W 2005 roku miał 24 lata, wyjątkowy talent i stał u bram kolejnego etapu, szczęśliwego życia. Wszystko przekreśliła jednak podróż, która miała być spełnieniem marzeń... 16 września, piętnaście lat temu, straciliśmy jednego z najzdolniejszych, polskich siatkarzy. W tym szczególnym dniu, na miejscu są wspomnienia kolegów z boiska i trenerów Arkadiusza Gołasia.
– Mam sceny przed oczami sprzed tych piętnastu lat. Jest tak, jakby działy się wczoraj. Akurat 16 września mieliśmy sesję zdjęciową w Jastrzębskim Węglu, humory nam dopisywały. Nagle pojawił się prezes klubu Zdzisław Grodecki, podszedł do nas i powiedział: Arek Gołaś nie żyje, miał wypadek samochodowy. Wszyscy zdębieli, zapadła cisza... Chwilę później pojawiły się łzy, chwyciliśmy za telefony, nie wierząc w tragedię. Znasz człowieka, działasz z nim, nikt nie mógł pojąć, że coś takiego mogło się wydarzyć. To musiała być nieprawda, szukaliśmy jakiegokolwiek punktu zaczepienia, żeby to wyjaśnić – wspomina Paweł Siezieniewski.
Dobrych informacji jednak nie było. Podróż z Częstochowy do Maceraty małżeństwa Gołasiów (ślub był pod koniec lipca) miała liczyć prawie półtora tysiąca kilometrów. Skończyła się w połowie, w Klagenfurcie, śmiertelnym wypadkiem. Zginął Arek, śpiący na prawym fotelu. Był zmęczony całonocną podróżą, podczas której przejechał nowym samochodem ponad siedemset kilometrów. Chciał być szybko na miejscu 16 września, żeby dołączyć do nowej drużyny.
Za kierownicą siedziała żona, Agnieszka. Toyota rozbiła się o betonową podstawę ściany dźwiękochłonnej. Środkowy reprezentacji Polski, zginął mając zaledwie 24 lata.
– Zadzwonił do mnie Bartek Heller. Zaczął rozmowę od słów, że ma przykrą wiadomość. Wracałem akurat z Wołomina do Warszawy samochodem, więc zatrzymałem się na poboczu. Po informacji o śmierci Arka, jeszcze długo tam stałem… Bardzo ciężkie chwile, trudno je opisać. Pamiętam, że w tamtym czasie jeździłem na staże trenerskie do Włoch. Po tym wypadku, wielokrotnie przejeżdżałem obok tego feralnego miejsca. Mimowolnie zwalniałem, myśląc o Arku – przyznaje trener Krzysztof Felczak.
– Po wspomnianej rywalizacji warszawsko-olsztyńskiej, nasze drogi skrzyżowały się w kadrze Polski juniorów. Będąc z tego samego rocznika, trzymaliśmy się razem, również w seniorskiej. Zdarzyło się też podczas kilku wyjazdów dzielić z Arkiem pokój. Facet do rany przyłóż. Wiecznie uśmiechnięty, zaszczepiający optymizmem. A jak się dobrali z Krzyśkiem Ignaczakiem, to mieliśmy w kadrze ubaw. "Wkręcanie" ludzi z reprezentacji, to była norma. Ale to wszystko było z wyczuciem, nie dało się na nich gniewać, czy mieć pretensje. Arek miał poczucie fajnego humoru – uśmiecha się Siezieniewski.
– Ile razy nadziałem się na blok Arka w lidze, to nie będę nawet liczył! Redaktor Zdzisław Ambroziak wspomniał kiedyś o stratosferycznym zasięgu Gołasia. No i trudno się z tym nim zgodzić. Często śmialiśmy się z chłopakami, że do Arka, to tylko z drabiną. Inaczej walka nad siatką nie ma sensu. Wyróżniał się, miał w sobie coś niepowtarzalnego. Polska liga stała się dla niego za ciasna. Choć wtedy wyjazd do Italii, to było coś niewyobrażalnego. A tu zgłasza się Padwa i zaczyna się nowy etap włoski etap w karierze – mówi Siezieniewski.
