| Kolarstwo

"Sięgnąłem do dzienniczka, spojrzałem na datę, 29 sierpnia 1972". Edward Barcik o Ryszardzie Szurkowskim i srebrze z Monachium

Ryszard Szurkowski, Edward Bartnik, Szurkowski Bartnik, Monachium 1972
Ryszard Szurkowski, najbardziej utytułowany polski kolarz, zmarł 1 lutego (Fot. PAP)

Nie miał wtedy super dobrego dnia, ale wytrzymał. Wszyscy czterej dotarliśmy do mety, razem osiągnęliśmy ten sukces – wspomina po śmierci Ryszarda Szurkowskiego Edward Barcik, ostatni z żyjących kolarzy, którzy w 1972 roku pojechali po srebro w Monachium.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
"Ryszard Szurkowski był geniuszem o wielkim sercu"

Czytaj też

Ryszard Szurkowski (z prawej) i Lech Piasecki podczas Gali Mistrzów Sportu 1986 (fot. PAP/CAF/Wojciech Frelek)

"Ryszard Szurkowski był geniuszem o wielkim sercu"

Antoni Cichy, TVPSPORT.PL: – Pewnie dotarła już od pana ta smutna wiadomość...
Edward Barcik: – Tak, tak... Bardzo smutne. Rysiek w wypadku w 2018 roku odniósł bardzo ciężkie obrażenia. Strasznie cierpiał przez dwa lata. Nie mógł zrobić nic ani rękoma, ani nogami. Należał do najwybitniejszych zawodników lat 70. w amatorskim peletonie na całym świecie.

– Jak go pan wspomina?
– Ryszard był liderem, pracowaliśmy na niego. Ale wtedy jeździło u nas w ogóle wielu znakomitych kolarzy, przecież Staszek Szozda też miał wielkie ambicje, tylko nie udało mu się zdobyć tytułu mistrz świata. Rywalizowaliśmy z Ryśkiem, nawet pokonywaliśmy jego grupę, ale w 1972 roku szło mu znacznie lepiej, a po olimpiadzie osiągał wielkie sukcesy. Trzykrotnie został mistrzem świata, raz indywidualnie, dwa razy w drużynie, przywiózł jeszcze srebrny medal z Montrealu z 1976 roku. Tak to było...

– Zdobyliście razem srebro igrzysk w Monachium w 1972 roku. Nie dość, że wróciliście z medalem, to pewnie zobaczyliście trochę innego świata w czasach komunizmu.
– Mieliśmy już wcześniej kontakty, wyjeżdżaliśmy. Na trasie w Monachium startowałem wcześniej dwukrotnie, w 1971 i też w 1972 roku. A po raz trzeci w trakcie igrzysk. Nie była mi więc obca. Naturalnie, różnica między tym naszym PRL-em a krajami zachodnimi rzucała się w oczy.

"Ryszard Szurkowski był geniuszem o wielkim sercu"

Czytaj też

Ryszard Szurkowski (z prawej) i Lech Piasecki podczas Gali Mistrzów Sportu 1986 (fot. PAP/CAF/Wojciech Frelek)

"Ryszard Szurkowski był geniuszem o wielkim sercu"

Nie było porządnego samochodu, którym jeździlibyśmy na wyścigu. Tylko jakieś prywatne, polski Fiat 125. Naturalnie, bardziej potrzebowalibyśmy kombi, ale w takich warunkach się żyło. Mimo tego, Szurkowski i paru kolegów osiągnęło wielkie sukcesy w amatorskim kolarstwie.

– Mieliście całkiem inne możliwości treningowe, finansowe?
– Oczywiście, że tak. Sami musieliśmy wszystko finansować, dopiero po osiągnięciu większych sukcesów byliśmy zaopatrzeni przez Polski Związek Kolarski. Ale nie da się porównać tego, co my mieliśmy, do tego, co mieli na zachodzie. Nie było porządnego samochodu, którym jeździlibyśmy na wyścigu. Tylko jakieś prywatne, polski Fiat 125. Naturalnie, bardziej potrzebowalibyśmy kombi, ale w takich warunkach się żyło. Mimo tego, Szurkowski i paru kolegów osiągnęło wielkie sukcesy w amatorskim kolarstwie.

