Choć tabela La Liga sugeruje, że lepszym zespołem na przestrzeni lat jest Real Sociedad, Athletic Club może naprawdę za dwa tygodnie mieć na koncie aż trzy trofea zdobyte w 2021 roku. Transmisja finału Pucharu Króla w TVP Sport w Wielką Sobotę od godziny 21:00!
Paradoksem sobotniego finału jest fakt, że baskijskim drużynom bardzo zależało na rozegraniu tego spotkania z kibicami. Odkładano je bardzo długo, więc już samo w sobie dziwne jest, że sezon 2019/20 w Copa del Rey wieńczy starcie zaplanowane na 3 kwietnia 2021 roku. A co śmieszniejsze, finał kolejnego sezonu tych rozgrywek odbędzie się raptem dwa tygodnie później. Co więcej, po drodze rozegrano też już Superpuchar Hiszpanii, w którym triumfował Athletic Club, jedenasty zespół poprzedniego sezonu ligi hiszpańskiej.
Kibiców w sobotę na Estadio La Cartuja w Sewilli nie będzie. Stadion ten pamięta triumfy w walce o puchary. To właśnie tutaj w 2003 roku po Puchar UEFA sięgnął Jose Mourinho wraz z FC Porto. Na tym obiekcie w obecnym tygodniu zmierzyły się z kolei reprezentacje Hiszpanii i Kosowa (3:1), a ten mecz odbił się szerokim echem z uwagi na ciągłe oznaki braku respektowania niepodległości bałkańskiego państwa przez Hiszpanów.
Zarówno Real Sociedad, jak i Athletic Club to zespoły, które posłały ostatnio na zgrupowania reprezentantów kraju. Kontynuując zatem wątek aktualnych zdarzeń, właśnie w spotkaniu z Kosowem grali chociażby bramkarz Unai Simon i obrońcy Inigo Martinez, obaj zanotowali po 90 minut. Golkiper zresztą był obecny na boisku w każdym z trzech spotkań eliminacyjnych w walce o katarski mundial. Martinez był zmiennikiem Sergio Ramosa w pierwszym spotkaniu z Grecją, gdzie sam sprokurował rzut karny, Grecy oddali z rzutu karnego jedyny celny strzał w meczu, a wynik końcowy utrzymał się na poziomie 1:1. Martinez ostatecznie rozegrał w 3 meczach 180 minut i dał się poznać już z pewniejszej strony. Tylko w pierwszej połowie meczu z Kosowianami zaliczył 63 celne podania, gdzie cała drużyna rywala wykonała ich 58.
Wątek reprezentantów Hiszpanii jest o tyle ważny w kontekście Euro i meczu, który ma się odbyć 19 czerwca na San Mames w Bilbao. Których rywali należy obserwować pod kątem meczu z Polską?
Simon jest podstawowym bramkarzem zarówno w Athletiku, jak i w reprezentacji. Luis Enrique postawił na niego od września, był twarzą przemiany personalnej, jaka zachodziła w składzie La Roja. W tym sezonie potrafił jednak swojej klubowej drużynie sprawić problemy. Tak było w meczu z Leganes (0:2) w lipcu 2020 roku, gdy popełnił kosztowny błąd, wychodząc poza pole karne, faulując rywala i otrzymując czerwoną kartkę. To samo powtórzył w reprezentacji, gdy Kosowo za sprawą jego nonszalancji strzeliło na 1:2. Odsłanianie przez niego dostępu do własnej bramki jest jego największym "szaleństwem" i często prowadzi do złych skutków. Tylko sześć razy w ligowym sezonie zachował on zresztą czyste konto.
����♂️ Así fue el error de Unai Simón en el gol de Halimi para Kosovo
— El Partidazo de COPE (@partidazocope) March 31, 2021
�� @deportes_rtve pic.twitter.com/8ggzxvXUC1
W przypadku Athletiku rzeczywistość może jednak wymuszać zmianę podejścia, a w sumie nawet już się to dzieje. Ich daleko posunięty romantyzm jest bowiem nieco mityczny. Nie istnieje już wymóg pochodzenia z sąsiedniej prowincji Vizcaya, gdzie leży miasto Bilbao, a także całego Kraju Basków. Rozszerzono nawet te kryteria o piłkarzy, którzy są potomkami Basków urodzonych poza samą Baskonią, czego przykładem był urodzony w Wenezueli Fernando Amorebieta. Real Sociedad na większą elastyczność zaczął sobie pozwalać już w 1989 roku, kiedy pozyskano z niemogącego grać w europejskich pucharach Liverpoolu Johna Aldridge'a oraz Lorena, który był wtedy najdroższym transferem RSSS w historii klubu. Najnowszym przykładem było oczywiście wzięcie do drużyny Antoine'a Griezmanna, który świetnymi występami w San Sebastian wypromował się i w lipcu 2014 roku Atletico Madryt sprowadziło go na Vicente Calderon. Zapłacono za niego 30 milionów euro, by po latach Barcelona wydała na tego samego zawodnika 120 milionów.
Sytuacja obecna
Dla obu klubów to będzie pierwsze starcie na przestrzeni pięciu dni, gdyż już 7 kwietnia spotkają się znów na Anoeta w ramach ligi hiszpańskiej. Poprzednie starcie rozgrywane było w Sylwestra, gdzie piłkarze La Real wygrali 1:0. Wówczas trenerem zespołu z Bilbao był jeszcze Gaizka Garitano, którego drużyna prezentowała bardzo siermiężny, wręcz brzydki styl gry. Władze klubu stwierdziły, że sytuacja wymaga reakcji, tym bardziej, iż klimat zmian podsycali "socios" Athletiku. W miejsce Garitano, który wywalczył awans do finału Pucharu Króla pojawił się Marcelino Garcia Toral.
Tym samym klub zatrudnił znacznie lepszego szkoleniowca, sprawdzonego w Villarrealu oraz Valencii, półfinalistę Ligi Europy z 2016 roku oraz zdobywcę Pucharu Króla z 2019 roku, ostatniego człowieka, który awansował do LM z Valencią
Kontrakt Marcelino wygasa z końcem czerwca 2022 roku. Choć liczono na powrót Ernesto Valverde, trudno powiedzieć, by były powody do niezadowolenia. Marcelino wręcz mógłby spokojnie pracować w lepszym zespole niż Athletic. Jeśli kibice nie mogli uwierzyć w zdobycie trofeum z Garitano, uwierzą z Marcelino. To już zresztą się stało za sprawą wygranego Superpucharu Hiszpanii w styczniu tego roku. To mogą być przedziwne miesiące, jeśli naprawdę udałoby się wygrać oba finały Copa del Rey. Do tej pory gablota za ostatnie lata zawiera jeszcze jeden Superpuchar, z roku 2015.