| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Cezary Miszta szykowany jest na następcę Artura Boruca w Legii Warszawa. – Chcę mistrzostwa Polski ze mną w roli głównej – zapowiada młody golkiper stołecznego klubu w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Cezary Miszta jest w trakcie przełomowego sezonu w Legii Warszawa. 19–letni bramkarz zadebiutował w barwach stołecznej drużyny, rozegrał osiem meczów w pierwszym zespole oraz zdobył mistrzostwo Polski. Golkiper jest też przewidziany do gry w niedzielnym spotkaniu Wojskowych ze Stalą Mielec (09.05). W trakcie przygotowań do rywalizacji z beniaminkiem, Miszta musiał się także zmierzyć z egzaminami maturalnymi.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Co jest trudniejsze: zdawanie matury czy gra w Ekstraklasie?
Cezary Miszta: – Chyba matura!
– Spodziewałem się tej odpowiedzi.
– Absolutnie nie chcę demonizować edukacji. Po prostu piłka nożna jest dla nas wielką przyjemnością. To to, co kocha się robić. Futbol to dzieciństwo, potem okres dorastania. Zawsze to cieszyło, sprawiało wielką radość. Szkoła ma to do siebie, że nie zawsze się chce do niej iść. Człowiek budził się rano i myślał "rany, znowu lekcje”. Tym bardziej obecnie, z racji wykonywanego zawodu. Nauka czasami spadała na drugie miejsce przez pobyt w pierwszym zespole. Poznałem choćby zaoczny tryb edukacji, ostatnio jeszcze doszedł motyw zdalnych lekcji. To wszystko było trudniejsze od codzienności związanej z boiskiem.
– Jak poszło z egzaminami?
– Na pewno zdam angielski, nie miałem z tym żadnych problemów. Język polski też okazał się względnie łatwy. Najwięcej problemów pojawiło się w kwestii matematyki.
– Na maturze z języka polskiego wybrałeś temat związany z "Lalką" Prusa czy "Ziemią Obiecaną" Reymonta?
– Postawiłem na "Lalkę". Czy ambicja ułatwia człowiekowi osiągnięcie zamierzonego celu – taki temat był wręcz skrojony dla piłkarza. Oczywiście, odwołałem się najpierw do przytoczonego fragmentu, potem do całej powieści, a następnie do tekstu kultury. Zdecydowałem się przytoczyć biografię Cristiano Ronaldo. W tym fragmencie pokrótce napisałem o tym, jak Portugalczyk realizował swoje cele i dochodził do sukcesów przez całe życie.
– Takie biografie są dla ciebie inspirujące?
– Tak. Lubię czytać książki. Biografie piłkarzy także. Swego czasu w moje ręce wpadła książka o Manuelu Neuerze. Zacząłem porównywać pewne kwestie, choćby to, co on robił w dzieciństwie, a jak wyglądało to w moim przypadku.
– Porównujesz się do Artura Boruca? On sam przyznał niedawno, że nie widzi w sobie idola dla młodzieży. Stwierdził, że ”nie jest najlepszą osobą, by dawać innym rady”.
– To ciekawe, bo uważam, że jest wręcz odwrotnie. Artur jest człowiekiem i bramkarzem, który ma wiele do pokazania. Na boisku można wręcz chłonąć jego umiejętności. Sam na wszystko zapracował, a to potrafi uczyć i inspirować.
– Wiele dał sezon spędzony wraz z Borucem? Zastanawiam się, czy da się porównać choćby rundę na wypożyczeniu w Radomiaku do ostatniego roku w Legii: z nieregularną grą, ale byłym reprezentantem Polski obok.
– Nie do końca. To dwa różne etapy mojej kariery. Do Radomiaka trafiłem kosztem treningów z Krzysztofem Dowhaniem. Mogłem regularnie grać w pierwszej lidze. Zdobywałem doświadczenie i spędzałem kolejne minuty na boisku. W dodatku miałem okazję walczyć w barażach o awans do Ekstraklasy. W tym sezonie nie pograłem za wiele w Legii, ale wspólne ćwiczenia z Borucem też dają efekt.
Moim zdaniem mocno poprawiłem się pod względem wyprowadzenia piłki od tyłu. Zyskałem spokój, a Artur swoim doświadczeniem pokazał kilka interesujących rozwiązań. Pewne rzeczy wydawały mi się ryzykowne. Prędzej spodziewałbym się za taki wybór skarcenia ze strony trenera. Ostatecznie okazało się, że to wybory, które mogą dawać zespołowi wiele korzyści. To element, w którym wiele mogłem podpatrzeć obserwując Boruca.
– Często rozmawiacie? Boruc jest mentorem czy raczej bazujesz na tym, co zobaczysz w trakcie treningów?