– Pan też był częścią srebrnej drużyny. Dobrze pamięta pan tamten wyścig?
– Odbył się 29 sierpnia 1972. Mnie nie przewidywano do startu, byłem drugim rezerwowym. Rano, na kilka godzin przed wyścigiem, Henryk Łasak, ówczesny trener kadry narodowej, nie potrafił się zdecydować. Dopiero Staszek Szozda stwierdził, że to ja powinienem jechać. Ale Łasak stawiał bardziej na Krzysztofa Steca. Krzysiu akurat uważał, że ma problemy z żołądkiem, jelitem, dopadła go biegunka i nie może jechać. Więc Łasak zapytał mnie, czy jestem gotów wystartować. Powiedziałem: oczywiście, że tak. I udało się. Trudna trasa, falista, od Monachium przez Starnberg, w kierunku Garmisch-Partenkirchen. Przy mocniejszym wietrze do 70. kilometra prowadziliśmy, dopiero na ostatnich 32 kilometrach straciliśmy 30 sekund do ekipy Związku Radzieckiego.

Edward Barcik, Ryszard Szurkowski, nie żyje Ryszard Szurkowski, Szurkowski Monachium 1972
Reprezentacja polskich kolarzy w Monachium. Edward Barcik drugi z lewej, Ryszard Szurkowski trzeci od prawej (Fot. PAP)
Świat sportu żegna Szurkowskiego. "Wielka strata"

Czytaj też

Ryszard Szurkowski (fot. PAP)

Świat sportu żegna Szurkowskiego. "Wielka strata"

– Jak zapamiętał pan współpracę z Ryszardem Szurkowskim? Nadawał tempo?
– Akurat nie miał wtedy super dobrego dnia. Trenowałem przed igrzyskami ze Staszkiem Szozdą, Luckiem Lisem, a z Szurkowskim po raz pierwszy wystartowałem w tej jeździe drużynowej na czas. Ale i tak wszyscy czterej dotarliśmy do mety, nikt nie komentował, czy ktoś jechał lepiej czy gorzej. Razem osiągnęliśmy ten sukces.

– Utrzymywał pan później kontakt z Ryszardem Szurkowskim?
– Tak, nawet wielokrotnie się z nim widziałem. Jeszcze kiedy był dyrektorem sportowym Exbud Kielce, to spotkałem się z nim w Niemczech. Przyjechałem też kiedyś na piknik olimpijski w Warszawie, zaprosił mnie do siebie do domu. Ostatnio widzieliśmy się w styczniu na balu noworocznym kolarzy dolnośląskich we Wrocławiu parę miesięcy przed tym tragicznym wypadkiem, w którym uszkodził kręgosłup.

Świat sportu żegna Szurkowskiego. "Wielka strata"

Czytaj też

Ryszard Szurkowski (fot. PAP)

Świat sportu żegna Szurkowskiego. "Wielka strata"

Tak napisałem w dzienniczku. "Bardzo wolno zaczynaliśmy od startu, ale ZSRR-y zrównali się z nami na 70. kilometrze, ciężko szczególnie od półmetka, pod wiatr i podjazdy. Świetnie czułem się na trasie, a w końcówce, 25 kilometrów byłem mocny. W bidonie była herbata, cytrynka, jakaś proteinka".

– Czy po wypadku też pan z nim rozmawiał? Był pełen nadziei, że jeszcze wsiądzie na rower?
– Nie, po wypadku nie rozmawialiśmy. Niestety, sprawa była raczej przegrana, skoro uszkodził rdzeń kręgowy, nie ruszał rękoma, nogami. Naturalnie, wiele osób mu doradzało. Słyszałem, że po operacji barku miał ruszać ręką, ale chyba tak się nie stało. Był przykuty do wózka inwalidzkiego.

– Często spogląda pan na ten srebrny medal z Monachium? Przypomina sobie tamte chwile?
– Tak! Wielu znajomych chce usłyszeć, jak to właściwie było. Mam też wiele pamiątkowych zdjęć, a zanim pan zadzwonił, sięgnąłem do dzienniczka z 1972 roku. Spojrzałem na datę, tak jak powiedziałem, 29 sierpnia 1972 roku...

– Po informacji o śmierci Ryszarda Szurkowskiego wróciły wspomnienia?
– Naturalnie...

