Przejdź do pełnej wersji artykułu

Zaniedbania w szkoleniu problemem polskiej koszykówki

/ Mateusz Ponitka (fot. PAP/Adam Warżawa) Mateusz Ponitka (fot. PAP/Adam Warżawa)

Ostatni sukces w koszykówce młodzieżowej reprezentanci Polski odnieśli w 2010 roku. Wtedy kadra prowadzona przez Jerzego Szambelana sięgnęła po wicemistrzostwo świata do lat 17. Po siedmiu latach sytuacja wygląda zdecydowanie gorzej. Wszystkie męskie kadry są w dywizji B. Co jest problemem polskiego szkolenia? – Jest sporo zaniedbań – tłumaczy Andrzej Pluta, były reprezentant kraju, który ostatnie lata spędził w Hiszpanii.

Sukcesy, mimo kryzysu. Słoweńska fabryka medalowa

Członkowie kadry, która zdobyła srebro w Hamburgu, nie zaprzepaścili osiągniętego sukcesu. Mateusz Ponitka, Tomasz Gielo i Przemysław Karnowski tego lata podpisali kontakty z dobrymi europejskimi klubami, powoli zaczynają też stanowić o sile kadry. Problemem jest jednak inny.

– Trafił nam się bardzo dobry rocznik, ale brakuje kontynuacji. To za mało, żeby znaleźć się w najlepszej szesnastce Europy – ocenił Pluta.

Trudno mu nie przyznać racji, bo kolejne roczniki nie tylko nie osiągały sukcesów na arenie międzynarodowej, ale też nie dostarczały graczy gotowych do tego, by występować w seniorskiej kadrze. Na swoją szansę od Mike'a Taylora czekają jeszcze Michał Michalak, Filip Matczak i Daniel Szymkiewicz. Wszyscy ci zawodnicy byli jednak członkami srebrnej drużyny z Hamburga.

Ważny rozwój indywidualny

Prezes Polskiego Związku Koszykówki nie przejmuje się słabymi rezultatami młodzieży. – Wynik na tym poziomie nie jest sprawą najważniejszą. Istotne jest, aby rywalizacja na arenie międzynarodowej dawała szanse Marcelowi Ponitce, Aleksandrowi Dziewie, Adrianowi Boguckiemu, Dominikowi Wilczkowi, Łukaszowi Kolendzie i innym na rozwój indywidualny. Oni mają później pokazać się w kadrze narodowej – tłumaczył Grzegorz Bachański.

Sukces Słoweńców na tegorocznym EuroBaskecie nie wziął się jednak znikąd. Igor Kokoskov miał do dyspozycji gwiazdę europejskiej koszykówki – Gorana Dragicia i rewelacyjnego 18-letniego Lukę Doncicia. Świetnie prezentował się jednak cały zespół, którego kilku członków grało na wysokim poziomie we wczesnych latach swojej kariery. – W ostatnich piętnastu latach zdobyliśmy pięć medali na koszykarskich imprezach – przyznał Miha Hocevar z dziennika "Delo".

Mike Taylor (fot. PAP/Adam Warżawa) Mike Taylor (fot. PAP/Adam Warżawa)

Pluta: synowie są już samodzielni. Czas na powrót do Polski

Exodus do Hiszpanii

Poziom szkolenia w kraju powoduje, że młode talenty decydują się na wyjazd za granicę. W samej Hiszpanii gra kilkunastu Polaków. Wśród nich są Aleksander Balcerowski (Gran Canaria), Andrzej Pluta (Real Betis), Michał Pluta (Real Betis), Aleks Chmielnicki (UCAM Murcia), Piotr Chromański (UCAM Murcia) i Filip Siewruk (Barcelona). Ten ostatni uznawany jest za największy talent La Masii w swoim roczniku – 2002.

– Szanuję polskie szkolenie, bo się z niego wywodzę. Uczyłem się tutaj jako młody chłopak, jestem za to bardzo wdzięczny, ale nie muszę nikomu mówić, że w Hiszpanii szkolą najlepiej. Chcieliśmy dać szansę chłopakom, by pracowali z najlepszymi szkoleniowcami – przyznał Pluta.

Jak to robią najlepsi?

Były reprezentant Polski przez trzy lata mieszkał z synami na Półwyspie Iberyjskim i doskonale wie, jak wykuwa się tam talenty.

– U nas czasami tak to wygląda, że jeden trener prowadzi trzy drużyny – młodzików, kadetów i juniorów. Mam inne doświadczenia z Hiszpanii. Przez ostatni rok byłem asystentem młodzików (U14). Na każdym treningu było czterech szkoleniowców – główny, dwóch asystentów i od przygotowania motorycznego. Z tego bierze się też różnica w jakości szkolenia. Nie każdy trener zarabia bardzo duże pieniądze, ale skala jest dużo większa. To są pasjonaci, którzy chcą trenować i idąc do klubu identyfikują się z nim – tłumaczył.

Filip Siewruk (fot. TVP Szczecin)

– Trenerzy młodzieży mogą współpracować ze świetnymi szkoleniowcami seniorów. Koordynatorzy dbają o jakość i o to, by mogli oni przekazywać wiedzę młodym koszykarzom. Tam wszystko rozpoczyna się od szóstego roku życia poprzez zabawę. My czasami zaczynamy zbyt późno. Często na trening przychodzą dziesięciolatkowie. To już stracone cztery lata względem rówieśników – dodał po chwili.

Polskie zaniedbania

W Polsce pracą u podstaw często zajmują się mniejsze kluby. W Europie jest nieco inaczej. W Hiszpanii i na Litwie największe kluby przejmują talenty z mniejszych ośrodków na wczesnym etapie koszykarskiego rozwoju. Siewruk, nim trafił do Barcelony, występował w Tornadzie Kowno. Nad Wisłą tego brakuje. Prezesów PLK interesuje spięcie budżetu i wynik w tabeli na koniec sezonu.

Chlubnym wyjątkiem jest tylko Asseco Gdynia, które stawia na młodzież. W tym roku w barwach tego zespołu będzie występował m.in. Bartłomiej Pietras. Mierzący 206 centymetrów podkoszowy wrócił do kraju z hiszpańskiego Estudiantes.

– Ze szkoleniem młodzieży jest słabo. Tym powinny zajmować się kluby z Polskiej Ligi Koszykówki. One mają budżety i zatrudnionych trenerów – stwierdził Pluta.

– W Polsce jest sporo zaniedbań. Sam znam wiele przykładów prezesów PLK, którzy nie przykładają wagi do szkolenia. Mówią, że to amatorka i tego nie potrzebują. Z młodzieżą jest ogrom pracy, dlatego potrzeba dobrych trenerów. Musi być zachęta dla dzieci, aby chciały przychodzić na treningi. Dlatego ten cały proces musi się zmienić. U nas pracę u podstaw traktuje się jako degradację. W Hiszpanii nawet, gdy szkoleniowiec seniorów idzie niżej, to jest z tego dumny. Jest spore przywiązanie do barw klubowych – zakończył były reprezentant Polski.

Marcel Ponitka (P) (fot. PAP)

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także