{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Co się wydarzy w cyklu WTA? Sześć pytań przed sezonem

Po kilku tygodniach przerwy tenisistki wracają do rywalizacji. Która z nich zakończy sezon w roli liderki? Kto będzie największym objawieniem sezonu i jak poradzą sobie Polki? Przed rozpoczęciem sezonu próbujemy odpowiedzieć na sześć pytań.
Która zawodniczka na koniec sezonu będzie liderką rankingu?
Dwa razy z rzędu ta sztuka udała się Simonie Halep. Teraz też Rumunka jest jedną z faworytek do tego, by nadchodzący sezon zakończyć w roli liderki. W 2018 roku na kilka tygodni zdetronizowała ją tylko Caroline Wozniacki.
– Widzę trzy kandydatki do numeru jeden – Halep, Elinę Switolinę lub Naomi Osakę – przyznaje Michał Lewandowski, komentator TVP Sport. Być może zatem będzie to sezon podobny do roku 2017, kiedy na pozycji numer jeden często dochodziło do roszad. Wówczas aż pięć tenisistek zajmowało to prestiżowe miejsce.
Już na początku sezonu Halep będzie miała sporo punktów do obrony. W ubiegłym sezonie wygrała turniej w Shenzhen, a w Australian Open doszła aż do finału. Co prawda obecnie ma nad "grupą pościgową" sporą przewagę, ale uważać musi przede wszystkim na Osakę, która na początku roku nie osiągała zbyt imponujących rezultatów.
Która zawodniczka będzie objawieniem sezonu?
Tenis kobiecy ma to do siebie, że lubi niespodzianki. Możemy zatem bezpiecznie założyć, iż w 2019 roku w czołówce pojawi się tenisistka, której byśmy o to nie podejrzewali. Kto to może być?
– Patrząc na poprzedni sezon logika podpowiada mi takie nazwiska: Aryna Sabalenka, Qiang Wang lub Osaka – zaznacza Lewandowski.
I to właśnie Białorusinka przez wielu postrzegana jest jako zawodniczka, dla której nadchodzący sezon może być pasmem sukcesów. – Aryna zrobiła na wszystkich wrażenie, bo jest niezwykle pracowita i skoncentrowana na tym, co robi. To była kwestia czasu, kiedy zacznie grać na najwyższym poziomie – powiedziała kilka tygodni temu Magda Linette.
Duży potencjał ma również Darja Kasatkina, której styl gry czasami porównywany jest do Agnieszki Radwańskiej. Rosjanka zajmuje 10. miejsce w rankingu, ale brakuje jej spektakularnego turniejowego triumfu. W 2018 roku była w finale w Indian Wells. Może teraz czas na zwycięstwo?
Która zawodniczka okaże się największym rozczarowaniem?
W tym roku na pewno więcej można było się spodziewać po Marii Szarapowej. Bardzo głośny medialnie powrót po zawieszeniu za doping nie przełożył się na razie na osiągnięcia sportowe. Co prawda Rosjanka zmagała się też z urazami, ale nawet gdy była zdrowa, to imponujących rezultatów nie osiągała.
– Moim zdaniem rozczarowaniem tego sezonu może być Serena Williams lub Naomi Osaka. Forma zarówno fizyczna, jak i psychiczna stoi u Amerykanki dużym znakiem zapytania. Natomiast Japonka może mieć problemy, jeśli nie udźwignie presji związanej z oczekiwaniami i obroną punktów – przyznaje Lewandowski.
Jak poradzą sobie polskie zawodniczki?
Na początku sezonu, w cyklu WTA, będziemy mieli okazję oglądać trzy polskie tenisistki – Magdę Linette, Magdalenę Fręch i Igę Świątek. Największe oczekiwania związane są z tą ostatnią, natomiast na razie rakietą numer jeden jest Linette.
– Po Magdzie nigdy do końca nie wiadomo, czego się spodziewać. To zawodniczka o dużych wahaniach formy. Spodziewam się walki o utrzymanie się w czołowej setce. Przy pomyślnym rozwoju sezonu być może uda się jej zaatakować TOP 50 – uważa Lewandowski.
A co ze Świątek, która w Auckland debiutuje w turnieju rangi WTA? – Bardzo chciałbym zobaczyć Igę w czołowej setce. Wszystko ponad to będzie ogromnym sukcesem – twierdzi komentator TVP Sport. Polce sprzyjać będzie to, że w pierwszej części sezonu nie musi bronić punktów. Wszystko co zdobędzie, dopisze do rankingu.
W połowie ubiegłego sezonu wydawało się, że awans do czołowej setki jest w przypadku Fręch coraz bardziej realny. 21-latka zajmowała już 115. lokatę, ale druga część roku była dla niej mniej udana. Obecnie jest 162. tenisistką świata, więc o TOP 100 nie ma na razie co myśleć.
Jeżeli chce uniknąć dalszych spadków, to szybko musi poprawić formę. W ubiegłym roku dwukrotnie udało jej się przebrnąć eliminacje Wielkiego Szlema (w Australian Open i French Open). W tym momencie powtórzenie tego osiągnięcia, a nawet jak w przypadku paryskiej imprezy zwycięstwo w pierwszej rundzie, byłoby sporym sukcesem.
Na jaką zawodniczkę warto zwrócić uwagę?
– Myślę, że warto przyjrzeć się Wang. Mam wobec niej spore oczekiwania – mówi Lewandowski. Chinka zaimponowała przede wszystkim w drugiej części sezonu. Wygrała igrzyska azjatyckie, turnieje w Nanchangu i Guangzhou, dotarła do finału w Pekinie oraz podczas WTA Elite Trophy.
– Będę się uważnie przyglądać Switolinie. Jestem ciekawa, czy sukces z Singapuru otworzy jej bramy do poprawienia rezultatów w Wielkim Szlemie. Warto śledzić też losy dwóch innych Ukrainek – Marty Kostiuk i Dajany Jastremskiej – uważa natomiast Joanna Sakowicz-Kostecka, komentatorka TVP Sport.
Jaka zawodniczka "zastąpi" Agnieszkę Radwańską w roli najefektowniej grającej tenisistki?
– Tak w pełni to żadna. Może w pewnym stopniu Polce będzie starała się dorównać Ashleigh Barty. Australijka jest niewysoka, ale umie zaskakiwać dobrym czuciem piłki. Pod warunkiem dobrej formy fizycznej efektowny tenis potrafi prezentować również Halep – uważa Lewandowski.
Transmisje z turniejów WTA będzie można oglądać w TVP Sport, aplikacji mobilnej i na SPORT.TVP.PL. Pierwsze mecze już 2 stycznia.