– Nie jest tak, że po każdym treningu siadamy i rozmawiamy. Jednocześnie mamy bardzo dobry kontakt, świetnie się dogadujemy, choć to wynika ze spontaniczności. Czasami sam podchodzę, zapytam, a innym razem to on zwróci mi uwagę. Bywa, że sam zagadnie, dlaczego zrobiłem tak, a nie inaczej. To jak rozmowa z każdym innym kolegą.
– Jako dziecko patrzyłeś na Boruca jak na idola czy raczej był po prostu jednym z tych, na których zwracałeś uwagę?
– Początkowo to ja nawet nie lubiłem bronić, wolałem strzelać gole. Z czasem stanąłem jednak między słupkami i tak już zostało. Na topie był Iker Casillas i to był mój pierwszy idol, którego regularnie podpatrywałem. Czas na Boruca przyszedł w momencie, w którym występował w Celticu Glasgow. Oglądałem wtedy filmy z jego interwencjami w internecie, choć jeszcze baczniej śledziłem go we Fiorentinie. Wtedy jeszcze częściej spoglądałem na innych bramkarzy, którzy stawali się dla mnie inspiracją.
– Boruc przedłużył kontrakt z Legią o kolejny rok. Dla ciebie to radość czy smutek? Oczywiście trochę cię podpuszczam, ale to przez fakt, że jesteś typowany na pierwszego bramkarza Wojskowych w przyszłości.
– Ucieszyłem się, że tak się dzieje. Boruc jest bardzo ważną postacią na boisku, ale też poza nim, w szatni. Jego doświadczenie i charyzma są niezwykle przydatne. Fajnie, że z nami zostaje.
– Użyłeś stwierdzenia, że ”nie pograłeś zbyt wiele” w tym sezonie. Mimo wszystko za tobą przełomowe miesiące? Na ten moment to urealnienie twoich ambicji?
– To był przełomowy sezon, bo zadebiutowałem, rozegrałem kilka meczów i poczułem odpowiedzialność za zespół, którym jest Legia. Z nami, młodymi, tak już jest, że ciągle chcielibyśmy więcej i więcej. Wiem przy tym, że lepiej jeść małą łyżeczką i się nie zadławić, a nie od razu korzystać z wielkiej chochli. Cieszę się z każdej szansy, którą dostaję, i jestem za to wdzięczny klubowi. Tak samo jest z przedłużeniem umowy o cztery laty. Do tego musimy rozgraniczyć ambicję i oczekiwania.
Mam wielkie ambicje, celuję wysoko. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z sytuacji, która jest w Legii. Pozostaje mi czekać na następne szanse, które na pewno przyjmę z wdzięcznością. Jednocześnie będę starał się wtedy pokazać z jak najlepszej strony.
– Wielu juniorów jeździło na zgrupowania z pierwszym zespołem Legii, niektórzy nie grają już w piłkę. W twoim przypadku minęły cztery lata, nie przepadłeś. Co było kluczem, by wciąż się utrzymywać na fali?
– Wydaje mi się, że nigdy nie czułem się nasycony. To, co osiągałem w danym momencie, nie było na tę chwilę zadowalające. Ciągle chciałem więcej, więcej, więcej… Zależało mi na codziennym rozwoju. Liczyłem, że każdy dzień sprawi, iż będę lepszym bramkarzem. Trening? Zawsze musi być na maksimum. To chyba główne powody. W 2016 roku trafiłem do Legii po czasie spędzonym w Motorze Lublin. Pojawiłem się w Warszawie mając w głowie, że chcę być takim zawodnikiem jak Artur Boruc, Łukasz Fabiański. Potem bodźcem był Radosław Majecki, który został graczem pierwszego zespołu i mógł świętować mistrzostwo Polski przy Łazienkowskiej. Takie myśli pozwalały patrzeć wyżej.
– Była też runda, w której pożegnałeś się z pierwszym zespołem i trenowałeś z rezerwami. Moment załamania czy dodatkowa motywacja?
– Z wypożyczenia wrócił Konrad Jałocha. W klubie pojawił się także Jakub Szumski. Dodatkowo byli Radosław Majecki, Radosław Cierzniak i Arkadiusz Malarz. Byłem najmłodszy i trafiłem do rezerw, gdzie wciąż mogłem się rozwijać. Potraktowałem to jako moment, w którym muszę jak najmocniej pracować. Wierzyłem, że to sprawi, że przy okazji sprawdzianu w pierwszym zespole widoczny będzie progres moich umiejętności, a przy tym dostrzeżone będzie, że nic mi się nie stało przez chwilowe zejście do drugiej drużyny. Ten czas wiele mi dał także dzięki ćwiczeniom z Maciejem Kowalem. Finalnie… dobrze wyszło.
