| Czytelnia VIP

Widział sukcesy legend F1. Najstarszy komentator świata, Murray Walker nie żyje

Murray Walker w trakcie komentowania wyścigu Formuły 1 (fot. Getty)
Murray Walker w trakcie komentowania wyścigu Formuły 1 (fot. Getty)

Siebie opisywał z dystansem, mówiąc: – Nie mylę się, tylko mówię o swoich przewidywaniach, które okazują się później błędne. Przeżył Stirlinga Mossa, Jacka Brabhama, Juana Manuela Fangio i wielu innych mistrzów kierownicy z lat 50. i 60. XX wieku. Wtedy początki miały mistrzostwa świata Formuły 1. Nazywał się Murray Walker, do 2001 roku komentował w brytyjskich telewizjach wyścigu Formuły 1. 13 marca 2021 roku odszedł w wieku 97 lat.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
"Koronawirus dał mi w kość. Spadła wydolność, męczyłam się"

Czytaj też

Gosia Rdest (fot. Getty)

"Koronawirus dał mi w kość. Spadła wydolność, męczyłam się"

"Swoje już o sobie powiedziałem"


Wielokrotnie udzielał wywiadów, w których oceniał swoje życie z pewnej perspektywy. W latach dziewięćdziesiątych dostawał czerwoną księgę w programie "This Is Your Life" prowadzonym przez Michaela Aspela w BBC. Każdy, a były to znane osobistości, otrzymywał taki podarek, książkę opisującą życie gościa. Najbardziej znanego komentatora Formuły 1 w historii brytyjskich mediów podwoził wtedy do studia przyjaciel, mistrz świata z 1996 roku, Damon Hill. Kiedy jednak to kierowca miał otrzymać taki sam prezent, to Walker zrewanżował mu się i oznajmił, że czas na opowieść o jego życiu będzie w kolejnym odcinku programu.



Walker był i jest nadal nazywany głosem Formuły 1, choć się już od niej przez spory czas dystansował.

Jestem już stary, coraz słabszy, gorzej chodzę – tłumaczył Tomowi Clarksonowi w podcaście "Beyond The Grid", którego odcinek został nagrany przed 1000. Grand Prix w Chinach, w roku 2019. Był świeżo po obejrzeniu Grand Prix Bahrajnu, w którym Charles Leclerc stracił szansę na zwycięstwo w wyścigu. Pozostawał tylko widzem wyścigów, który kiedyś relacjonował. – Nie nazywajmy tego tragedią. Kiedyś uczono mnie, żeby w transmisjach sportowych nie używać słów "tragedia" i "katastrofa". Powód? Jakich użyć słów jeśli dojdzie do prawdziwej tragedii albo katastrofy? Katastrofa jest wtedy, kiedy 50 ludzi zginie w Japonii w trzęsieniu ziemi. To jest właśnie tragedia – mówił. Później rozmowa z nim – mimo usilnych prób – stała się niemożliwa.

Po pierwsze, seniorzy byli i są szczególnie narażeni na zakażenie COVID-19. Jakakolwiek próba bezpośredniego kontaktu w domu w New Forest w Hampshire byłaby trudna. Po raz ostatni Walkera usłyszano przez telefon, przy okazji Grand Prix 70. rocznicy Formuły 1 na torze Silverstone w roku 2020. Nie był już dziś bowiem w stanie uczestniczyć w życiu medialnym. Podczas wyścigu Grand Prix nie widziano go od 2012 roku. Nagrywał jedynie wideoblogi dla telewizji BBC, sporadyczne wywiady dla Channel 4. Poza tym, został zaproszony przez McLarena do skomentowania słynnego okrążenia Ayrtona Senny z kwalifikacji do Grand Prix Monako z 1988 roku.



Dzięki ojcu…


Senior Graham Walker wygrywał zawody motocyklowe w kategorii lightweight (z silnikami 250 cm3, a czasem 125 cm3 – przyp. red.) nawet wyścig Isle of Man TT w 1931 roku. Po zakończeniu kariery sportowej został komentatorem radia BBC. Odszedł ze sportu, gdy Murray miał 12 lat. W tym czasie junior oglądał już wyścigi i poznawał pierwszych idoli. – Czasem się zastanawiam, kim byłbym, gdyby ojciec był np. hydraulikiem – pytał żartobliwie.

