliśmy ostatnio co roku – zauważył, a to tylko cenzuralny wycinek jego przekazu.
Jedno, co najbardziej rzuca się w oczy w sezonie, to bezradność drużyny. W rewanżu z Sheriffem była znów widoczna. Zespół raz tylko celnie strzelił na bramkę rywala, mając ogromy problem ze skonstruowaniem choćby jednej składnej akcji. W ten sposób trudno liczyć na wyeliminowanie nawet drużyny z Mołdawii.
Widoczny jest też brak lidera. Do tej pory w trudnych chwilach był Odjidja-Ofoe lub Radović. Pod ich nieobecność nikt nie kwapił się, by wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Brak pewności siebie było widać nawet... przy stałych fragmentach gry. Żaden nie przyniósł nawet pół szansy.
Każdy chciałby teraz wcisnąć przycisk reset, ale w niedzielę czeka ich mecz z liderem Ekstraklasy – Zagłębiem Lubin. Choć zagrają u siebie, w tej sytuacji nie będzie to raczej atutem. Kibice z pewnością dadzą wyraz frustracji, przy Łazienkowskiej szykuje się trudne popołudnie.
Później przyjdzie długo oczekiwana przerwa na mecze reprezentacji, kiedy wszyscy będą mogli się zastanowić, co poszło nie tak. Na wielu płaszczyznach to sytuacja najtrudniejsza od 2012 roku, kiedy Legia bez stylu przegrała mistrzostwo, a potem odpadła z Rosenborgiem w eliminacjach Ligi Europejskiej. Nadzieja? Jak na wstępie – w piłce wszystko może obrócić się o 180 stopni w bardzo krótkim czasie. Tyle i aż tyle.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.