Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ondrej Duda: Słowacja jest turniejowym zespołem, potrafimy być nieprzyjemni

/ Ondrej Duda, Jordan Henderson, Euro 2020 i reprezentacja Słowacji Ondrej Duda i kadra Słowacji na Euro zmierzą się z Polską w grupie E (fot: Getty)

Wyjątkowy byłby dla mnie mecz przeciwko Legii Warszawa. Nie powiem tak o spotkaniu z reprezentacją Polski, choć specjalny będzie fakt, że dojdzie do niego na mistrzostwach Europy – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Ondrej Duda, słowacki kadrowicz grający obecnie w FC Koeln, a mający za sobą występy w zespole mistrza Polski.

KADRA POLSKI: "KOGO NIE MA NA LIŚCIE, TEN NA EURO NIE POJEDZIE" 

Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Do rozpoczęcia mistrzostw Europy pozostało mniej niż 100 dni. Słowacja spotka się w grupie z Polską. Będziesz czekał z niecierpliwością? To będzie dla ciebie wyjątkowy mecz?
Ondrej Duda:
– Sądzę, że mecz będzie wyjątkowy dla wszystkich zawodników, ale to przez fakt, że dojdzie do niego na mistrzostwach Europy. Rywalizacja z Polską? W ogóle nie będzie czymś specjalnym. Wydaje mi się, że tak mógłbym traktować ewentualną rywalizację swojego obecnego klubu z Legią. Na Euro będziemy mierzyli się z krajem, który osobiście bardzo dobrze znam. To samo tyczy się piłkarzy z kadry.

– Złośliwi powiedzą, że może to być spotkanie dwóch najsłabszych drużyn w grupie E.
– Nie powinno się w ten sposób mówić o żadnej drużynie. Polska i Słowacja zagrają na mistrzostwach Europy, ale najpierw musiały się do nich zakwalifikować. Na ostatnim mundialu biało–czerwoni nie wyszli z grupy, choć nie była złożona z najmocniejszych ekip turnieju.

Jeśli będziemy patrzyli na to, co jest na papierze, to Polacy zdecydowanie nie będą najsłabsi. A co się stanie w trakcie Euro? Czasami mistrzostwa mogą pójść super, a innym razem pomysł może nie wypalić. Sami doskonale wiecie, że pięć lat temu we Francji wiele zaskoczyło, a w Rosji po trzech meczach trzeba było się pożegnać z turniejem.

Czytaj też:

Robert Lewandowski (fot. Getty)

Robert Lewandowski nie zagra z Anglią? Rzecznik PZPN komentuje doniesienia

– Ostatnio miałeś okazję spotkać się z Robertem Lewandowskim na boisku. Dla FC Koeln nie było to miłe spotkanie.
– Faktycznie, przegraliśmy 1:5 z Bayernem, choć mimo wyniku, nie zagraliśmy takiego złego meczu. Lewandowski jest niesamowitym piłkarzem, ale nie jest jedynym reprezentantem Polski. W kadrze jest wielu interesujących zawodników, a jeden gracz nie wygra w pojedynkę. Z samym "Lewym" nie rozmawialiśmy zbyt wiele. Przywitaliśmy się, stwierdziliśmy, że widzimy się na Euro i… tyle.

– Polskę i Słowację dotknęły zmiany szkoleniowców. Wy macie już za sobą kilka chwil wraz ze Stefanem Tarkoviciem.
– Jestem przekonany, że zmiana będzie miała wpływ na grę Słowacji. Odbieram tę roszadę w kategorii pozytywnych. Nowy selekcjoner zna drużynę bardzo dobrze. Ma za sobą doświadczenia z Euro 2016, kiedy pomagał "składać" zespół Janowi Kozakowi. Wydaje mi się, że będzie miało to przełożenie na najbliższą przyszłość. A co będzie z Polską? Przyznaję, że nie miałem okazji rozmawiać zbyt wiele na temat poprzedniego selekcjonera. Paulo Sousa dopiero będzie pracował na swoją ocenę.

– Czemu Pavel Hapal stracił pracę? Chodziło tylko o wyniki czy był jakiś kłopot w relacjach z drużyną?
– Gra naszej drużyny nie była najlepsza, co przekładało się na wyniki. To były chyba główne powody.

Czytaj też:

Paulo Sousa zaskoczył powołaniami? "Kamil Grosicki musi spłacić kredyt zaufania"

– Można spodziewać się innego stylu słowackiej kadry czy możemy wyciągać wnioski z ostatnich spotkań, już prowadzonych przez Tarkovicia?
– Każdy trener ma swój pomysł i chce, by zespół prezentował odpowiedni styl. Nie chcę zbyt wiele mówić o tym, co będzie, ale wierzę, że całość uda się dobrze poukładać. Znam trenera Tarkovicia i mam nadzieję, że przygotowania do mistrzostw Euro przebiegną właściwie.