Minęły lata i mógł już powiedzieć wprost, kto według niego jest najlepszy. Wskazał człowieka z ery przedwojennej. – Porównywanie Senny do Schumachera czy Hamiltona, patrząc ponadczasowo, jest niedobre. Ciężko wskazać najlepszego. Gdyby mnie zapytano, to subiektywnie wybrałbym Tazio Nuvolariego – wyjaśniał. Według byłego komentatora, Włoch był jednym z najlepszych kierowców wszech czasów, nie ograniczając się do Formuły 1. Zwyciężał przed wojną w 50 wyścigach Grand Prix, w tym w Grand Prix Monako oraz dwukrotnie w Grand Prix Niemiec, rozgrywanym w "Zielonym Piekle" na Nuerburgringu. Wyprzedzał m. in. Hansa Stucka i Rudolfa Caracciolę i wygrywał z przewagą ponad 2 minut nad drugim na mecie.

W trakcie II wojny światowej wyścigi zeszły na dalszy plan. Walker w momencie wybuchu najbardziej krwawego konfliktu zbrojnego w Europie miał zaledwie 16 lat. Służył w brytyjskiej armii, jako wychowanek Królewskiej Akademii Militarnej w Sandhurst. Zaczynał od stopnia oficera kadeta, a kończył jako kapitan w roku 1944. Nawet będąc staruszkiem pamiętał numer, pod jakim był wpisany w rejestrze sił zbrojnych – 04406224. Wojnę przeżył, a w wojsku dostał czteroletnią lekcję dyscypliny i pokory wobec życia. Widział wielu umierających przyjaciół. Jego pokolenie, czyli urodzeni w latach 20. XX wieku, miało taki, a nie inny los – do armii wstępowali późniejsi aktorzy (jak sir Christopher Lee, który walczył m. in. w wojnie fińskiej ze Związkiem Sowieckim). Niektórzy zastanawiali się nawet, czy to aby nie na froncie Walker spotkał przyszłego prezydenta FIA, Jeana-Marie Balestre’a. O Francuzie mówiono, że był członkiem francuskiej odnogi SS. Później oskarżany zapewniał, że tak naprawdę szpiegował Niemców (za co otrzymał Legię Honorową).

Po drugiej wojnie światowej 26-letni Murray poszedł w ślady ojca, zaczynając od relacjonowania z nim wyścigów motocyklowych. Ciągnęło go jednak w stronę padoku, gdzie w garażach stały nie Rudge i Sunbeam, a Ferrari oraz Maserati. Walker był sprawozdawcą podczas wyścigu Grand Prix jeszcze przed inauguracją cyklu mistrzostw świata FIA – w 1949 roku. Na torze Silverstone wygrał wtedy baron Emmanuel "Toulo" de Graffenried, szwajcarski kierowca, który później był kaskaderem i dublerem Kirka Douglasa w Hollywood. – Mogłem przez ojca pokochać wyścigi lub je znienawidzić – zwierzał się po latach Murray. Ostatecznie je pokochał. Nawet próbował się ścigać, siedząc chociażby za sterami Enduro. Ale szybko dostrzegł, że nie ma tyle umiejętności, co ojciec. – Są ci, którzy potrafią to robić. Są też tacy, którzy umieją o tym mówić – to kolejne ze stwierdzeń Walkera, które lubił często powtarzać. Za ściganiem na torze nie tęsknił, bo i tak czuł tę atmosferę, kiedy mówił do widzów i słuchaczy BBC. Ojca pożegnał wcześniej, w 1962 roku. Matka, Elsie Norah Fyfield, przeżyła 102 lata, umierając w 1999 roku.

Najstarsze nagranie komentatorskie Murraya Walkera odnaleźć można w Internecie. Taśma pochodzi z 1969 roku, z Grand Prix Włoch na torze Monza. Cztery samochody wychodzą z ostatniego zakrętu, z Paraboliki. Są to Jackie Stewart, zwycięzca i późniejszy mistrz świata, a także Jochen Rindt, Jean-Pierre Beltoise oraz Bruce McLaren. Między pierwszym a czwartym różnica wyniosła zaledwie 0,19 sekundy. W świątyni prędkości trudno o lepszy finisz.