– Legia zaoferowała ci nowy kontrakt, a ty postawiłeś na rozwój przy Łazienkowskiej. Jak czujesz się w roli gracza, za którego klub ma w przyszłości otrzymać spore pieniądze?
– Nie chciałbym nakładać na siebie dodatkowej presji. Nowy kontrakt to jeden z elementów wiary w moje umiejętności ze strony klubu. Kolejnym są choćby szanse, które otrzymałem w kończącym się sezonie. Jestem w miejscu, w którym nie dostaje się przyszłości podanej na tacy. Samemu trzeba udowadniać swoje umiejętności oraz fakt, że zasługuje się na sposobność gry w pierwszej drużynie. Legia może wierzyć, ale dopiero ktoś musi udowodnić swoją postawą, że warto na niego stawiać.
– Pojawiały się po drodze sygnały z innych klubów, zwłaszcza zagranicznych?
– To pytanie, które przede wszystkim trzeba skierować do dyrektora sportowego. Nie koncentruję się na takich rzeczach, bo swoją przyszłość opieram na Legii. Chciałbym rozegrać jak najwięcej meczów w pierwszym składzie i jeszcze mocniej pomóc drużynie w zdobyciu mistrzostwa Polski w następnym sezonie. Tak postrzegam swoje cele, a transfer? Jest na to czas. Na razie liczyć się będą kolejne rozgrywki.
– A myśląc o przyszłości, to… jak ją widzisz?
– Każdy ma jakieś marzenia i cele. Jednym z nich jest gra w lidze z topowej piątki. Przede wszystkim patrzę w kierunku Anglii i Premier League. Małymi kroczkami dążę do tego, by znaleźć się właśnie tam.
– Jaką rolę odgrywają tutaj reprezentacje Polski? Ostatnio jesteś powoływany do kadry U21.
– Czy ma to przełożenie na kadrę seniorską? Niekoniecznie. Znajdziemy przykłady zawodników, którzy rozegrali kilkadziesiąt meczów w reprezentacjach juniorskich, a wśród seniorów nie zdołali nawet zaistnieć. Moim celem jest znalezienie się w pierwszej kadrze, choć uważam, że etap młodzieżowy może pomagać w otworzeniu pierwszych drzwi. Sebastian Szymański czy Jakub Moder są dowodami na to, że tak właśnie jest. Cieszę się, że jestem częścią drużyny do lat 21. Czuję, że selekcjoner mi ufa, a ja robię wszystko, by się za to odwdzięczać.
– Jak oceniasz osiem dotychczasowych meczów w pierwszym zespole?
– Jestem zadowolony. Zawsze można powiedzieć, że dało się zrobić więcej, ale… wejście do drużyny tego pokroju nie jest łatwe. Nie da się z miejsca stać czołową postacią. Chyba każdy młody bramkarz przerabiał na starcie błędy, gorsze decyzje, ale to wkalkulowane. Nie miałem zbyt wiele pracy w spotkaniu z Wisłą Kraków, ale czyste konto dawało satysfakcję. Cieszę się z tych ośmiu meczów, bo dały mi one wiele informacji dotyczących tego, co jeszcze trzeba poprawić. Bardzo pozytywnie patrzyłem na każdą szansę gry.
– Jak smakuje mistrzostwo Polski?
– Znacznie lepiej, kiedy mogło się do niego dołożyć cegiełkę z perspektywy boiska. Mam już w kolekcji medale z przeszłości, ale byłem biernym uczestnikiem wydarzeń. Patrzyłem na przeżycia kolegów z boku. Pojawiał się pewien posmak zazdrości, że nie mogę w tym uczestniczyć. Teraz uczucie jest już inne. Mogłem skosztować występów w Ekstraklasie i pomagać drużynie w dążeniu do tytułu. To mocno wpływa na odczucia i entuzjazm związany z mistrzostwem. Będzie jeszcze lepiej, kiedy w przyszłości będę pierwszym bramkarzem Legii. Tego pragnę! Robię wszystko, by kroczyć we właściwym kierunku. Chcę mistrzostwa Polski Legii z Misztą w roli głównej!
– Kiedy?
– Mam nadzieję, że już za rok.
– Rozmawiałeś z trenerem Michniewiczem na temat swojej przyszłości? Jest plan na kolejny sezon? Można się domyślać, że Boruc nie będzie występował w każdym spotkaniu.
– Plany się pojawiają, ale jak dokładnie będzie? Wszystko może się zmienić, nie da się w Legii wszystkiego idealnie zaplanować. W tym klubie grają piłkarze, którzy są najlepsi i prezentują czołową dyspozycję. Wielkie znaczenie będzie miał choćby okres przygotowawczy. Będzie grał ten, który w danym momencie da drużynie największą jakość.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.