Edward Barcik, Ryszard Szurkowski, nie żyje Ryszard Szurkowski, Szurkowski Monachium 1972
To był pierwszy medal olimpijski polskich kolarzy w historii. Barcik (pierwszy z lewej) nigdy wcześniej nie jechał z Szurkowskim (trzeci z lewej) (Fot. PAP)
Kolega z drużyny o Szurkowskim: był przyjacielem na dole i niedole

Czytaj też

Ryszard Szurkowski

Kolega z drużyny o Szurkowskim: był przyjacielem na dole i niedole

– Pamięta pan, co zapisał w dzienniczku dnia 29 sierpnia?
– Tak. Pisałem wtedy: "pogoda była kolarska, 25 kilometrów był sprzyjający wiatr, trasa mocno falista, rowery mieliśmy czasowe polskiej marki, 28 szprych, opony 195 gram ważyły, rano zmieniono mnie za Smyraka, a Krzysztof Stec też nie chciał, miał rozwolnienie". Tak napisałem w dzienniczku. "Bardzo wolno zaczynaliśmy od startu, ale ZSRR-y zrównali się z nami na 70. kilometrze, ciężko szczególnie od półmetka, pod wiatr i podjazdy. Świetnie czułem się na trasie, a w końcówce, 25 kilometrów byłem mocny. W bidonie była herbata, cytrynka, jakaś proteinka. Ryszard Szurkowski nie miał dobrego dnia, ale wytrzymał do końca".

– To był najpiękniejszy dzień w pana życiu?
– Trudno powiedzieć. To był dla mnie trudny rok. Przeżyłem ciężki wypadek w Kaliszu na pierwszej ogólnopolskiej spartakiadzie młodzieży. Uderzyłem twarzą w beton, znalazłem się w szpitalu na 44 dni. Miałem non stop problemy, przeziębienia, katary, przechodziłem operacje, usunięto mi przegrodę nosową. Do tego nieustannie zapalenie w okolicach szczęki, nosa. W każdym razie, bez końca ciągnęły się te problemy. Ten 1972 rok był dla mnie słabszy. Trener nie potrafił tego zrozumieć, cały czas żyłem w stresie, zarzucali mi, że coś ze mną jest nie tak. Nie byłem w stanie pokazać swoich możliwości, ale mało kogo interesowało, że wciąż borykałem się z problemami. Ten sukces olimpijski z mojej strony był największym. Później już nie wystartowałem w takich zawodach, jeździli lepsi. Właśnie Rysiek Szurkowski, Stasiu Szozda, Tadeusz Mytnik, Mieczysław Nowicki.

– Przeprowadził się pan do Niemiec. Czy to tamten wyjazd skłonił pana do takiej decyzji? Zobaczył pan, że istnieje gdzieś lepszy, normalny świat?
– W tamtym czasie nie. Po takim sukcesie do kraju wracało się z wielką przyjemnością. Ale z chwilą, kiedy pojawiły się problemy z żywnością, kiedy na półkach stał denaturat i sól, brakowało wszystkiego, naturalnie przychodziły myśli, żeby zmienić kraj.

Kolega z drużyny o Szurkowskim: był przyjacielem na dole i niedole

Czytaj też

Ryszard Szurkowski

Kolega z drużyny o Szurkowskim: był przyjacielem na dole i niedole

PRL, sklepy PRL, Edward Bartnik, Ryszard Szurkowski, nie żyje Ryszard Szurkowski, Bartnik Szurkowski
W czasach PRL-u sukcesy polskich kolarzy pomagały oderwać się od szarej rzeczywistości (Fot. PAP)

– Co dało panu kolarstwo? Lekcję życia?
– Sport kształtuje, bardzo kształtuje. Daje zimną krew, pozwala się opanować w trudnych momentach. Uczy też koleżeńskości, pomocy, trzeba się wzajemnie wspierać. Kiedy startowałem w 1975 roku w mistrzostwach świata musiałem pomagać asom. Nie udało się zdobyć medalu. Mietek Nowicki dojechał trzeci, ale został zdyskwalifikowany, bo napił się na kilka kilometrów przed metą. Działacze powinni wiedzieć, że to niedozwolone.

– Mówi pan o współpracy. Bez niej nie byłoby medalu w Monachium.
– To bardzo ważne. Taka jest specyfika kolarstwa. Trzeba wykorzystać umiejętność jazdy na kole, za plecami kolegi. Wiatr się zmienia, raz tak, raz siak. Poza tym, dobór odpowiednich przełożeń. Nawet sprzęt mieliśmy, jak na ówczesne czasy, bardzo dobrej jakości.

– Mimo że mowa o czasach komunistycznych?
– Zgadza się. To był pierwszy medal dla Polski w kolarstwie szosowym. Bardzo ciężko pracowaliśmy na to, do znudzenia. I stąd te sukcesy.

Rozmawiał Antoni Cichy

Ryszard Szurkowski – wyścig przez życie [DOKUMENT]
Ryszard Szurkowski. Film dokumentalny
Ryszard Szurkowski – wyścig przez życie [DOKUMENT]

Zobacz też
Kwiatkowski nie wystartuje w Tour de France!
Michał Kwiatkowski (fot. Getty Images)

Kwiatkowski nie wystartuje w Tour de France!

| Kolarstwo 
Wielkie wyróżnienie dla Polaka. Wystartuje w prestiżowym wyścigu
Kamil Gradek pojedzie w Tour de France (fot. Getty).