Komentator z branży reklamowej


Pracujesz sobie w branży reklamowej, a tu nagle okazuje się, że pasja wciąga cię na tyle, że prawdziwe życie zaczynasz po "pięćdziesiątce". Osiem do dziesięciu godzin w pracy etatowej Walker godził z telewizją, w której pracował głównie w weekendy. Zważywszy na to, że reklama wymaga kreatywności, wysiłek musiał być ogromny. Ważne było jednak, by nie stracić pasji. Murray sobie radził. Wymyślił slogany dla wielu produktów. Były wśród nich cukierki Opal Fruits z hasłem "Make Your Mouth Water" (pol. niech rozpłyną się w ustach), karma dla papużek Trill Balanced Food ze sloganem "Trill makes budgies bounce with health" (pol. dzięki Trill zdrowie papugom wraca), a nawet karma dla psów PAL, której hasło brzmiało "Prolonged active life" (pol. przedłużone aktywne życie). Do 1982 roku był w stanie łączyć zajęcia. Z uwagi na coraz większą częstotliwość wyścigów Formuły 1 wybrał później drugie zajęcie, które było bardziej wymagające i… rozwijające. Pożegnał agencję i został kontraktowym pracownikiem BBC.

Komentatorzy sportowi zawsze są utożsamiani z wielkimi wydarzeniami. Murray Walker miał widownię z całego świata. O większe telewizyjne audytorium nie mógł prosić. Trafił na dobre czasy, ponieważ komentował przed erą Internetu, który dziś byłby bezlitosny dla pomyłek, tak jak jest dla Davida Crofta, dzisiejszego głównego komentatora w telewizji Sky Sports oraz w usłudze F1 TV.

"Koronawirus dał mi w kość. Spadła wydolność, męczyłam się"

Czytaj też

Gosia Rdest (fot. Getty)

"Koronawirus dał mi w kość. Spadła wydolność, męczyłam się"

"Kubica przyciągnąłby uwagę. Jako zjawisko jest to trochę przykre"

Czytaj też

Robert Kubica i Jakub Śmiechowski (na prawym zdjęciu, stojący w środku), polscy kierowcy w wyścigach endurance (fot. Getty)

"Kubica przyciągnąłby uwagę. Jako zjawisko jest to trochę przykre"

Walker mówił do widzów z Indii, Pakistanu, Australii, Nowej Zelandii, Kanady, a nawet Malezji. Mówił do anglojęzycznego odsetka ludności. Czym porywał? Mówili o nim, że komentuje tak, jakby płonęły mu spodnie. Entuzjazm udzielający się widzom sprawiał, że pomyłki mu wybaczano. – Sam byłem i jestem ogromnym entuzjastą swojej pracy. Dlatego też chciałem, żeby ludzie byli równie entuzjastyczni wobec Formuły 1, jak ja – wspominał. – Był bardziej ulubieńcem fanów aniżeli kimś, kto może być wzorem dla dziennikarzy. Zawód komentatora jest przecież specyficzną pracą. Społeczność motorsportu lubiła go za entuzjazm, wewnętrzne ciepło i wiedzę – powiedziała TVPSPORT.PL Lee McKenzie, reporterka Channel 4 oraz BBC, która współpracowała z Walkerem.

Był tym, który wykraczał komentarzem radiowym, a później telewizyjnym, poza Formułę 1. Relacjonował bowiem także wyścigi BTCC (brytyjskie mistrzostwa samochodów turystycznych – przyp. red.). W emocjach opowiadał różne rzeczy. – Na pierwszych trzech miejscach jadą fordy escorty. Nie jest to niespodzianką, ponieważ w tym wyścigu jadą… same escorty – powiedział pewnego razu. Okrzyki w stylu "och, och, to Tarquini", "bang, bang i wypadł z trasy" to była norma. Potrafił być nawet sarkastyczny. Obserwując lidera wyścigu, który prowadził z dużą przewagą, mówił: "Wydaje się, że kierowca ma czystą przednią szybę. To zaleta bycia z przodu, na czele". Chwilę później ten kierowca wypadł z toru. Walker skomentował to: "A to z kolei olbrzymia wada obierania złej linii jazdy! "

Kiedy Ayrton Senna i Alain Prost wjeżdżali w siebie dwukrotnie na torze Suzuka, walcząc o mistrzostwo, krzyczał: "To jest fantastyczne, to jest niesamowite". Obu kierowców szanował, ale gdy czuł, że dzieje się historia, stawał się jej częścią. Kiedy wraca się do archiwalnych nagrań, głos Walkera jest elementem całości. Wycięty z sekwencji wyścigów jest jak partia basowa w utworze muzycznym. Może i najpierw jej nie słyszysz, nie jest bowiem tą pierwszoplanową, ale gdy jej brakuje, czujesz dziwną pustkę.