– Rozmawiałeś z trenerem na temat swojej roli w kadrze?
– Nie było wiele czasu, ale doszło do takiego spotkania. Mogliśmy indywidualnie podyskutować o założeniach i pomysłach.

– Jakie macie oczekiwania przed mistrzostwami Europy?
– Zawsze uważałem, że Słowację można nazwać turniejową drużyną. Na wielkich imprezach potrafimy być nieprzyjemni. To utrudnia grę rywalom, ale jednocześnie sprawia, że chcemy zrobić pozytywne wrażenie. Wierzę, że tak będzie, a jeśli ktoś nas lekceważy, to znaczy, że nie zna naszej ekipy.

Ondrej Duda w barwach FC Koln w meczu z Bayernem Monachium (fot: PAP)

Czytaj też:

Polska zagra sparingi tuż przed Euro 2020. Wymagający rywale

– Z dzisiejszej perspektywy jesteś zadowolony z transferu do FC Koeln?
– Tak. Nie była to łatwa decyzja, ale wydawało się, że w Berlinie mogę mieć kłopot z regularną grą. Być może potem byłoby łatwiej, bo do klubu trafił Pal Dardai. Ostatecznie Hertha ma mniej punktów od FC Koln. Kluczowy jest fakt, że gram regularnie, w dobrze zorganizowanym klubie. To niezwykle ważne przed mistrzostwami Europy. Wierzę, że zdołamy się utrzymać w Bundeslidze, choć stać nas na lepszą grę. Sam nie jestem w pełni zadowolony ze statystyk, ale to mój pierwszy sezon w tym otoczeniu.

– Dlaczego zdecydowałeś się na Kolonię? To była najlepsza opcja latem?
– Nie było ofert, które można nazwać tymi, których się nie odrzuca. Czuję się dobrze w Niemczech, poznałem ligę i chyba można powiedzieć, że się w niej odnalazłem. Nie da się jednak stwierdzić, że to idealne rozgrywki dla mnie, bo musiałbym spróbować pozostałych lig.

– Duża jest różnica między Niemcami a Anglią?
– Różnica jest dostrzegalna, bo Premier League to najlepsze rozgrywki na świecie. Nie byłem tam jednak tak długo, by dokonywać wielkich ocen.

– Jesteś w grupie tych ludzi, którzy czasem siadają i myślą o dalekiej przyszłości? Jakiekolwiek myśli o powrocie do Polski za kilka lat się pojawiają?
– Nie, w ogóle. Raczej nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Żyjemy w czasach, w których nie wiemy, co będzie za trzy–cztery dni, a co dopiero za kilka lat… Ważne, by zachować przytomny umysł w każdej sytuacji.

– Ważne, że nie zapomniałeś polskiego języka…
– Czasami zdarza mi się rozmawiać z kolegami po polsku. Nie ma opcji, że zapomnę ten język. Pewnie będzie mi towarzyszył do końca życia.

– Śledziłeś ostatnio mecz Legii Warszawa z Piastem Gliwice.
– Tak, oglądałem.

– Jakie wrażenia?
– Przeżywałem mecz bez większych emocji. W Legii nie ma już wielu znajomych osób. W Piaście było wręcz przeciwnie – występuje tam moich dwóch bardzo dobrych kolegów. Trzymałem za nich kciuki, choć zawsze mam nadzieję, że warszawski zespół dojdzie jak najdalej.

– W życiu tak się zmienia, że z czasem kluby stają się mniej ważne od ludzi, którzy są dla nas istotni?
– Michał Żyro to człowiek, z którym mam wiele wspólnych wspomnień z Legii. Kontakt między nami utrzymuje się od lat. Strasznie cieszy mnie fakt, że wrócił do gry i ma dobre statystyki w Gliwicach. Odnalazł się w Piaście i jest szczęśliwy. Razem z nim występuje Tomas Huk, którego znam ze Słowacji.

– W Legii tych znajomych twarzy jest już coraz mniej…
– Jest kilka osób ze sztabu. W składzie pozostali ostatni gracze, z którymi miałem okazję wspólnie występować. W tym gronie są Mateusz Wieteska i Artur Jędrzejczyk.

Ondrej Duda – urodzony w 1994 roku. W Legii Warszawa występował od 2014 roku. Przy Łazienkowskiej rozegrał 101 meczów i strzelił 16 goli. Po trzech sezonach w stolicy Polski, przeniósł się do Herthy Berlin. Na początku 2020 roku został wypożyczony do Norwich, a obecny sezon rozpoczął od transferu do FC Koeln.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także