Przejdź do pełnej wersji artykułu

TOP 10: największe niespodzianki w historii polskich skoków

/ Największe niespodzianki polskich skoków Wojciech Fortuna, Krzysztof Biegun i Robert Mateja (fot. Getty/PAP)

Z okazji 26. urodzin Krzysztofa Bieguna przypominamy polskich skoczków, którzy sprawiali pamiętne niespodzianki. W rankingu między innymi: Wojciech Fortuna, Jan Ziobro i Piotr Żyła...

W rankingu nie ma żadnego indywidualnego konkursu z udziałem dwóch największych polskich skoczków. W przypadku Adama Małysza można wyróżnić Harrachov 2004, gdy pokonał będącego w genialnej dyspozycji Janne Ahonena, choć sam zaliczał "powolne" otwarcie sezonu. Z kolei u Kamila Stocha podkreślić warto niespodziewane czwarte miejsce na mistrzostwach świata w Libercu i pierwsze w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata, którym zrywał z łatką "niegotowego do wygrywania".

Największe niespodzianki w polskich skokach

10. Robert Mateja (Trondheim 1997)
Przed wyjazdem na mistrzostwa świata skoczek z Chochołowa zaliczył 38 startów w Pucharze Świata (licząc kwalifikacje) i tylko raz przedarł się do "10". W Trondheim mógł natomiast dokonać rzeczy absolutnie historycznej. Piąte miejsce było i tak dużą niespodzianką, ale gdyby Mateja lepiej lądował, skończyłby zmagania z medalem. Kto wie, jak wtedy potoczyłaby się jego kariera...

9. Dawid Kubacki (Oberstdorf 2019)
Samo podium nie było może sensacją, ale już triumf w TCS z perspektywy 29 grudnia – tak (stąd wyróżnienie w rankingu). Na Schattenbergschanze miał treningowy przebłysk, ale już 13. miejsce w kwalifikacjach zapowiadało raczej po prostu walkę o "10". Do tego Kubacki przed Bożym Narodzeniem zaliczył kiepski weekend w Engelbergu (22. i 47. pozycja), a w Pucharze Świata był 15. Przeszedł jednak świąteczną metamorfozę, która nie skończyła się wraz z odejściem od stołu.

8. Piotr Żyła (Lahti 2017)
Lista kandydatów do medali MŚ 2017 na dużej skoczni był długa, ale i tak nie zawierała nazwiska "Żyła". "Pieter" był oczywiście w tym sezonie drugim skoczkiem TCS, ale wydawało się, że jego forma pikuje. W dwóch ostatnich konkursach przed Lahti zdobył 17 "oczek". Na normalnej skoczni był 19. Przed konkursem na dużej zmienił jednak buty, co okazało się szalenie pomocne. Skończył z brązem, co jest największym osiągnięciem jego indywidualnej kariery.

7. Mateusz Rutkowski (Stryn 2004)
Jechał na mistrzostwa świata juniorów jako jeden z kandydatów do medali. Pokonał tam jednak wielkiego faworyta – Thomasa Morgensterna. Austriak miał już na koncie trzy miejsca na podium Pucharu Świata, a do tego bronił tytułu najlepszego juniora globu. W Norwegii przegrał jednak z Polakiem, który z miejsca został nazwany "Nowym Małyszem". Nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei.

6. Drużyna: Mateja, Skupień, Kruczek, Małysz (Villach 2001)
"I tym skokiem Adam Małysz wprowadza Polaków do drugiej serii" – słyszeliśmy w wielu konkursach drużynowych na początku XXI wieku. W Villach doszło jednak do dużej niespodzianki, a Polska uplasowała się na drugim miejscu. Zawodnicy Apoloniusza Tajnera wykorzystali absencję Martina Schmitta i kiepską dyspozycję Austriaków. Normalne skocznia zawsze zaś sprzyjały biało-czerwonym.

5. Janusz Malik (Planica 1984)
To był ostatni weekend olimpijskiego sezonu. Nastoletni Polak miał za sobą kilka niezłych startów, ale tylko raz uplasował się w czołowej "10". Na normalnej skoczni w Planicy sprawił jednak dużą niespodziankę wskakując na trzecie miejsce. Kto wie, ile osiągnąłby w skokach, gdyby nie wypadek motocyklowy kilka miesięcy później. Kontuzja zakończyła jego sportową karierę jeszcze przed 20. urodzinami.

4. Jan Ziobro (Engelberg 2013)
Po sensacyjnym triumfie Bieguna powiedział, że jego też stać na wygrywanie (sam był w Klingenthal dziewiąty). W kolejnych trzech weekendach nie wywalczył jednak nawet punktu. Aż naszedł Engelberg, gdzie zwyciężył, wyrównując rekord słynnej Gross-Titlis-Schanze. Dzień później stanął na najniższym stopniu podium. W kolejnym sezonie wywalczył brąz mistrzostw świata w drużynie. Karierę zakończył nie potrafiąc porozumieć się z PZN i Stefanem Horngacherem.

3. Krzysztof Biegun (Klingenthal 2013)
Pierwszy polski lider Pucharu Świata ery bez Małysza. Przed konkursem inaugurującym sezon 2013/14 miał w dorobku jeden start w elicie. W wietrznym Klingenthal wykorzystał warunki i potwierdził przedłużenie dobrej formy z lata. Później jednak dość szybko zgasł. Nie załapał się do kadry olimpijskiej, a w kolejnych latach nie punktował. Zakończył karierę. Dziś (w wieku 26 lat) trener i ekspert telewizyjny.

2. Tadeusz Fijas (Harrachov 1985)
Dzień sportowej chwały młodszego brata Piotra Fijasa. Trzecie miejsce w Harrachovie było jego jedynym występem w sezonie 1984/85 w Pucharze Świata. Wcześniej trzynastokrotnie startował w cyklu elity i tylko raz zajął miejsce w... czołowej "30". Najczęściej kończył zmagania w piątej dziesiątce.

1. Wojciech Fortuna (Sapporo 1972)
Symbol niespodzianki, życiowej... fortuny. Niedoświadczony nastolatek z Zakopanego miał w ogóle nie jechać na igrzyska. Bilet wywalczył dopiero w ostatnim krajowym starcie na oczach ówczesnego ministra sportu. W Sapporo skakał jak natchniony i pokonał wielkie gwiazdy z Yukio Kasayą na czele. Triumfował z przewagą 0,1 punktu. Później nie odnosił sukcesów.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także