Część tekstów została zapamiętana jako tzw. murrayizmy, czyli zwroty, zdania, określenia, które w emocjach wypowiadał na antenie, a później były na wiele sposobów obśmiewane. Sztuką było jednak uczynienie ze swojej niedoskonałości atutu. A Walker mówił różne rzeczy:

David Coulthard przyspiesza i zbliża się do Davida Coultharda.
Jenson Button jest w pierwszej dziesiątce, zajmuje jedenastą pozycję.
Ayrton Senna wie dobrze, gdzie jest Nigel Mansell. Widzi go w swoich słuchawkach…
Nic złego nie dzieje się z samochodem poza tym, że płonie.
Samochód jadący z przodu jest absolutnie unikatowy, poza tym jadącym za nim, który jest identyczny.
Uderzenie w głowę z założonym kaskiem nie boli aż tak bardzo jak uderzenie w głowę bez kasku.
Michaelowi Schumacherowi nie daje się połowy szansy na atak. Inaczej wyskoczy [przed kierowcę] jak fretka prosto z rury!

A ileż to razy Bernie Ecclestone naigrywał się z nieco roztrzepanego komentatora BBC. Pewnego razu usłyszał od niego pytanie: – Bernie, minęło już 17 lat, od kiedy kupiłeś zespół McLarena. Bywało raz lepiej, raz gorzej. Co zapamiętałeś z tego czasu najlepiej? – Stojący przed kamerą w pozie i okularach a’la Jaruzelski, Ecclestone był zmieszany. Odpowiedział: – To, że nie wykupiłem McLarena!

Po latach doszło do ich spotkania, gdy Walker był już emerytem i wyjątkowo przyjechał w roli reportera na wyścig o GP Australii. Bernie zapytał go na żywo w telewizji:
Co ty tu robisz?
Pracuję dla Channel Ten! – odpowiedział Walker.
Przecież ty całe życie dla nikogo nie pracowałeś! – spuentował Ecclestone.
Reporter skwitował to szczerym śmiechem. Bernie ze starszym o siedem lat Walkerem byli już wtedy jedynymi łącznikami między początkiem F1, a jej teraźniejszością.

"Kubica przyciągnąłby uwagę. Jako zjawisko jest to trochę przykre"

Czytaj też

Robert Kubica i Jakub Śmiechowski (na prawym zdjęciu, stojący w środku), polscy kierowcy w wyścigach endurance (fot. Getty)

"Kubica przyciągnąłby uwagę. Jako zjawisko jest to trochę przykre"

Jackie Stewart, trzykrotny mistrz świata F1 z lat 1969, 1971, 1973 (po lewej) oraz Murray Walker (fot. Getty)
Jackie Stewart, trzykrotny mistrz świata F1 z lat 1969, 1971, 1973 (po lewej) oraz Murray Walker (fot. Getty)
Następcy Kubicy poszukiwani. Na kogo zwrócić uwagę?

Czytaj też

Robert Kubica ma już 36 lat. Czy doczeka się w końcu następcy? (fot. Getty)

Następcy Kubicy poszukiwani. Na kogo zwrócić uwagę?

Przyjaźnie i elegancja


Przyjaźnił się w padoku z wieloma kierowcami. Najmocniejsza więź łączyła go z dwoma. Jednym z nich był Nigel Mansell, a drugim – Damon Hill. Pewnego razu, podczas Grand Prix Austrii, ten pierwszy nabił sobie guza, stojąc na samochodzie zabierającym kierowców. Uderzył głową o mały wiadukt przy torze. Walker był oczywiście pierwszym reporterem, który z nim rozmawiał. – To jeden z moich ulubionych archiwalnych momentów. Poprosił Mansella, by ten zdjął czapkę i pokazał guz. Murray chciał go wskazać, ale niechcący dotknął bolące miejsce – wspomina tę sytuację Chris Medland, dziennikarz piszący m. in. dla RACER.com.



"Nige" też lubił dokuczać komentatorowi. Podczas jednego z nagrań Walker siedzący w samochodzie Williamsa komentator miał wtykaną złośliwie do ucha przez Mansella rurkę do podawania płynów. Innego razu po godzinnej rozmowie z Mansellem komentator zorientował się, że nie włączył sprzętu nagrywającego i musi wszystko ponowić. Podczas kolejnej konwersacji przy okazji wyścigu, pierwszą rzeczą, o jaką zapytał Mansell było: "Murray, włączyłeś tym razem nagrywanie?"

Następcy Kubicy poszukiwani. Na kogo zwrócić uwagę?

Czytaj też

Robert Kubica ma już 36 lat. Czy doczeka się w końcu następcy? (fot. Getty)

Następcy Kubicy poszukiwani. Na kogo zwrócić uwagę?

