| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Mateusz Wieteska został królem strzelców zimowych przygotowań Legii Warszawa i zdobył cztery bramki w sparingach przed startem rundy wiosennej. – Towarzyszyła nam świadomość dobrze wykonanej pracy zimą. Chcę walczyć o miejsce w składzie. Z błędami z jesieni trzeba umieć żyć, ale też wyciągać wnioski. Odciąłem się od opinii ludzi, pracuję z psychologiem i widzę postępy – tłumaczy zawodnik Legii w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Rywalizacja wśród środkowych obrońców w Legii jest największa od lat?
Mateusz Wieteska: – To silnie obsadzona pozycja, gdzie nie brakuje rywalizacji. Od początku okresu przygotowawczego wszyscy prezentowali się bardzo dobrze. Każdy walczył o jak największą liczbę minut spędzonych na boisku. Nikt nie odkładał nóg i chciał walczyć o swoją pozycję w zespole. To normalne, że zawodnicy chcą pokazać trenerom swoją gotowość do gry.
– Runda wiosenna może sprawić, że kto na początku wywalczy miejsce w składzie, będzie już grał w podstawowym zestawieniu do końca sezonu. Meczów wcale nie jest tak wiele.
– Od początku obozu w Belek, chciałem walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Jeśli to mi się nie uda, nie zwieszę głowy, za to wciąż będę mocno pracował. Jestem gotów, by pokazywać trenerowi, że może na mnie liczyć w każdym momencie. Szkoleniowiec musi wiedzieć, że niezależnie od jego decyzji, wciąż będę gotowy do wyjścia na boisko. Nie feruję wyroków, ale zawsze chcę pokazywać na treningach, że można dać mi szansę.
– Obóz w Turcji miał w sobie wiele innowacji czy było to raczej coś, co doskonale poznaliście już w poprzednich latach?
– Nie było to trudniejsze zgrupowanie niż to sprzed roku w Portugalii, ale i tak po kilku dniach odczuwaliśmy treningi. Byliśmy na długim obozie, ale to czas, który ma zaprocentować w trakcie sezonu. W Turcji więcej pracowaliśmy z piłkami. Gry były intensywne, mniej było podnoszenia sztang, choć przebywaliśmy też sporo na siłowni. Tam ćwiczenia opierały się o to, co pomoże nam na murawie. Myślę o pracy nad dynamiką. Podoba mi się taki okres przygotowawczy. Dobrze się czułem i miałem wrażenie, że to coś, co jest nam potrzebne. Na początku rozgrzewek przed sparingami czuło się zmęczenie, ale zupełnie inaczej dało się poczuć już w trakcie meczów kontrolnych. Nie był to obóz, na którym każdy zdychał i nie miał na nic siły, ale towarzyszyła nam świadomość dobrze wykonywanych zadań.
– Pozytywy dało się znaleźć w trakcie sparingów. Już mecz z Dynamem Kijów przyniósł kilka pozytywów.
– Liga ukraińska startuje później od Ekstraklasy i mierzyliśmy się wtedy z zespołem na innym poziomie przygotowań. Nie można nam było jednak odebrać tego, że mieliśmy sporo sytuacji pod bramką rywali. Do tego utrzymywaliśmy się przy piłce, dobrze wychodziliśmy spod pressingu, a przy tym sami skutecznie z niego korzystaliśmy. Sprawdziany na tle takich zespołów są bardzo użyteczne. Zobaczyliśmy też, że nie jest to odległy poziom, a przy tym nasza praca procentuje.
– Dodatkowo motywowały wizyty przedstawicieli sztabów reprezentacji narodowych?
– Na pewno to coś, co daje motywacyjnego kopa w trakcie sparingu. Mecz z Ukraińcami oglądało wiele osób i każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony. W Legii są zawodnicy, którzy bardzo chcą trafić do reprezentacji i trzeba korzystać z każdej okazji, by dać się zapamiętać swoją dobrą grą.
– Po tureckich przeżyciach, nadeszła nowa runda, która dla niektórych będzie nowym rozdaniem. Dla ciebie jesień była najtrudniejszym czasem w seniorskiej piłce?
– Zależy, jak na to spojrzeć.