Faktycznie Sempre Volley Padwa podjęła ryzyko, które szybko okazało się świetną inwestycją. Zwróciła się po zaledwie ośmiu miesiącach. Gołaś zagrał w 112 setach, zdobywając 282 punkty. Jego drogowskazem na obczyźnie był Krzysztof Stelmach, który w Italii zaliczał swój czternasty sezon. Skończyło się zachwytami nad Gołasiem w lidze włoskiej. Taki klub, jak Lube Banca Macerata, nie czeka w nieskończoność. Sięgnięto do kieszeni i wykupiono kontrakt polskiego środkowego. Stało się jasne, że sen o dużym, poważnym graniu w lidze włoskiej, miał być rzeczywistością.
– Wszystko zaczęło się układać. Arek był szczęśliwie zakochany, ta miłość była dla obojga bardzo ważna. Pamiętam, że wesele wypadło w środku tygodnia, ze względu na zgrupowanie w Maceracie… – zawiesza głos trener Felczak. Układało się mu też w seniorskiej reprezentacji Polski i duża w tym zasługa zarówno selekcjonerów, jak i Pawła Zagumnego. "Guma" często korzystał ze swoich środkowych, jeśli tylko pojawiała się taka możliwość. To było dodatkowym oknem wystawowym. Gołaś zaliczył nawet letnie igrzyska. Pojechał do Aten (2004), ale jak to bywa w "zwyczaju" polskiej reprezentacji, skończyło się po nieszczęsnym ćwierćfinale...
– Pamiętam, że w marcu, kiedy oglądałem mecze ligowe w Polsce, powiedziałem do menedżera zespołu: musisz przygotować 25 koszulek z nazwiskiem i numerem Arka, ale nie możesz o tym nikomu mówić, będziemy wypatrywać wyjątkowej okazji, by je włożyć. Mistrzostwa świata w 2006 roku stanowiły trudne wyzwanie. Ale zrobiliśmy coś wielkiego i po wygranym półfinale z Bułgarią powiedziałem zawodnikom: teraz od nas wszystkich zależy, czy Arek będzie na pierwszym, czy drugim stopniu podium… Wciąż pamiętam ich spojrzenia, w oczach mieli łzy, kiedy patrzyli na mnie i słuchali tych słów. Nawet dziś, kiedy to sobie przypominam, te emocje wracają – mówił po latach Lozano.
Po powrocie z MŚ 2006 siatkarze odebrali odznaczenia państwowe z rąk Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Arkadiusz Gołaś otrzymał pośmiertnie Złoty Krzyż Zasługi.
– MOS Wola zawsze wysyła mocną reprezentację na memoriałowe granie. Stałym punktem jest też wizyta na grobie Arka w Ostrołęce, zostawiamy tam duży znicz. Dbamy o to, żeby młodzi wiedzieli, że był taki siatkarz. I właśnie w Warszawie wywalczył złoty medal. Kiedy tak wracam do tamtych trudnych chwil, to mam jeszcze jeden ważny obraz z pożegnania Arka w częstochowskiej archikatedrze. Te tłumy zgromadzone… I kibice zaczęli rytmicznie klaskać. Ten jednostajny rytm miał w sobie jakąś magię. Słychać było, kogo uwielbiano. I to niezależnie od wyniku dowolnego meczu. – kończy Felczak.
Arkadiusz Gołaś – urodzony 10 maja 1981 roku w Przasnyszu. Grający na pozycji środkowego. W reprezentacji rozegrał 141 spotkań. Wychowanek UKS Olimp Ostrołęka. Kluby w kolejności: MKS MOS Wola Warszawa, AZS Częstochowa, Sempre Volley Padwa, Lube Banca Macerata. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 roku (5 miejsce). Trzykrotny wicemistrz Polski; brązowy medalista MP; trzecie miejsce w turnieju Top Teams Cup (w barwach AZS Częstochowa). Zginął 16 września 2005 roku w Griffen, koło Klagenfurtu (Austria).
W tekście wykorzystałem cytaty z książki Piotra Bąka p.t. "Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż".
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.