Nigel Mansell, mistrz świata F1 z roku 1992 (po lewej) oraz Murray Walker (fot. Getty)
Nigel Mansell, mistrz świata F1 z roku 1992 (po lewej) oraz Murray Walker (fot. Getty)
Oficjalnie: Kubica pojedzie w klasyku! Startuje tam też polski zespół

Czytaj też

Robert Kubica (w barwach WRT) oraz zespół Inter Europol Competition pojadą w 24 Heures du Mans (fot. Getty)

Oficjalnie: Kubica pojedzie w klasyku! Startuje tam też polski zespół

Mansell w tym wyścigu jest przed każdym kierowcą. Poza tymi dwoma, którzy są przed nim – stwierdził kiedyś ponownie w trakcie relacji rozentuzjazmowany Walker. Szczęśliwie dziennikarz doczekał sukcesu rodaka, kiedy ten nie miał już przed sobą nikogo. Relacjonował wyścig, gdy "Red 5" zapewniał sobie mistrzostwo świata w 1992 roku na długo przed końcem sezonu. Kolejną nadzieją Brytyjczyków i zespołu Williamsa okazał się Damon Hill, syn Grahama, mistrza świata z roku 1962 i 1968 roku. Rywalizację Damona z Michaelem Schumacherem podgrzewały kolizje na torze tych kierowców. Jedna zdecydowała o tytule mistrzowskim w 1994 roku. Nie ukończyli wtedy Grand Prix Australii. Kiedy w brytyjskich mediach wszyscy publicznie zlinczowali Schumachera, to Walker pozostał elegancki. Do krzyczących pod adresem Schumachera per "oszust" nie dołączył.



Pozostał z tym poglądem na temat 7-krotnego mistrza świata przez kolejne lata. A przecież na przykładzie Petera Shiltona i Diego Maradony widać, jak Anglicy długo potrafią mieć urazę.

A jako tzw. wewnętrzny żart Walker i Hill nagrali... spoty reklamowe Pizza Hut. Nawet w nich komentator dokuczał kierowcy, krzycząc po skończonym posiłku: "Hill skończył [jeść] drugi. Znowu [drugi]!"



Z Hillem przeżył Walker szczęśliwą chwilę, do której zawsze powracał jako tej wyjątkowej. Przyznali to nam również Lee McKenzie oraz Chris Medland. – Najbardziej wyjątkowy moment Murraya? Suzuka, rok 1996 – mówili oboje. Chwile po tytule mistrzowskim z 1996 roku miały wielki wydźwięk. Walker obserwował karierę Hilla juniora od najmłodszych lat. Widział przecież wyścigi jego ojca w latach 60. Sprawozdawca przeżywał ten sukces co najmniej tak, jakby Damon był jego dzieckiem. Brytyjczyk przejechał metę na torze Suzuka jako zwycięzca. Komentarz brzmiał: – Muszę przestać na chwilę, bo mam gulę w gardle. Emocje wzięły górę.



Partnerstwo


Zanim wspierał go przy mikrofonie Martin Brundle, Walker miał za partnera telewizyjnego Jamesa Hunta. Zestawiono dwie osobowości, które były jak ogień i woda. Przykład niezgodności poglądów? W trakcie transmisji Walker zacytował Rene Arnoux, który przyczynę słabszych wyników wiązał z wycofaniem silników turbodoładowanych. Po zakazie ich stosowania w roku 1989 Francuz nie mógł się przystosować do nowych jednostek napędowych, a przynajmniej twierdził, że tak jest. A jaka była opinia Hunta? – Jedyne, co mogę powiedzieć, to że to gó**o prawda!

Mark Gallagher opowiada: Murray nie lubił pewnych zachowań Jamesa. Nie lubił, gdy Hunt się spóźniał, nie akceptował jego braku profesjonalizmu. Był także bardziej stonowany w opiniach niż James, który lubił krytykować ostro niektórych kierowców, jak choćby Arnoux. Murray prezentował inną postawę, nie chciał nigdy powiedzieć czegoś w sposób zbyt ostry. Po prostu wiedział, że ludzie są różni i dlatego różne postawy należy akceptować. Takie zasady wyznawał w pracy.