– Atmosfera wokół Legii nie była idealna na początku sezonu. Na początku sezonu grałeś regularnie, potem przestałeś, znowu wróciłeś. A opinii na temat twoich występów nie brakowało…
– Zawsze trzeba być odpornym psychicznie. W każdej rundzie i w każdym sezonie, trzeba odcinać się od pewnych rzeczy, za to należy ufać pomysłom, które się pojawiają. Przez pierwsze tygodnie nie brakowało ”jazdy” po Legii. Byliśmy krytykowani praktycznie za wszystko i trzeba było się od tego odciąć. Zwłaszcza myślę tu o internecie. Trener Vuković powtarzał, że mamy określony plan. Po meczu na Gibraltarze usłyszeliśmy od niego, że nie wszystko od razu zacznie działać, za to potrzeba czasu. Od meczu z Lechem, wszystko z mecz na mecz wyglądało coraz lepiej. Wchodziliśmy na wysoki poziom, trudno było nas pokonać i czuliśmy, że dobrze gramy w piłkę. Praca zaprocentowała, tak samo jak zaufanie planom sztabu szkoleniowego.
– Bartłomiej Pawłowski w tym sezonie ligi tureckiej wchodził na boisko jako zmiennik i był z niego ściągany jeszcze przed końcem meczu. Przyznawał, że nauczył się, że w jego rozgrywkach nie ma sentymentów, a piłkarz jest swego rodzaju narzędziem do wykonania planu. O tobie dużo mówiło się w kontekście zejścia w przerwie w meczu w Szczecinie. Odbierałeś to osobiście czy jako kwestie taktyczną?
– Na pewno nie pomyślałem, że runda skończyła się dla mnie w Szczecinie. To niedopuszczalne, by takie myśli się pojawiły. Nie spodziewałem się zmiany. Popełniłem błąd w pierwszej połowie. Poślizgnąłem się, Buksa strzelił gola. Tak było, choć uważam, że nie grałem źle przez 45 minut. Wziąłem decyzję trenera na klatę i musiałem nadal żyć. Przemyślałem swoją grę, kilka innych rzeczy i trzeba było dalej mocno pracować. Potem parę obrońców tworzyli Artur Jędrzejczyk i Igor Lewczuk, ale poczułem i wciąż czuję, że trener we mnie wierzy. Dostałem też swoją szansę w przyszłości, kontynuowałem pracę i myślę, że sygnalizowałem, że można na mnie liczyć. Tak było w Łęcznej. Rywal nie był może w najwyższej dyspozycji, ale trzeba pokazywać swoje umiejętności także w takich chwilach.
– Odczuwasz, że jako człowiek związany z Legią, chłopak urodzony w Warszawie, wysłuchujesz najwięcej opinii ze strony kibiców?
– Nie czytam wszystkich wpisów na mój temat. Staram się od tego odcinać, bo to potrafi mocno wgryźć się w głowę. Kiedyś się tym przejmowałem, miałem sporo lektury, ale czasy się zmieniają. Pracowałem z trenerem mentalnym, a teraz zawsze mogę porozmawiać z psychologiem Legii, Michałem Dąbskim, który zawsze stara się nam pomóc. Piłka jest taka, że czasami coś może się nie udać. Trzeba nauczyć się wyciągać wnioski. Dodatkowo należy umieć żyć z błędami, by w przyszłości być skoncentrowanym i unikać pomyłek.
– Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że miałeś dobrą rundę, ale piłka często ”szukała” cię we własnym polu karnym?
– Runda była dla mnie ok. Nie była rewelacyjna, choć cieszyłem się z pierwszej bramki dla Legii w oficjalnym meczu. Do tego dołożyłem kolejne dwa gole. Tak, mam swoje za uszami przy straconych bramkach. Ludzie w takich sytuacjach często widzą to, co na końcu. Dostrzegalne jest zazwyczaj zachowanie obrońcy i bramkarza. Mało kto zwraca uwagę na to, co stało się potem. Proszę mnie dobrze zrozumieć - nie zrzucam winy na innych. Cała drużyna traci gole, jak i je zdobywa.
– Ile miałeś sytuacji, w których usłyszałeś od trenerów w trakcie analizy, że to przez ciebie drużyna straciła gola albo w danej sytuacji popełniłeś błąd skutkujący bramką dla rywali?
– Mamy regularne analizy naszych meczów. Omawiamy dobre i złe zagranie, kwestie ustawienia. Konkretnie? Nie było bramki, po której usłyszałbym od trenerów, że jest to moja wina. Szkoleniowiec potrafi powiedzieć, co zostało zrobione źle. Przede wszystkim trener zwraca uwagę na to, co działa się w trakcie całej akcji. Wiem, że w wielu sytuacjach mogłem zachować się lepiej, ale na boisku… Decyzję trzeba podejmować w trakcie sekundy, ułamku. Mam lekcję, że muszę nad tym pracować.
– Największą pretensję masz do siebie o…?
