Kto jest największym przegranym sezonu 2018/19 w skokach narciarskich? Wskazujemy tych, którzy jak najszybciej będą chcieli zapomnieć o wydarzeniach ostatnich czterech miesięcy.
Największy zawód (drużyna): Norwegowie
Najwięksi zwycięzcy sezonu olimpijskiego zbłądzili na ścieżce sukcesów. Jedynie dwa wygrane konkursy indywidualne i triumf w loteryjnej "drużynówce" na Holmenkollbakken to wstydliwy dorobek potęgi za jaką uchodzi Norwegia. Zespół Alexandra Stoeckla utracił ważny atut - przewagę technologiczną. Zaczęła się seria poszukiwań nowych rozwiązań. – W ten sposób zaniedbaliśmy technikę skoków – wyznał ze szczerością ceniony ekspert Johan Remen Evensen.
Należy jednak zauważyć, że los rzucał kłody pod nogi. Z kontuzjami w ostatnim roku zmagali się Johann Andre Forfang i - przede wszystkim - Daniel Andre Tande. Mistrz świata w lotach wychodził na prostą w lutym, mogąc stać się "czarnym koniem" w Seefeld. Upadek w Lahti sprawił jednak, że przedwcześnie zakończył sezon. Rozstanie ze skokami w tym sezonie ogłosili też Kenneth Gangnes i Andreas Stjernen.
– W tym sezonie zdążyłem osiwieć – przyznał Stoeckl, zapytany o wyniki swojego zespołu. Szkoleniowiec będzie pracował z reprezentacją do 2022 roku. Przyszłość powinna być dla Norwegów znacznie lepsza. Mistrz świata juniorów Tomas Aasen Markeng i wciąż młody Marius Lindvik powinni w przyszłych latach dołączyć do czołówki.
Największy zawód (indywidualnie): Andreas Wellinger
To był najsłabszy sezon Niemca w Pucharze Świata. Mniej punktów wywalczył jedynie w cyklu 2014/15, ale wówczas po upadku w Ruce stracił trzy miesiące rywalizacji. Mistrz olimpijski miał tylko jeden konkurs, w którym prezentował wysoką formę. W niedzielę w Ruce przegrał jedynie z Ryoyu Kobayashim, odpierając atak Kamila Stocha w drugiej serii. Wydawało się, że to zwiastun powrotu Niemca do czołówki. Nic bardziej mylnego.
Upokorzeniem musiał być początek Turnieju Czterech Skoczni - 39. i 32. miejsca na rodzimych skoczniach. Później nie było lepiej. Wellinger co prawda pojechał na mistrzostwa świata, wywalczył nawet miejsce w konkursie indywidualnym na Bergisel, ale nie wchodząc do drugiej serii zamknął sobie drogę do kolejnych startów. Wielki przegrany tej zimy.
Największy skandal: konkurs w Seefeld
Co zdarzyło się w Seefeld, zostaje w Seefeld - chcieliby pewnie członkowie jury konkursu mistrzostw świata na skoczni normalnej. Na ich nieszczęście konkurs oglądali jeszcze kibice. Wydarzenia w Austrii przybrały surrealistyczne barwy. Po pierwszej serii, w której część zawodników nie miała szans ze względu na wiatr, Kamil Stoch przegrywał z Filipem Sakalą, Zigą Jelarem, Casey Larsonem czy Sebastianem Colloredo.
To był jednak tylko wstęp. Ostatni zawodnicy drugiej serii zostali wysłani na stracenie. Brak mrożonych torów w połączeniu z ciężkim mokrym śniegiem okazał się katastrofą. Najlepsi zawodnicy dojeżdżali o blisko trzy kilometry wolniej od poprzedników. Jury pozwoliło zatem na skandaliczną sytuację. Nie przerwało zawodów, aby zaczekać na zmianę pogody. Karl Geiger, Ryoyu Kobayashi, mimo znacznej przewagi, nie mieli szans na medal. Wygrał Dawid Kubacki, atakujący z 27. miejsca, a drugi był Stoch po skoku z 17. pozycji. Nam został szok i radość. Innym szok i złość.
Najgorzej przygotowani: organizatorzy PŚ w Titisee-Neustadt
To była niezwykła zima, bo żaden z rozpoczętych konkursów nie został odwołany. Oczywiście Walter Hofer kilka razy pojawił się na ekranie z krótkofalówką, ale - poza konkursem MŚ w Seefeld oraz PŚ w Oslo - pogoda była dość łaskawa. Największe problemy napotkali Niemcy z Titisee-Neustadt. Brak mrożonych torów najazdowych sprawił, że organizatorzy nie podjęli rękawicy i już we wtorek powiedzieli "pas". Czemu jednak zgodzili się przyjąć zawody w pierwszej połowie grudnia, gdy często w ich rejonie występują problemy ze śniegiem? Czemu zaproponował im to FIS, który tak bardzo pilnuje odpowiedniej klasy najazdów w Polsce? Temat do przemyśleń.
Najgłębszy dołek: Gregor Schlierenzauer
Rok temu wyjeżdżał z Planicy mając w pamięci podparty skok na 253,5 metra. Wydawało się, że to może być impuls, który wreszcie przywróci Schlierenzauera do czołówki. Austriak skończył jednak czwarty sezon z rzędu nie przekraczając 100 punktów. To już wyjątkowo długi kryzys i nic dziwnego, że 53-krotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata rozważa zakończenie kariery.
Długo nie startował w Pucharze Świata próbując indywidualnych treningów. W Lahti wrócił i... stanął na najwyższym stopniu podium wraz z drużyną. Wydawało się, że powalczy o wyjazd na mistrzostwa do Seefeld. Andreas Felder nie chciał jednak "Schlieriego" w składzie, a ten nie był zainteresowany startami na zapleczu. Czy tak miałby kończyć jeden z największych skoczków w historii?
1
1749.3
2
1720.2
3
1707.2
4
1680.6
5
1673.1
6
1484.1
7
1458.0
8
1350.9
9
561.6
10
551.6
459.1
454.8
444.1
443.6
433.5
430.1
418.3
418.2
417.7
10
409.4
11
409.1
12
408.7
13
404.1
14
401.1
398.4
16
397.7
17
397.5
394.5
19
392.7
20
389.6
21
389.4
22
387.7
386.4
24
386.2
381.5
26
377.7
374.0
372.6
29
365.0
30
363.6
231.1
228.9
226.0
225.7
225.5
225.3
225.0
218.2
214.6
212.4
212.0
12
211.6
13
211.0
14
210.0
15
209.1
208.5
205.8
18
205.3
19
202.9
20
202.5
21
202.1
22
201.2
23
197.0
196.7
25
196.4
195.0
27
193.6
193.4
193.2
191.5
1
813.4
2
809.3
3
802.5
4
762.1
5
699.9
6
681.3
7
667.2
8
601.6
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
1
543.5
2
539.5
3
535.4
4
507.2
5
471.2
6
453.5
7
445.8
8
412.2
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
13
178.5
14
163.0
15
153.6