Spokojny i entuzjastyczny Murray Walker oraz hulaszczy imprezowicz, król życia i "totalny je**ka", jak nazwał go w filmie „Rush” Clay Regazzoni. – Między nami jest taka różnica wieku, że mógłbym być jego ojcem – stwierdzał Walker. Czy to połączenie mogło się udać? Łatwo nie było, ale się udało. Jedna ze stykowych sytuacji miała miejsce podczas GP Wielkiej Brytanii, gdy komentowali przez jeden mikrofon i musieli go sobie podawać. Walker stał, bo tak miał w zwyczaju, a Hunt koniecznie chciał coś dopowiedzieć. Pociągnął za przewód, a wtedy mikrofon wypadł z ręki Walkerowi. Można było być pewnym – choć widzowie nie mieli o tym pojęcia – że starszy pan zaraz pobije kolegę. Producent go powstrzymał. Dzięki temu do 1993 roku tworzyli parę komentatorów, która utożsamiana jest z wieloma ważnymi momentami w F1, chociażby ze wspomnianym tu pojedynkiem Senny z Prostem.

Zabawa dobiega końca


Era BBC w F1 skończyła się w 1996 roku, a Walker na ostatnie pięć lat kariery telewizyjnej podążył do telewizji ITV. Tam połączono go w tandemie z Brundle’em, byłym kierowcą i zwycięzcą 24-godzinnego wyścigu w Le Mans. Już wtedy senior miał chwile słabości. Były sygnały, że w takim tempie może nie wytrzymać w pracy. Po jednym z wyścigów pewien błąd nie został mu wybaczony. Kiedy na torze Hockenheim w 2000 roku podczas Grand Prix Niemiec wypadł z toru Michael Schumacher, Walker był przekonany, że to startujący z dalszej pozycji Rubens Barrichello, drugi kierowca Ferrari. Dopiero po pewnym czasie zorientował się, że jest to Schumacher, gdy zobaczył na ekranie belkę z nazwiskiem. "Daily Mail" było bezlitosne dla 77-letniego wówczas komentatora. Krytyka, z jaką się wtedy spotkał była jednym z powodów rezygnacji rok później ze stałego relacjonowania zawodów Grand Prix. Przeprowadzono ankietę w brytyjskich mediach nt. tego, czy powinien pozostać na stanowisku. Walker dowiedział się z niej, że 78% głosujących chce go nadal słyszeć w niedzielne popołudnia z Formułą 1. Zgodził się jeszcze pobawić w ten fach. Użyte zostało słowo "zabawa", gdyż komentował przed emeryturą (nie do końca poważnie) inne dyscypliny sportu.

W wywiadzie udzielonym Jeremy’emu Clarksonowi opowiedział o nieznanej przygodzie. Dostał zadanie komentowania zawodów w podnoszeniu ciężarów, w których startowała Wielka Brytania oraz Kraje Wspólnoty. Jego szef, sir Paul Fox, nadzorujący stację BBC1 przedstawił mu propozycję nie do odrzucenia. – Murray, bez wykrętów, masz czas do soboty. Nie mów mi, że nie znasz się na podnoszeniu ciężarów, bo nikt się na tym nie zna.

Biedny starzec zadzwonił do brytyjskiej federacji i nawiązał kontakty. Zrobił notatki o tej dyscyplinie, po czym zadzwonił do żony, Elisabeth.

Kochanie, czy w naszym domu jest miotła?
Tak. A czemu pytasz?
Jak wrócę, to powiem.
Przez kolejne wieczory sprawdzał u siebie technikę podnoszenia ciężarów – rwanie i podrzut. Wszystko po to, aby koniec końców być profesjonalistą.

W tej samej rozmowie wyznał też, że chciałby skomentować kiedyś mecz snookera. Obecny prowadzący "The Grand Tour" dał mu taką możliwość:



Ten ostatni raz


Ostatni wyścig skomentował w USA, podczas Indianapolis Motor Speedway. To było pierwsze wydarzenie sportowe w Ameryce po atakach terrorystycznych 11 września, więc atmosfera była wyjątkowa. Mika Hakkinen wygrał po raz ostatni w karierze, a obchodził wtedy 33. urodziny. Przyjęcie urządzono także komentatorowi ITV. Jak wspominał, obecni byli wszyscy możni. Szef Formula One Management, Bernie Ecclestone, szef Benettona, Flavio Briatore, a także sir Frank Williams, Michael Schumacher, David Coulthard. Na okolicznościowy wieczór zaraz po sobotnich kwalifikacjach zaproszono około 300 gości. Schumachera z Walkerem widziano nawet na scenie. Mieli przeczytać zabawne zdania komentatora. Niemiec nie wiedział za bardzo, jak ma to zrobić. Tony Jardine, dziennikarz prowadzący ceremonię, powiedział mu, żeby zrobił to w stylu sprawozdawcy. Schumacher zażartował: "Ale kiedy on komentuje, ja siedzę w samochodzie i nie słyszę, jak to robi". Murray podszedł więc do niego i zaproponował, że zrobią to razem. I razem przeczytali: "Oglądamy na ekranach Ralfa Schumachera, syna Michaela Schumachera". A Michael i Ralf byli braćmi.