– O bramkę z meczu z Lechią Gdańsk. Wygrywaliśmy. Rywale mieli aut. Piłka została kopnięta w pole karne, a Augustyn nagle znalazł się przede mną. To był głupio stracony gol. Niby kontrolowałem pozycję przeciwnika, a ten jednak zdobył bramkę. Brałem udział w serii porażek z Piastem i Lechią. W Gliwicach miałem też trochę pecha, gdy piłka odbiła się ode mnie, a Jorge Felix pokonał Majeckiego. Zablokowałem strzał, potem doszło do niefortunnej sytuacji, ale jeśli ktoś chce mi przypisać winę za ten moment? Ok, jego prawo… Nie przejmuję się opiniami na mój temat, ale chcę słuchać trenera. On najlepiej widzi, co dzieje się na boisku.
– Najwięcej wygranych pojedynków na 90 minut. Wysoki procent wygranych starć z rywalami. Najwięcej zwycięskich rywalizacji o piłkę w powietrzu. Miałeś czołowe wyniki w tych statystykach. Jest satysfakcja?
– To część mojej pracy. Po każdym meczu dostaję swoje statystyki i wydaje mi się, że procent wygranych pojedynków nie był na złym poziomie. Cieszę się, że tak było, bo widzę postęp względem przeszłości. Poprawiłem się w kilku aspektach. Wiem, jakie popełniam błędy i regularnie chcę je eliminować. Treningi to dla mnie okazja do polepszania umiejętności. Dobrze czułem się w trakcie okresu przygotowawczego. Przerwa zimowa zrobiła mi dobrze, bo w Turcji byłem w stanie odczuć, że jestem się w stanie choćby lepiej ustawiać.
– Wspomniałeś o pracy z psychologiem. Jak wyglądają takie sesje?
– Każdy pracuje wedle własnych potrzeb. Są zajęcia indywidualne i grupowe. Pracujemy nad sferą mentalną. Na obozie wszyscy mogli zobaczyć, jak na boisku mieliśmy ćwiczenia dotyczące odwagi. To ważna cecha w trakcie meczów. Bez odwagi nie da się zaryzykować, spróbować ciekawszego rozwiązania. To ważna kwestia w sporcie. Cieszę się, że ktoś stara nam się pomóc w niuansach. Dużo rozmawiam w trakcie indywidualnych spotkań. Psycholog jest w stanie dostrzec, w jakim stanie jest moja głowa i zobaczymy, jakie będą efekty.
– Mateusz Wieteska mocno się zmienił w porównaniu do czasu w Legii, sprzed etapu w Górniku Zabrze?
– Zmieniłem się pod względem gry, ale też jako człowiek. Na początku gry w Górniku, mocno przeżywałem wszelkie negatywy na mój temat. Praca nad mentalnością pomogła mi to wybić z głowy i lepiej czuję się z tym, że nie mam mnóstwa myśli. Teraz głowa jest czysta, a to pomaga w wykonywaniu pracy na boisku. Jestem dojrzalszym człowiekiem, a sporo pomogła mi gra w kadrze. Czułem tam zaufanie trenera i mogłem być pewny, że zagram w spotkaniu reprezentacji. Wracałem do klubu podbudowany, mając dodatkową pewność siebie.
– Mówimy o stabilności emocjonalnej?
– Wielkim wyróżnieniem było dla mnie założenie kapitańskiej opaski w trakcie obozu. Wyprowadzać Legię na mecz w roli kapitana, to wielkie przeżycie, jak i odpowiedzialność. Staram się wtedy jak najlepiej wywiązywać z takiej roli. Czuję, że jestem lubiany w zespole, a koledzy mają do mnie zaufanie. Nikt nie boi się do mnie przyjść, bo gracze mogą liczyć na moją pomoc. Na dobrą sprawę, sumując, to mój piąty-szósty rok w pierwszym zespole Legii. Coś tam widziałem w przeszłości, a wiele dostrzegam też teraz.
– Stabilność pomoże w realizacji celów?
– Na pewno. Cele są jasne - zdobyć mistrzostwo i Puchar Polski. Każdy z nas chciałby to osiągnąć.
– A latem transfer?
– Jeszcze jest zima.
– Ponoć planowanie się opłaca.
– Chciałbym spróbować swoich sił poza Polską. Ale kiedy? Za pół roku? Za rok? Czas nam to pokaże. Jestem ciekaw czy podołałbym takiemu wyzwaniu. Odczucie tego na własnej skórze jet ciekawe. Nie zamykam się na żadne kierunki, ale też nie gonię za transferem.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.