Wielkie wyróżnienie dla Polaka. Wystartuje w prestiżowym wyścigu

| Kolarstwo 
Polka na podium w wyścigu dookoła Szwajcarii!
Katarzyna Niewiadoma (fot. Getty)

Polka na podium w wyścigu dookoła Szwajcarii!

| Kolarstwo 
Dookoła Szwajcarii. Etap dla Włoszki, Polki w czołówce
Elisa Balsamo (fot. Getty Images)

Dookoła Szwajcarii. Etap dla Włoszki, Polki w czołówce

| Kolarstwo 
Faworyt wygrał "królewski" etap. Jest w formie przed Tour de France
Tadej Pogacar z lewej (fot. Getty Images)

Faworyt wygrał "królewski" etap. Jest w formie przed Tour de France

| Kolarstwo 
Pobiła rekord Polski i spaliła... 19 tysięcy kalorii!
Joanna Balawajder pobiła rekord Polski w 48-godzinnej jeździe na rowerze (fot. Facebook Joanna Balawajder)

Pobiła rekord Polski i spaliła... 19 tysięcy kalorii!

| Kolarstwo 
Ostatni etap Giro za nami. Kolarze... spotkali się z papieżem
Simon Yates do zwycięstwa w wyścigu dołożył spotkanie z papieżem (fot. Getty Images)

Ostatni etap Giro za nami. Kolarze... spotkali się z papieżem

| Kolarstwo 
Świetna akcja Ekwadorczyka na Giro d'Italia!
Richard Carapaz (fot. Getty)

Świetna akcja Ekwadorczyka na Giro d'Italia!

| Kolarstwo 
Pierwszy taki przypadek w historii Giro d'Italia!
Wout van Aert

Pierwszy taki przypadek w historii Giro d'Italia!

| Kolarstwo 
Włosi najlepsi na deszczowym etapie! Ekstremalne warunki
Ludovico Maria Mellano (fot. inf. prasowa)

Włosi najlepsi na deszczowym etapie! Ekstremalne warunki

| Kolarstwo 
Polecane
Najnowsze
Majchrzak z szansą na życiowy wynik. "Staram się samemu sobie nie przeszkadzać"
nowe
Majchrzak z szansą na życiowy wynik. "Staram się samemu sobie nie przeszkadzać"
| Tenis / Wielki Szlem 
Kamil Majchrzak (fot. PAP/EPA)
Sędzie Euro 2025 dały pokaz. Lepiej tej lekcji nie lekceważyć...
Katalin Anna Kulcsar z Węgier i Ionela Alina Pesu z Rumunii dostały od UEFA zadanie zaprezentowania w praktyce, czego UEFA oczekuje od wszystkich sędzi. (zdjęcia: Getty Images)
tylko u nas
Sędzie Euro 2025 dały pokaz. Lepiej tej lekcji nie lekceważyć...
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Reprezentantka wciąż bez klubu. "Skupiam się na tu i teraz"
Weronika Zawistowska (fot. Getty Images)
nowe
Reprezentantka wciąż bez klubu. "Skupiam się na tu i teraz"
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Belgia – Włochy: o której i gdzie oglądać mecz EURO 2025 kobiet?
Belgia – Włochy: o której i gdzie oglądać mecz EURO 2025 kobiet? (fot. Getty)
Belgia – Włochy: o której i gdzie oglądać mecz EURO 2025 kobiet?
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Hiszpania – Portugalia [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz EURO 2025 kobiet!
Hiszpania – Portugalia [NA ŻYWO]. Transmisja online meczu EURO kobiet, live stream (03.07.2025). Gdzie oglądać?
transmisja
Hiszpania – Portugalia [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz EURO 2025 kobiet!
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Reprezentantka przełożyła ślub. Wszystko przez... wyjazd na Euro
Milena Kokosz (fot. PAP)
Reprezentantka przełożyła ślub. Wszystko przez... wyjazd na Euro
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Belgia – Włochy [NA ŻYWO]. Oglądaj pierwszy mecz grupy B na Euro 2025!
Belgia – Włochy [NA ŻYWO]. Transmisja online meczu EURO kobiet, live stream (03.07.2025). Gdzie oglądać?
transmisja
Belgia – Włochy [NA ŻYWO]. Oglądaj pierwszy mecz grupy B na Euro 2025!
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Do góry