Oficjalnie: Kubica pojedzie w klasyku! Startuje tam też polski zespół

Czytaj też

Robert Kubica (w barwach WRT) oraz zespół Inter Europol Competition pojadą w 24 Heures du Mans (fot. Getty)

Oficjalnie: Kubica pojedzie w klasyku! Startuje tam też polski zespół

Prof. Sid Watkins (delegat medyczny FIA), Jenson Button (mistrz świata z roku 2009), Bernie Ecclestone (głównodowodzący FOM), Michael Schumacher oraz Murray Walker (fot. Getty)
Prof. Sid Watkins (delegat medyczny FIA), Jenson Button (mistrz świata z roku 2009), Bernie Ecclestone (głównodowodzący FOM), Michael Schumacher oraz Murray Walker (fot. Getty)

Trudno się zatem dziwić, że mistrz z Ferrari mocno się rozbawił tym, co kiedyś o nim powiedziano w telewizji. Na Walkera tego dnia czekała też jeszcze jedna niespodzianka. Szef Minardi, Paul Stoddart zaprosił go na lot samolotem linii European Aviation, których był właścicielem. Jak się okazało, personel miał koszulki z napisem "Dziękujemy za te wspomnienia, Murray". Ten sam napis, połączony z podobizną Walkera i malunkiem Mercedesa sir Stirlinga Mossa z lat 50. XX wieku, był na boku aeroplanu.



Skąd ta rola ulubieńca?


Ponownie trzeba było zapytać tych, którzy z Murrayem pracowali.

Lee McKenzie tłumaczy i wspomina, że relacja zaczęła się znacznie wcześniej. Do pierwszego spotkania doszło już na torze Magny-Cours, zanim reporterka pojawiła się w mediach. – Po raz pierwszy spotkałam go, gdy miałam 14 lat. Zabrano mnie na wyścig o Grand Prix Francji w 1991 roku. Mój ojciec, Bob McKenzie również był sprawozdawcą z wydarzeń motorsportowych. Znał się z Murrayem. Kiedy powiedziałam, że chcę pracować w telewizji, oprowadził mnie po swoim stanowisku komentatorskim oraz studiu. Później widziałam jego materiały. Na sam koniec dostałam od niego czekoladę! Trudno o większe wsparcie w tak młodym wieku. Zawsze był dla mnie miły i uprzejmy.

Mark Gallagher pracował z Walkerem najpierw w padoku jako dziennikarz, a później stał się postacią różnych zespołów. Pracował w Jordanie, Jaguarze, Red Bull Racing, prowadził też zespół Status Grand Prix, startujący w niższych seriach wyścigowych. – Pamiętam, razem jedliśmy śniadania podczas jego ostatniego roku w roli komentatora. Byliśmy na wyścigu, pytał mnie o to, jak spisuje się nasz zespół, czyli wówczas Jordan. Wiedziałem, że pisze autobiografię. Zapytałem o postępy. Stwierdził, że pojawił się problem. Napisał już 60 tysięcy słów, ale wciąż nie wyszedł w życiorysie poza 16. rok życia – mówił Gallagher.

Książkę, o której mowa, wydał w 2002 roku. Nazwał ją "Jeśli się nie mylę" (ang. "Unless I’m very much mistaken"). Z czego wziął się cytat? Podczas jednego z wyścigów próbował ustalić, ile to jest połowa z 58 okrążeń. Zamiast 29, powiedział 26. Promował to potem na całym świecie, nawet w show Davida Lettermana. Prowadzący utrzymywał, że niektóre z cytatów – mimo że powiązane z Formułą 1 – są uniwersalnie zabawne.

Walker był stałym gościem okazjonalnego Goodwood Festival of Speed, bawił się w aktora dubbingowego w serialu "Roary the Racing Car" (pol. "Rajdek, mała wyścigówka"), a także pisał do magazynu "F1 Racing" (dziś "GP Racing"). Oprócz tego był ambasadorem Honda Racing w latach 2006-2008, towarzysząc Jensonowi Buttonowi. Kiedy ten zdobywał mistrzostwo świata z zespołem Brawn GP, Walker współpracował znów z BBC, jako internetowy opinionista. Okazjonalnie komentował też w australijskim Channel Ten wyścig Grand Prix na torze Albert Park, a także pojawił się u boku Maurice’a Hamiltona w BBC Radio 5 na Nuerburgringu. Było to przy okazji GP Europy w 2007 roku, podczas którego pogubił się znów nieco w chaosie wywołanym deszczem:



Kiedy już odszedł na emeryturę, pojawiał się czasem na Silverstone. Potrafił siedzieć w pokoju prasowym i rozmawiać z ludźmi, aby poznać najnowsze informacje – wspominał Chris Medland. Rozmawiał też z młodymi, aby ich zrozumieć. Trochę stracił jednak kontakt z nowymi technologiami. Kiedy przyjechał do niego wspomniany Tom Clarkson z podcastu "Beyond The Grid", Murray nawet nie wiedział za bardzo, czym jest podcast. Podobnie było, gdy zasiadł przy komentatorach podczas sesji treningowej przed Grand Prix Wielkiej Brytanii w 2011 roku. Reporterka Natalie Pinkham ogłosiła: – Murray Walker jest właśnie w trendach światowych na Twitterze. A starszy pan spytał: – A co to znaczy? Wzbudził sympatyczny śmiech współkomentatorów, ale dostał wytłumaczenie. Dowiedział się, że wszyscy o nim rozmawiają w tym medium społecznościowym. Zmieszany nieco po prostu podziękował.

A jakiego chcą go pamiętać ci, z którymi współpracował?


Był zawsze pełen pokory i ostrożny w ocenie swoich osiągnięć jako komentatora. Przyszedł do tego świata, pracując na etacie w innej branży. Był jednak oddany motorsportowi, lojalny i przede wszystkim uprzejmy. Nie było istotne, z kim miał do czynienia. Był taki sam dla kierowców, jak i dla fanów – powiedziała TVPSPORT.PL Lee McKenzie, opisując starszego kolegę po fachu.

Jego pasja uczyniła go wzorem do naśladowania. Można go traktować jako autorytet. Wchodził tutaj z pozycji wielkiego fana sportu, a każdy wyczuwał to w jego komentarzu. Ja sam dzięki niemu potrafię docenić własną pracę i ekscytować się nią. Także jak on, uczę się na błędach – dodał Chris Medland.

I te słowa o nim pozostaną zapisane.

Kubica zdradził, ile ma aut. "Mam bolid Formuły 1!"
Robert Kubica (fot. TVP)
Kubica zdradził, ile ma aut. "Mam bolid Formuły 1!"

Polecane
Najnowsze
Barcelona rusza po rywala dla Szczęsnego!
Barcelona rusza po rywala dla Szczęsnego!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Joan Garcia (fot. Getty Images)
Byli rewelacją Pucharu Polski. Teraz wywalczyli historyczny awans!
Piłkarze Unii Skierniewice (fot. Unia Skierniewice/Facebook)
Byli rewelacją Pucharu Polski. Teraz wywalczyli historyczny awans!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Poznaliśmy rozstrzygnięcia w piłkarskiej Ekstralidze kobiet
Ekstraliga (fot. MediaNews)
Poznaliśmy rozstrzygnięcia w piłkarskiej Ekstralidze kobiet
| Piłka nożna 
Linette zaczyna grę we French Open. Kiedy mecz z Tauson?
Linette zaczyna grę we French Open. Kiedy mecz z Tauson? (fot. Getty)
Linette zaczyna grę we French Open. Kiedy mecz z Tauson?
| Tenis / Wielki Szlem 
Znamy datę i godzinę pierwszego meczu Świątek
Iga Świątek zaczyna grę we French Open (fot. Getty Images)
Znamy datę i godzinę pierwszego meczu Świątek
| Tenis / Wielki Szlem 
Sportowy TOP Tygodnia 25.05. Goście: Wołosz, Grabowska, Żewłakow
Sportowy TOP tygodnia – sportowe wydarzenia tygodnia (25.05.2025)
Sportowy TOP Tygodnia 25.05. Goście: Wołosz, Grabowska, Żewłakow
| Sportowy Top Tygodnia 
"Lisek w domu". Oglądaj mityng skoku o tyczce!
Mityng skoku o tyczce: Lisek w domu: transmisja na żywo w tv i online (25.05.2025)
trwa
"Lisek w domu". Oglądaj mityng skoku o tyczce!
| Lekkoatletyka 
Do góry